czwartek, 10 marca 2011

O spektakularnym upadku Ady i Piotrka

Blog który już od trzech lat z górą prowadzę ozdobiony jest dwoma zdjęciami. Jedno z nich przedstawia Annę Walentynowicz, a drugie Grzegorza Przemyka. Zdjęcie pani Walentynowicz umieściłem, ponieważ któregoś dnia znalazłem je w Rzeczpospolitej i uznałem, że oto przed mną cała najpiękniejsza historia Polski. W tej jednej drobnej, biednej postaci odbiły się nagle cale najpiękniejsze dzieje mojego narodu. Napisałem w tej sprawie tekst i oczywiście ozdobiłem go tym zdjęciem. A następnie już zostawiłem to zdjęcie po to, by zdobiło ten blog i nadawało mu tę siłę.
Jak idzie o zdjęcie Przemyka natomiast, historia była nieco inna i z pewnością zdecydowanie bardziej, że tak powiem, przyziemna. Otóż zdjęcie to umieściłem na blogu – też zresztą pisząc do niego specjalny tekst – dokładnie tak, jak dzieci ozdabiają swoje plecaki, czy torby szkolne zdjęciami lub nazwami zespołów. Czy choćby jakimś klasycznym liternictwem, jak na przykład dzieje się to w przypadku zespołu Motorhead.A więc nawet nie chodziło mi o to, że uważam Przemyka za dziecko wybitne, lub jakoś szczególnie sympatyczne, bo co do tego nie mam nawet informacji z trzeciej ręki. Jak o to idzie, nie wiem o nim właściwie nic. Poszło wyłącznie o tę twarz. Twarz – jak idzie o, że tak to nazwę, wymiar sceniczny – robiącą niemal takie samo wrażenie jak robi twarz Jima Morrisona, czy Marilyn Monroe. A więc poszło o czysty pop.
Dziś, jak dowiaduję się z blogu Łażącego Łazarza, z okazji kolejnej miesięcznicy smoleńskiej śmierci, pewien chłopiec i pewna dziewczyna organizują dziś wieczorem spotkanie w jakimś pubie obok Hotelu Europejskiego na Krakowskim Przedmieściu i zachęcają uczestników imprezy do tego, by – wtedy właśnie, gdy tuż obok zbiorą się ludzie by opłakiwać śmierć Prezydenta i wielu innych osob poległych w tamtej katastrofie, i jednocześnie błagać o prawdę – zaczęli drzeć mordy tak, by ten płacz zagłuszyć i wyszydzić. Oczywiście, jak należy się domyślać, ten plan po drugiej stronie już wzbudził i oburzenie i rozpacz, a przede wszystkim wywołał nerwowe obawy, co to z tego wszystkiego będzie i co zrobić, żeby jednak nie było.
W komentarzach jakie pojawiły się w reakcji na ten projekt, pojawiają się też naturalnie bardzo ciężkie słowa, które niestety, jak sądzę, dowodzą wyłącznie naszej bezradności wobec czegoś, co przekracza kolejne granice i boli jak cholera. Sam Łazarz pisze: „kolejna prowokacja swołoczy”, „sowiecka mentalność”, „barbarzyńcy ze wschodu”. Dalej czytamy , że „gnoje nakręcają się własną głupotą”. Jeszcze dalej padają propozycje, co zrobić, by organizatorów tej akcji odpowiednio ukarać.
Tymczasem ja patrzę na notkę z Facebooka, którą przekleił Łazarz, informującą zainteresowanych o spotkaniu, i widzę dwa nazwiska: Piotrek Ginalski i Ada Śmigiel. Ponieważ nazwiska są podlinkowane, zaglądam dalej i najpierw widzę ładną dziewczynę o refleksyjnej twarzy – to Ada – a dalej Piotrka – chłopca, którego wielu nauczycieli z pewnością chciałby mieć w swojej klasie. Ładnego chłopca z długimi włosami, który z całą pewnością jest przez swoich kolegów lubiany, a w stosunku do tych, których mija na ulicy jest zapewne wesoły i grzeczny. Chłopca, który w pewien sposób przypomina Grzegorza Przemyka. Który, gdyby jakimś nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności stał się bohaterem kultury popularnej, mógłby ładnie wyglądać na koszulkach, zamiast Che Guevary, czy wspomnianego wcześniej Jima Morrisona. Twarz człowieka, który w pewien bardzo szczególny sposób, gdyby przyszło mu żyć w latach, kiedy to Grzegorz Przemyk – warszawski maturzysta – został zatłuczony na śmierć przez warszawską milicję, może by znalazł się tam obok niego na tamtej ulicy, i by do tego obrazu pasował. Mam na mysli ten szczególny typ dziecka, które nawet jeśli dziś jeszcze nie wie więcej niż inni, to kiedyś wiedzieć będzie. Bo i tego chce i mu zależy. Ada i Piotrek – dwoje dzieci, które trzydzieści lat temu z całą pewnością nie spodobaliby się milicjantowi, który ich zatrzymuje i każe im pokazać legitymacje.
I myślę sobie, że nagle, jakimś nieprawdopodobnym zbiegiem okoliczności, albo jakimś jeszcze bardziej niezwykłym podmuchem złego wiatru, i Ada i Piotrek znaleźli się dziś dokładnie po tej stronie, gdzie stali tamci milicjanci. Patrzę na te twarze i aż nie mogę uwierzyć, że oni patrzą nie z Grzegorzem Przemykiem, ale patrzą jemu właśnie prosto w oczy. Patrzą mu w oczy i widzę jak z ich twarzy gdzieś ucieka to zamyślenie, a zamiast niego pojawia się nagle szyderczy uśmiech. Bo tak to już jest, że szyderstwo to cecha bardzo uniwersalna. Nie dotyka ani tylko ich, ani tylko nas. Więc patrzą z tych zdjęć prosto w oczy Grzegorzowi Przemykowi, i nagle widzimy, że oni nie są już ani tacy bardzo weseli, ani nawet sympatyczni. To są wciąż te same dzieci – Ada i Piotrek – tyle że gdzieś, w pewnym momencie stracili tę szlachetność i pozostał im wyłącznie ów pogardliwy uśmiech. I to charakterystyczne łaskotanie w gardle, kiedy człowiek chce zrobić psikusa i już się tego momentu nie może doczekać. Skąd one się wzięły? Ta pogarda i to łaskotanie. Czy może z tej świadomości, że skoro oni znają i rozumieją komiczny wymiar filmów z Chuckiem Morrisem, to już nalezą do tej lepszej, bardziej zaawansowanej cywilizacyjnie części społeczeństwa. Aż nie mogę w to uwierzyć. Czyżby od tych trzydziestu lat aż tak wiele się zmieniło, że coś takiego wystarczy, by zostać bohaterem? Wiedzieć, że Chuck Norris, to amerykański pop? I że z tego wypada się śmiać? Czy to naprawdę już wszystko?
I to jest, moim zdaniem, prawdziwa tragedia. Nie że nadchodzi swołocz, i to w dodatku jeszcze ruska, ale to, że Ada i Piotrek przez te trzydzieści lat tak fatalnie się stoczyli.

44 komentarze:

  1. Nie lubię teorii doboru naturalnego, bo m.in. zakłada, że w każdej populacji, pewna ilość osobników musi się stoczyć.

    Deprymujący pesymizm. Wrzask nic nie pomoże.

    OdpowiedzUsuń
  2. @orjan
    Pewnie że smutno. Jeszcze jak.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pozdrawiam, ladny tekst . I wazny . (korekta - Chuck Norris)

    OdpowiedzUsuń
  4. @AdamAnd
    Miło mi. Morrisa poprawiłem.

    OdpowiedzUsuń
  5. @toyah
    powiało grozą..przypomniała mi się pamiętna scena z filmu "Kabaret"; ogródek piwny, piękny cherubin w mundurze Hitlerjugend, śpiewający z pozoru niewinną piosenkę, zapowiadającą brunatny terror nazistowski.. do dziś pamiętam tamto wrażenie, ten dreszcz przerażenia..takie będą rzeczpospolite, jakie młodzieży chowanie..to szeroooki temat, smutny jak dzisiejsza rocznica. Zapaść edukacyjna jaką wyszykował nam system skutkuje powszechnym zdziczeniem obyczajów i idę w zaparte że jest w tym metoda.

    OdpowiedzUsuń
  6. @melania
    Mówią, że młodsi są lepsi. A zatem jest szansa, że Ada i Piotrek należą do pokolenia odchodzącego. Tu niedawno trochę komentowało dwoje maturzystów. Ciekawe co oni sądzą o Adzie i Piotrku.

    OdpowiedzUsuń
  7. @toyah
    Byłem na Marszu, od Katedry do Pałacu.
    Od uformowania się głównej kolumny bardzo długo czekaliśmy na rozpoczęcie przejścia. W pewnej chwili obok nas, na pl. Zamkowym, przeszedł chyba kolega Ady lub Piotrka. Krzyczał do telefonu: "Kur... nie mogę przejść. Na drodze stanęły mohery" I wtedy pomyślałem, że to przypadek nieuleczalny. Dlaczego mamy się nim zajmować. Dlaczego mamy zmieniać jego sposób oglądu świata. Margines niech pozostanie tam gdzie jego miejsce.
    Pod Pałacem margines próbował zagwizdywać. Ja mam wrażenie, że byli najgłośniejszy tylko wtedy, gdy nikt nie przemawiał.
    A gdy zabrzmiało "Święty Boże" na kilka tysięcy gardeł to zupełnie zamilkli.

    OdpowiedzUsuń
  8. @toyah
    witam, dzisiaj trochę późno, ale tak jak Gracjan, byłem na marszu też od Katedry aż do Pałacu, "Święty Boże" zakończył (i tak słabe) wrzaski - to było coś niesamowitego, wtedy przypomniałem sobie Twój post o "kradzieży muzyki przez złego". Tak ten śpiew był patetyczny i tryumfujący...
    I spotkałem też Adę i Piotrka, wiele Ad i wielu Piotrków, byli młodzi, liczni i po naszej stronie. Dużo mądrej, skupionej młodzieży.
    I wtedy pomyślałem, jest nadzieja, że nie jest tak źle, będzie komu ponieść sztandar i krzyż...

    OdpowiedzUsuń
  9. PS
    z tym Chuckiem Norrisem to "tarasowcy" źle wybrali, Chuck Norris jest wojującym chrześcijaninem i homofobem...

    OdpowiedzUsuń
  10. @Toyah

    A ja zawdzięczam Adzie i Piotrkowi to, że po raz pierwszy zainteresowałem się postacią Chucka Norrisa.
    Oczywiście, wiedziałem, że to jakiś aktor i że to ten idiota, o którym parę lat temu tyle żartów mailami rozsyłano.
    A teraz, jedynie po dość pobieżnym przyjrzeniu się jego stronie www, jego tekstom i wyrażanym w nich poglądom, wiem, że jest to modelowa ofiara lewackich metod.
    On obnosi się wręcz ze swoją religijnością, sprzeciwia się homomałżeństwom itd. itd.
    Sukces lewactwa polega na tym, że ja miałem o Norrisie wspomniane wyżej skojarzenia.
    A ktoś inny, już bliżej, słyszy nazwisko Macierewicz i klika mu w głowie "oszołom". Przykłady można mnożyć.

    PS. NE faktycznie zaczyna przypominać S24, tyle że łatwiej na nim uzyskać opinię agenta.

    PPS. Postaram się mocno zamykać oczy i grać w króla ciszy, jeśli się tu pojawi wiadomy temat.

    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
  11. @Gracjan
    Oczywiście że to margines. Nie ma wątpliwości, że w skali społecznej to jest nic. Problem polega, że gdy dochodzi do starcia, taki margines potrafi naprawdę wiele. Zwłaszcza, gdy zostanie wykorzystany jako broń. przez tych, którzy marginesem już nie są.

    OdpowiedzUsuń
  12. @raven59
    Właśnie o to chodzi. Siła pieśni - tyle że pieśni, a nie mruczanek przy ognisku - potrafi wiele, zwłaszcza wobec wspomnianego wyżej marginesu. Nawet wspieranego przez wszystkie siły Systemu.

    OdpowiedzUsuń
  13. @raven59
    Zapewniam Cię, że oni wybrali go w pełni świadomie. Właśnie dlatego, że jest chrześcijaninem. Jako obiekt szyderstwa on był akurat dla nich w sam raz. Równie dobrze mogli tam demonstrować z portretami Johna Wayne'a, czy nawet Clinta Eastwooda. Urodziny Woody Allena oni świętują w skupieniu, przy zapachowych świeczkach, w swoich akademikach.

    OdpowiedzUsuń
  14. @Traube
    To samo zrobili przed laty z Johnem Waynem. Dokładnie to samo. To jest bardzo krótka piłka.
    Co do reszty, oczywiście że trzeba milczeć. I tu i tam. Jeśli ja się w ogóle odezwałem, to wyłącznie dlatego, że wielu z tych, którzy milczeć powinni byli - wciąż gadali.

    OdpowiedzUsuń
  15. @Toyah, raven59
    Mamy do czynienia z zawirowaniem dziejów. Młodzi i starzy są zasysani przez mocne idea, a inni przez pomysły na głupie kawały. W Marszu bierze udział bardzo dużo młodych. Pięknych dziewcząt i smukłych młodzieńców.Ogólne zainteresowanie wzbudza 'agent Tomek', którego wiele osób (młodych i starszych) wita, wymienia uściski. Wczoraj stał obok Mariusza Kamińskiego. Możecie sobie wyobrazić co tam się działo ...
    Zatem, czy za czasów Przemyka, czy obecnie Ady i Piotrkowie, ślicznie jak i mniej 'popowi' trafiają (zostają zassani, czy dają się porwać) tutaj i tam.

    OdpowiedzUsuń
  16. W dopiero co wklejonym komentarzu „trzy działki niżej”, podejmując się obrony p. Dubieneckiego, wysiliłem się na bon mot:

    „Lewizna najbardziej jest sprawna w rejonach skurwysyństwa.”

    Tutaj też świetnie pasuje, co napawa mnie nadzieją, że wreszcie coś sensownego wymyśliłem. A może to nieświadomy plagiat?

    Na wszelki wypadek przychodzi mi na myśl jeszcze techniczno organizacyjne porównanie czynności Ady i Piotrka do parad gejowskich. Tak mi się jakoś kojarzy ogromne podobieństwo sprawności w użyciu określonych środków wyrazu z zakresu "niech nas zobaczą".

    Adzie i Piotrkowi najlepsze życzenia na nowej drodze życia (na tarasie).

    OdpowiedzUsuń
  17. Witam, jam jest Piotrek upadły. No piękny tekst, ale nie mogę wziąć na siebie całej glorii tego upadku, gdyż to nie ja w zasadzie wymyśliłem imprezkę i miejsce, ale mój ziomal Dominik Taras. Acz tak: wziąłem w tym udział, sam namawiałem na FB ludzi. Ciekawe jest jedno: dostaję teraz masę mejli z życzeniami od prawicy, wyzwiskami. Hmm. Napewno to mnie sprowadzi na dobrą drogę.

    OdpowiedzUsuń
  18. @gin-spam
    witaj "Piotrze upadły" - nie bój sie tutaj z naszej strony nic Ci nie grozi, żadne wyzwiska, ja ze swej strony obiecuje się modlić w intencji sprowadzenia Ciebie na dobrą drogę,
    Bóg z Tobą!

    OdpowiedzUsuń
  19. Dziękuję bardzo. Bywałem nieraz pod krzyżem. Parę razy słyszałem, żę będzie ktoś się za mnie modlił; spośród tych osób, niektóre nawet z życzliwością to mówiły. Dziękuję Ci, Kruku, za modlitwę.

    OdpowiedzUsuń
  20. @Toyah
    Czekam, by odezwała się koleżanka Piotra. I też rzuciła jakieś "acz". Bo jak widzisz to nie jest żadna hołota. I chciałabym, żeby oboje opowiedzieli, jak zamierzają dalej podtrzymywać swoją sławę.

    OdpowiedzUsuń
  21. Jaką sławę? Więcej szumu teraz w necie, niż ludzi na miejscu! Gazeta Wybiórcza nam koło pióra zrobiła (pewnie przez przypadek) i podała, że imprezka ma być o 18, gdy na 21 spraszaliśmy. Jaka tam sława, lepiej nie piszta o nas, bo jeszcze nas zachęcicie. Nauczycielka z liceum mawiała: nie śmiejcie się, nie komentujcie, bo tylko go zachęcacie.

    OdpowiedzUsuń
  22. @gin-spam
    Oj jest sława, jest, i nawet jak teraz przygaśnie, to wyskoczy jeszcze w najmniej pożądanym momencie, bo internet niczego nie zapomina...

    OdpowiedzUsuń
  23. @Gracjan
    To dobra wiadomość.

    OdpowiedzUsuń
  24. @gin-spam
    Z wyzwiskami mówisz? Hmmm... Mam nadzieję, że jakoś je zniosłeś.
    Ale cieszę się, że przeczytałeś mój tekst. W razie czego, zawsze będę mógł powiedzieć, że Cię po bratersku napomniałem.

    OdpowiedzUsuń
  25. @Marylka
    No pewnie, że nie hołota. Właśnie o tym napisałem tekst. Że to nie hołota. Tylko ciekawi mnie, czemu on się zadaje z tym Tarasem. Przecież to jest taki żul, że przy nim nie tylko Chuck Norris, ale najbardziej zaśmierdziały kowboj stanowiłby styl luksusu i elegancji.

    OdpowiedzUsuń
  26. @gin-spam

    Nie pomyśl, bym Ciebie odtrącał, lecz póki z przyjemnością robisz jak robisz, nic mi Ciebie nie szkoda.

    Szkoda mi tylko tego marnotrawstwa, które na Tobie się skoncentrowało.

    I dojrzewa.

    OdpowiedzUsuń
  27. @gin-spam
    Swoją drogą, to naprawdę Ty na tamtym zdjęciu? Ja myślałem, że dziś tylko dziewczyny potrafią lepiej wyglądać od swojej duszy.
    Tymczasem te wszystkie "ziomal", "imprezka", "nie piszta" - świadczyłyby, żeś Ty jednak swój chłop. Prawdziwy kowboj.

    OdpowiedzUsuń
  28. Zmieniłem fotę profilową na bardziej pasującą do czarnej owieczki. Pokazująca już niegrzecznego chłopca. Albo takiego co to chce udawać niegrzecznego chłopca. Cieszę się, że lubisz "nie piszta", to swojskie akurat. "Ziomal" to nie mój język, ale oddaje mojego kumpla Dominika.

    Nie będę pisał o Dominiku tutaj, wybaczcie. Ale dodam, że ja akurat nie piję, nie palę i po urodzinach Chucka nie poszedłem do Zakąsek, bom abstynent.

    A sława internetowa warta jest paru bajtów. Przez parę dni krązył kiedyś filmik Eugeniusza Sendeckiego spod krzyża z nami. Dziś nikt go nie pamięta. Gdzie nam do sławy Obrońców - Darka Wernickiego, Norberta, Kaczanowa czy Joanny. Chciałem się podpisać "Piotruś", ale wyświetla me posty jako gin-spam, od mojego mejla. Spam. W sumie racja.

    OdpowiedzUsuń
  29. @gin-spam
    I tak czuję się rozczarowany.

    OdpowiedzUsuń
  30. @gin-spam

    Całkiem sprawnie władasz językiem (polskim) więc, gdy piszesz o "sławie", to zakładam, że znasz również określenie: "osławiony".

    Wesołej zabawy!

    OdpowiedzUsuń
  31. @gin-spam
    Jaki żal!!!! Obejrzałem to Twoje nowe zdjęcie i jestem załamany.
    A więc Ty jesteś taki? Szczyt dowcipu, to żarty z Chucka Norrisa, a KISS - to symbol niegrzeczności? Teraz to już tylko brakuje mi informacji, że Ty w soboty łazisz po galeriach handlowych i podrywasz szesnastki szukające przygody w stolicy.
    I kończmy, bo za chwilę spalę się ze wstydu.

    OdpowiedzUsuń
  32. @gin-spam

    jest takie określenie: "złośliwość rzeczy martwych".

    Czy rzeczywiście Twój komputer uważa Ciebie za spam?

    Biorąc pod uwagę skąd się to określenie wzięło, ja bym na Twoim miejscu uważał. Są bowiem przyjemniejsze sposoby przejścia na konserwatyzm.

    A to i tak Ciebie czeka, jak tylko się powydziczasz. Wielu tak miało. Ja również. Stąd moja pewność.

    Bo losu tych moich dawnych kolegów, którym kolorowe zło zdążyło wyjeść mózgi, albo zwyczajnie zdechli pod płotem, to ja Ci nie życzę.

    OdpowiedzUsuń
  33. Tojahu, nie rozumiem Twego uniesienia. I jaki KISS? Pisałeś o Motorheadzie, zdawało mi się, że siedzisz w rocku. Ten makijaż nie ma nic z KISSem wspólnego. To fota z halloween, gdy za śmierć się umalowałem.

    Tak się zastanawiam, Ty znasz moje nazwisko, ba!, wklejasz je jako tag na swoim blogu, a ja piszę do Tojaha. W sumie nie równe. Wiem, ja gość na Twym blogu. Ale pouczasz, opisujesz, dajesz sobie prawo oceniać mnie po zdjęciu i jednym fakcie jaki znasz z mego życia. Tak, pomagałem przy "chucku". Tak mam długie włosy. Może wklej swoje foty, daj swoją twarz i podpisz się z nazwiska.

    A dziwi mnie, że nagle grzmisz, bo Twój opis wydał mi się fajny w pewien sposób. Wyważony na tle innych buńczucznych lub prymitywnych tekstów jakie dostaję.

    Może i korci Was żeby widzieć we mnie geje, palikociarza, platfusa czy POstepaka, aborcjonistę, masona czy tajniaka Komorowskiego. Sorybatory, nie trafiliście. Na paradzie gejów pewnie bym drwił z gejów, na manifie 8 marca robiłem sobie jaja z feministek, na kongresie Palikota śmiałem się z jego "tłumów które się nie zmieściły" sztucznie wykreowanych poprzez zamknięcie drzwi dla osób z zaproszeniami.

    Jak chcesz ze mną pogadać, wal jak w dym, Tojahu, na mejla. Znasz i telefon.

    Orjanie: gin-spam się wyświetliło, gdyż zalogowałem się przez mojego drugiego mejla, spamem nazwanym, gdyż służącym do rejestracji.

    OdpowiedzUsuń
  34. @gin-spam

    Całkiem interesujący z Ciebie gość. Przedostatni akapit Twojego komentarza wyżej wzbudził moją ciekawość.

    Wiemy już z kim nie, lecz czy mógłbyś zaspokoić moją ciekawość, z kim poczuwasz się do wspólnoty?

    No i napisz, czy on z Tobą, wzajemnie czuje wspólnotę, czy tylko woła: "Piotrek, pokaż cycki".

    OdpowiedzUsuń
  35. Proponuję, żeby każdy pisał o sobie. Nie o innych. Odpowiadam za siebie, nie za znajomych.

    Z nikim nie tworzę wspólnoty. Mogę się bawić z kumplami, choć oni głosują na Samoobronę, mogę nurkować z kumplem, choć on z PO. Rozrabiam z łobuzami. Proste.

    Nie jestem zrzeszony, stowarzyszony, nie należę do żadnej partii, nie popieram nic w ciemno. Popieram posunięcia konkretne. Jak PiS raz czy dwa zrobił coś sensownego, to nie darłem na to japy, tylko się cieszyłem. Nie popieram Ruchu Palikota, nawet jeśli zgadzam się z niektórymi sprawami. Np wycofaniem chłopców z Afganistanu. Mogę kibicować jakiejś partii, ale jak robi coś, co mi się nie podoba, to nie szukam wytłumaczenia, czemu prezes nagle idzie w taką bańkę.

    Odkąd pojawiam się pod krzyżem, ciągle ktoś próbuje mnie zaszufladkować. To do komuchów, to do palikoctwa, to do pedałów, pani Joanna do satanistów. A ja uparcie zgadzam się z poglądami konkretnymi, oceniam postawy, konkretne zachowania, a nie całe grupy. Nigdy nie mówiłem np., że obrońcy są chorzy psychicznie. Zbyt często z nimi gadałem, by takie bzdury wygadywać.

    A pokaż cycki wołam tylko na koncertach kapeli CowdeR, albo zaprzyjaźnionej wokalistki.

    OdpowiedzUsuń
  36. @gin-spam

    Czyli, jeśli dobrze rozumiem, jesteś indywidualistą?

    Jeśli tak, to kamień spadł mi z serca. I coraz bardziej Ciebie rozumiem, o co Ci chodzi.

    Szkoda tylko, że Krakowskie Przedmieście, to nie takie Freak Street (Jochne Tole) z imprezami na okrągło.
    Raz na miesiąc, 10-go, to trochę rzadko.

    Poza tym, gdy już Wam się uda wygonić tych krzyżaków, to gdzie się będziecie zbierać i po co?

    Może lepiej się przyłączyć? To dopiero byłaby sensacja i szum w sieci!

    OdpowiedzUsuń
  37. @gin-spam
    Przede wszystkim ja nie ujawniam swojego zdjęcia i nazwiska na Facebooku, więc się ze mną nie porównuj. Wlepiłeś tam swoje zdjęcie , podpisałeś się imieniem i nazwiskiem i w dodatku zaangażowałeś się w bardzo kontrowersyjną publiczną działalność. I teraz jęczysz, że jesteś sławny? Ty działasz jako Ty, ja jako toyah. Nikt Cię do niczego nie zmuszał.
    Nie bardzo mi się chce w Tobą gadać. Przemyk żeby zostać bohaterem, musiał zostać zatłuczony przez milicję. Ty stajesz się bohaterem, bo kpisz z pogrążonych w żałobie ludzi. Dla mnie już tylko jesteś symbolem końca czasów.

    OdpowiedzUsuń
  38. @toyah
    Piotrek nas trochę oszukuje, napisał wcześniej: "...Nie jestem zrzeszony, stowarzyszony, nie należę do żadnej partii, nie popieram nic w ciemno...".
    Wiem, ze startował na warszawskim Mokotowie na radnego z komitetu wyborczego "Gamonie i Krasnoludki" (oczywiście bez powodzenia) i w ogóle jest dosyć mocno zaangażowany ruch Waldemara "Majora" Frydrycha znanego ongiś z Pomarańczowej Alternatywy.

    OdpowiedzUsuń
  39. Nie okłamałem. Nigdzie nie należę. Startowałem dla jaj z Gamoni, fakt. Ale to komitet wyborczy wyborców, który wpisał mnie na listę; po wyborach został rozwiązany. Majora tylko nie mieszajcie z mymi grzeszkami. Kiedy ktoś z Gamoni chciał iść wydurniać się pod krzyż, Fydrych sprzeciwił się temu, by tam Gamonie grasowały. Raz że szacunek dla innych, dwa że to empatyczmy człowiek z klasą, który znał w dodatku niektótych spośród ofiar.

    Popieram wesołe podejście Pom Alternatywy, ale nie utożsamiam się ze wszystkim co robiły Gamonie. Ktoś tam postulował legalizację narkotyku. Jestem przeciwny. Anarchista z Gamoni chciał blokować "faszystów" - byłem przeciwny. W Gamoniach występują też korwinowcy. Lubię z nimi dyskutować, ale nie identyfikuję się.

    Teraz nie należę nigdzie.

    A przyłączenie już było. 17.09.2010 trzymałem jeden z 96 krzyży. Za Szmajdzińskiego. Darek to oficjalnie ogłosił: nasz przeciwni trzyma krzyż za posła SLD. Po tym wielu obrońców mnie polubiło.

    Co się stanie, gdy to minie. Nie wiem. Mam nadzieję, że zajmę się swoim życiem.

    OdpowiedzUsuń
  40. @gin-spam
    to może będą z Ciebie ludzie tego Ci życzę,
    pamiętaj że obiecałem że będą się modlić w intencji sprowadzenia Ciebie na dobrą drogę.

    OdpowiedzUsuń
  41. @gin-spam
    Słuchałeś tego? To jest naprawdę Twój kumpel?
    http://www.radiownet.pl/radio/wpis/13416/

    OdpowiedzUsuń
  42. Będą ludzie, bo szuka, a jak szuka, to znajdzie.

    OdpowiedzUsuń
  43. Znacie to?

    - Przepraszam, gdzie jest ocean? - spytała rybka starą rybę.
    - Tutaj. To wszystko wokół to ocean.
    - Phi - parsknęła rybka i popłynęła szukać oceanu.

    Pozdrowionka od infantylnego i podatnego Piotrusia.

    OdpowiedzUsuń
  44. Pogubiony, szuka, znajdzie. Ufam, że tak.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...