Nastał nam
kolejny weekend, a więc pora na, również kolejny, felieton dla „Warszawskiej
Gazety”. I znowu, niestety, o „naszych”. Ja wiem bardzo dobrze, że to co robię,
to, jak się to mówi u mnie na wsi, „durnego robota”, ale, skoro wszyscy są tacy
szalelnie mądrzy, to czasem trzeba.
Na początku muszę się przyznać
do czegos bardzo wstydliwego. Otóż bywa tak, że czytam tygodnik braci
Karnowskich „Sieci”. Nie robię tego zbyt często, może raz na miesiąc, czy dwa,
ale faktem jest, że raz na jakiś czas rzeczywiście wydaje na to coś swoje
ciężko zarobione 7 złotych. Ktoś zapyta, czemu to robię i czemu tak rzadko.
Otóż chodzi o to, że ja niezmiennie potrzebuję, żeby podczas śniadania mieć coś
pod nosem do poczytania i żeby to nie był kupowany przez moją żonę magazyn
„Kuchnia”, a więc już jakiś czas temu padło na te „Sieci” i tak już zostało. A
zatem przychodzi ten moment, kiedy to poprzedni numer został już przeczytany od
deski do deski, no i nadchodzi pora, by zejśc na dół do „Zabki”, kupić to, co
tam akurat mają, no i przez kolejne tygodnie podczas śniadania mieć gdzie
podziać oczy.
Tym razem jest tak, że na moim stole wciąż
leży wydanie „Sieci” jeszcze ze stycznia, a ja dziś patrzę, a tam artykuł
niejakiego Konrada Kołodziejskiego o tym, jak to katowicki arcybiskup Wiktor Skworc wyrzucił wieloletniego naczelnego „Gościa Niedzielnego”, księdza
Marka Gancarczyka i wstawił na jego miejsce kogoś, kto uspokoi skołatane nerwy
Skworca i sprawi, by ten „jego” tygodnik nie był tak irytująco
propisowski. Ja akurat znam sprawę od pierwszego
dnia po tym, jak Arcybiskup postanowił wziąć sprawy we własne ręce i powiem
szczerze, że się nie dziwię. Dziwiło mnie raczej, że ksiądz Gancarczyk tyle
lat, zupełnie bezkarnie, buszuje po terenie pozostającym pod kontrolą kogoś,
kto na dźwięk nazwiska Kaczyński dostaje nerwowej wysypki. Chciałbym jednak
zwrócić uwagę na coś innego. Otóż ja świetnie pamiętam czasy, kiedy był z nami
Jan Paweł II, a zjednoczony obóż antykościelnej rewolucji w swoim kłamstwie wciąż
atakował nas argumentem, że ten nasz ultrakonserwatywny katolicyzm bardzo rani
serce Jana Pawła II, który był zawsze człowiekiem miłości, dialogu i tolerancji.
Co ciekawe, najgłośniej wówczas krzyczeli ludzie, którzy nawet nie chodzili do
kościoła.
I oto dziś czytam tekst tego
Kołodziejskiego i on robi dokładnie to samo co tamci, tyle że wyciąga Jana
Pawła II, by go przeciwstawić papieżowi Franciszkowi, bo to rzekomo on wspólnie
ze Skworcem zdecydowali się narzucić „Gościowi” linię „Tygodnika Powszechnego”. Wszyscy bowiem
wiemy, co to za ziółko z tego Franciszka i namy pełną świadomość, że on jest
zdolny do wszystkiego, by zniszczyć dziedzictwo
papieża Wojtyły, zwłaszcza tu w Polsce, gdzie lud jest pobożny, a
biskupi, jak wiemy, chodzą na zmianę na pasku Żydów i Muzułmanów. Wzywa więc
nas, Lud Boży, byśmy pod przewodnictwem redaktorów tygodnika „Sieci”
przeciwstawili się tej Targowicy i pokazali, kto tu tak naprawdę jest
Kościołem. A ja się tylko zastanawiam, ilu z nich, kiedy jeszcze żył Jan Paweł
II, potrafiło z pamięci powtórzyć modlitwę „Ojcze nasz”.
Niezmiennie
zachęcam do odwiedzania księgarni pod adresem www.basnjakniedzwiedz.pl i do kupowania moich książek, które, co warto
wiedzieć, są również w skromnych bardzo ilościach obecne tu na miejscu. Adres
kontaktowy: toyah@toyah.pl.
Bardzo Cię proszę, obejrzyjcie dzisiaj Irlandczyków na Twickenham. Canal+ Sport2 15:40 (hymny).
OdpowiedzUsuń@Her Man
OdpowiedzUsuńZ bólem serca, zwłaszcza mojej żony, nie ma nas w mieście. Ale poproszę dziecko, żeby nam nagrało.