Piszę dziś ten tekst z pewnym niepokojem,
jako że mam bardzo silne podejrzenie, że już za chwilę sprawą się zajmie
Coryllus i, jako osoba zdecydowanie bardziej ode mnie kompetentna w
prognozowaniu ciężkiego i szybkiego upadku owego projektu, za którym kiedyś
wszyscy staliśmy murem i któremu tak dobrze życzyliśmy, zrobi to wszystko
znacznie lepiej ode mnie. Mimo to jednak, nie mogę się powstrzymać i swoje trzy
grosze do tego co się stało, muszę dorzucić. Otóż, jak podał, skądinąd wrogi
nam, portal wirtualnapolska.pl, nie tylko aktorzy, piosenkarze, oraz byli
dyplomaci, zajęli się ostatnio pisaniem listów otwartych, ale do tego zacnego
grona dołączyły również gwiazdy niepokornej i wyklętej pulicystyki – w
kolejności alfabetycznej – Witold
Bagieński, Sławomir Cenckiewicz, Wojciech Dudziński, Cezary Gmyz,
Maciej Marosz, Piotr Nisztor, oraz Piotr Woyciechowski, i opublikowały pismo, w
którym Piotrowi Jeglińskiemu, szefowi kultowego
patriotyczno-niepodległościowego wydawnictwa Editions Spotkania, zarzucają wieloletnią
współpracę ze Służbami. Ktoś odpowiednio uważny być może zada w tym momencie
pytanie, co się takiego stało, że ktoś tak kompetentny, a jednoczesnie
pracowity, jak Sławomir Cenckiewicz badacz, nagle po latach grzebania w
papierach odkrył tajne powiązania swojego wydawcy, Jeglińskiego. Odpowiedź robi
wrażenie nadzwyczaj prostej. Otóż wszystko wyszło na jaw po tym jak Jegliński
wydał serię patriotycznych książek wspomnianych autorów, a mianowicie Sławomira Cenckiewicza i Piotra
Woyciechowskiego „Konfidenci - Archiwa ujawniają prawdę” o kapusiach, Piotra
Nisztora i Wojciecha Dudzińskiego „Nietykalni”
o wyprzedaży polskiego majątku, Macieja Marosza „Resortowe togi” o
skorumpowanych sędziach i wreszcie książkę kucharską samego Cezarego Gmyza „Co
nam Gmyz zgotował? Przepisy ze szczyptą...”, a dziś, jak się okazuje, ów stary
ubek, zamiast te książki sprzedawać, nie dość że ich sprzedawać nawet nie
zaczął, to jeszcze autorom nie zapłacił, twierdząc, że skoro nie sprzedał, to
nie ma z czego płacić. A wszystko to zrobił według niezwykle perfidnego planu,
który, wedle Wirtualnej Polski – proszeni przez Wirtualną Polskę o komentarz,
Cenckiewicz i Gmyz mieli się podobno obrazić i swojej wersji zdarzeń nie
przedstawili – wyglądał tak:
„Szef znanego wydawnictwa, ikona solidarnościowego podziemia, ulega podszeptom pracowników aparatu bezpieczeństwa PRL i po 20 latach przeprowadza tajną operację. Kupuje najmocniejsze, najbardziej demaskatorskie książki prawicowych autorów. Wydaje je, lecz być może celowo sabotuje sprzedaż potencjalnych hitów. Następnie nie wypłaca autorom honorariów. Może to być kara za ich dotychczasową działalność”.
„Szef znanego wydawnictwa, ikona solidarnościowego podziemia, ulega podszeptom pracowników aparatu bezpieczeństwa PRL i po 20 latach przeprowadza tajną operację. Kupuje najmocniejsze, najbardziej demaskatorskie książki prawicowych autorów. Wydaje je, lecz być może celowo sabotuje sprzedaż potencjalnych hitów. Następnie nie wypłaca autorom honorariów. Może to być kara za ich dotychczasową działalność”.
Widząc, jak ta relacja jest
zrobiona, więc jak przystało na osobę w najwyższym stopniu nieufną wobec
wszelkiego rodzaju mentów, założyłem, że Wirtualna Polska, jak to ma w
zwyczaju, manipuluje, i aby sprawdzić stan rzeczy zajrzałem do oryginalnego
listu i pierwsze na co zwróciłem uwagę, to to, że on jest niemal wyłącznie
poświęcony ujawnianiu współpracy Jeglińskiego, natomiast na temat honorariów
tam jest zaledwie jedno zdanie, w dodatku z zastrzeżeniem, że to jest akurat
mniejszy problem. Jest tam natomiast jedno zdanie, które nas przekonuje, że tu
mamy do czynienia z jakimś kompletnie absurdalnym mordobiciem, oczywiście ze
Służbami i forsą w tle, niemniej jednak zaledwie mordobiciem. Oto piszą nasi
autorzy do Jeglińskiego tak:
„Relacje gospodarcze z ludźmi dawnej bezpieki w ramach spółki „HIT-MARKET” rozpoczął Pan i następnie kontynuował podczas prac wydawniczych nad książkami „Konfidenci są wśród nas” Michała Grockiego (Tomasza Tywonka) oraz „Lewy czerwcowy” Piotra Semki i Jacka Kurskiego. Obie pozycje książkowe ukazały się w 1993 r. i od samego początku stanowiły punkt odniesienia dla obozu niepodległościowego, domagającego się dekomunizacji, lustracji i budowy „Nowego Państwa”. To właśnie m. in. za opinie wyrażane na kartach wydanych przez Pana książek, liderzy prawicowych ugrupowań poddani zostali jawnym i konfidencjonalnym represjom ze strony prokuratury i tajnych służb (zwłaszcza Zespołu Inspekcyjno-Operacyjnego MSW kierowanego przez płk. Jana Lesiaka)”.
„Relacje gospodarcze z ludźmi dawnej bezpieki w ramach spółki „HIT-MARKET” rozpoczął Pan i następnie kontynuował podczas prac wydawniczych nad książkami „Konfidenci są wśród nas” Michała Grockiego (Tomasza Tywonka) oraz „Lewy czerwcowy” Piotra Semki i Jacka Kurskiego. Obie pozycje książkowe ukazały się w 1993 r. i od samego początku stanowiły punkt odniesienia dla obozu niepodległościowego, domagającego się dekomunizacji, lustracji i budowy „Nowego Państwa”. To właśnie m. in. za opinie wyrażane na kartach wydanych przez Pana książek, liderzy prawicowych ugrupowań poddani zostali jawnym i konfidencjonalnym represjom ze strony prokuratury i tajnych służb (zwłaszcza Zespołu Inspekcyjno-Operacyjnego MSW kierowanego przez płk. Jana Lesiaka)”.
Rozumiemy, prawda? Jegliński wydał Semce i Kurskiemu książkę o zamachu
na rząd Jana Olszewskiego, po to by oni tam napisali, co sądzą o III RP i żeby
w ten sposób Służby miały na nich haka i mogły ich prześladować, a my już teraz
możemy się łatwo domyślić, że najpewniej tak naprawdę cały ów ruch
patriotyczno-narodowy został założony przez Służby po to tylko, by ci odważni
ludzie mieli gdzie artykułować swoje poglądy i w ten sposób System miał argumenty,
by ich nastepnie prześladować, a na koniec jeszcze – to już przez czystą złośliwość
– nie wypłacić im honorarium za robotę, którą na rzecz Systemu porządnie
przecież wykonali. Tak to najwyraźniej
widzą profesor Cenckiewicz z redaktorem Gmyzem.
Chciałbym jakoś skomentować to, co starałem się wyżej opowiedzieć, ale
nie potrafię. To jest bowiem coś tak głupiego, że mi drętwieją nie tylko już
palce, ale i sam mózg. Widzę bowiem już wyłącznie tego Gmyza, któremu Jegliński
wydał książkę kucharską i pierwsze co zrobił, to skierował ją na przemiał, by,
broń Boże, na żądanie polskich patriotów, nie trzeba było robić dodruku… No i
od razu sobie myślę, że to też nie bardzo ma sens. No bo logika nakazywałaby,
żeby Gmyzowi Jegliński wydawał tych książek jak najwięcej, tak by policja myśli
dawnego PRL-u miała jeszcze pełniejszy dostęp do tego, co on ma w głowie i mogła
go nadal prześladować, tym razem już na placówce w Berlinie. Dziwne. Czyżby oni
uznali, że od czasu jak on został tym korespondentem, wszelkie koszta pokryje
przeciwnik?
My
tu tak sobie trochę żartujemy, a tymczasem po raz kolejny dowiadujemy się
czegoś, co i podejrzewalismy od dawna i też tak naprawdę zwyczajnie
wiedzieliśmy: ten cały rynek wydawniczy to zwyczajny fejk. No ale o tym już na
pewno najlepiej nam opowie Coryllus. Ja tylko przypomnę, że od wczoraj aż do
wyczerpania nakładu moją książkę pod tytułem „Marki, dolary, banany i
biustonosz marki Triumph” można zamawiać bezpośrednio u mnie. Proszę o kontakt
na toyah@toyah.pl, a dedykacja oczywiście będzie włączona w cenę. Proszę się śpieszyć,
bo to leci nad podziw szybko.
Oczywiście księgarnia pod adresem www.basnjaknniedzwiedz.pl działa
jak zawsze, więc tam również zapraszam.
Drogi Toyahu !
OdpowiedzUsuń"Edition Spotkania" założyli około 1976 Jedliński, Kurski i Borusewicz pod kuratelą Zdzisława Szpakowskiego gdy razem studiowali na KUL-u.
Co stało się z Borusewiczem i kiedy to się stało mniej więcej wiemy, choć sam nie wiem do końca dlaczego. Mam pewne domysły bo sam wywodzę się ze środowiska gdańskiego.
Otóz około 1983 - 1985 sytuacja wokół Borusewicza stała się nie do zniesienia.
Znam historię i dokonania Jedlińskiego. Dzielny człowiek. Jednak faktem jest, że po jego powrocie do Polski w jego otoczeniu pojawili się dziwni ludzie. I wcale nie chodzi mi o Pana Wrońskiego.
Cenckiewicz, Marosz, Woyciechowski to absolutnie wiarygodni ludzie. Z pewnością mają więcj informacji niż ujawniają. Gmyz to tytan intelektu o pamięci porównywalnej do Twojej.
Nie trywializował bym ich motywów.
@Anonimowy
UsuńPrzede wszystkim, nie wiem, kim jesteś, więc już to utrudnia rozmowę. Mimo to byłbym ciekawy dowiedzieć się ich prawdziwych motywów.