Dzisiejszy numer „Warszawskiej Gazety”
ukazuje się nie tylko w Polsce, lecz również w pięciu stanach Wschodniego
Wybrzeża Stanów Zjednoczonych. Z tej okazji pomyślałem, że dobrze by było,
gdyby mój cotygodniowy felieton tym razem ani nie smucił, ani nie straszył, ani
nie złościł, lecz zwyczajnie dostarczał nadziei na to, że będzie dobrze. Mimo
wszystko będzie dobrze. A zatem, na smutki przyjdzie czas, a dziś żyjmy piękną
pogodą.
Jako że dzisiejszy numer „Warszawskiej Gazety”
jest pierwszym, który dociera aż za Ocean, pragnąłbym, by ten akurat felieton
nie dotyczył spraw bieżących, a więc najczęściej albo plotek, albo refleksji,
które może dziś jeszcze mają jakieś znaczenie, natomiast już jutro zostaną
zastąpione przez kolejne, ani bardziej, ani mniej dla nas istotne. Myślałem więc
trochę nad tym, co powinienem dziś przekazać Rodakom w USA i przyszło mi do
głowy, że ponieważ propagandowy atak zjednoczonych sił Systemu skierowany
przeciwko rządowi Prawa i Sprawiedliwości wszedł w fazę w pewnym sensie
wyjątkową, bo nawet nie zachowującą pozorów zwykłej politycznej debaty, dobrze
by było powiedzieć coś, co idzie wbrew wspomnianej propagandzie, a co ogranicza
się do kilku słów: „Nie bójmy się. Oni przegrali i tak już zostanie”.
Kiedy w roku 2000 System postanowił
zakończyć wieloletnią przygodę ludzi kiedyś powszechnie określanych, jako
komuniści, a w III RP, po prostu jako lewica, pod ręką miał z jednej strony
posłuszne służby, a z drugiej popularne Prawo i Sprawiedliwość. Wystarczyło
więc najpierw skonstruować w miarę sensowną prowokację – tu zdecydowano się
skorzystać z usług Lwa Rywina i Adama Michnika – a następnie zbudować porządną
neoliberalną koalicję pod dźwięczną nazwą POPiS. Jak wszyscy wiemy, wszystko
zagrało niemal idealnie, tyle że Prawo i Sprawiedliwość się zbiesiło, odmówiło
wejścia do układu, w dodatku Lech Kaczyński okazał się politykiem nad wyraz
popularnym i cały plan trzeba było odłożyć na parę lat.
Jeśli w roku 2007 Platforma wygrała
wybory, zachowała władzę na następne osiem lat, a Bronisław Komorowski odniósł życiowy
sukces, zostając prezydentem dużego europejskiego kraju, to wyłącznie przez
udział w tym przedsięwzięciu służb specjalnych, oraz totalną agresję
propagandową prowadzoną na wszystkich poziomach organizacji państwa, a niekiedy
i niestety Kościoła.
Powstaje więc pytanie, jak to się stało,
że wbrew temu wszystkiemu, Prawo i Sprawiedliwość przetrwało? Otóż za owym
zwycięstwem stała po pierwsze osoba Jarosława Kaczyńskiego, a po drugie
niepokonany duch polskiego narodu. Po ośmiu, a tak naprawdę może i dziesięciu
latach, okazało się, że jest coś, czego całe zło tego świata nie pokona.
Dziś mamy prezydenta, swój rząd i
poczucie, że odzyskaliśmy Polskę dla siebie. Oczywiście, przeżywamy różne
chwile niepewności, czy czasem zawodu, ale generalnie czujemy, że jesteśmy na
kursie i ścieżce. Co jest po stronie przeciwnej? Otóż tam nie ma nic. Oni
przede wszystkim nie mają przywódcy, nie mają struktur, państwowe media zostały
im skutecznie odebrane, również, jak wiele na to wskazuje, wszystkie służby
zostały objęte pełną kontrolą, no a przede wszystkim ich potencjalny elektorat,
to jakaś rozproszona drobnica, żyjąca wyłącznie wyliniałą już kompletnie
nienawiścią.
A
zatem wniosek może być tylko jeden. Tym razem, faktycznie nie ma z kim
przegrać. Pozostaje więc nam już tylko pilnować, żeby im ów sukces nie
zamieszał w głowach i sercach. Przynajmniej nie za bardzo.
Gdyby ktoś nie zauważył, ukazała
się właśnie moja kolejna, ósma już, książka pod tytułem „O samotnej wyspie,
zapomnianej łodzi i oceanie bez kresu”, zawierająca, oprócz szeregu tekstów z
tego bloga, dwa kompletnie nowe eseje plus całą korespondencję, jaka miała
miejsce między mną a prof. Zytą Gilowską w latach 2011-2014. Zapraszam do księgarni
Coryllusa pod adresem http://coryllus.pl/?wpsc-product=o-samotnej-wyspie-zapomnianej-lodzi-i-oceanie-bez-kresu.
Właściwie po dziesiątym kwietnia w języku polskim powinno obowiązywać powiedzenie "jesteś na ruskim kursie i ścieżce" analogicznie do ruskiego miesiąca
OdpowiedzUsuńCzytam Ciebie prawie od początku i jescze raz dziękuję za niemal każdy tekst. I za to mistrzostwo: "wyliniała nienawiść".
OdpowiedzUsuń@bazyl
OdpowiedzUsuńZa długie.
@Kozik
OdpowiedzUsuńCzasem tak wyjdzie.