sobota, 23 grudnia 2017

Kogo parzy słowo "Polska"?

Jutro Wigilia, potem Święta, a zatem zapraszam na kilkudniową przerwę. Dziś natomiast proponuję swój najnowszy felieton do „Warszawskiej Gazety”. Myślę, że jako element podsumowania mijającego roku, może być.      


      Pierwszy raz o tym, że oni wstydzą się słowa „Polska”, pomyślałem, kiedy sobie uświadomiłem, że popularna telewizyjna zabawa polegająca na wyszukiwaniu ukrytych talentów, a na całym świecie znana pod nazwą „Francja ma talent”, „Ameryka ma talent”, „Hiszpania ma talent”, a nawet „Bułgaria ma talent”, u nas w Polsce przez właścicieli stacji TVN została zatytułowana „Mam talent”, bez nazwy kraju, tak, jakby oni wstydzili się przyznać, że mają cokolwiek wspólnego z Polską właśnie. Owa postawa została zresztą mocno zaakcentowana przez prowadzącego program Kubę Wojewódzkiego, gdy do pewnego bardzo utalentowanego dziecka powiedział: „Jak najszybciej spieprzaj z tego kraju”.
      Przypomniał mi się ten program, a przy okazji i tamto w sumie typowe wydarzenie, kiedy się dowiedziałem, że popularna sieć autobusowa „Polski Bus”, której biało-czerwone autokary od wielu lat stanowią część naszego krajobrazu, została przejęta przez niemieckiego przewoźnika i od przyszłego roku zostanie zastąpiona przez zielone autokary o, z naszego punktu widzenia kompletnie idiotycznej, nazwie „Flix Bus”.
    Zdaję sobie oczywiście sprawę z tego, że ów „Polski Bus” nie był wcale tak naprawdę Polski, a to co poza samą nazwą budziło naszą szczególną sympatię, to fakt, że jego właścicielem jest szkocki nacjonalista, wielokrotnie deklarujący przywiązanie do tradycyjnych wartości, a przez to znienawidzony przez europejskie elity, Brian Souter, niemniej, powtarzam, zamiana nazwy „Polski Bus” na ten jakiś „Flix” musi budzić bardzo ponure myśli, zwłaszcza, że jakoś nie słychać, by polski rząd stawiał tu niemieckiemu przewoźnikowi jakieś wymagania w tej kwestii. A jestem przekonany, że gdyby tylko chciał, to by mógł, a tamci ani by nie pisnęli.
      Jest oczywiście jeszcze jeden argument. Jakie to ma znaczenie, czy nas będzie woził autobus o nazwie „Polski Bus”, czy „Flix Bus”, kiedy chodzi przede wszystkim o to, by było szybko, wygodnie i tanio. A ja, choć jest mi oczywiście trudno dyskutować z faktem, że najważniejsze jest to by było szybko, wygodnie, a przede wszystkim tanio, przypominam sobie los, jaki spotkał swego czasu naszą Telekomunikację Polską, którą od rządu Leszka Millera kupił Jan Kulczyk tylko po to, by ją natychmiast sprzedać Francuzom, i dziś już nie mamy Tepsy, za to mamy tani, szybki i wygodny jak jasna cholera Orange.
     Oto „Gazeta Polska Codziennie” w bardzo entuzjastycznym tonie informuje, że do Polski przyjeżdża szef amerykańskiej sieci telekomunikacyjnej UPC, jak się okazuje, osobisty przyjaciel prezydenta Trumpa, żeby podyskutować z naszą nową władzą o tym, jak by tu zaradzić na zbyt silną pozycję, jaką na polskim rynku zajmuje wspomniany właśnie Orange. I oczywiście ani słowa o tym, że może już nadszedł czas, by odzyskać od Francuzów naszą polską telekomunikację. Natomiast, owszem, słychać bardzo wyraźnie, jak ów Nowy Polski Patriotyzm aż przebiera nogami, by, jeśli odzyskać, to tylko po to, by ją natychmiast przekazać dalej, do kumpli Donalda Trumpa.

Oczywiście, gdy chodzi o książki, nic się nie zmienia i każda z nich jest stale dostępna w księgarni pod adresem www.basnjakniedzwiedz.pl. Szczerze polecam. 

3 komentarze:

  1. Zmiana nazwy na Orange ma konkretny wymiar biznesowy - za nazwę Orange Polska płaci co roku francuskiej mamuśce miliardową opłatę licencyjną równą rocznemu zyskowi. W ten oto sposób nie zdarzyło się chyba aby wpłacili jakieś podatki CIT Polsce. A TP SA sprzedał France Telecom AWS albo ktoś przed nimi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Piotr Oleś
      To prawda.Kulczyk to kupił w roku 2000. W 2010 Tusk sprzedał Francuzom resztki.

      Usuń
    2. Francuzi to już mieli swoje udziały sporo wcześniej. Pracowałem w TP przez 10 lat. Firma była na plusie z infrastrukturą i sprzętem o którym France Telekom mógł tylko pomarzyć. FT był wtedy najbardziej zadłużonym telekomem w Europie a TP była, jak już mówiłem, na plusie.

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Gdy Ruch Ośmiu Gwiazdek zamawia świeżą dostawę pieluch

      Pewnie nie tylko ja to zauważyłem, ale gdybym to jednak tylko ja był taki spostrzegawczy, pragnąłbym zwrócić naszą uwagę na pewien zup...