piątek, 24 sierpnia 2018

O towarzyszach wymiotujących obojętnie


Wprawdzie dopiero mamy piątek, więc parę dni jeszcze pozostało, jednak znów, aby nie zostać za bardzo z tyłu, pozowolę sobie sprawy przyspieszyć i zamieścić tu tekst swojego aktualnego felietonu dla „Warszawskiej Gazety”. Powinno być ciekawie.


    Dla każdego z nas, który obserwuje naszą, tak niemistrzowsko, że zacytuję Wieszcza, zrobioną scenę polityczną, jest chyba oczywiste, że ostatnio linia podziału coraz bardziej oscyluje między tym że jedni zarzucają drugim to, że w czasie komuny wysługiwali się peerelowskim służbom, podczas gdy drudzy zarzucają tym pierwszym, że to ci akurat owym służbom się wysługiwali. W jaki sposób? A tu już jest różnie: albo jako prości członkowie Partii, albo jako sędziowie, albo prokuratorzy, jako wojskowi, czy wreszcie jako zwykli kapusie.
     Gdy chodzi o ocenę wyborców obu bloków, jest już nieco inaczej. Jedni mianowicie oskarżają drugich o to, że są zwyczajnie głupi, podczas gdy tamci tych pierwszych o reprezentowanie najbardziej kulturowo zdegenerowanej części społeczeństwa, i to zarówno na poziomie duchowym, jak i czysto fizycznym.
      Oto w tych dniach głos zabrał wyciągnięty przez Agnieszkę Holland gdzieś z aktorskiego pustostanu popularny niegdyś aktor Wiktor Zborowski i w taki oto sposób wyraził się na temat fizycznego właśnie wymiaru zwolenników partii aktualnie rządzącej:
      Obrzydliwość [wypowiedzi] wyznawców PiS-u przekracza wszelkie normy człowieczeństwa. Wymiotować mi się chce. Wyznawcy PiS-u, nie życzę wam źle. Niczego wam nie życzę. Jesteście mi obojętni. I nie dziwcie się, że patrzę na was jak na coś dziwnego, paskudnego, obłego”.
      Ktoś się pewnie podrapie w głowę, zastanawiając się jak to możliwe, że Zborowski na widok stworzeń dziwnych, paskudnych i obłych, wymiotuje, a jednocześnie deklaruje swoją tu obojętność? Jak traktować kogoś kto widząc jakieś obleśne paskudztwo zaczyna wymiotować, tyle że z obojętnością? Jak w ogóle ktoś taki, podczas wykonywania – z pełną obojętnością – tego typu czynności, może wyglądać? Oto prawdziwa zagadka.
      My tu jednak nie będziemy się bawić w analizę deficytów ludzi po przejściach, natomiast spróbujemy w kierunku owych przejść rzucić okiem. Proszę bowiem spojrzeć na pewne odręcznie sporządzone jeszcze we wczesnych latach 70. pismo (pisownia orygnalna):
Do POP przy Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie.
Uprzejmie proszę o przyjęcie mnie w poczet członków Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.
Podanie moje mogę motywować jedynie tym, że chciałbym w szeregach Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Która jest wiodącą siłą Nardu, pracować dla dobra Polski Ludowej.
Myślę także, że mój przykład mógłby zachęcić do wstąpienia w szeregi P.Z.P.R. kolegów z mojego roku i z lat niższych, może nawet bardziej predysponowanych do pracy organizacyjnej ode mnie.
Wierzę, że moje podanie zostanie rozpatrzone pozytywnie.
Wiktor Zborowski
      I właściwie w tym momencie moglibyśmy zakończyć i pożegnać się do następnego razu, gdyby nie konieczność przedstawienia jednak jakiegoś komentarza. Otóż po zastanowieniu musimy dojść do wniosku, że tak naprawdę nie ma żadnej możliwości, by ktoś taki jak aktor Zborowski, wymiotując na widok robactwa jak my, mógł z siebie wykrzesać jakiekolwiek emocje. To jest bowiem typ, który kiedy wymiotuje, zachowuje pełną obojętność. Stara dobra szkoła Aleksandra Kwaśniewskiego.

Zapraszam wszystkich do kupowania moich książek. One są dostępne w dwóch miejscach, albo w księgarni pod adresem www.basnjakniedzwiedz.pl oraz u mnie osobście, pod adresem mailowym k.osiejuk@gmail.com.


1 komentarz:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...