Dziś właśnie, w najprzeróżniejszych
punktach Kraju można kupować najnowszą „Warszawską Gazetę”, a w niej mój
najnowszy felieton. Gdyby ktoś jednak miał w okolicy wyłącznie kioski „Ruchu”,
który został przez Piotra Bachurskiego ostatecznie wyłączony z biznesu, i
naszej gazety kupić nie jest w stanie, przedstawiam swój tekst tu. No i
zachęcam.
Jak pewnie część z nas wie, miasto
Gdańsk, a bardziej konkretnie tak zwana Fundacja Gdańska, Europejskie Centrum
Solidarności, oraz coś o nazwie Demokracja Ilustrowana, zorganizowały konkurs
na plakat pod nazwą „Trzy Dekady Wolności”, w którym druga nagroda została
przyznana niejakiej Jagnie Wróblewskiej. Plakat przedstawia mamę, tatę oraz
córeczkę, stojących nad brzegiem morza w pozycjach układających się w trzy
rzymskie dziesiątki i eksponujących swoje genitalia. Jeden z jurorów konkursu,
Luka Rayski, autor słynnego już plakatu „KonsTYtucJA” określił pracę
Wróblewskiej jako „fantastyczną rzecz z pogranicza malarstwa
i sztuki plakatu – coś, co udaje się niezwykle rzadko”, a mnie chodzi po głowie parę myśli,
którymi chciałbym się dziś podzielić.
Wbrew oczekiwaniom, nie mam
najmniejszego zamiaru analizować wspomnianego obrazu pod względem artystycznym,
intelektualnym, czy tym bardziej moralnym, bo biorąc pod uwagę jego rzucającą
się w oczy jakość, może to równie dobrze zrobić każdy z nas. Ja akurat
chciałbym zwrócić uwagę na pewną, moim zdaniem, bardzo wyraźną i wyjątkowo
podłą tendencję. Otóż jeśli przyjrzymy się temu, co się dzieje w przestrzeni
wyznaczanej przez kulturę popularną, oraz będącą jej nieodłączną częścią
sztukę, musimy dojść do wniosku, że to co przedstawiła na swoim plakacie Jagna
Wróblewska i co postanowił nagrodzić Rayski, to sama esencja. Jeśli przyjrzymy
się współczesnej produkcji – i nie mam tu na myśli tylko produkcji polskiej – filmowej,
teatralnej, plastycznej, czy literackiej, jej estetyczny oraz intelektualny
wymiar jest wyznaczany właśnie przez to, co możemy zobaczyć na tym plakacie, a
więc, mówiąc brutalnie, penisa i waginę. Oto współczesna sztuka i nie sądzę, by
to się miało kiedykolwiek zmienić.
I nie łudźmy się. Nie ma co
liczyć na to, że gdy wreszcie Prawo i Sprawiedliwość – bo jest chyba dla
wszystkich jasne, że w najbliższej perspektywie wszystkie inne opcje są
niedostępne – zdobędzie w państwie taką popularność, że cała ta antypolska
banda zostanie drastycznie zmarginalizowana, razem z nimi naturalną śmiercią
zginą te wszystkie waginy, a tak zwani „ludzie kultury” się opamiętają i
poczują nagle związek z naszą narodową tradycją oraz wartościami. To się nie
stanie z tego względu, że oni już od dawna znajdują się w strefie wpływów, do
którego zewnętrzny świat nie ma żadnego dostępu.
Ktoś powie, że to wcale nie
jest takie trudne. Wystarczy że my tutaj przedstawimy własną ofertę, która jako
bardziej wartościowa ideowo, oraz estetycznie bardziej interesująca wyprze z
rynku ten cały chłam. Otóż problem polega na tym, że własnie przez to, że
wspomniana kultura popularna, stanowi świat całkowicie autonomiczny i nie ma
żadnego sposobu, by się tam przebić. I daję słowo, że nie mówię o prostej
jakości. Nawet gdybyśmy potrafili zaproponować coś naprawdę wartościowego, tego
muru nie przebijemy. Pozostaje nam wyłącznie polityczna władza i cierpliwe
znoszenie wrogiego nam popu, nawet w postaci tego koszmarka ledwo co
nagrodzonego przez miasto Gdańsk.
Gdyby ktoś
zapragnął kupić sobie którąś z moich książek, wystarczy że kliknie w wybrany
obrazek z prawej strony i będzie na miejscu. Serdecznie zachęcam.
Trzy XXX oznaczają produkcję porno. Luka Rayski nie przez przypadek wybrał to co wybrał. Ten syf dookoła nas przybiera jak Wisła po roztopach. Liczę na to, że w paru miejscach przegną i niejedną narrację szlag trafi.
OdpowiedzUsuń@crimsonking
UsuńFakt. Nie pomyślałem o tym.
I na dokładke jeszcze porno dziecięce. Daj im Boże, żeby się im noga podwinęła.
UsuńDekulturyzacja będąca efektem forsowania tzw. teorii krytycznej, polegającej na tępieniu naturalnej ludzkiej wrażliwości jest już w takim stadium, że oni najpierw musieliby się nawrócić, później dopiero starać się zrozumieć o co chodzi w naszej kulturze.
OdpowiedzUsuń@Diz
UsuńChyba tak. Bez nawrócenia nie da rady. Jednak nie wiem co by się musiało stać, by tam doszło do zbiorowego opamiętania.
Oni już wybrali zbiorowe opętanie.
UsuńPamiętasz pierwszą wersję Planety małp? No właśnie. To jest stamtąd. Goryle obdzierały ze skóry ludzi i te skóry rozpinały na takich właśnie iksach, w takim właśnie kształcie jaki jest na tym plakacie. P. Wróblewska oglądała pierwszą Planetę małp. Napiszesz coś o tym? Przecież byłby to tylko dalszy ciąg tego tekstu. Może znowu zamówię u ciebie tekst?
OdpowiedzUsuńWróblewska dodała tylko pierwszoplanowe cechy płciowe i to morze.
OdpowiedzUsuńCiekawe...
Usuńhttps://nostalgiacentral.com/wp-content/uploads/2014/07/pota42.jpg
https://www.ceneo.pl/45180605
Ta ręka w geście triumfu i morze też tam są...
https://i.ytimg.com/vi/pbBpinyqE-0/maxresdefault.jpg
@crimsonkingng
UsuńTen pierwszy link nie działa.
U mnie się otwiera. Inne źródło, chodzi mi o pierwszą fotkę z trzema postaciami.
Usuńhttps://d1w8cc2yygc27j.cloudfront.net/6889714747531112607/7470178010017912340.jpg
@Magazynier
OdpowiedzUsuńJa pierwszą Planetę Małp oglądałem jak byłem dzieckiem. Nic z niej nie pamiętam.
Ja też. Ale ze trzy razy. Trudno. Sam o tym napiszę.
OdpowiedzUsuń