czwartek, 16 sierpnia 2018

Defilada ze wsi Warszawa

     Oglądałem sobie wczoraj w telewizorze transmisję z defilady, z coraz większym zachwytem podziwiałem te czołgi, wozy opancerzone, tych żołnierzy i  żołnierki, czy wreszcie samoloty i helikoptery, i kiedy już byłem naprawdę bliski wycofania się ze wszystkich brzydkich słów, jakie ostatnio wypowiedziałem pod adresem Dobrej Zmiany przypomniałem sobie muzyczny projekt, o którym tu kiedyś przez chwilę rozmawialiśmy, a mianowicie tak zwaną „Kapelę ze wsi Warszawa”. Skąd to pozornie kompletnie bezsensowne skojarzenie? Czyżby to był mój nowy plan, by wszystko kojarzyć z muzyką? Otóż nie. Dziś o muzyce ani słowa. Już zatem wyjaśniam, choć jednak może na początek przypomnę, co to jest takiego owa Kapela. Jest to mianowicie, jak już wspomniałem, projekt muzyczny, ale nie tylko, a jeśli brać pod uwagę poziom czysto muzyczny, również nie przede wszystkim muzyczny. Oczywiście są tam i muzycy i piosenkarze, instrumenty i piosenki, i to niekiedy bardzo zwyczajne, jednak po bliższym przyjrzeniu się, okazuje się, że mamy do czynienia głównie z bardzo silnie akcentowanym przekazem agresywnie pogańskim, by – cytując tu słowa papieża Franciszka „Kto się nie modli do Boga, modli się do Szatana” – nie powiedzieć – satanistycznym właśnie. To co sprawia, że owa Kapela ze wsi Warszawa robi szczególne wrażenie, to fakt, że proponowana przez nich muzyka to nie jest ani black metal, ani death metal, ani w ogóle jakikolwiek metal, czy choćby przez niektórych uważany za Zło rock’n’roll. Muzyka Kapeli ze wsi Warszawa to najbardziej radosny folk, w dodatku uprawiany przez ludzi, wedle najbardziej powszechnych standardów, zwyczajnie miłych. I dopiero gdy wsłuchamy się w śpiewane przez nich teksty, czy, jeszcze bardziej, poczytamy sobie wywiady z muzykami, ujrzymy całą naturę owego przedsięwzięcia, która sprowadza się do przypomnianego niedawno hasła: „Nie ma innej prawdy jak przedchrześcijański świat drzew, wiatru i kwiatów”.
         I niech się nam nie wydaje, że Kapela ze wsi Warszawa to zaledwie gdzieś tam troszeczkę skażony odprysk z tego, co tworzy naszą cywilizację. Otóż nie. Kapela ze wsi Warszawa to część coraz bardziej popularnego pogańskiego nurtu, obecnego nie tylko w muzyce, ale w ogóle w naszej kulturze i obyczajowości. A to jak ów nurt potrafi być agresywny możemy zauważyć również w szeregu przeróżnych wydarzeń, wcale nie przede wszystkim muzycznych, mających miejsce niemal codziennie w różnych miejscach Polski pod patronatem stowarzyszenia o nazwie Centrum Słowian i Wikingów, z główną zabawą organizowaną regularnie w sierpniu na wyspie Wolin pod nazwą „Festiwal Słowian i Wikingów”. Przypatrzmy się programowi owego wydarzenia:
- Uroczyste rozpoczęcie festiwalu. Korowód spod Kolegiaty św. Mikołaja Biskupa w Wolinie.
- Obrzęd przekazania władzy jarlowi Jomsborga – kapłani wraz z burmistrzem przekazują insignium jarlowi.
- Otwarcie świątyni – wniesienie stanic, obrzęd niecenia ognia, modlitwa do ognia i ofiarowanie, skandynawski obrzęd ofiarowania blot.
- Obrzęd uznania i przyjęcia dziecka do wspólnoty – inscenizacja.
- Wróżenie ze szczap wróżebnych (tzw. źrebi) dla mężczyzn oraz z linii w popiele dla kobiet.
- O tarczy Jarowita, która uratowała chrześcijańskiego mnicha – inscenizacja według relacji Herborda i Ebbona.
- Woda i ogień w obrzędowości dawnych Słowian – prelekcja Natalii Zacharek.
- Wróżba z koniem według obrządku arkońskiego utrwalonego przez kronikarza Saksona Gramatyka – inscenizacja.
- Skandynawskie braterstwo krwi, tzw. wejście pod darń – inscenizacja.
- Słowiański obrzęd ciałopalenia poprzedzony obrzędami wyprowadzenia duszy – inscenizacja.
- Weles, chtoniczny bóg Słowian – prelekcja dr. Michała Łuczyńskiego.
- Otwarcie świątyni – wniesienie stanic, rozniecenie ognia, ofiarowanie.
- Słowiańska obrzędowość i magia ochronna – ofiara zakładzinowa i ofiara dla Domowika.
- Hávamál – Pieśń Najwyższego – prelekcja dr. Łukasza Malinowskiego.
- Skandynawski obrzęd ofiarowania blodörn (tzw. krwawy orzeł) – ofiara z człowieka – inscenizacja.
- O skandynawizacji słowiańskich wątków wierzeniowych – prelekcja dr. Kamila Kajkowskiego.
- Słowiański obrzęd ofiarowania – ofiara z człowieka na podstawie źródeł pisanych i archeologicznych – inscenizacja.
- 9 światów Yggdrasila – spotkanie dla dzieci i młodzieży z mitologią skandynawską – prelekcja dr. Remigiusza Gogosza.
- Skandynawski obrzęd wystawienia słupa pogardy – nithstang.
- Wyrocznie i wróżby w pogańskiej Skandynawii – prelekcja prof. Leszka P. Słupeckiego.
- Słowiańska magia pogodowa w zależności od warunków atmosferycznych: przywołanie deszczu na podstawie relacji Burharda z Wormacji, odpędzanie chmur deszczowych na podstawie tradycji ludowych.
- Targ niewolnic. Kroniki mówią o Słowianach jako o ludziach handlujących osobami wziętymi w niewolę. Będzie na co popatrzeć, a i niewolnicę zdatną do pracy zakupić.
- Perun, uraniczne bóstwo Słowian – prelekcja dr. Michała Łuczyńskiego.
      I oto, proszę sobie wyobrazić, podczas wczorajszej defilady, w rocznicę Cudu nad Wisłą oraz w Święto Wniebowzięcia, kiedy już przelacieały te samoloty, a żołnierze odmaszerowali w dal, na scenie pojawiły się tak zwane grupy rekonstrukcyjne, w tym, jak nas poinformowała TVP – tak, tak – nasi znajomi Słowianie i Wikingowie ze wspomnianego Centrum. I ja wcale nie chcę sugerować, że tam popłynęły słowa znanej tu i ówdzie piosenki:
Rozgniewała się żona
Wzięła pieniążki i poszła do księdza
Mój dobrodzieju, dorodź mi temu
Co ja uczynić mam mężowi swemu

Wstań no rano
A choć o północy zagotuj wody
I wyparz mu oczy
Wyparz mu oczy, połamie mu nogi
I przepędź jego hej prze z cztery progi

Tak za lasem
Za leszczyną
Tańcował ksiądz z gospodynią
Kurek zapiał
Pies zaszczekał
Ksiądz ci pierdnął jak uciekał
”.
      O nie! Tam nikomu nie przyszło do głowy się wyłamywać z obowiązującego kanonu. Tam się odbyła wyłącznie rekonstrukcja z udziałem wczesnośredniowiecznych wojów, a prezydent Duda z Małzonką, premier Morawiecki i minister Błaszczak mogli już tylko z podziwem kiwać głowami.
      A ja już się tylko zastanawiam, czy dziś, kiedy oni się dowiedzili o tych słowianach i wikingach, nie pomyśleli sobie, że właściwie czemuż by przyszłorocznego urlopu nie spędzić na wyspie Wolin. Tyle ciekawych eventów, a i dzieci znalazłyby coś dla siebie.




Przypominam, że moje książki można kupować w księgarni pod adresem www.basnjakniedzwiedz.pl oraz tu na miejscu u mnie, przez kontak mailowy k.osiejuk@gmail.com. Zachęcam gorąco.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...