piątek, 9 marca 2018

Konstanty Gebert, czyli o tym jak podłość zalewa mózg

Dziś przeżywamy pierwszy pełny dzień naszego weekendu w Przemyślu, a więc niewykluczone, że jutro spróbuję coś na ten temat napisać, tymczasem jednak proponuję bardzo poważny felieton na bardzo poważny temat, który również dziś ukazuje się w najnowszym wydaniu „Warszawskiej Gazety”. Bardzo proszę.

       Wydawałoby się, że od czasu do czasu w publicznej przestrzeni pojawiają sie osoby, zachowania, czy wypowiedzi, które zasługuja wyłącznie na splunięcie i ktokolwiek czuje do siebie choćby minimalny szacunek, widząc to co widzą oczy, czy słysząc to co słyszą uszy zareaguje wyłącznie w ten sposób, a o tym by poświęcać tego typu zdarzeniom jakąkolwiek uwagę, mowy być nie może. Tak się też jednak niekiedy dzieje, że bezczelność tych osób jest tak zjawiskowa, że bez komentarza obyć się nie może. A zatem, jeśli już za chwilę niektórzy z Czytelników z pogardą uznają, że ich ulubiony felietonista postanowił zupełnie bez sensu zaniżyć poziom, przyjmę te ocenę z pokorą, jednak przy tym będę się upierał, że na jakieś zrozumienie jednak zasłużyłem.
      Oto, jak wiemy, skutkiem niezwykle perfidnej, zorganizowanej przez bardzo wpływowe środowiska żydowskie, a zakrojonej na międzynarodową skalę akcji defamacyjnej przeciwko polskiemu państwu oraz narodowi, temat rzekomej odpowiedzialności Polaków za zagładę narodu żydowskiego podczas II Wojny Światowej od wielu tygodni nie schodzi z tak zwanej agendy. Oczywiście, już wcześniej wielokrotnie to tu to tam Polska była oskarżana o przeróżne podłości, czy to podczas okupacji, czy też już później, pod komunistyczną władzą, jednak były to zawsze incydenty, które nie miały wpływu na ogólną atmosferę wokół naszego kraju. Dziś, jak się zdaje, ów atak ma charakter jak najbardziej frontalny, a co ciekawe, również po raz pierwszy, udział w nim bierze część polskich polityków, dziennikarzy, a nawet przedstawicieli tak zwanego świata kultury. Oni wszyscy, jakby na zawołanie, stają na środku sceny i ogłaszają swój wstyd z tej racji, że są Polakami. Czasem owe głosy robia wrażenie autentycznego obłędu.
     Oto własnie udział w tej przedziwnej debacie zabrał Konstanty Gebert i nie byłby dziwny ani sam fakt tego występu, ani nawet jego przesłanie, gdyby nie fakt, że mówimy o wypowiedzi czołowego dziennikarza „Gazety Wyborczej”, nagłośnionej w dodatku przez oficjalnie ukazujący się tygodnik „Newsweek”. Oto ów Gebert w wypowiedzi dla wspomnianego tygodnika stwierdził co następuje:
     „Powodem, dla którego boimy się ruszyć tego tematu, jest to, że boimy się, że w końcu wyjdzie, co dziadek robił podczas wojny”.
     Gdyby ktoś nie wiedział, jaki temat Gebert ma na myśli, wyjaśniam: chodzi o polską odpowiedzialność za Holokaust. Przy okazji wyjaśniam coś jeszcze. Otóż, gdy chodzi nawet nie o dziadków, ale o rodziców, Konstanty Gebert to syn Bolesława Geberta, współzałożyciela Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych , oraz agenta sowieckiego NKWD. I ten oto człowiek, w wywiadzie dla jednego z ważnych polskich tygodników ogłasza, że Polacy nie chcą poruszać tematu współpracy z niemieckim okupantem w obawie o dobre imię swoich dziadków?
     Przepraszam bardzo, ale ten rodzaj bezczelności może świadczyć o tym tylko, że oni albo się już niczego nie boją, albo zwariowali. Mam nadzieję, że prawdą jest to drugie.


Nasze ksiażki jak zawsze są do kupienia w księgarni na stronie www.basnjakniedzwiedz.pl. Bardzo polecam. Zamówienia na moje książki składane pod adresem toyah@toyah.pl będę realizował dopiero w poniedziałek

1 komentarz:

  1. Nie wiem co robił dziadek "Dawida Warszawskiego" ale mój został zamordowany w Katyniu przez kumpli Ozjasza Szechtera ojca Stefana i Adama Michników.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...