czwartek, 10 marca 2011

Dziadzia, czyli o estetycznych walorach towarzysza Czarzastego nad obywatelem Gowinem

W niedawnym wywiadzie, jakiego Jaroslaw Kaczyński udzielił tygodnikowi Uważam Rze, pojawiły się dwie informacje, które mnie zainteresowały może bardziej, niż to się zwykle dzieje w przypadku wywiadów, w tym nawet wywiadów udzielanych przez prezesa partii, której dumnym członkiem jestem. Otóż o pierwszej z nich niedawno napisałem w tekście dla Warszawskiej Gazety, który ukaże się tam już w najbliższy piątek i który bardzo polecam. Chodzi o to, że Jarosław Kaczyński po raz pierwszy tak jasno i jednoznacznie nie wykluczył, że w Polsce fałszuje się wybory. I to odbieram jako wydarzenie bardzo dużej wagi. Tak dużej, że tych którzy mieliby tu coś do powiedzenia, najzwyczajniej zatkało, i wolą dalej wtykać swoje usmarowane jakimś syfem nosy w sytuację małżeńską Marty Kaczyńskiej. Druga natomiast to ta, że Kaczyński wyklucza przyszłą koalicję z SLD. I to właśnie na ten temat chciałem parę słów powiedzieć dziś tutaj na blogu.
Jest mianowicie tak, że mnie się bardzo nie podoba to, że mój premier wyklucza przyszłą koalicję z SLD i że o tym mówi dziś tak głośno i oficjalnie. I oczywiście, wcale nie chodzi mi o to, że ja z kolei bardzo się na taką ewentualną koalicję cieszę, albo że komuniści mi już przestali przeszkadzać, tylko o to, że ja w to co mówi Prezes zwyczajnie nie wierzę, a przy tym bardzo nie chcę, by za rok, cała banda tych miłośników prawdy mu znów wytykała, że on wciąż jak kłamał tak kłamie. Nie wierzę w to co on mówi z jednego bardzo prostego powodu. Otóż chodzi o to, że ja nie mam wątpliwości, że jeśli dojdzie do sytuacji – a jest ona dziś bardziej niż prawdopodobna – że Prawo i Sprawiedliwość wygra wybory parlamentarne, ale od razu stanie wobec dwóch tylko możliwości – że albo Polską będzie rządzić koalicja Platformy Obywatelskiej, SLD i PSL-u, albo koalicja Prawa i Sprawiedliwości, SLD i PSL-u, to Jarosław Kaczyński nie będzie miał innego wyjścia, jak na współpracę z SLD się zgodzić. I że z tego wyjścia skorzysta. Bo w przeciwnym wypadku, i on i jego partia zostaną unicestwione, a my wszyscy zostaniemy zamknięci w rezerwacie. Bo w przeciwnym wypadku, jeśli on władzę, którą mu dał naród, odda Platformie Obywatelskiej, to naród tego nie zrozumie, i w konsekwencji mu tego nie wybaczy. I wówczas będzie mógł spokojnie liderować nam już tylko w tym rezerwacie. I ja wiem, że on to wie.
Druga rzecz, która mi się w tej części wspomnianej rozmowy nie podoba, to kiedy Jarosław Kaczyński dopuszcza możliwość koalicji z Platformą Obywatelską, o ile na jej czele nie będzie stał Donald Tusk i podstawowa reszta tego gangu. Nie mam bowiem wątpliwości – i tę wiarę parę razy już deklarowałem – że Platforma Obywatelska, i to wszystko jedno, czy pod przewodnictwem Donalda Tuska, czy w rękach kogoś takiego jak Jarosław Gowin, to twór w ani jednym elemencie lepszy od SLD. A przez to, że znacznie od komunistów silniejszy, również wyłudzonym kłamstwem i podstępem społecznym poparciem – wręcz od SLD gorszy. Bo bardziej niebezpieczny. A zatem, jeśli miałbym dziś powiedzieć, czego ja bym od Jarosława Kaczyńskiego oczekiwał dziś, kiedy ktoś się go pyta o przyszłe koalicje, to żeby albo powiedział, że celem Prawa i Sprawiedliwości pod jego przywództwem jest najpierw zdobycie władzy, a następnie doprowadzenie tej bandy z literkami P i O w swojej nazwie do kompletnego, dla dobra Polski, rozproszenia, albo – skoro tego z jakiś taktycznych względów dziś o tym mówić nie chce – żeby nie mówił nic. I oświadczył, że po wyborach się zobaczy.
Ktoś mnie zapyta, czemu ja Platformy Obywatelskiej nie lubię aż tak bardzo, że milszym dla mnie jest widok posła Arłukowicza, a nawet towarzysza Czarzastego? Odpowiem szczerze i prosto. Przede wszystkim dlatego, że ich widok jest zwyczajnie i autentycznie dla mnie milszy. Tak akurat dziś mam, że wolę patrzeć i słuchać Czarzastego, nie mówiąc już o Arłukowiczu, niż posłów Neumana, czy Szejnfelda. W polskiej polityce i w ogóle w polskim życiu publicznym, nie ma dla mnie postaci bardziej estetycznie niemiłej niż Szejnfeld, czy nieco wyżej – Komorowski i jego żona. Powiem więcej i zupełnie szczerze. Jeśli mam wybierać między ostatnio wyeksponowanymi w telewizji dwiema bardzo szczególnymi parami, to wolę już bardziej Owsiaka z panią Owsiakową, niż Komorowskiego z panią Dziadzią. A od nich wszystkich wolę przewodniczącego Napieralskiego z panią Małgosią, czy jak jej tam jest. Poza tym, ja mam bardzo silną obsesję na punkcie tego, co się wydarzyło 10 kwietnia zeszłego roku w Smoleńsku, ale też i w miesiącach późniejszych. I z tego punktu widzenia, ja też mam znacznie mniej pretensji do Czarzastego, niż do tamtych. Nie wykluczam oczywiście, że się tu mogę mylić, ale mówię jak jest.
Jest jednak jeszcze coś. Ja jestem szczerze przekonany, że Platforma Obywatelska to jest taka partia, która dziś chce wyłącznie całkowitego zniszczenia Prawa i Sprawiedliwości. Chce tego nawet nie dlatego, że oni mają do PiS-u stosunek szczególny, ale z tej przyczyny, że oni wiedzą, że jakakolwiek silna oferta na prawicy stanowi dla nich życiowe zagrożenie i kiedy tam pojawi się coś innego, ale na podobnym poziomie poparcia, będą to coś tępić z takim samym zaangażowaniem. Ale i to nie jest wszystko. Oni chcą zniszczenia Prawa i Sprawiedliwości też dlatego, że to oni właśnie stanowią dziś bezpośrednią kontynuację czegoś znanego kiedyś pod nazwą Unia Wolności z ich obsesyjnym pragnieniem pełnego monopolu władzy na zawsze. Do końca świata. Uważam, że ludzie związani emocjonalnie z Platformą Obywatelską, podobnie jak kiedyś z Unią Wolności, to są tacy państwo, dla których demokracja jest czymś zbędnym, a wręcz irytującym, już nawet na poziomie społecznym. To są ludzie, którzy są gotowi zgodzić się na pozbawienie praw obywatelskich każdego, kto im się nie podoba choćby fizycznie. Choćby przez to, że jest w starszym wieku i nosi beret z mocheru. A kiedy już będą przeprowadzać te ustawy, zrobią to pod hasłami demokracji, wolności i obywatelskiej odpowiedzialności. Bo ich tego typu gadanie bardzo bawi. Bo to oni, a nie dawni komuniści, są dziś piewcami Nowego Wspaniałego Świata znanego z powieści Huxleya.
A zatem, że pozwolę sobie na koniec wrócić do kwestii – podejrzewanej przeze mnie od początku, a dziś w pewnym sensie potwierdzonej przez Jarosława Kaczyńskiego – Polski jako jednego z krajów, gdzie po dwudziestu latach od rzekomego upadku komunizmu fałszuje się wybory, to chciałbym zwrócić uwagę na to, że to ludzie Platformy, a wcześniej Unii Wolności – dziś najbliższe doradztwo prezydenta Komorowskiego – a nie SLD z Napieralskim i Czarzastym mogli się na coś takiego zdobyć. Uważam, że jeśli komuniści kiedyś tworzyli ten swój system, gdzie nie było ani demokracji, ani wolności, i wokół panowało kłamstwo, terror i nędza, to robili to albo dla osobistych korzyści, albo dlatego, że Ruscy im powiedzieli, że tak będzie dobrze. Dobrze jednak przy tym czuli, że to jest syf i ruina. Ci tutaj są gotowi odtworzyć PRL w nowej europejskiej, kolorowej wersji 3D, z supermarketem w tle, nie dlatego, że Ruscy i Niemcy każą, ale dlatego, że oni sami są głęboko przekonani, że tak jest dobrze. Im się tak podoba. Dla Polski i dla nas wszystkich. W imię rozwoju i lepszych czasów. Oni po prostu lubią kłamać i traktować ludzi jak bydło. To jest ich charakter i ich natura. To właśnie oni mogli dojść do tego momentu w swoim kulturowym postępie, że stworzyli coś takiego jak niegdysiejszą Koalicję Pępka Europy, z całym tej inicjatywy czarnym bagażem. I za to choćby ja ich przede wszystkim tępię, wykluczam i skreślam. I głoszę tu potrzebę ostatecznego rozwiązania. To oni są naszym problemem. Nie Jaruzelski z Urbanem. Oni.

11 komentarzy:

  1. @toyah
    a ja mam takę malutką nadzieję, że w wyborach ludzie zdecydują się pogonić całą tą PO'wsko-SLD'owską hałastrę razem z pozostałymi planktonami typu PSL, PJN!

    Wolno mi chyba mieć taką nadzieję?

    OdpowiedzUsuń
  2. @toyah

    Myślę że SLD to nie tylko bliźniątka popierające wypiętą piersią tow. Napierniczaka, ale i stare psy.

    Per contrarium PeŁo to nowoczesne psy, te z klawiaturą onetem i zezem w stronę pudelka. Nie wszyscy z nich, ale tam mają założony matecznik, i wszyscy wiemy o tym, jak to portale w intencjach społecznościowe (wp, onet) zostały zbiorowym wysiłkiem zorganizowanych ortalionów przeflancowywane z domowego komputera na podlane obficie agenturalnym płynem odżywczym rabatki kontrolowanych serwerów.

    W tym sensie, rozumiem Jarosława że nie chce zaprzegać tego muła SLD odwrotnym końcem do wozu.
    Nieprzeprowadzona lustracja = niewyobrażalna koalicja.

    Po lustracji, i po zamknięciu starych psów w schronisku, owszem. Nie wcześniej jednak, abolutnie nie teraz. A zatem, kiedy?

    Przejdźmy zatem od strategii do taktyki.

    ...ich trzeba rwać zębami i wywlekać z nich serca

    Jeśli obecne serce psa to aparacik nadawczo-odbiorczy nastrojony na częstotliwość centrali, to trzeba zerwać łączność z pyszałkami sterującymi mózgi i mięśnie kaninopodobnych wykonawców wyroków. Niech utrwalacze zostaną między sobą, niech tam uprawiają między sobą dowolną propagandę, niech podżegują wśród kolegów z resortu nastroje, robią przewroty i nadają sobie co raz to nowe belki i gwiazdki — byle to wszystko działo się wirtualnie, na przykład w grze komputerowej dla trwale odciętej od wykonawców, odciętej od mediów i odciętej od zasilania z budżetu państwa (post)ubeckiej warstwy "swojaków".

    Wtedy.

    OdpowiedzUsuń
  3. @raven59
    Nie tylko wolno. Wręcz wypada.

    OdpowiedzUsuń
  4. @YBK
    No tak. Wszystko się zgadza. Tyle że w tej sytuacji mamy dwie opcje. Albo wygrywamy większością bezwzględną, albo po nas. Ja bym już dziś na to nie szedł.

    OdpowiedzUsuń
  5. @YBK

    Przykro mi, lecz lustracja w zastosowaniu do bieżącej sytuacji społeczno politycznej jest już przegrana. Powtarzam, przykro mi, lecz to są niegdysiejsze śniegi.

    Nie wystarczy już wygrać wybory. Dla dokonania lustracji skierowanej na czerwonych trzeba byłoby najpierw mocno zmienić prawo, zaczynając od Konstytucji.
    Następnie wymienić cały skład Trybunału Konstytucyjnego i utworzyć oddzielne sądy lustracyjne z wyłączeniem sędziów dziś orzekających. Przyczyna: brak zaufania, że - co niemal codziennie wykazują - rozumieją oni czym jest sprawiedliwość.

    Gdyby wygrać te wybory aż, powtarzam, aż większością konstytucyjną i umożliwiającą impeachment gajowego (on już sam zadba o przyczyny), to i tak będzie niewiele krócej.

    Trzeba także dokonać rewitalizacji moralnej społeczeństwa za pomocą prawa prasowego i podatkowego odcinając szczekaczki od mieszania się od polityki i od brania obcych pieniędzy; niech żyją z nakładu, a nie z reklam.
    Bez tego bowiem poparcia społecznego dla lustracji nigdy nie utrzymasz zwłaszcza, gdy będziesz walczyć z kryzysem i to jeszcze przeciwko "pomocy" unijnej dla kryzysu.

    Z ostrożności, stale trzymałbym pod bronią ze dwie brygady wojska, gdyby padalstwo unijne chciało stawać w obronie dzisiejszego status quo tutaj. To wystarczy, wystraszą się.

    Teraz spróbuj na to narzucić harmonogram. Wynik podstaw do drzewa demograficznego i już wszystko będzie jasne.

    Gostki typu pokoleniowego jak Napierniczak naprawdę nie nadają się do lustracji za przeszłość ich starych. Możliwe jednak, że już sami naskrobali swoje własne za paznokciami.

    Jest natomiast wykonalne zlustrowanie za Smoleńsk i za wszystko potem. Trafiłoby w znacznie istotniejsze dla powodzenia Polski rejony personalne, zważywszy kwestie pokoleniowe. Niech nasi MWzWM zobaczą, kto ich prowadził. I do czego.

    Jestem przekonany, że Jarosław to rozumie. Toyah na pewno tak, co wynika z tego tekstu.

    Trzeci raz powtórzę, przykro mi. Lecz co z tego?

    OdpowiedzUsuń
  6. Toyahu - cierpliwości!
    PiS i Jarosław Kaczyński wcale nie muszą tworzyć rządu po najbliższych wyborach. Odwrotnie! - lepiej niech pozwolą na powstanie tej koalicji PO-SLD-PSL. Z dwóch powodów:
    1. Nie mając bezwzględnej większości ewentualny rząd z udziałem PiS skazany byłby na kolejne kompromisy, kłótnie, kryzysy rządowe itp - podobne do tych, z jakimi mieliśmy do czynienia za czasów koalicji PiS-LPR-Samoobrona. A zważyć warto, że ewentualny koalicjant SLD jest o wiele cwańszy i mocniejszy od Giertycha i Leppera. Takie kłótnie nie spodobałyby się Polakom, znów Jarosławowi Kaczyńskiemu można byłoby przykleić łatkę politycznego awanturnika.
    A realne reformowanie Kraju byłoby w takich warunkach więcej niż problematyczne.
    2.Po wyborach, w najbliższych latach dopiero teraz nastąpią przykre skutki fatalnych rządów Tuska i koalicji PO-PSL w ostatnich latach. Ludzie poczują te skutki we własnych kieszeniach. Jakże będzie łatwo zrzucić winę na PiS i Jarosława Kaczyńskiego!
    Dlatego - moim zdaniem - lepiej byłoby, by PiS pozostał jako silna opozycja. Niech powstanie koalicja PO-SLD-PSL. Niech wypiją to piwo, które przez ostatnie cztery lata nawarzyli (razem z głosującymi na nich Polakami). Niech się spalą do końca.
    W następnych wyborach wielce prawdopodobna jest możliwość zdobycia konstytucyjnej większości i prezydentury. Wtedy jest ogromna szansa na reformy, na zmianę oblicza Polski.
    Jedną z najważniejszych cech w polityce jest umiejętność czekania. Myślę, że niecierpliwość jest złym doradcą.
    Co do Twoich porównań PO - SLD - pełna zgoda.

    OdpowiedzUsuń
  7. @Jan
    Owszem. Oni po kolejnych czterech latach zostaną zmieceni. Możliwe że na skutek rewolucji. Tyle że wtedy jedyny gotowy do przejęcia władzy będzie Roman Giertych. I to też w najlepszym układzie. A mnie będzie wtedy wszystko jedno.

    OdpowiedzUsuń
  8. @Jan

    Ja z uporem zachęcam do arytmetyki. Do wyborów za kolejne 4 lata Jarosław przestąpi będąc blisko 70-tki.

    To już nawet Mazowiecki obejmując rządy był młodszy!

    A ile Polski zostanie za te "jeszcze 4 lata"?

    OdpowiedzUsuń
  9. @ Toyah, Orjan

    Ronald Reagan miał prawie 70 lat, jak obejmował urząd prezydenta USA. Sprawował ten urząd przez osiem lat. Wiek nie przeszkodził mu być jednym z największych prezydentów USA.
    Oczywiście mogę się mylić, ale...

    OdpowiedzUsuń
  10. @Jan

    No pewnie. I możliwe, że Jarosław ma przed sobą kupę lat, więc im szybciej, tym lepiej.

    Bo zupełnie nie wiadomo, ile jeszcze lat zostało Polsce. I raczej to jest tu ciężarem oczekiwania na zmianę.

    OdpowiedzUsuń
  11. @orjan, @toyah

    Tak, są sprawy najważniejsze. Let's roll.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

17 mgnień wiosny, czyli o funkcji dupy i pieniądza w życiu człowieka pobożnego

         W ostatnich dniach prawa strona internetu wzburzyła się niezmiernie na wieść, że Tomasz Terlikowski wraz ze swoją małżonką Małgorza...