środa, 5 czerwca 2019

30 lat minęło, czyli jatka w fabryce dywanów

Zupełnie nieoczekiwanie i właściwie zupełnie bezwolnie, 30 rocznicę tak zwanego Czerwca uczciłem na koncercie zespołu Slayer. I choć rozumiem wszelkie towarzyszące temu faktowi kontrowersje, myślę, że z pewnego punktu widzenia był to wybór najlepszy. A dlaczego, spróbuję może wyjaśnić przypominając swój stary tekst, napisany jeszcze w 30 rocznicę tego w sumie dość przecież zabawnego wydarzenia. Zapraszam do refleksji. Mogą być pogłębione.


      Kiedy w miniony niedzielny wieczór, nagle – niestety bez głębszego przygotowania – pisałem bardzo emocjonalny tekst na temat Okrągłego Stołu i dziedzictwa, jakie ten projekt pozostawił, znajdowałem się pod bezpośrednim wpływem sposobu, w jaki TVN24 potraktował tę rocznicę. Uznałem, że oto właśnie rozpoczyna się wielodniowy festiwal zdrady i zaprzaństwa, nad którym patronat przejął właśnie Mariusz Walter i jego służby.
      Oglądałem osłupiały stare, dokumentalne zdjęcia sprzed dwudziestu lat, studiowałem te twarze, te głosy, te nazwiska, które w większości – byłem pewien – zginęły z mojej pamięci na zawsze i myślałem sobie, jak to wszystko było dawno. Jak strasznie dużo się od tego czasu zmieniło. Ileż to najróżniejszych zdarzeń – i złych i dobrych – przyszło nam przeżywać. Jak bardzo w końcu, przez te wszystkie lata, to co się wydarzyło w lutym 1989 roku, stało się kompletnie puste, kompletnie pozbawione znaczenia, tak niezwykle obce. Wpatrywałem się w te, kiedyś przecież bardzo bliskie twarze i jedyne emocje, jakie czułem, to głównie zdziwienie, że oni wszyscy cały czas palą papierosy i nieustannie szepczą coś po kątach. Że to było właśnie takie towarzystwo.
      No i, naturalnie, było mi tak bardzo smutno, że te dwadzieścia lat temu, tak wielu z nas, tak bardzo się zaangażowało emocjonalnie – a czasem i fizycznie – w coś, co w głównej swojej części w ogóle było nie dla nas. I że dziś, ten fakt widzimy szczególnie ostro. Właśnie choćby w sposobie, w jaki – ni stąd ni z owąd – TVN24 postanowił zburzyć całą ramówkę tylko po to, żeby mi pokazać, jaki kiedyś byłem głupi i naiwny. Myślałem sobie, że dziś, w tej Polsce Goliszewskiego, Donocika, tych wszystkich funduszy, fundacji, klubów i porozumień, kiedy każde dziecko widzi, że to nie jest to, co miało być, nagle TVN – w tak nieprawdopodobnie bezczelny sposób – wali nas po naszych biednych łbach tą rocznicą i mówi nam: „Widzicie jacy byliście głupi? I co? Myślicie, że dziś macie coś więcej niż wtedy? Nawet tego doświadczenia nie umiecie wykorzystać.”
      Czas jednak biegnie szybko, nudno w żaden sposób nie jest, więc szybko zapomniałem o tym, że coś poza doraźną polityką w ogóle jest na rzeczy. I dziś, znów – podobnie jak w niedzielę – niespodziewanie, przypominałem sobie o tym, że mija 20 lat od Okrągłego Stołu. I znów nie sam z siebie, ale dzięki telewizji i, znów, dzięki telewizji Mariusza Waltera. Tym jednak razem było ostro. Otóż okazało się, że w Sejmie spotkali się wszyscy ci, dla których ten Okrągły Stół został zorganizowany, ci, co ten Stół w gruncie rzeczy przygotowali i ci, dla których ten Okrągły Stół do dziś stanowi powód do dumy i zwykłej, ludzkiej i zawodowej satysfakcji. Tym razem, już nie chodziło o to, żeby w ramach najlepiej pojętej polityki historycznej pokazać parę starych zdjęć i powiedzieć: „Popatrzcie, tak to kiedyś było. Jesteście zadowoleni?” Tym razem, zobaczyliśmy czysty, bezczelny pokaz siły. Do Sejmu przyszli tak zwani ‘architekci historycznego porozumienia’ i urządzili konferencję pod nazwą Dialog, kompromis, porozumienie.
      Patrzyłem na te, głównie komunistyczne, łby jakoś tak późnym przedpołudniem, później telewizor wyłączyłem, włączyłem ponownie przed chwilą, czyli już po 15 – a na ekranie dalej to samo towarzystwo, w tym samym niepodległym Sejmie, z tym samym nieprawdopodobnym przesłaniem – „Jesteśmy wciąż na swoich miejscach i mamy się świetnie”. Tym razem jednak przyszło mi do głowy coś zupełnie nowego, co troszkę mnie z jednej strony pocieszyło, a drugiej pozwoliło przypuszczać, że intencje TVN-u nie są z pewnością tak oczywiste, jak mi się wydawało.
Otóż – zastrzegając się, że ja nie oglądałem tego konwentyklu zbyt dokładnie – mam wrażenie, że tam, ze starej strony solidarnościowej, jest tylko Michnik, Mazowiecki i Frasyniuk. Oczywiście, może się okazać, że, gdyby się przyjrzeć, znajdziemy tam może i Zbigniewa Bujaka, lub jakiegoś Kuczyńskiego. Fakt pozostaje faktem i ogólny obraz jest taki, że widać Urbana, Senyszyn, Cioska, Millera, Olejniczaka, Reykowskiego, Kwaśniewskiego, Jaruzelskiego, Oleksego, Szmajdzińskiego i całą kupę jakiś innych bolszewików, których twarzy już nawet nie rozpoznaję, natomiast z „naszych” widać tylko Michnika, Mazowieckiego i Frasyniuka. Siedzą oni wszyscy od rana i ględzą o tym, jak to im się udało pięknie dogadać.
      I ja się w tej sytuacji zastanawiam, jak to jest, że 20 lat po Okrągłym Stole, jedynym środowiskiem, które cieszy się pełną satysfakcją z tego kontraktu i satysfakcję tę dzieli w 100% solidarnie, to są komuniści. Zastanawiam się, jak to jest, że korzyści płynące z tego projektu sprzed 20 lat cenią sobie zarówno Urban jak i Miller, Kwaśniewski i Jaruzelski, Olejniczak i Senyszyn? A z dawnej Solidarności, został tylko wiecznie młody Michnik, wiecznie stary Mazowiecki i wiecznie stuknięty Frasyniuk? I zastanawiam się, czemu coś tak kompromitującego – bo jest to oczywista kompromitacja – pokazuje dziś cały dzień TVN24? Przecież, jeśli oni chcieli, żebyśmy zobaczyli, jak oni się z nas śmieją, to już nie raz pokazali i dziś nawet szkoda już na to pieniędzy. Jeśli chcą nas przekonać, że ten Stół, to naprawdę było wydarzenie wielkie i cenne, to przecież nie w takim zestawie typów, nazwisk i twarzy! Więc czemu?
      Jedyna odpowiedź, jaka mi przychodzi do głowy, to taka, że TVN, w ramach swojej kompletnie niepojętej dla mnie gry o wpływy, prowadzonej ze środowiskiem starej ubecji, postanowił, z okazji tej rocznicy, przywalić starym ubowcom ostro i bezwzględnie. Tylko bowiem tak potrafię wytłumaczyć sobie to, co oni robią od rana. To nieustanne pokazywanie zadowolonego Urbana, śpiącego Mazowieckiego, tych starych aparatczyków z uwielbieniem wpatrujących się w Michnika i samego Michnika, który po raz pierwszy od dwudziestu lat przeżywa dni swojej chwały. To nie może być nic innego, jak ostateczne odwrócenie się przez WSI od UB i pokazanie im, że własność zmienia właściciela.
      Nie wiem. Mogę się mylić. Ale na miejscu Michnika, Frasyniuka, nawet Urbana bym dostał cholery, że TVN, w sposób tak perfidny i tak otwarty, prowadzi akcję kompromitowania dorobku ich całego życia, na oczach społeczeństwa. A na miejscu TVN-u, jeśli moje przypuszczenia są błędne i ktoś przygotował tę transmisję i zrealizował ją tak, a nie inaczej, przez pomyłkę, natychmiast bym to przerwał i dał jakiś ładny materiał wspomnieniowy o Jacku Kuroniu. Najlepiej w sześciu godzinnych odcinkach.
      Natomiast, jeśli rzeczywiście mam rację i TVN się wyzłośliwia w stosunku do konkurencji, to te nasze nowe, niepodległe już służby, postępują perfekcyjnie. Powinni tylko – jak już panowie okrągłostołowy się rozjadą do swoich domów – przygotować z tych obrad jakiś ciekawy, dwugodzinny skrót, i dawać go przez najbliższy miesiąc codziennie, o różnych porach dnia i nocy. Aż pierwsi obywatele zaczną się trząść ze strachu.




6 komentarzy:

  1. @toyah

    Zapowiadało się tak obiecująco. Przegląd:

    https://youtu.be/ouVyBSZhn_g

    a w końcu wyszło na trash. W polityce tak samo.

    Na otarcie łez którędy szło:

    https://youtu.be/-VtNqS8grQY

    OdpowiedzUsuń
  2. 1989 rok kojarzy mi się wyłącznie z wyborami prezydenckimi, czyli z Jaruzelskim no i z Kiszczakiem, tym od wiadomo czego, czyli człowiekiem od wiadomych wewnętrznych brudnych spraw. A 4 czerwca kojarzy mi się tylko z 1992 rokiem. Jak słyszę euforię na temat częściowo wolnych wyborów, to mi się niedobrze robi. Były prezydent Wałęsa, na szczęście były i niestety jednak były, nigdy nie zrobił na mnie chociaż odrobinę dobrego wrażenia. Nie, żebym była pamiętliwa. Ja tylko pamiętam.
    ps(yt)
    A sobotnie wspominki muzyczne były świetne, z przyjemnością i z wielkim spokojem duszy mej, zanurzyłam się tym w klimacie

    OdpowiedzUsuń
  3. @toyah

    Po sieci krąży takie zestawienie dwóch map Polski. Lewa to lokalizacje dawnych baz sowieckich w Polsce. Prawa mapka rudym kolorem (czemu rudym?) porównuje powiaty, gdzie w wyborach do PE wygrała KE:

    https://niepoprawni.pl/sites/default/files/styles/grafika_pe_ny__480w_/public/galerie/1830-contessa/wybory_pe_2019_wojska_radz_1990.jpg?itok=GBnCtRNO

    Nie wiem, czyje to. Do sprawdzenia na ww. stronie www. Ja za to nie odpowiadam, ale ruskie lokalizacje wyglądają mi na raczej przekonujące. Natomiast mapa wyników wyborczych jest do sprawdzenia z danymi strony PKW.

    Przypadki są interesujące. Zwłaszcza celownik. Ten od komu? czemu? oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak wyglada ta mapa na stronie dzieje.pl:

    https://dzieje.pl/infografiki/wojska-radzieckie-w-polsce

    Z tego co pisza to jest opracowana na podstawie:

    "Wybrane aspekty pobytu Północnej Grupy Wojsk ArmiiRadzieckiej w Polsce w latach 1945–1993 orazwykorzystanie infrastruktury po jednostkach ArmiiRadzieckiej po 1993 r."

    https://www.bbn.gov.pl/ftp/dok/1945-1993.pdf

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...