sobota, 1 czerwca 2019

Piosenka jest dobra na wszystko


      Na tak piękny dzień, nie pozostaje mi nic innego jak zaproponować słuchanie piosenek, ale może najpierw krótki wstęp. Otóż, jak wiemy, słucham popularnej muzyki pasjami od kiedy pamiętam i oczywiście mam swoich ulubionych wykonawców i ulubione piosenki, jest jednak pewna grupa zarówno i piosenek, jak i wykonawców, których na co dzień nie słucham i których nawet płyt nigdy nie kupowałem, ale niekiedy mam wrażenie, że tak naprawdę jedno i drugie zawsze pozostawała poza wszelkim zasięgiem, a widać to wyraźnie wtedy, gdy zdarzy mi się usłyszeć jedną z tych piosenek i doznaję wówczas pełnego olśnienia, kiedy już nagle wiem, że to jest własnie przestrzeń do której nikt nigdy nie sięgnął i już pewnie nie sięgnie. Posłuchajmy może kilku z nich. Najpierw Sam Cooke:



Teraz może Otis Redding:



I pomyśleć tylko, że już na drugi dzień po tym występie prawie wszyscy, włącznie z Reddingiem zginęli w katastrofie lotniczej.  A więc jeszcze jedna piosenka, której Redding nie zdążył nigdy wykonać na żywo:



A teraz Aretha:



A teraz (wyłącznie alfabetycznie) Billie:



A gdyby ktoś myślał, że Biali nie mają nic do gadania, proszę uprzejmie. Janis:



Ewentualnie Gilberto:



Nie trzeba było nawet śpiewać. Charlie Haden:



A teraz Haden plus Mary Margaret O’Hara:


   Przyznaję jednak, że jednak Czarni. Oni zawsze mieli coś o czym myśmy nawet nie kogli marzyć.
Weźmy takiego Ray Charlesa z tymi dziewczynami:



Ewentualnie Niny Simone:



A teraz, uwaga, uwaga,  Aretha Franklin:



       I tak mógłbym jeszcze bardzo długo, gdyby nie to, że w końcu muszę przejść do sedna. Otóż właśnie w związku z ostatnią piosenką próbował czegoś poszukać na youtubie i proszę sobie wyobrazić, że trafiłem na coś takiego:


      
Jeśli ktoś się poczuł dotknięty, to bardzo przepraszam, ale inaczej się nie dało. Otóż wcale nie chodzi o to, że oni są słabi. Nie oni w końcu jedni. Ja na przykład też jest słaby. Powiem więcej, słaby jest też mój sąsiad Heniek. Nie jesteśmy wprawdzie aż tak słabi jak tych dwoje, no ale nie da się ukryć, że wolimy robić coś innego, niż śpiewać. Natomiast ja nie jestem w stanie zrozumieć. Jak mogło dojść do tego wypadku, który przedstawiłem wyżej. Spotkał się ów Piasecki z tym androidem  i któreś z nich powiedziało: „Ty słuchaj, znasz taki numer ‘I Say A Little Prayer’? „No...”. odpowiedział android. Na to Piasecki: „Nie myślisz, że to by było lepsze jako duet? No wiesz, ty i ja? Normalnie, rozwalimy branżę”. Android na to: „Super, dajemy”. No i dali.
      Jeszcze raz. Nie chodzi o to, że oni są słabi. Mój problem polega, że dwoje czołowych polskich piosenkarzy bez najmniejszego poczucia wstydu rzuca się na coś takiego i nikt im nie jest w stanie powiedzieć, że zwyczajnie nie wypada. I wszystko by było okay, gdyby oni to sobie robili gdzieś tam sami dla siebie, tak byśmy nie musieli o tym wiedzieć. Ewentualnie gdyby oni wystąpili z tą piosenką w eliminacjach jakiegoś turnieju talentów. To jest jednak Polska, a koro tak, to ja przepraszam, ale protestuję. Ja sobie nie życzę wstydzić się za Polskę. I bez tych dwojga nie jest łatwo. To co się dzieje na rynku tak zwanej kultury w naszym kraju zdążyło nas niejednokrotnie wprawić w osłupienie, ale są granice. Doprawdy nie wiem, co można w tej sprawie zrobić, ale myślę, że bez zmiany ministra kultury nic się nie zmieni.
      No i proszę, jak lekką ręką przeszedłem do polityki. Nie dało się jednak inaczej. Tak to się zwykle kończy, kiedy próbuję się odtruć.

17 komentarzy:

  1. Niesamowite porównanie, dopiero teraz słyszę, jaka ona jest słaba, ta Kayah. Wcześniej nie zwracałem uwagi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Leszek152

      Żeby nie było, że zdolnych Polek brakuje, to zobacz:

      https://youtu.be/qIbzw2VSt94

      Ale oglądaj wszystko, także po śpiewie, bo tam są jeszcze ze cztery pointy.

      Usuń
  2. @toyah

    Gdy zadurzyłem się w soulu, to tak mocno, że musiałem sobie to jakoś poukładać. Np. dlaczego "soul" - nazwa taka? Jaki w tym jest manifest, bo przy takim feelingu jakiś musi być. W końcu doszedłem do przekonania o co w tym chodzi. Mianowicie, że choćby człowiek żył źle i grzeszył, to nie jest z nim zupełnie źle, dopóki na to skarży się i tłumaczy swojej duszy nieśmiertelnej. Wtedy spływa na niego moc twórcza.

    To by dawało jakąś metodologię zrozumienia licznej marnoty twórczej, że przede wszystkim omija duszę.

    Ale, ale, skoro już wszedłeś na Sama Cooke, to przecież on ma doskonały program polityczny dla opozycji w części potrzebnej do wyjaśnienia im jaką przewagę ma mądrość nad wykształceniem, ale nauka nie zaszkodzi:

    https://youtu.be/1HoVF6iv7OE

    Bo, jeśli nie skorzystają ... w końcu nawet Białas zrozumie:

    https://youtu.be/5EAHlHD9qcA





    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @orjan
      Cieszę się że Cię tak udanie zainspirowałem.

      Usuń
    2. @toyah

      Do soulu to ja przylecę na pierwsze gwizdnięcie.

      I Say a Little Prayer to więcej, niż evergreen, to jest zjawisko samo w sobie a wykonanie śp. Arethy jeszcze je uświęca.

      Przy okazji tego akurat tematu zachęcam do odwiedzenia tego blogu:

      http://blog.pogotowiewokalne.pl/i-say-a-little-prayer/

      i o innych piosenkach. Warto.

      Usuń
    3. @orjsn
      Ciekawy ten blog, jednak mówiąc szczerze nie sądzę, żeby te covery miały jakikolwiek sens, zwłaszcza ten niemiecki żart.

      Usuń
  3. Jak to miło, że w po dłuższej przerwie mamy wpis muzyczny. Z piosenek, które tu dałeś ułożyłem sobie playlistę na Spotify. Oprócz, naturalnie, tego czegoś na końcu.

    Gdyby w takiej np. Trujce stał się cud i powstała by audycja pt. np. "Uwaga, nie wdepnij w gówno!", to może do szerokich mas dotarło, czym je karmią. Ale cudu nie będzie.

    Po Androidzie z Gejzerem idę się napić. Znalazłem dziś w Lidlu coś wyjątkowego: Jameson leżakowany w beczkach po Stout'cie. Pierwsze łyki bardzo obiecujące. Mam nadzieję dotrzymać trochę do poniedziałkowego wieczoru ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Kozik

      Cuda się zdarzają, ale niektóre tylko cudem są zauważane:

      https://youtu.be/JAORhUCYP7A

      Wygląda i brzmi jak numer 1 w Polsce. Możliwości wokalne wprost nieograniczone i poza szufladkujacą klasyfikacją. Feeling ma o napięciu liczonym na kilowolty jak u samej Arethy Franklin, ale swój własny. Ta Monika Urlik śpiewa całą sobą i z równie pierwotnie kobiecym wyrazem jak u Arethy z tym, że bardziej wysublimowanym.

      Polska to niesamowicie bogaty kraj.


      Usuń
    2. @Kozik
      Jak znam Twoje tempo, na pewno Ci wystarczy.

      Usuń
    3. @Orjan Zacząłem ją obserwować po jej występach w Voice of Poland, to absolutnie wybitna wokalistka.
      Ale do ilu osób dociera Monika Urlik, a do ilu Kayah bądź Piasek? Monika Urlik to nisza. "Branża" promuje Tulię.

      Chodzi mi o to, żeby była taka audycja, jak ten wpis Toyaha: Puścić widzom trochę prawdziwej muzyki i na koniec jakieś wybrane w prezentowanym temacie "dokonanie" którejś z naszych gwiazd estrady. I koniec, komentarz niepotrzebny.

      Usuń
    4. @Kozik
      No właśnie, do ilu osób dociera? Patrzymy w jutub, a tam ona ma nawet ponad 5 milionów wyświetleń, np tu:

      https://youtu.be/w0v9gmJAIxs

      plus jeszcze na innym klipie z orkiestrą. No i biorąc pod uwagę tę jakość i tę liczbę, powstaje pytanie: dlaczego to nisza, a my w zamian dostajemy jakiś Piasek w uszy?




      Usuń
    5. @Kozik
      O tak! Ta Tulia to osobna historia. Obserwowanie, jak one są promowane do tej całej Eurowizji, to było prawdziwe przeżycie.

      Usuń
    6. Żaden cud się nie stanie bo jak napisał Coryllus odnośnie piłki kopanej:
      "Dlaczego ich nie widać? Otóż mniemam iż powodem są koneksje rodzinne obecnych sław, które próbują wprowadzić do piłki nie istniejącą przecież zasadę dziedziczenia talentu. To znaczy jak ktoś trochę biega, a jest krewnym działacza czy znanego zawodnika, to dostaje powołanie do reprezentacji szybciej niż jakiś przypierniczający niczym pocisk biedaczyna z prowincji. Ten nic nie dostanie, bo jego obecność zdemaskowałaby tylko nicość całego systemu."
      Wszystko tak u nas działa jeśli idzie o szeroko rozumianą branżę rozrywkową. Łatwiej jak widać było naruszyć kastę sędziowską niż kulturę i sztukę.

      Usuń
    7. @crimsonking
      Właściwie to powinienem napisać i tym osobny tekst. To jest jednak chyba za dużo.

      Usuń
  4. @orjan
    To jest nisza, bo taki mamy klimat.

    OdpowiedzUsuń
  5. @orjan
    Obejrzałem sobie ten jej występ w Voice of Poland. I to jest coś naprawdę fascynującego. Ona miała wydawałoby się tam wszystko. I wystarczył wspomniany wcześniej do Orjana klimat, by te wszystkie zachwyty Nergala i tych dwojga nieudaczników, Piaska i tej jego partnerki od Franklin, równo szlag trafił.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...