Zupełnie nie wiem, jak to się stało, że dotychczas nie napisałem nic większego o człowieku nazwiskiem Jan Tomasz Gross. W końcu, wprawdzie przez trzy lata istnienia tego bloga, zdarzyło się wiele rzeczy, wśród których coś takiego jak ten dziwny człowiek ze swoimi interesami – a przede wszystkim interesami tych, którzy się nim opiekują – mogło się zgubić, jednak skoro już zdarzyło mi się poświęcić stosunkowo dużo miejsca komuś takiemu choćby, jak Artur Zawisza, to naprawdę trudno znaleźć powód, dla którego nie należałoby się zająć Grossem. A mimo to, Grossa – poza drobnymi, nicnieznaczącym dygresjami – tu nie było. Ciekawe czemu?
Na pewno nie dlatego, że on ze swoimi książkami, i tym wszystkim co one wywołują był nieinteresujący, lub wręcz nieważny. Owszem, Gross i plan, który on nosi dla Polski są i ważni i interesujący, a więc to nie to. Ktoś powie, że może problem w tym, że to całe zjawisko jest tak oczywiste i trywialnie jednoznaczne, że nie da się z niego nic dodatkowego wystrugać. Może i tak, ale i tu nie sądzę, żeby to było powodem. Z wszystkiego można wyciągnąć jakąś pożyteczną naukę. Nawet z czegoś tak mało inspirującego, jak jakiś bezczelny Żyd, który nie wiadomo jakim cudem znalazł sposób na to, by zrobić karierę w kraju, gdzie każdy powtarzam, każdy – jest od niego mądrzejszy i zdolniejszy. No właśnie – Żyd. Może to jest powodem, dla którego dotychczas unikałem zajmowania się Grossem? To że on jest Żydem i każdy jeden cent, jaki zarobił na drażnieniu się z Polską i Polakami zawdzięcza właśnie temu swojemu żydostwu. No bo jeśli tak to właśnie jest, to ja nie mam żadnego sposobu, żeby pisząc o nim, nie zabrać się za Żydów w ogóle. A tego nigdy nie chciałem robić. Raz, że jakoś głupio, a dwa, że znam wielu większych specjalistów od tego typu debat ode mnie.
No ale wygląda na to, że się dłużej unikać tematu nie da. Że wreszcie przyszła i na mnie chwila. Że i mnie spotkał ten niemiły obowiązek zajęcia się problem stosunku Żydów do Polski, do Polaków, do katolików i w tym wszystkim oczywiście do mnie. Co się takiego stało, że piszę dziś o Grossie, a skoro o Grosie, to o Żydach? W końcu, ktoś powie, ów Gross nie od wczoraj pęta się po różnych publicznych miejscach w naszym kraju, i nie od wczoraj też, jak najbardziej publicznie i z odpowiednim nagłośnieniem, pokazuje, jak wiele mu wolno i jak bardzo mu wolno. Otóż poszło o niedawną debatę, jaką on, w związku z tym, że Znak wydał mu tę jego kolejną książkę, kazał sobie zorganizować, i którą telewizja TVN24 – jak podejrzewam, dwukrotnie – nadała parę dni temu na całą Polskę, naturalnie w całości. Co to była za debata. Z pozoru nic szczególnego. Normalna debata, gdzie jest stół, publiczność, zaproszeni goście, no i się gada. Jedni tak, a drudzy inaczej. Jest oczywiście też Gross i ta kobieta o twarzy steranej życiem i pracą katechetki. Swoją drogą to ciekawe, ona wygląda trochę tak ja by była ofiarą przemocy domowej i ktoś ją przy byle okazji tłukł. Odezwie się nie proszona, i od razu w pysk. Bardzo ciekawe. No ale to była dygresja.
A zatem, z pozoru mieliśmy zwykłą debatę. I jedyne co ją różniło od innych, to to, że tematem byli Polacy, jako właściwie oficjalnie jedyny naród na świecie, który ma we krwi mordowanie, Kościół Katolicki jako instytucja, która do tego mordowania od początku dawała Polakom wsparcie teoretyczne, zawsze do niego Polaków zachęcała i im owo bezkarne mordowanie umożliwiała, no i wreszcie cała oprawa tej debaty. Otóż widzieliśmy przytulną salę teatralną, pogrążoną w dyskretnym, przyciemnionym świetle, no i tę scenę, również nastrojowo oplecioną przyciemnionym światłem, z pojedynczymi reflektorami pięknie eksponującymi stół i dyskutantów. Wszyscy byli bardzo inteligentni, bardzo grzeczni, bardzo stonowani, no i jedni opowiadali to co już opowiedziałem wyżej, podczas gdy inni chwalili tych pierwszych, że oni są wielkimi historykami, niezwykle mądrymi obserwatorami, wręcz pomnikami, tyle że to tu to tam chyba jednak nieco się mylą. No i ten Gross – człowiek, którego twarz, sylwetkę i głos znamy na tyle dobrze, że naprawdę niepotrzebne już są słowa.
Oglądałem trochę tę debatę, na drugi dzień jeszcze poczytałem jakieś relacje, w tym wypowiedź Grossa właśnie, że on jest jedyny odważny, który potrafi głośno powiedzieć: „Tak to Kościół zrobił. To wina Kościoła Katolickiego. To Polacy, będący częścią tego Kościoła”. I pomyślałem sobie, że dobra. Skoro tak, to możemy gadać. A kiedy odwaga jest już tak tania, to nie widzę powodu, żebym i ja nie skorzystał. Oczywiście wiem, że ktoś mi zaraz powie, żebym się natychmiast zamknął, bo nawet nie wiem, co mi grozi za dotykanie rzeczy, których nie należy dotykać. Ale trudno. Skoro już zacząłem, to niech już będzie jak będzie. Zwłaszcza, że niedawno czytałem, po raz kolejny już, wspomnienie o pewnym człowieku, który najpierw nazywał się Natan Grynszpan, a później Roman Romkowski i mieszkał tu w Polsce w czasie, kiedy Jan Tomasz Gross był małym dzieckiem i jego rodzice dopiero zaczynali mu mówić wierszyki o Kościele Katolickim i Polakach. I pomyślałem sobie, że biedny Romkowski, jaka szkoda, że przyszło mu umrzeć w tak nie późnym przecież jeszcze wieku. Gdyby jeszcze trochę pociągnął, to może by wyjechał z Grossem w 1968 do Stanów Zjednoczonych i napisał nam parę ciekawych książek o Polakach.
Więc przeczytałem sobie o tym Romkowskim, i pomyślałem, że jest więc sobie taki Gross, który, mieszkając sobie gdzieś w Nowym Jorku i żyjąc z jakiejś tam standardowej pensji, wpada na pomysł, by napisać książkę, w której zarzuci Polakom, że ich sama natura, ich charakter, ich dusza i krew zmuszały ich do najbardziej brutalnego mordowania swoich sąsiadów – Żydów. Że on napiszę tę książkę jako Żyd, następnie, korzystając ze swoich polskich kontaktów, ją opublikuje, a następnie – wciąż korzystając z tych kontaktów – zrobi wokół niej odpowiedni szum i w ten sposób sprawi, że przez pewien dłuższy czas problem owej duszy, krwi i natury będzie zaprzątał uwagę publiczną, a jemu pozwoli z jednej strony zarobić, a z drugiej przetrzeć drogę pod kolejną książkę, zapewne na podobny temat, za parę lat. I taki to jest plan. Jak się okazuje bardzo skuteczny.
I dalej się zastanawiam, czy kiedy Gross po raz pierwszy siadał do pisania tej książki, wiedział, że ten plan się powiedzie, a jeśli wiedział to skąd? A może, żeby mieć czas na jej pisanie, na wcześniejsze zbieranie do niej materiałów, na jeżdżenie po Polsce i przepytywanie ludzi, i w ogóle na podejmowanie tego ryzyka, on zebrał już wcześniej odpowiednio dużo funduszy i w ogóle się nie musiał martwić, czy ktoś to co on napisze i wyda, kupi czy nie? Może jego interesował tylko sam początek, a resztą już zajęło się wydawnictwo Znak? Bardzo bym chciał wiedzieć, jak to się odbyło. Czy on skontaktował się ze Znakiem zanim w ogóle się za tę robotę zabrał i upewnił się, czy oni zajmą się promocją? Czy oni mu obiecali, że wszystko załatwią tak, by on dobrze na tym przedsięwzięciu wyszedł? Czy oni mu dali wcześniej jakąś zaliczkę, która go mogła ochronić przed jakimś ryzykiem? Czy może to nie Znak, tylko ktoś kompletnie inny zadbał odpowiednio o wszelkie zabezpieczenie? Może nawet nie w Polsce, tylko tam na miejscu, w Nowym Jorku? Nie wiem, jak to było, ale wiem z całą pewnością, że nie odbyło się to tak, że Gross zmarnował najpierw rok życia na pisanie książki, następnie przyjechał do Krakowa, zaszedł do kogoś ze Znaku, powiedział mu że ma fajną książkę, a oni podrapali się po głowach i powiedzieli, że dobra, niech już będzie. To wszystko musiało być od początku do końca przez kogoś przygotowane. A ja chcę wiedzieć, kto w tym brał udział? I na jakich zasadach?
Wszyscy pamiętamy tych parę tygodni, kiedy to cała medialna propaganda została podporządkowana temu, by niejakiej Henryce Krzywonos dać zarobić na książce, którą ona niby napisała. Za co spotkała ją taka nagroda? No, wiadomo. Za to, że ona pokornie zgodziła się, by w kampanii prezydenckiej wziąć w udział w gnojeniu Jarosława Kaczyńskiego. Ktoś prawdopodobnie poprosił ją, żeby ona dała tam swoją twarz i głos, obiecał, że za to paru umyślnych napisze dla niej jakieś wspomnienia, zrobi się kilka spotkań autorskich, no i się jej odpali część ze sprzedaży, tak by starczyło na flaszkę dziennie przez następne paręnaście lat. Tu chodziło o to, żeby Jarosław Kaczyński nie został prezydentem. Natomiast tutaj gra już nie szła ani o Kaczyńskiego, ani o flaszkę. Więc ja bym chciał wiedzieć, jaki interes i kto miał w tym, żeby rozpętać aż taką kampanię nienawiści wobec Polski i Polaków? Czy to było wydawnictwo Znak? Możliwe, że tam są jacyś zapaleńcy gotowi na wiele, byle przez jakiś czas mogli sobie ponabijać się z katolickiej Polski. Jednak nie sądzę, żeby to oni za tym stali. Owszem, ktoś wcześniej musiał ich wciągnąć w ten proceder, jednak oni tu byli tylko pionkiem. Trzeba było znaleźć odpowiednie, duże i renomowane wydawnictwo i padło na nich. Natomiast wciąż chciałbym wiedzieć, kto to wszystko zorganizował i dlaczego?
Myślę nad tym wszystkim i jedyne co mi przechodzi do głowy, to to, że za tym stoją interesy pewnej bardzo wpływowej grupy Żydów, która w bardzo samozwańczy sposób obwołała się przedstawicielem Izraela na świecie, a owe interesy polegają na tym, żeby zniszczyć reputację Polski i Polaków na całym świecie i po wieczne czasy. W jakim celu? Czyżby chodziło o pieniądze, lub o jakieś biznesy? Ależ skąd! Jakie biznesy oni mogą mieć w Polsce? O jakich pieniądzach my mówimy? Otóż moim zdaniem poszło o zwykła, żydowską niechęć do Kościoła Katolickiego, a przez to, że najbardziej wiernym i silnym bastionem tej religii i tej wiary jest Polska, cały atak skupił się właśnie na Polsce? Za co? Po prostu. Za Chrystusa i za to, że Chrystus od dwóch tysięcy lat tkwi w świadomości całego cywilizowanego świata, jak żydowski wstyd, hańbę i wyrzut sumienia. Niewykluczone, że tylko za to jedno zdanie: „Krew Jego nas i na nasze dzieci”. Jestem bardzo mocno wypełniony podejrzeniami, że ta wręcz histeryczna nienawiść do Polski i Polaków, jaką demonstrują niektórzy Żydzi, reprezentowani dziś skromnie przez tego Grossa, musi być spowodowana właśnie tą zadrą. Tym, co oni zrobili dwa tysiące lat temu i tym, że oni nie potrafią się z tego otrząsnąć. A Polacy, jako ludzie pobożni i wierni, chcąc nie chcąc, im nieustannie o tym przypominają. Więc oni Polaków za to nienawidzą.
Jestem bardzo mocno przekonany, że gdyby oni tylko mogli znaleźć sposób, żeby Chrystus, jako Człowiek i Znak, został skutecznie usunięty ze świadomości świata, gotowi by byli za to zapłacić połową swojego majątku. To wszystko musi się do tego sprowadzać. Ja nie widzę innego wytłumaczenia dla tego, co oni już od tylu już lat wyprawiają. Żydzi straszliwie ucierpieli z rąk niemieckich, ale przecież i nie tylko. Nawet dziś są dręczeni w każdym możliwym zakątku świata. Z jakiegoś nie do końca wyjaśnionego powodu, gdziekolwiek się pojawią, budzą złość lub co najmniej niechęć. Jak idzie o nas Polaków natomiast, mogą nam właściwie tylko dziękować. A jeśli już nie chcą dziękować wszystkim Polakom, to choćby tym, którzy ratując ich rodziców i dziadków, a niekiedy nawet i ich samych, zostali przez Niemców rozstrzelani jak psy. Mogliby spędzać swój czas na wdzięcznym wspominaniu tych, którzy dla nich ponieśli śmierć. Choćby z tego względu, że – o ile się orientuję – takich bohaterów oni u siebie raczej nigdy nie mieli. Tymczasem oni machnęli ręką na wszystkich. Na Niemców, Francuzów, Rosjan, na Ukraińców, Szwedów, na wszystkich. I jedyne czego się uczepili, to Polska. Skupili się na nas i plują. Biorąc to wszystko pod uwagę, nie ma innej możliwości jak tylko to, że oni nas nienawidzą za Chrystusa. Po prostu.
Patrzę na tego Grossa, człowieka który, gdyby nie ten temat, byłby prawdopodobnie dokładnie takim samym nikim, jak miliony anonimowych ludzi na świecie. Słuchając jak on mówi, czytając te fragmenty jego tekstów, patrząc na sposób jego argumentacji, myślę nawet, że gdyby nie to jego zaangażowane w tak szczególny sposób żydostwo, nie zostałby nawet tym profesorem. Bo tak głupi jak on nie jest nawet Władysław Bartoszewski, który – jak wiemy – też potrafi odstawić parę interesujących popisów, a profesorem nie jest. Słucham tego Grossa, patrzę na niego i jak bym się nie napinał, to jedyne do czego go mogę porównać to ten Taras, który żyje z tego, że ściąga na Krakowskie Przedmieście bandy nieprzytomnych dzieciaków, żeby się pobawiły przed Krzyżem. Na tym akurat poziomie dziś nie widzę nic więcej. Przecież on nawet w konfrontacji z Moniką Olejnik nie jest w stanie utrzymać postawy dłużej niż przez parę sekund. Do następnego pytania. Patrzę więc na tego Grossa i myślę, co on się tak zacietrzewił? I znów, odpowiedź mam jedną – to jest desperacja. Albo jego indywidualna desperacja, żeby się w tej Ameryce utrzymać na powierzchni, albo desperacja tych, co nim potrząsają, żeby się nie lenił, tylko robił co mu się każe. Zaryzykuję tezę, że on tu jest stosunkowo jeszcze niewinny.
@toyah
OdpowiedzUsuńTo jest bardzo ciekawy tekst, wiec musze przemyslec zanim wiecej napisze.
Na razie chcialem Cie zapytac o taki cytat, bo on wprost koresponduje z tym co piszesz. Tj czy Twoim zdaniem tu jest sprzecznosc, czy wlasciwie nie ma? (Cytat, oczywiscie, z Katechizmu)
Serdecznosci!
"Biorąc pod uwagę historyczną złożoność procesu Jezusa widoczną w opowiadaniach ewangelicznych oraz nie wiedząc, jaki jest, znany tylko Bogu, grzech osobisty uczestników procesu (Judasza, Sanhedrynu, Piłata), nie można przypisać odpowiedzialności za śmierć Jezusa wszystkim Żydom w Jerozolimie mimo okrzyków manipulowanego tłumu i zbiorowych oskarżeń zawartych w wezwaniach do nawrócenia po Pięćdziesiątnicy Sam Jezus przebaczając z krzyża a za Nim Piotr, przyznał prawo do "nieświadomości" Żydom z Jerozolimy, a nawet ich przywódcom. Tym bardziej nie można rozciągać odpowiedzialności na innych Żydów w czasie i przestrzeni, opierając się na krzyku ludu: "Krew Jego na nas i na dzieci nasze" który oznacza formułę zatwierdzającą wyrok
Na Soborze Watykańskim II Kościół oświadczył: "To, co popełniono podczas męki (Chrystusa), nie może być przypisane ani wszystkim bez różnicy Żydom wówczas żyjącym, ani Żydom dzisiejszym... Nie należy przedstawiać Żydów jako
odrzuconych ani jako przeklętych przez Boga, rzekomo na podstawie Pisma świętego"
@LEMMING
OdpowiedzUsuńOczywiście że jest tak jak tam jest napisane. Problem z tym, że to oni się tym zadręczają. Moim zdaniem, ich nieszczęście polega na tym, że się tym zadręczają i nie są w stanie z tego wyjść.
Więc, jeśli chcesz znać moje zdanie, to nie uważam, żeby naród żydowski był odpowiedzialny za śmierć Jezusa. Natomiast mam wrażenie, że oni się tak trochę czują. To ich gryzie. No i z tego doszli do punktu, gdzie oskarżają polskich katolików o swoje cierpienia.
@toyah
OdpowiedzUsuńTo mi sie podoba, autentycznie. To jest eleganckie intelektualnie. Jakkolwiek nie przestawalbym dodawac "niektorzy".
Serdecznosci!
@LEMMING
OdpowiedzUsuńNo bo niektórzy. Tak jak niektórzy Niemcy i niektórzy Ukraińcy. niektórzy Chińczycy i niektórzy Rosjanie. I nie przestanę tego powtarzać, nawet kiedy Gross się prędzej porzyga niż powie, że "niektórzy" Polacy, lub "niektórzy" katolicy. A to że się porzyga - to więcej jak pewne. Bo niektórzy z nich są właśnie tacy.
@toyah
OdpowiedzUsuńTak, to jest cos co nas od niego bardzo wyraznie odrozna w tym sporze. To ze my dodajemy slowo "niektorzy", a on go nigdy nie doda.
Przy czym ja mam bardziej trywialna wersje wyjasnienia, to znaczy tu moim zdaniem chodzi tylko o kase. A w kazdym razie jesli chodzi o upokorzenie, to upokorzenie PRZEZ kase.
Ja pamietam jak pare lat temu oni to samo skutecznie zrobili ze Szwajcaria. Dokladnie pamietam jak robili, i to w sumie bylo bardzo podobnie. Roznica glownie taka, ze Szwajcarzy wyplacili sie dzielac sie kawalkiem swojeog niewyobrazalnego bogactwa.
Serdecznosci!
Znakomity tekst. Niezwykle celna analiza, a właściwie analizy bo tam kilka spraw poruszyłeś. Nie wiem jak ty to robisz ale masz jakiś dar rzetelnego opisywania rzeczywistości. Jakbyś siedział w głowie innych.
OdpowiedzUsuń"(..)Szkalujące Polskę i znieważające Polaków określenia są częścią antypolskiej kampanii zapowiedzianej 19 kwietnia 1996 roku przez ówczesnego szefa Światowego Kongresu Żydów, Israela Singera, który powiedział, że “Polacy nie będą spadkobiercami polskich Żydów. Nigdy na to nie zezwolimy. Będziemy ich nękać tak długo, dopóki Polska się znów nie pokryje lodem. Jeżeli Polska nie zaspokoi żydowskich żądań, będzie publicznie poniżana i atakowana na forum międzynarodowym.” Celem środowisk żydowskich na tym etapie antypolskiej i antykatolickiej działalności, jest wyłudzenie od Polski kwoty 64 miliardów dolarów, jako “odszkodowania” za tzw. utracone mienie żydowskie."
http://www.bibula.com/?p=20079
@LEMMING
OdpowiedzUsuńA jaką to oni chcą kasę wyrwać od Polski? Nie bardzo to widzę.
@Obliveon
OdpowiedzUsuńJeśli oni tak naprawdę, to niech się pukną w czoło. 64 mld dolarów? Tego to nawet Drzewiecki z Palikotem nie mają.
@toyah
OdpowiedzUsuńBlogerka @intuicja na NE zamieściła post o tym jak była podczas prezentacji książki Grossa, tej prezentacji o której piszesz. Zadała pytanie: "Czy stawia Pan tezę, że Polacy są współodpowiedzialni za holokaust?" - reakcja była dosyć znamienna.
Wpisuje się to wszystko w to o czym piszesz Toyah'u i na co zwracali uwagę @Lemming i @Obliveon: chodzi tu o oplucie Polaków i naznaczenie nas jako odpowiedzialnych za holocaust oraz - sprawę całkiem przyziemną - wyciągnięcie kasy.
Oplucie nas za to, że jesteśmy - mimo wszystko, mimo całej tej zaszczepianej nam przez lewactwo europejskie "poprawności" - że jesteśmy strażnikami Chrystusa, jednymi z najsilniejszych.
Reasumując jest tak jak piszesz holocaustem chcą uderzyć w Kościół.
A Gross jest tutaj narzędziem takim jak wielu innych...
@toyah
OdpowiedzUsuńBardzo ważny temat i ciekawe ujęcie oraz wnioski. Tekst wart ponownej lektury i przemyślenia.
W tej chwili, krótko.
Stereotyp Polak - antysemita był i jest 'wdrukowywany' w głowy, od wielu lat. To się dzieje wielotorowo, przez książki, film, ale i reportaże (niby jest wtedy mowa o faktach !!??)
Jako ciekawostkę przytoczę taką historię. Kilkanaście lat temu w lokalnym radio szwedzkim nadawali reportaż o doli i niedoli kobiet w Afganistanie. Aby uzmysłowić słuchaczom, jak jest źle, w pewnej chwili padło stwierdzenie, że sytuację kobiet w Afganistanie można porównać z sytuacją Żydów w przedwojennej Polsce. Tak tam jest tak samo tragicznie !!!
Nie wytrzymałem, chwyciłem za telefon i spytałem się redaktorki, co to za bzdury gada, skąd ona wie jak było przed wojną. A ona na to, przecież to wszyscy wiedzą, ile zła Żydzi doznali od Polaków.
A jakiś czas potem dowiedziałem się, że szwedzkie podręczniki do historii, w części poświęconej II wojnie światowej, na kilkadziesiąt stron poświęconych wydarzeniom w Szwecji, miały tylko 4 strony o wydarzeniach w Europie, a o Polsce wspominały w kontekście 'polskich obozów zagłady'.
Większość ludzi nabywa wiedzę o nas z podobnych reportaży lub spotkań z autorami takich książek, jak ta ostatnia Grossa, która na pewno zostanie przetłumaczona na szwedzki, i będzie stanowiła kolejny dowód na prawdziwość stereotypu ...
Oczywiście, czeka na odpowiedź pytanie: co my możemy na to zrobić?
@Gracjan
OdpowiedzUsuńCzy któraś z książek Grossa została już przetłumaczona na szwedzki?
@Traube
OdpowiedzUsuńJa teraz nie przebywa w Szwecji i nie mogę tego sprawdzić dokładnie. Wg wiki (wersja szwedzka) żadna książka nie zostało przetłumaczone. Ale nie mamy pewności, że na przykład Dagens Nyhert nie dał recenzji poprzedniej książki, ilustrując ją tłumaczeniami obszernych fragmentów. Tak jak zrobiła to Rzepa z "Sąsiadami", przed premierą książki.
Szwedzi (powiedzmy niektórzy Szwedzi, ci zainteresowani Grossem) czytają płynnie po angielsku i recenzja mogła odesłać do wydania amerykańskiego. Tak na prawdę, to nie ma znaczenia.
Dobry wieczór, Toyahu i goście!
OdpowiedzUsuńWydawnictwo Znak na swoich stronach pisze o sobie m. in.:
Od początku swego istnienia Znak budował alternatywę dla kultury promowanej przez władze komunistyczne oraz – choć nigdy nie był wydawnictwem kościelnym – był blisko wiary. Pierwszą wydaną książką była Droga krzyżowa, którą Prymas Tysiąclecia, ksiądz kardynał Stefan Wyszyński, podarował powstającemu wydawnictwu.
Od Stefana Kardynała Wyszyńskiego do Grossa! Sztandar III rp. O tak, Toyahu, to ciekawe bardzo pytanie jak to tam było z tym Znakiem.
A moim ulubionym powiedzeniem o antysemityzmie jest, że antysemitą nie jest ten, kto nie lubi Żydów. Antysemita to ktoś, kogo nie lubią Żydzi. I oni chyba naprawdę chcą z nas wycisnąć te 64 mld $.
@Gracjan
OdpowiedzUsuńWidzę, że sam sobie muszę odpowiedzieć.
Z tego co wiem, żadna książka Grossa nie została dotychczas przetłumaczona na szwedzki. Twoje "na pewno" nie jest niczym usprawiedliwione.
Nie wierzę też w to, że w szwedzkich podręcznikach używa się terminu "polskie obozy zagłady".
Jakie by te stereotypy myślenia Szwedów o Polsce nie były, nie da się ich zmienić plotąc jakieś farmazony.
@raven59
OdpowiedzUsuńJestem pełen podziwu dla blogerki intuicji, że jej się tam chciało. Nawet za cenę utraty nerwów. I poczucia, że została z pustymi rękami.
Ja bym przynajmniej powiedział Sierakowskiemu: "Ty głupiu chuju". Jej nawet nie wypadało.
@Gracjan
OdpowiedzUsuńTy i ja możemy tylko krzyczeć. Niestety zarówno Znak jak i TVN jak i cała banda innych urodzonych niewolników też mają swoje rozwiązanie.
@Kozik
OdpowiedzUsuńPięknie to pokazałeś. Od Prymasa do Grossa.
Oto oni.
@Traube
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że masz rację. Inna sprawa, że to nie jest kwesta wiary, czy nie-wiary. Wypadałoby sprawdzić. Ja nie dam rady, bo po szwedzku przeczytałem tylko pierwszą stronę Braci Lwie Serce.
@Toyah
OdpowiedzUsuńSprawdzałem w szwedzkich księgarniach internetowych. Śladu po Grossie.
Do Gracjana mam pretensje, bo wpisuje on Szwecję w ten amerykański schemat. A Szwecji zarzuca się raczej przychylność wobec Palestyńczyków.
Media są w sporej części własnością żydowską, jak na całym chyba świecie, ale już na Ship to Gaza czołowe role odgrywali Szwedzi. Potworni kretyni, ale mi tu chodzi o fakty.
Nie zwalczymy kłamstwa innym kłamstwem.
@all
OdpowiedzUsuńWybaczcie off-a straszliwego ale zajrzałem przed chwilą na blog Laenii (laenia.salon24.pl - jak ktoś nie zna, serdecznie polecam) a tam - limeryki o blogerach a między nimi ten:
Ma w zwyczaju mieszkanka Omaha
w czasie seksu czytywać Toyaha.
Gdy mąż rzekł, że to chore,
dostał w łeb monitorem,
no i odtąd chłopina ma stracha.
Oj tam, którzy-niektórzy, wszyscy-każdy jeden. Ludzie, dajcie żyć.
OdpowiedzUsuń1. Chodzi o kasę, na tysiąc pincet procent. Bo wyrwać komuś kasę to upokorzyć go, a wyrwać kasę wrogowi to triumf. Ci ludzie traktują Polaków jak wrogów. Nie wiem, ilu ich jest i nie obchodzi mnie to. Nie wiem, czy to jest większość czy mniejszość, czy może nawet nie promil tego narodu. Wiem tyle, że mikrofony dają u nas tylko tym, którzy z dziwnych ciemnych przyczyn uprzędli sobie jakąś złą sprawę z Polską. A zatem występuje między nami asymetria, bo my do nich nic, a oni do nas owszem.
Nawet jeśli jest ich mało, to mają w sobie tyle piany ze złości, że myślą, że starczy tego i na nas, bo by chcieli pohałasować sobie bilateralnie. Ale z nami na tym poziomie bilateralnie nie pójdzie, bo nie ta cywilizacja. Na tym poziomie, choć na pewno z mniejszym wyrobieniem stylistycznym, mogą sobie poczytać ci państwo mesydż czasem na murach i klatkach schodowych i tym wypada im się zadowolić, lobby gross-manów (matko co za nędza).
Chcą kasy i ta kasa tu jest. W naszych podatkach, naszych kieszeniach itd. Że mało? Owszem, mało, ale da się drenować, co pokazuje wystarczająco wyraźnie obecna władza. Podnoszą nam nasze drogie miasta podatki od wieczystego użytkownictwa? Podnoszą. Czyli się da. A będą jeszcze podnosić, bo da się jeszcze więcej - kogo obchodzi, że ludzie przestaną kupować buty i chodzić do lekarza?
Kasa, kasa. Pieniążki. To jest ta część najbardziej pragmatyczna i mierzalna.
2. Jest też część druga. O niej napisał Toyah. Mnie w tym zastanawia tylko jedna rzecz: czy uderzenie w Kościół - bo nie ma wątpliwości, że o Kościół idzie - przeprowadzane jest z tej metafizycznej perspektywy zadręczającego się żydowskiego sumienia. I myślę, że nie (choć pewności nie mam). Kłamstwa, jakimi lobby obrzuca Kościół na okoliczność swoich żniw in spe, to po prostu inny odcinek tej samej akcji, którą przeprowadzają wszystkie kolorowe ideologie - czerwone, zielone, tęczowe i sraczkoburaczkowe: zestrzelmy myśli w jedno ognisko i w jedno ognisko duchy.
Jestem dziwnie spokojna, że członkowie lobby nie rektutują się spośród pobożnych żydów. A z kogo? Z kogo??
No, pewnie z agnostyków! Tyle że z tych bardziej żarliwych.
Szalom!
@Toyah & All
OdpowiedzUsuńKurczę, pomóżcie!
Nie po raz pierwszy, gdy w trudzie i znoju, napiszę jakiś nieco dłuższy tekst, to mi go wcina bezpowrotnie.
Wiem, wiem, należy pisać np. w notatniku i potem przenosić na blog. Ale kto to zawsze robi?
Jeszcze nie tak dawno, blog dopuszczał nieco dłuższe komentarze, zwracając tylko uwagę. Teraz kasuje bezpowrotnie, a najgorsze jest to, że nie wyczuwam granicy długości dopuszczalnego tekstu.
A wpisy, sami to wiecie, były dla piszącego bezcenne. To okropnie frustrujące.
Może dlatego też nasi niektórzy nowi koledzy się zniechęcają Toyahu?
Jeśli ktoś może pomóc, bardzo proszę.
"A to wy wymordowaliscie Zydow w czasie wojny" - powiedzialy do mnie dwie mlodziutkie Kanadyjki, gdy dowiedzialy sie, ze jestem Polakiem. Nie bylo w tym nawet przygany, byla radosc, ze w ogole cos z Polska im sie skojarzylo.
OdpowiedzUsuńZaczalem im tlumaczyc, ze to klamstwlo, ze Zydow mordowali Niemcy - na co one - "a nie nazisci?". W pewnym momencie zdalem sobie sprawe, ze walcze z wiatrakami, ze tak naprawde to im jest wszystko jedno kto kogo mordowal i po co. To dla nich juz taka odlegla historia, ze w ogole nie warto sie tym zajmowac. Nie wykazywaly zainteresowanie moim tlumaczeniami ani w ogole historia.
Tak sobie mysle, ze w gruncie rzeczy mozemy tego zalosnego Grossa i jego kompanow olac.
On nienawidzi Polski i Polakow, ta nienawisc jego i jemu podonych niszczy. Jezeli sie nim i jego ksiazkami zajmujemy - dajemy mu tylko pozywke do kolejnych aktow nienawisci.
@Traube
OdpowiedzUsuńJasna sprawa. To jest takie gówno, że ja się dziwię, że oni to wydają poza Polską, Francją i Niemcami. Gdybym ja był dziwką na gwizdek, to z takim klientem jak on trafił, mógłbym pisać pięć takich książek rocznie. Na dowolny temat.
natomiast Gracjan nie pisał o szwedzkich tłumaczeniach Grossa, ale o szwedzkich podręcznikach szkolnych. Więc jeśli już mamy coś sprawdzać, to to. Czego szwedzkie dzieci uczą się na temat Polski w czasie II Wojny Światowej.
@Kozik
OdpowiedzUsuńCzy jest coś co ktoś w mojej sytuacji może chcieć jeszcze? Po czymś takim?
Chyba jeszcze raz pójdę z psem.
@latinitas
OdpowiedzUsuńŁadnie napisałaś. Niestety jestem jak o nich idzie w takim nastroju, że jedyne co mi przychodzi do głowy jako komentarz, to szalom sralom. Jakbyś nie wiedziała, to jest to taki najświeższy przebłysk platformowego humoru.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń@jazgdyni
OdpowiedzUsuńMnie też niekiedy zjada komentarze. Ale tylko kiedy piszę z komórki. Trzeba je zapisywać. szczególnie jak są długie. i tyle.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń@Traube
OdpowiedzUsuńJak to było ze Szwecją i sprawą żydowską w latach 40-tych przypomniał Internaut na Nowym Ekranie.
Oto krótki cytat:
"Na całym Zachodzie uciekających przed Hitlerem Żydów uważano wtedy powszechnie za zagrożenie dużo gorsze, niż sam Hitler. Pewien szwedzki dyplomata, pytany, czemu jego kraj konsekwentnie odmawia niemieckim Żydom azylu, rozbawił świat chętnie cytowanym bon-motem: "bo u nas w Skandynawii nie ma antysemityzmu, i chcemy, żeby tak zostało"."
Sam dobrze wiesz jaki w Szwecji jest poziom ksenofobii i jaki problem (zamiatany pod dywan) z nazizmem.
Stary wiarus z SS Viking
@Jan
OdpowiedzUsuńNo tak. tyle że oni tamtej książce nie zorganizowali połowy tej promocji co Grossowi.
@jazgdyni
OdpowiedzUsuńAleż ja nie piszę nic o antysemityzmie i ksenofobii w Szwecji!
W Szwecji, tak jak wszędzie wokół, łącznie z Polską, mówi się o "nazistach" zamiast o Niemcach. No, ale czy ja z tego powodu mam siedzieć cicho, jak ktoś pisze ewidentną nieprawdę o tlumaczeniach książek Grossa?
@Toyah
OdpowiedzUsuńGracjan pisał o szewdzkich tłumaczeniach książek Grossa i na to zareagowałem.
Napisał, że tłumaczenie tej nowej książki ukaże się "na pewno".
Ponieważ nie ukazały się tłumaczenia dwóch pierwszych, zainteresowałem się, skąd on ma tę pewność.
O podręczniki zapytam jeszcze dziś kolegę, którego córka odbyła prawie całą edukację w Szwecji. On się pasjonuje historią i z pewnością interesował się zawartością podręczników.
Bez sprawdzania mogę powiedzieć, że to, co Gracjan pisze o "polskich obozach zagłady" jest nieprawdą.
Każda wzmianka o takiej treści w szedzkiej prasie spotykała się z ostrymi reakcjami polskich środowisk i kończyła się przeprosinami i sprostowaniami.
Ponieważ w szwedzkich szkołach uczy się tysiące polskich dzieci, nie jest prawdopodobne, aby ich polscy rodzice czegoś takiego nie dostrzegli.
@Traube
OdpowiedzUsuńCo się z Tobą dzieje? Przecież on nie napisał, że ta książka jest przetłumaczona na szwedzki. Czemu Ty to wciąż powtarzasz?
@Traube
OdpowiedzUsuńNo wreszcie. O to mi chodziło. On nie napisał, że ta książka jest przetłumaczona. On napisał, że 'na pewno' zostanie przetłumaczona. To jest retoryka, której u mnie na przykład jest całą masa. Zresztą Ty robisz mniej więcej to samo. Nie wiesz czy w tych podręcznikach jest prawda czy nie, ale zakładasz że jest. Nie używasz zwrotu 'na pewno' ale to jest dokładnie ta sama myśl. Tam nic nie może być złego, bo tak Ci się wydaje.
@jazgdyni
OdpowiedzUsuńDobry ten tekst. Tyle że on go przepisał od Ziemkiewicza. Właściwie żywcem. I co z tego, że podał link?
@Toyah
OdpowiedzUsuńRozmawiałem z kolegą. O Polsce w podręcznikach, z których korzystała córka, było bardzo niewiele.
Wojna zaczęła się w Gdańsku, który mylnie traktują raz jako część Polski, a kiedy indziej jako Niemcy.
Potem jest już tylko w kontekście Holocaustu.
Nie piszą o polskich obozach zagłady.
Piszą natomiast o współpracy ludności miesjcowej z Niemcami, ale to raczej w kontekście Holandii i Francji w kontraście do Danii.
Między "nic złego", a "polskimi obozami zagłady" jest jednak jakaś przestrzeń. Ja napisałem, że nie wierzę w takie sformułowanie w podręcznikach, a nie, że jestem przekonany, że te podręczniki są świetne i obiektywne.
@Traube
OdpowiedzUsuńByła za to taka książka:
Barbara Törnquist-Plewa: Mordet i Jedwabne – en utmaning för polackernas kollektiva minne. En analys av den polska debatten kring Jan Gross bok "Sąsiedzi" (”Grannar”), 2003.
Może Gracjan był na jednym z licznych spotkań Grossa czy Michnika ze Szwedami, stąd ma jakąś wiedzę?
Co do "polskich obozów" i szwedzkiej edukacji zacytuję fragment tekstu z 1998 r. Nie wiem, może się do dziś coś zmieniło...
"Grupa szwedzkich intelektualistów i opozycyjnych polityków, m.in. pisarz i publicysta Ulf Nilson czy pisarz, a zarazem były wicepremier Per Ahlmark, od dawna bije na alarm, iż w ciągu kilku ostatnich dziesięcioleci z programu szkolnego usunięto większość przedmiotów humanistycznych. W ramach programowej technicyzacji społeczeństwa wyrugowano zwłaszcza naukę historii, która w szkołach podstawowych została włączona do nauki o społeczeństwie, a w gimnazjach jest przedmiotem nadobowiązkowym. Taki sam los czeka zresztą w najbliższym czasie historię literatury. Odrębny rozdział to treść podręczników. Do dziś szwedzka młodzież uczy się o tym, że dzięki kolektywizacji w ZSRR udało się zwiększyć wydajność i produkcję w rolnictwie!
Nic zatem dziwnego, iż przeprowadzane sporadycznie ankiety na temat wiedzy historycznej wykrywają zatrważającą niewiedzę kolejnych pokoleń na temat dziejów własnego kraju i świata. Wyniki podobnych badań były w ub. roku tak katastrofalne, iż rząd Görana Perssona postanowił przeprowadzić powszechną akcję uświadamiającą na temat Holocaustu. W jej ramach każda szwedzka rodzina może za darmo zamówić specjalnie na tę okazję napisaną książkę popularnonaukową.
Na łamach dziennika 'Dagens Nyheter' Hjördis Bredberg i Boel Söderberg stwierdzili, iż akcja ta jest dowodem na klęskę szwedzkiej oświaty w sferze nauk humanistycznych, które ich zdaniem padły ofiarą 'wojny na wyniszczenie'. (...)
Rezultatem tej wojny z historią są m.in. opublikowane przez jedną z największych szwedzkich gazet 'Svenska Dagbladet' artykuły o 'polskim obozie koncentracyjnym w Auschwitz' czy też powszechne stawianie równości pomiędzy II wojną światową i Holocaustem. Stąd bierze się takie zdumienie młodych dziennikarzy, że w obozach przetrzymywano także Duńczyków, Norwegów czy Polaków".
http://www.poloniainfo.se/artykul.php?id=269
@all
OdpowiedzUsuńważna dyskusja niewątpliwie, ale o co chodzi z tymi Szwedami, coście się tak do nich przypięli?!!
To już nie mamy się czym martwić? Na rześki, sobotni poranek polecam lekturę artykułu Kaczyńskiego w "Rzepie" o samochwale.. to ci dopiero multiwitamina!
A Grossa olać programowo, toż to margines, któremu salon robi publiczkę bo ma w tym interes.
serdeczności
@kazef & All
OdpowiedzUsuńPoddaję się.
Zadałem Gracjanowi pytanie o to, czy któraś z poprzednich książek Grossa ukazała się w Szwecji.
Napisałem też, że nie wierzę, że termin "polskie obozy koncentracyjne" funkcjonuje w szwedzkich podręcznikach szkolnych.
Powyższe świadczy, że:
- uważam iż Szwecja w czasie II wojny zachowywała się wzorcowo i szlachetnie i udzielała azylu Żydom uciekającym z Niemiec,
- o Polsce pisze się w Szwecji tylko dobrze,
- nikt nigdzie w Szwecji nie napisał o polskich obozach koncentracyjnych,
- w Szwecji nie tłumaczy się i nie wydaje książek, w których o Polakach coś źle napisano, a temat Jedwabnego taktownie wyciszono.
@kazef - PS.
OdpowiedzUsuńDla ścisłości, to nie była książka, tylko artykuł w Zeszytach Historycznych Uniwersytetu w Lund.
http://www.ub.lu.se/o.o.i.s?id=12588&postid=130078
@Traube
OdpowiedzUsuńW tej sytuacji, wypada się nam wszystkim poddać.
@Traube
OdpowiedzUsuńOk. To był faktycznie artykuł. Zmyliło mnie to, że przy periodykach podaje się kolejny numer zeszytu, ewentualnie datę. A tu był tylko rok, tak jak to się podaje przy książkach.
Pozdrawiam.
@all
OdpowiedzUsuńprzepraszam, że jeszcze na ten temat!
za przeproszeniem - walcie się z tą Szwecją! W większości "przodujących" krajów świata sypią nam pieprz pod ogon za to co rzekomo robiliśmy i robimy z Żydami!
Faktem jest również to,że Polska była najbardziej tolerancyjnym krajem dla Żydów w całej Europie. Faktem jest to że cały prawie aparat bezpieczeństwa PRL'u wywodził się z narodu żydowskiego.
Jesteśmy antysemitami dla tylko dla niektórych Żydów - tych którzy wrzeszczą najgłośniej. Tylko, że my zamiast zabezpieczyć tyłek przed pieprzem podkulamy ogon i skomlemy.
Takich mamy rządzących polityków, którzy maja Polskę w podogoniu!
Piłsudski nie pozwoliłby sobie na to.
A Kaczyńskiemu zaraz by wyciągali jego rzekomo-nierzekomo żydowskie pochodzenie - i dopiero wtedy obwołali "antysemitą, przecież najwięksi antysemici wywodzą się z narodu żydowskiego!
Jest coś w tym co napisała @latintas:
"Jestem dziwnie spokojna, że członkowie lobby nie rekrutują się spośród pobożnych żydów. A z kogo? Z kogo??
No, pewnie z agnostyków! Tyle że z tych bardziej żarliwych."
PS. trudności we wpisywaniu komentarzy:
ja zawsze po wpisaniu komentarza - czasem bywają długie, za co z góry przepraszam - robię podgląd i sprawdzam czy nie zrobiłem formalnych byków, poprawiam. Potem dopiero publikują. Może dlatego mi nigdy nic nie wcięło?
@Traube
OdpowiedzUsuńPoniżej najpierw zamieszczam komentarz, który przygotowałem kilkanaście godzin temu, ale blogger (???) uniemożliwiał mi jego publikację.
--------
Ja teraz nie przebywa w Szwecji i nie mogę tego sprawdzić dokładnie. Wg wiki (wersja szwedzka) żadna książka nie została przetłumaczona. Ale nie mamy pewności, czy na przykład 'Dagens Nyhert' nie dał recenzji poprzedniej książki, ilustrując ją tłumaczeniami obszernych fragmentów. Tak jak zrobiła to Rzepa z "Sąsiadami", przed premierą tej książki.
Szwedzi (powiedzmy niektórzy Szwedzi, ci zainteresowani Grossem) czytają płynnie po angielsku i recenzja mogła odesłać do wydania amerykańskiego. Tak na prawdę nie ma to znaczenia.
--------
Traube, na przyszłość, chciałbym prosić Ciebie o spokojną rozmowę, bez irytacji.
Chciałem odpowiedzieć wcześniej, ale technika mi to uniemożliwiła.
@ All
OdpowiedzUsuńA teraz kilka słów extra.
Ja być może zbyt uogólniłem moje doświadczenia. Nie było moją intencją wpisywanie Szwecji w jakiś schemat. Moja wypowiedź bazowała na moich wieloletnich doświadczeniach. Wielokrotnie znajdowałem w szwedzkiej prasie wyrażenia 'polskie obozy koncentracyjne' lub podobne. Dla nich to oznacza miejsce położenia, a nie źródło pochodzenia. Jak już potrafiłem się dogadać (po szwedzku) i zdobyłem się na odwagę (jak ostatnio 'intuicja') to dzwoniłem do redakcji z pytaniami o fakty lub uwagami odnośnie nieznajomości historii przez dziennikarzy. Miało to miejsce jeszcze w połowie lat dziewięćdziesiątych.
Przyznam, że ja nie mam osobistych doświadczeń ze szwedzka szkołą. A o podręcznikach słyszałem od Szwedów. Może doszło do nieporozumienia. Należałoby to sprawdzić, ale w tym celu trzeba sięgnąć do podręczników sprzed 30, 40 a może nawet 50 lat. Pozostaje pytanie skąd ci szwedzcy redaktorzy mają taką wiedzy? Jeżeli założymy, że z szacownych gazet nowojorskich, to tym bardziej to źle świadczy o nich, gdyż nie skonfrontowali ich z innymi źródłami.
Co do przychylności Szwedów do Palestyńczyków to Traube ma rację.
Ale jedno nie wyklucza drugiego.
A w szczególności bardzo kiepskiej wiedzy historycznej Szwedów, wręcz ignorancji co mogłem doświadczyć tak czytając prasę, jak rozmawiając z ludźmi. I na takim ‘ugorze’, gdy pojawia się książka Grossa lub jakiś film ‘innego X’, to one tylko potwierdzają gotowe schematy.
PS
Mnie również irytują dziwne, schematyczne opinie, które słyszę w Polsce o Szwecji i Szwedach. I jak tylko mogę staram się je prostować. Oczywiście, nie znaczy to, że ja jestem jakimś wybitnym znawcą tego kraje. Swoje poznałem i swoje wiem. Tylko tyle.
@Traube
OdpowiedzUsuńPoniżej najpierw zamieszczam komentarz, który przygotowałem kilkanaście godzin temu, ale blogger (???) uniemożliwiał mi jego publikację.
--------
Ja teraz nie przebywa w Szwecji i nie mogę tego sprawdzić dokładnie. Wg wiki (wersja szwedzka) żadna książka nie została przetłumaczona. Ale nie mamy pewności, czy na przykład 'Dagens Nyhert' nie dał recenzji poprzedniej książki, ilustrując ją tłumaczeniami obszernych fragmentów. Tak jak zrobiła to Rzepa z "Sąsiadami", przed premierą tej książki.
Szwedzi (powiedzmy niektórzy Szwedzi, ci zainteresowani Grossem) czytają płynnie po angielsku i recenzja mogła odesłać do wydania amerykańskiego. Tak na prawdę nie ma to znaczenia.
--------
Traube, na przyszłość, chciałbym prosić Ciebie o spokojną rozmowę, bez irytacji.
Chciałem odpowiedzieć wcześniej, ale technika mi to uniemożliwiła.
@Traube
OdpowiedzUsuńPoniżej najpierw zamieszczam komentarz, który przygotowałem kilkanaście godzin temu, ale blogger (???) uniemożliwiał mi jego publikację.
--------
Ja teraz nie przebywa w Szwecji i nie mogę tego sprawdzić dokładnie. Wg wiki (wersja szwedzka) żadna książka nie została przetłumaczona. Ale nie mamy pewności, czy na przykład 'Dagens Nyhert' nie dał recenzji poprzedniej książki, ilustrując ją tłumaczeniami obszernych fragmentów. Tak jak zrobiła to Rzepa z "Sąsiadami", przed premierą tej książki.
Szwedzi (powiedzmy niektórzy Szwedzi, ci zainteresowani Grossem) czytają płynnie po angielsku i recenzja mogła odesłać do wydania amerykańskiego. Tak na prawdę nie ma to znaczenia.
--------
Traube, na przyszłość, chciałbym prosić Ciebie o spokojną rozmowę, bez irytacji.
Chciałem odpowiedzieć wcześniej, ale technika mi to uniemożliwiła.
@ All
OdpowiedzUsuńA teraz kilka słów extra.
Ja być może zbyt uogólniłem moje doświadczenia. Nie było moją intencją wpisywanie Szwecji w jakiś schemat. Moja wypowiedź bazowała na moich wieloletnich doświadczeniach. Wielokrotnie znajdowałem w szwedzkiej prasie wyrażenia 'polskie obozy koncentracyjne' lub podobne. Dla nich to oznacza miejsce położenia, a nie źródło pochodzenia. Jak już potrafiłem się dogadać (po szwedzku) i zdobyłem się na odwagę (jak ostatnio 'intuicja') to dzwoniłem do redakcji z pytaniami o fakty lub uwagami odnośnie nieznajomości historii przez dziennikarzy. Miało to miejsce jeszcze w połowie lat dziewięćdziesiątych.
Przyznam, że ja nie mam osobistych doświadczeń ze szwedzka szkołą. A o podręcznikach słyszałem od Szwedów. Może doszło do nieporozumienia. Należałoby to sprawdzić, ale w tym celu trzeba sięgnąć do podręczników sprzed 30, 40 a może nawet 50 lat. Pozostaje pytanie skąd ci szwedzcy redaktorzy mają taką wiedzy? Jeżeli założymy, że z szacownych gazet nowojorskich, to tym bardziej to źle świadczy o nich, gdyż nie skonfrontowali ich z innymi źródłami.
Co do przychylności Szwedów do Palestyńczyków to Traube ma rację.
Ale jedno nie wyklucza drugiego.
A w szczególności bardzo kiepskiej wiedzy historycznej Szwedów, wręcz ignorancji co mogłem doświadczyć tak czytając prasę, jak rozmawiając z ludźmi. I na takim ‘ugorze’, gdy pojawia się książka Grossa lub jakiś film ‘innego X’, to one tylko potwierdzają gotowe schematy.
PS
Mnie również irytują dziwne, schematyczne opinie, które słyszę w Polsce o Szwecji i Szwedach. I jak tylko mogę staram się je prostować. Oczywiście, nie znaczy to, że ja jestem jakimś wybitnym znawcą tego kraje. Swoje poznałem i swoje wiem. Tylko tyle.
@Gracjan
OdpowiedzUsuńCo do recenzji w Dagens Nyheter lub Svenska Dagbladet, to łatwo sprawdzić w necie. Mają dobre wyszukiwarki.
Tak samo można sprawdzić w google "polska koncentrationsläger".
Z Polski można też to zrobić.
Ale nie trzeba.
To miłe, że odpowiedziałeś, mimo iż w zasadzie nie musiałeś. Przecież inni już to za Ciebie zrobili.
To ja się wygłupiłem, domagając się jakiś mało istotnych potwierdzeń podawanych przez Ciebie informacji.
A ta dziennikarka, z którą rozmawiałeś, zapewne potraktowała poważnie taki apel, którego treść jest zamieszczana jako przykład "urban legends". Ktoś rozsyłał to mailem tak, jak łańcuszek św.Antoniego.
"The government of Afghanistan is waging a war against women. The situation is getting so bad that one person in an editorial of the NY Times compared the treatment of women there to the treatment of Jews in pre-Holocaust Poland."
Czasem piszą, że to był ktoś z Times, a czasem, że z NY Times.
A czasem może to być dziennikarka z jakiejś lokalnej stacji radiowej.
No, ale to przecież nie ma znaczenia.
Liczy się retoryka, a nie jakieś duperele, eller hur?
mvh,