Wprawdzie
dopiero mamy piątek, więc parę dni jeszcze pozostało, jednak znów, aby nie
zostać za bardzo z tyłu, pozowolę sobie sprawy przyspieszyć i zamieścić tu
tekst swojego aktualnego felietonu dla „Warszawskiej Gazety”. Powinno być
ciekawie.
Dla każdego z nas, który
obserwuje naszą, tak niemistrzowsko, że zacytuję Wieszcza, zrobioną scenę
polityczną, jest chyba oczywiste, że ostatnio linia podziału coraz bardziej
oscyluje między tym że jedni zarzucają drugim to, że w czasie komuny wysługiwali
się peerelowskim służbom, podczas gdy drudzy zarzucają tym pierwszym, że to ci
akurat owym służbom się wysługiwali. W jaki sposób? A tu już jest różnie: albo
jako prości członkowie Partii, albo jako sędziowie, albo prokuratorzy, jako
wojskowi, czy wreszcie jako zwykli kapusie.
Gdy chodzi o ocenę wyborców obu
bloków, jest już nieco inaczej. Jedni mianowicie oskarżają drugich o to, że są
zwyczajnie głupi, podczas gdy tamci tych pierwszych o reprezentowanie
najbardziej kulturowo zdegenerowanej części społeczeństwa, i to zarówno na
poziomie duchowym, jak i czysto fizycznym.
Oto w tych dniach głos zabrał
wyciągnięty przez Agnieszkę Holland gdzieś z aktorskiego pustostanu popularny
niegdyś aktor Wiktor Zborowski i w taki oto sposób wyraził się na temat fizycznego
właśnie wymiaru zwolenników partii aktualnie rządzącej:
„Obrzydliwość [wypowiedzi] wyznawców
PiS-u przekracza wszelkie normy człowieczeństwa. Wymiotować mi się chce.
Wyznawcy PiS-u, nie życzę wam źle. Niczego wam nie życzę. Jesteście mi
obojętni. I nie dziwcie się, że patrzę na was jak na coś dziwnego, paskudnego,
obłego”.
Ktoś się pewnie podrapie w
głowę, zastanawiając się jak to możliwe, że Zborowski na widok stworzeń
dziwnych, paskudnych i obłych, wymiotuje, a jednocześnie deklaruje swoją tu
obojętność? Jak traktować kogoś kto widząc jakieś obleśne paskudztwo zaczyna
wymiotować, tyle że z obojętnością? Jak w ogóle ktoś taki, podczas wykonywania –
z pełną obojętnością – tego typu czynności, może wyglądać? Oto prawdziwa
zagadka.
My tu jednak nie będziemy się
bawić w analizę deficytów ludzi po przejściach, natomiast spróbujemy w kierunku
owych przejść rzucić okiem. Proszę bowiem spojrzeć na pewne odręcznie
sporządzone jeszcze we wczesnych latach 70. pismo (pisownia orygnalna):
Do POP przy
Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie.
Uprzejmie proszę
o przyjęcie mnie w poczet członków Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.
Podanie moje
mogę motywować jedynie tym, że chciałbym w szeregach Polskiej Zjednoczonej
Partii Robotniczej. Która jest wiodącą siłą Nardu, pracować dla dobra Polski
Ludowej.
Myślę także, że
mój przykład mógłby zachęcić do wstąpienia w szeregi P.Z.P.R. kolegów z mojego
roku i z lat niższych, może nawet bardziej predysponowanych do pracy
organizacyjnej ode mnie.
Wierzę, że moje
podanie zostanie rozpatrzone pozytywnie.
Wiktor Zborowski
I właściwie w tym momencie moglibyśmy
zakończyć i pożegnać się do następnego razu, gdyby nie konieczność
przedstawienia jednak jakiegoś komentarza. Otóż po zastanowieniu musimy dojść
do wniosku, że tak naprawdę nie ma żadnej możliwości, by ktoś taki jak aktor
Zborowski, wymiotując na widok robactwa jak my, mógł z siebie wykrzesać
jakiekolwiek emocje. To jest bowiem typ, który kiedy wymiotuje, zachowuje pełną
obojętność. Stara dobra szkoła Aleksandra Kwaśniewskiego.
Zapraszam
wszystkich do kupowania moich książek. One są dostępne w dwóch miejscach, albo
w księgarni pod adresem www.basnjakniedzwiedz.pl oraz u mnie osobście, pod adresem mailowym
k.osiejuk@gmail.com.
Dziwny,paskudny,pełna zgoda,ale obły? Wypraszam sobie.
OdpowiedzUsuń