Biorę pod uwagę, że to wstyd,
ale o istnieniu niejakiego Marcina Matczaka po raz pierwszy w życiu dowiedziałem się ledwo co wczoraj. Z
drugiej jednak strony, jeśli wziąć pod uwagę, że owa wiedza pochodzi z
telewizji TVN24, powinienem się domyślać, że ów Matczak jest zaledwie jednym z
dziesiątek kompletnie anonimowych ekspertów
wynajmowanych przez ową stację do komentowania bieżącej sytuacji w
kraju, tak by nieco urozmaicić dotychczasową ofertę obejmującą osobistości tak
intelektualnie fascynujące jak Włodzimierz Cimoszewicz, Tomasz Nałęcz, czy
Kazimierz Marcinkieiwcz. I pewnie nie miałbym jakichś szczególnych powodów, by
się wspomnianym Matczakiem w ogóle zajmować, gdyby nie fragment jego
wypowiedzi, który zrobił na mnie wrażenie szczególne. Oto komentując sytuację,
w jakiej znalazła się Polska po uruchomieniu przeciwko niej tak zwanej – swoją
drogą, chciałby widzieć tego durnia, który wymyślił tę wyjątkowo tandetną nazwę
– „procedury atomowej”, ogłosił, że
jeśli polski rząd się „nie opamięta”
i my nadal „będziemy postępowali tak
arogancko jak postępujemy, to spowodujemy, że ci Polacy, którzy popierają Unię
Europejską, przestaną ją popierać, chociażby ze względu na propagandę
antyeuropejską, która jest prowadzona. I wyjdziemy z Unii Europejskiej albo nas
z niej wyrzucą”.
Mam nadzieję, że zorientowalismy
się już w stanie umysłu, jaki zaprezentował ów dziwny człowiek. My postępujemy
w stosunku do Unii Europejskiej z bezczelną arogancją i to może spowodować nałożenie
przez nią na nas kar, a to z kolei musi doprowadzić do tego, że nawet ci z nas,
którzy dotychczas popierali nasze członkowstwo, zaczną mieć wątpliwości, a to,
z braku społecznego entuzjazmu dla owego projektu, skończy się wyjściem Polski
z Unii. Proszę zwrócić uwagę, w jaki sposób Matczak rozpoznaje poszczególną odpowiedzialność
za ewentualny rozwój zdarzeń. Nie jest ważne, czy rację w obecnym konflikcie ma
Polska, czy brukselscy urzędnicy, podobnie jak nie ma znaczenia, czy argumenty
przedstawiane przez Rząd przemawiają do Polaków, czy nie, a unijna propaganda
ludzi wyłącznie irytuje – liczy się tylko to, jak sprawę ocenia Bruksela. Mało
tego. Jest wręcz tak, że im bardziej rację ma polski rząd i im większym
społecznym poparciem się cieszy i im bardziej polityka unijna i towarzyszący
jej propagandowy atak budzi niechęć Polaków, tym gorzej dla nas. Myśl stojąca
za diagnozą Matczaka wydaje się sprowadzać się do zasady: „Nawet jeśli
naprzeciwko siebie masz agresywnego idiotę, podporządkuj się, bo kto wie, co on
zechce wymyślić”.
I to jest coś, o czym sobie
pomyślałem, kiedy trafiłem na kolejną informację, akurat dotyczącą zupełnie
innej sprawy. Oto, proszę sobie wyobrazić, że zarząd Agory wydał komunikat.
Przepraszam wszystkich, ale to musi pójść w całości:
„Zarząd Agory informuje, że 19 grudnia br. zakończyła prace
specjalna komisja powołana w celu wyjaśnienia zarzutów niewłaściwego zachowania
wobec pracowników lub współpracowników spółki. Przedstawiciele komisji
przedstawili raport ze swoich ustaleń oraz zalecenia ‘odnośnie do dalszych
działań, w tym podjęcia niezbędnych kroków prawnych’.
Komisja zarekomendowała Zarządowi m.in.
bezzwłoczne rozwiązanie stosunku pracy z jednym z pracowników. Zarząd zwrócił
się do związku zawodowego w Agorze o niezwłoczne rozpatrzenie tego wniosku.
Zarząd nie będzie podawał więcej
informacji na ten temat ‘z uwagi na poszanowanie prywatności pracowników i
współpracowników, których ta sprawa dotyczy’; ‘zarówno prace, jak i raport
komisji objęte zostały klauzulą poufności’.
Zarząd Agory zapowiedział specjalne
szkolenia i warsztaty dla wszystkich pracowników dotyczące postępowania w
podobnych przypadkach”.
Oczywiście ci kosmici nie mają
nawet na tyle odwagi, by przypomnieć, o co w tym komunikacie konkretnie chodzi,
przez co ostatnia uwaga na temat „podobnych przypadków” jest tak pusta, że
chyba nawet Matczak nie potrafiłby sięgnąć tego poziomu. My jednak oczywiście
dobrze pamiętamy, że sprawa dotyczy jednego z redaktorów „Gazety Wyborczej”, uznanego
działacza na rzecz obrony kobiet przed samczą agresją, który zgwałcił i pobił
którąś ze swoich znajomych feministek. O tym, co ten bałwan zrobił w pierwszej
kolejności poinformowała sama zainteresowana, następnie on sam przyznał się do
winy, a kobietę przeprosił, a ci co go wyhodowali, zamiast normalnie wyrzucić
go z roboty, a siebie zmusić do odrobiny refleksji, najpierw powołują specjalną
tajną komisję, która przedstawia równie tajny raport, w którym zwraca się do
swojego związku zawodowego o zgodę na zwolnienie z pracy jednego z pracowników,
a na końcu publikują oświadczenie, którego jedyny konkret jest taki, że w
firmie będą organizowane specjalne „szkolenia i warsztaty”, podczas których wszyscy
pracownicy Agory będą się mogli dowiedzieć, że kobiet nie należy bić i gwałcić,
nawet jeśli te są brzydkie i głupie.
Ostatnio w Internecie stało się
bardzo popularne wrzucanie zdjęć z coraz to nowszych pokazów mody męskiej, tak
byśmy wszyscy mogli się wspólnie pośmiać z kierunku, w którym się udaje
dzisiejszy świat. Tego jest naprawdę dużo i nie jest łatwo wybrać coś naprawdę
najlepszego. Ale chyba mi się udało. Bardzo proszę. Zachęcam zarząd Agory do
tego, by zrobili ten jeden krok do przodu. Mogą nawet zabrać ze sobą Matczaka.
Okres już tak
bezpośrednio przedświąteczny nie zachęca do robienia internetowych zakupów,
niemniej jednak, jeśli ktoś ma chwilę i już myśli o tym, co przyniosą dni
kolejne, może zechce zajrzeć do naszej ksiegarni pod adresem www.basnjakniedzwiedz.pl i sobie coś wybierze. Serdecznie zachęcam.
Ten dzisiejszy tekst wpisuje się w rozważania o ludziach, którzy uwierzyli, że nie są już ludźmi.
OdpowiedzUsuńUśmiałam się, mimo wszystko. Działacze na rzecz komunistek/feministek budują nam holyłódzką demokrację, za którą będą walczyć do ostatniej kropli czegoś tam. Miałam sen, żeby nie głosować ZA unią i się posłuchałam, do dziś tego nie żałuje.
OdpowiedzUsuń