Jeszcze przez
pewien czas niniejszą „Tablicę” można znaleźć w kioskach, jednak jeśli ktoś na
nią czeka tu na blogu, zapraszam z radością. Jak to ma miejsce ostatnio dość
często, tematy są lekko przeterminowane, natomiast mam szczerą nadzieję, że dowcip zachowuje stałą świeżość.
Tegoroczny Marsz Niepodległości, jak wszyscy wiemy, stanowił zastrzyk nowej
nadziei dla totalnej opozycji, zarówno w Kraju, jak i w Bruskeli, tym razem jednak
z takim oto przesłaniem, że ponieważ przez Warszawę przemaszerowało 60 tysięcy
nazistów, cały cywilizowany świat nie ma innego wyjścia, jak zrobić wszystko,
by doprowadzić do upadku rząd Beaty Szydło. Kłopot z tym, że mimo podejmowanych
przez kolejne ośrodki wysiłków, zamiast ówych 60 tysięcy nazioli, wszędzie
tylko widać zakochane pary oraz rodziny z dziećmi, i sytuacja po tamtej stronie
robi się powoli naprawdę dramatyczna. I oto okazuje się, że pojawiła się
przysłowiowa jaskółka, która, jak wiemy, wiosny nie czyni, ale jakąś nadzieję
daje. Oto, jak donosi między innymi „Newsweek”, w rejonie, w którym odbywał się
marsz, pojawiła się wraz ze swoim samochodem dawna działaczka dawnej
„Solidarności”, niejaka Ewa Hołuszko, i ktoś jej w owym samochodzie wybił szyby
i zniszczył lusterka. Podejrzenie jest takie, że ów ktoś to pisowcy naziści,
którzy nie są w stanie tolerować faktu, że dzisiejsza Ewa Hołuszko, to tak
naprawdę dawny Marek Hołuszko, tyle że po tak zwanej „korekcji płci”. Ponieważ
samochód pana Ewy był na tyle tani, że wymiana szyb przewyższa jego wartość,
środowiska walczące o przestrzeganie Konstytucji zorganizowały zbiórkę na nowy
samochód dla pani Marka. W tej sytuacji nam nie pozostaje nic innego, jak
apelować do Brukseli, by może na chwilę odpuściła problem drzew w Puszczy
Białowieskiej i zajęła się samochodem Hołuszki. Sukces gwarantowany.
***
Skoro o sukcesie mowa, wielki sukces osiągnęła totalna opozycja w Polsce,
kiedy po wielu miesiącach trudnych politycznych negocjacji Nowoczesna zgodziła
się, by wspólnym kandydatem na prezydenta Warszawy został Rafał Trzaskowski,
pod warunkiem, że wiceprezydentem miasta będzie Paweł Rabiej. Wszyscy mieliśmy
okazje oglądać wspólną konferencję prasową Grzegorza Schetyny, Ryszarda Petru
oraz wspomnianego Rabieja, podczas której ogłoszone zostało owo porozumienie i
przez kilka kolejnych dni tkwiliśmy w stanie najwyższego zachwytu dla
politycznych umiejętności przede wszystkim przewodniczącego Schetyny, kiedy to
głos zabrała posłanka Lubnauer i zapowiedziała, że jeśli ona zostanie kolejną
przewodniczącą Nowoczesnej, to wszystkie dotychczasowe ustalenia stracą ważność,
bo „trwałe są tylko te sojusze, które
dają korzyści wszystkim stronom”, a ona osobiście nie widzi jakichkolwiek
korzyści z tego, by przyszłym prezydentem Warszawy został Trzaskowski, a nie
jej koleżanka Kamila Pihowicz. Biorąc pod uwagę fakt, że przewodniczący
Schetyna zapewnie również nie widzi żadnych korzyści w tym, by Gronkiewicz była
zastąpiona przez Pihowicz, przed nami długie miesiące kolejnych sukcesów tak
zwanej „totalnej opozycji”. Gdyby ktoś mnie pytał o zdanie, osobiście stawiam
na Lubnauer. To jest nazwisko, które w Brukseli brzmi zdecydowanie bardziej
serio niż jakieś „Petru”.
***
Swoją drogą, to bardzo ciekawe, że w ostatnich latach kobiety w Polsce zyskały
tak wybitną pozycję w polityce. Gdzie te czasy, gdy jedyną licząca się damą w
owym towarzystwie była Hanna Suchocka? Dziś nie dość, że premierem jest
kobieta, że kobiety dzierżą najważniejsze stanowiska w rządzie, że nawet w
opozycji pierwszym wojownikiem obok posłankek Lubnauer i Pihowicz, jest
posłanka Wielgus, to i w tak jednoznacznie samczym środowisku jak Platforma
Obywatelska, trafiają się prawdziwe gwiazdy, takie jak choćby posłanka Pomaska.
Ostatnio świat wstrzymał oddech na wiadomość, że piosenkarka Dorota Rabczewska
znana skądinąd jako Doda, została zatrzymana przez policję i oskarzona o jakieś
tam wymuszenia, czy groźby kierowane pod adresem swojego byłego. Jak wiemy,
ostatnio pani Doda kręciła się w okolicach Dobrej Zmiany, prawdopodobnie w
poczuciu zbliżających się kłopotów, no ale teraz naprawdę już nie wiadomo, co z
nią będzie dalej. Jak znamy nasz wymiar sprawiedliwości w starciu z polityką,
sprawa już wkrótce się rozejdzie po kościach, a artystka będzie mogła wejść w
politykę pełną parą. Kto wie, czy nawet nie na stanowisko prezydenta Warszawy.
W końcu kobiety rządzą, czyż nie?
***
Inna sprawa, że z nadchodzącymi wyborami samorządowymi żartów nie ma.
Wprawdzie Prawo i Sprawiedliwość wręcz staje na głowie, by stworzyć taki
system, który Dobrej Zmianie zapewni kolejne zwycięstwo, wygląda jednak na to,
że łatwo nie będzie. Oto lokalna „Gazeta Wyborcza” zorganizowała sondaż, z
którego wynika, że niemal wszyscy mieszkańcy Gliwic, włącznie z tymi, którzy
sobie szczególnie upodobali obecną władzę, nie marzą o niczym innym, jak o tym,
by miłościwie im panujący od niemal już ćwierćwiecza prezydent Frankiewicz ich
nie opuścił. Pocieszające jest to, że owe sondaże, o ile pytanie nie jest
zadane uczciwie i wprost, są funta kłaków warte. Ostatnio firma Kantar Public
ogłosiła, że od czasu jak PiS objął w Polsce władzę „37 procent badanych uważa,
że nastąpiła zmiana na gorsze, a 36 procent, że na lepsze, 47 procent jest
zdania, że w Polsce zaszły duże zmiany, 6 procent uznało, że żadnych zmian nie
ma, 28 procent Polaków ocenia, iż Platforma Obywatelska rządziłaby gorzej od
PiS, 27 procent jest zdania, że tak samo, a 18 procent, że lepiej, zmiany,
które zaszły w kraju od przejęcia władzy przez PiS, jako duże ocenia 47 procent
badanych, 31 procent uważa, że są one małe, a 6 procent wskazało w sondażu odpowiedź
‘żadne’”. W tej sytuacji
proponujemy, by kolejny sondaż zorganizować wokół jednego tylko pytania: „Czy
uważa Pan/Pani, że pomidor”. Jestem pewien, że 70 procent badanych
odpowiedziałoby, że jak najbardziej pomidor, 15 procent, że pomidor w żadnym
wypadku, a zamiast pomidora chleb ze szmalcem, a reszta nie miałaby zdania.
***
Gdyby ktoś myślał, że poza bezpośrednio
zaangażowanymi w bieżącą kopaninę politykami i ankietowanym przez różnego
rodzaju sondażownie narodem, nikt już nie zabiera głosu, jest w głębokim
błędzie. Oto przy okazji organizowanych przez opozycję protestów przeciwko
skierowanym przez Prezydenta do Sejmu ustawom sądowym, dał o sobie przypomnieć
nie kto inny jak sam Ojciec Narodu, Mateusz Kijowski. W wypowiedzi dla
zaprzyjaźnionych mediów poskarżył się on, że w związku z kampanią nienawiści,
jaką przeciwko niemu rozpętał rząd Prawa i Sprawiedliwości, on stracił ostatnie
już źródło utrzymania, żyje w nędzy i gdyby nie pomoc przyjaciół, którzy mu
robią zakupy i zapraszają na codzienny obiad, zmarłby z głodu. I teraz
wiadomośc najbardziej wstrząsająca. Otóż w związku z zaistniałą sytuacją
Mateusz Kijowski zastanawia się nad emigracją. Zanim on ostatecznie zniknie nam
z oczu, pozwolę sobie na dwie refleksje. Pierwsza to taka, że to jest naprawdę straszne,
jak tacy przyjaciele jak Tomasz Lis, czy Adam Michnik pozwolili Kijowskiemu
żebrać o głupiego papierosa. Co by szkodziło dać mu skromny felieton to tu to
tam? To już nawet osoby tak cyniczne jak bracia Karnowscy potrafią dbać o
swoich bohaterów. No i druga kwestia. Po ciężką cholerę kazać się Kijowskiemu
zapożyczać na wyjazd do Niemiec, czy do Francji? Czy on nie może im sprzedawać
informacji stąd, z Warszawy?
***
Ktoś powie, że to jest naprawdę niesmaczne, że
ile razy przyjdzie mi do głowy relacjonować stan umysłów gwiazd naszego filmu i
estrady, to pada na Krystynę Jandę. No ale proszę powiedzieć, jakie ja mam inne
wyjście, kiedy to cała reszta, na czele z Danielem Olbrychskim, leży
nieprzytomna pod stołem i nie jest w stanie wydusić z siebie chocby jednego
zdania na temat zalewającego Polskę faszyzmu. A zatem, po raz kolejny zabrała
głos Krystyna Janda i poinformowała świat, że Telwizja Polska „jednym
telefonem” dała jej do zrozumienia, że nie życzy sobie jej usług artystycznych.
W odróżnieniu od Mateusza Kijowskiego, Janda emigrować nie zamierza i planuje
nadal walczyć o „wolną Polskę” tu na miejscu, miedzy innymi na Facebooku.
Ostatnio zdarzyło się jej zamieścić tam
następującą informację: „Do kuriozalnej sytuacji doszło w jednej z
wrocławskich aptek. Młoda kobieta chciała zakupić lek dla swojego partnera.
Farmaceutka, która własnie ją obsługiwała, zamiast sprzedania lekarstwa,
postanowiła pomóc kobiecie w inny sposób, Zaproponowała jej pójście na
pielgrzymkę do Lichenia”. No pięknie. Ledwo skończyli z sądami, wzieli się
za apteki. A kiedy przewodniczący Guy Verhofstadt mówił o 60 tysiącach
faszystów, to wzruszaliśmy ramionami.
Moje książki są jak zawsze do kupienia w księgarni na stronie www.basnjakniedzwiedz.pl, a jeśli ktoś mieszka w
Warszawie, to dodatkowo w sklepie FOTO MAG w Alei KEN. Zapraszam serdecznie.
Kiedyś naiwnie myślałam, że jeśli ludzie błądzą, to należy im wszystko wyjaśnić, faktami argumentując swoje racje i sprawa wyjaśniona. Teraz dzielę ludzi na dwie kategorie:
OdpowiedzUsuń1. Idiotów
2. Wykorzystujących idiotów dla własnych celów
Obydwa przypadki są obrzydliwie niebezpieczne.
ps
znam ludzi, których widok beczącej Sawickiej wzruszył tak mocno, że jeszcze bardziej znienawidzili pisowców, no jacieżwmordę i w związku z tym precyzyjnym chirurgicznym cięciem zostałam całkowicie pozbawiona resztek po własnych złudzeniach i dobrze
@Jola Plucińska
UsuńKłopot w tym, że ten podział jest bardziej uniwersalny, niż byśmy sobie tego życzyli. Całe szczęście, że jest też i trzecia kategoria.
a nie dopisałam z tego wszystkiego, jeszcze jest kategoria nr 3 - cała przeróżna reszta, na którą liczę
OdpowiedzUsuńNo właśnie zabrakło mi tej trzeciej kategorii,chyba jednak najliczniejszej.Daj Boże.
Usuń@Jola Plucińska
UsuńTo właśnie miałem na myśli.
@Dariusz
UsuńObawiam się, że ona jednak nie jest najliczniejsza. Ale dajemy radę.
Pani Laubner udało się powiedzieć coś nawet prawdziwego. Świetny komentarz do sytuacji pana Kijowskiego. A Pani Janda jest naprawdę dobrą aktorką - szczególnie dramatyczną. A najlepsze jest to co stało się w tej aptece - po prostu genialne :))
OdpowiedzUsuń