Nad tym, czy pisać ten tekst
zastanawiam się już od paru dni, a mój problem jest podwójny. Przede wszystkim,
nie mam pewności, czy wypada mi komentować życiowe dokonania osoby, która nie
dość że, jak to się mówi u mnie na wsi, „jeszcze nie wystygła”, a po drugie, na
tym o czym chcę pisać nie znam się w stopniu choćby szczątkowym. A mam na myśli
historię i to w dodatku historię jak najbardziej starożytną. A mimo to, jak
widzimy, udało mi się przełamać i prę do przodu z podniesioną przyłbicą.
Jak wiemy, niedawno zmarła
prof. Maria Dzielska i owe odejście zostało ogłoszone z taką uroczystością, że
na jej pogrzebie pojawili się i Prezydent i Premier i sam Prezes O Kulach, co,
o ile czegoś nie przegapiłem, nie miało miejsca od czasu odejścia Zyty Gilowskiej.
I tu muszę przyznać zupełnie uczciwie, że ja dotychczas nie miałem nawet
pojęcia o tym, że ktoś taki jak śp. prof. Maria Dzielska w ogóle istnieje.
Owszem, nazwisko Dzielski gdzieś tam słyszałem i dziś, kiedy już mam okazję się
nad tym wszystkim zastanawiać, wiem już, że chodziło o niejakiego Mirosława
Dzielskiego. Ale przejdźmy już może do szczegółow.
Otóż, jak się okazuje, ów
Mirosław Dzielski, mąż śp. Profesor, był przede wszystkim filozofem oraz
działaczem „Solidarności”, a gdy chodzi o konkretne już poglądy, wyznawcą
projektu wedle którego od demokracji znacznie bardziej wartościowy jest
kapitalizm, a w związku z tym jego pomysł na Polskę sprowadzał się do tego, by
elity zgodziły się na zachowanie komunistycznego terroru, a w zamian za to władza
skończyła z socjalistyczną gospodarką. Wiedząc, że często w ostatecznym
rozrachunku nic nie liczy się tak, jak słowo, sprawdziłem, co Mirosław Dzielski
miał do powiedzenia już bardziej konkretnie, i proszę sobie wyobrazić, że w
historii zapisała się tylko jedna jego myśl: „Nienawiść przebrana w szaty miłości i wierząca na dodatek szczerze, że
jest miłością – oto czym jest socjalizm”. I to jest to co pozostało po tym
wybitnym człowieku. Nam pozostaje więc już tylko zastanowić się, czy wspomniany
projekt miał szansę na realizację, czy nie. Tego jednak nie udało się nam
sprawdzić, ponieważ jeszcze przed czerwcem 1989 roku Dzielski wyjechał do
Stanów i tam niemal natychmiast umarł. A więc do dziś jedynym, jak się zdaje,
państwem oficjalnie realizującym marzenie Dzielskiego pozostają Chiny, a w
praktyce… kto wie? Kto wie?
No ale to nie Mirosław
Dzielski jest dziś pierwszym bohaterem tej notki, lecz wdowa po nim, śp. prof.
Maria Dzielska, wybitny historyk, filolog klasyczny oraz zasłużony nauczyciel
akademicki, jak czytam, „jeden z
najczęściej tłumaczonych na języki obce polskich historyków”, a to przede
wszystkim ze względu na wydaną przez Harvard University Press książkę pod
tytułem „Hypatia z Aleksandrii”. Jak mówię, nie znam się na historii i o owej
Hypatii z Aleksandrii pierwsze słyszę, ponieważ natomiast jestem zawsze bardzo
ciekawy świata, sprawdziłem, w czym rzecz i oto, czego się dowiedziałem. Otóż
owa Hypatia to, wedle części przekazów, w tym też informacji podawanych przez
Dzielską, żyjąca w Aleksandrii na przełomie IV i V wieku wybitna matematyczka,
która jako poganka została okrutnie zamordowana przez wypuszczony na nią przez
tamtejszego patriarchę, św. Cyryla z Aleksandrii, chrześcijański motłoch.
Ponieważ mój szacunek do świętych Kościoła Katolickiego jest na tyle duży, że
ja, kiedy tylko słyszę choćby jedno złe słowo wypowiedziane przeciwko
któremukolwiek z nich, natychmiast się najeżam, a więc i tym razem postanowiłem
sprawdzić, jak to było z ową Hypatią i jej oprawcami, jednak, jak się okazuje, tak
naprawdę wszystko co na jej temat wiemy, stanowi wyłącznie spekulacje, w
dodatku podnoszone niermal wyłącznie przez antychrześcijańską reakcję. Owszem,
istnieje teoria, że owa Hypatia wynalazła astrolabium i areometr, jednak inne
źródła wskazują, że to nie ona, tylko ktoś zupełnie inny. Ponieważ nie
zachowały żadne jej pisma, wszystko co wiemy na temat jej naukowych dokonań
sprowadza się do określenia „nie wykluczone”, a i to, jak się zdaje, nie sięga
poza to nieszczęsne astrolabium. Tak naprawdę o owej Hypatii nie wiadomo nawet
czy, kiedy chrześcijanie ja mordowali, ona miała 25, czy może 60 lat. Dzielska
– tu zresztą trzeba jej oddać sprawiedliwość – twierdzi, że 60, natomiast jej
najbardziej zagorzali fani utrzymują, że ona umierając była piękną dziewczyną w
wieku lat 25. O wiele więcej natomiast wiadomo na temat jej tak zwanej
działalności filozoficznej, a konkretnie tego, że udało się jej wokół siebie
stworzyć ściśle pogański krąg wyznawców, który w pewnym momencie uzyskał dość
znaczne wpływy, a przez ówczesne społeczeństwo, w znacznej większości silnie
chrześcijańskie, było traktowane z najwyższą nieufnością, jako sekta czarnoksięska,
czy wręcz satanistyczna. I to ostatecznie sprawiło, że to nie Cyryl, lecz miejscowy
tak zwany lud ostatecznie ją wywlókł na ulicę i tam zgodnie z ówczenym
zwyczajem odpowiednio okrutnie zamordował.
Inaczej tę sytuację widzi
Dzielska. Otóż jej zdaniem, to nie motłoch, lecz sam Cyryl stał za tym mordem:
„...zarzuty stawiane
Cyrylowi dotyczą ponadto głębszego aspektu sprawy niż tylko udziału w
zewnętrznych manifestacjach wrogości i kłamstwa. Dotykają sfery jego
psychologii i moralności. Cyryl uczynił coś, co można by określić naruszeniem
zasad chrześcijańskiego porządku moralnego, któremu miał służyć. Stało się tak
dlatego, że nie umiał pogodzić się z przegraną. Chciał być liderem społeczności
aleksandryjskiej, a tymczasem to miejsce w kręgach elity zajmowała Hypatia...
Pobudzało to jego ambicje, prowadziło do frustracji i patologicznej zawiści. Cyryl
stawał się niebezpieczny. Aż trzy źródła mówią nam o zawiści Cyryla jako
przyczynie śmierci Hypatii. Chodzi tutaj o Sokratesa, Hezychiusza i
Damascjusza. Najcięższe, bezpośrednie, imienne oskarżenia o kierowanie się
prymitywną, mroczną zawiścią wobec Hypatii spadają na Cyryla ze strony
Damascjusza…”.
Inna
sprawa, że sama Dzielska przyznaje, że „trudno jest udowodnić bezpośrednią
odpowiedzialność Cyryla za ten mord, niemniej i tak to on jest odpowiedzialny
za to co się stało”.
Spójrzmy więc już na koniec na postać owego rzekomego zbrodniarza, św.
Cyryla z Aleksandrii. Tu już tajemnic praktycznie nie ma. Tam niemal wszystko
jest starannie zapisane i udokumentowane i jeśli gdziekolwiek trafiamy na
jakiekolwiek złe słowo skierowane przeciwko temu świętemu człowiekowi, to
najpierw, gdy chodzi o jemu współczesnych,ze strony jego politycznych
przeciwników, w tym przede wszystkim schizmatyka Sokratesa Scholastyka, który
Cyryla więc patologicznie nienawidził za to, że ten kazał zburzyć postawione
przez antypapieża Nowacjana kościoły, a dalej pojawia się już właściwie tylko
żyjący na przełomie V i VI wieku pogański filozof Damascjusz, no a potem już
głównie liczni filozofowie wieku Oświecenia, którzy, jak choćby irlandzki
wolnomyśliciel, John Toland, czy po nim sam Wolter, postanowili wynieść Hypatię
na swoje ołtarze. A dziś prawdopodobnie jest tak, że gdyby nie wspomniana praca
Dzielskiej, wydana przez Harvard University Press i przetłumaczona na wiele
języków, o owej najpewniej aleksandryjskiej czarownicy, pomijając niektóre
loże, pies z kulawą nogą by nie pamiętał.
Zmarła więc owa wybitna profesor, jak słyszę osoba dobra, uczciwa i
dzielna, nad urną z jej prochami przemówienia wygłosili Prezydent, Premier i
Prezes, a ja się już tylko zastanawiam, czy naprawdę zrobiło się aż tak sucho,
że nie stać nas na nic lepszego?
Ze szczerym
bólem serca informuję, że zostały już tylko dwa egzemplarze mojej książki
„Palimy Licho, czyli o TymKtóryNiePrzepuszczaŻadnejOkazji”. Proszę się
pośpieszyć i nie mieć do mnie pretensji, gdy na wszelkie pytania o tę książkę
będę musiał odpowiadać tak jak się to ma w przypadku „Siedmiokilgramowego
liścia”: „Nie pamiętał pan, przepraszam, sorry, smutno”.
Sucho jest, ale są oznaki wilgoci.
OdpowiedzUsuńW znanym Panu kościele w Ludomach, trwa remont. Kościół ma być poświęcony Najświętszej Maryi Pannie, Matce Kościoła. Prowadzimy obecnie prace, zmierzające do upiększenia wnętrza świątyni. Wśród tych prac będą także wizerunki wielkich Czcicieli Matki Bożej, a wśród nich znajdzie się wizerunek św. Cyryla Aleksandryjskiego. Obraz jest w "produkcji" od wiosny tego roku i jak malarz (malarka) zapewnia, będzie gotowy na jesień.
Będzie pięknie.
Pozdrawiam.
@Don Paddington
UsuńJa od dziecka byłem pewien, że tam jest: "Nie poskąpi suchej ziemi kropli deszczu". I niech już tak zostanie. To bardzo dobra wiadomość. Pozwolę ją sobie podać dalej. Trzymajcie si e dzielnie!