W zamieszaniu ostatnich dni i tygodni, uciekła nam tu na blogu pewna informacja, która tylko z pozoru jest nieistotna. Uciekła przede wszystkim dlatego, że dzieje się wiele, a nawet jak się nie dzieje, tyle myśli kotłuje się w głowie, że naprawdę nie wiadomo, na czym się skupić. Ale też uciekła, bo została przykryta czymś przynajmniej z pozoru ważniejszym, a mianowicie zachowaniem Donalda Tuska na spotkaniu z rodzinami ofiar. Jak większość z nas wie, trzy panie reprezentujące pamięć po zamordowanych w Smoleńsku Przemysławie Gosiewskim, Januszu Kochanowskim i Zbigniewie Wassermannie, w proteście przeciwko – jak to wynika z ich relacji – bardzo niegrzecznemu zachowaniu Premiera, opuściły spotkanie, i ten gest wywołał najpierw odpowiednią wymianę wypowiedzi z jednej i drugiej strony, a w konsekwencji dyskusję w mediach. I to był temat, który zdominował przekaz na wiele, wiele dni. Nawet wczoraj, sprawie tej poświęcona została wieczorna rozmowa Rymanowskiego w TVN24.
W tym całym zamęcie uciekł nam chyba jeden drobny szczegół. Otóż kilka dni temu u Moniki Olejnik wystąpił Janusz Palikot i zapytany o tę scysję, powiedział, że dla niego sprawa jest jasna. Donald Tusk zachował się po chamsku dlatego, że mu to doradzili specjaliści od wizerunku. Że on nie jest na tyle nieprzytomny, żeby się tak bezsensownie podkładać i że – co jak co – ale udawać uprzejmość on umie świetnie. A zatem, jeśli nagle wobec tych trzech kobiet wpadł Tusk w taką wściekłość, wściekłość ta z całą pewnością musiała być kontrolowana. Olejnik przez pewną chwilę próbowała się dopytywać o sens takiego postępowania, ale nie na tyle długą, żeby wyciągnąć od Palikota więcej, niż tylko wyjaśnienie, że skoro wszyscy gadają przez ileś tam dni o obrażonych przez Premiera paniach – w dodatku, wcale nie na pewno obrażonych – to rząd może w dalszym ciągu spokojnie, bez przykrej obecności kamer, zajmować się niszczeniem państwa.
Ktoś powie, ze to co mówi Janusz Palikot nie ma najmniejszego znaczenia, i do pewnego stopnia będzie miał rację. Z pewnego punktu widzenia, to co mówi Janusz Palikot rzeczywiście nie ma znaczenia. Może na przykład się okazać, że on wcale nie ma racji, kiedy nas informuje, że chryja jaką Donald Tusk wywołał na spotkaniu z rodzinami pomordowanych w Smoleńsku osób, była zaplanowana. Może być tak, że Donald Tusk jest w ostatnim czasie w stanie takiego psychicznego rozbicia, że już jest tylko wrakiem człowieka, którym był jeszcze pięć lat temu. Że to czego on się w miesiącach poprzedzających katastrofę smoleńską dopuścił, efekt tych działań, a już – w naturalnej tego konsekwencji – wszystko to co nastąpiło potem, zrujnowało go psychicznie tak, że dalej jest już tylko sznur. Tyle że to nie jest w gruncie rzeczy takie istotne. To co mnie w wypowiedzi Palikota zafrapowało, to fakt że on w ogóle publicznie przedstawił taką opcję. Że oto Donald Tusk zachowuje się jak bydlę, między innymi dlatego, że jego wizerunkowi doradcy tak mu kazali.
Jeśli to prawda, to mamy do czynienia z sytuacją zupełnie nową. Bo oto, może się okazać, że ów Nowy Wspaniały Świat, który nam System w ostatnich latach zgotował, w jeszcze większym stopniu, niż to dotychczas bywało, stanowi antytezę tego, co nazywamy normalnością, tradycją, czy tylko życiem. Może się okazać, że już niedługo występek nie tylko nie będzie wywoływał naturalnego potępienia, grzech, głupota, czy błąd nie tylko przestaną się kojarzyć się ze wstydem, wreszcie zbrodnia nie tylko przestanie sprawiać człowiekowi naturalną przykrość, ale to zło stanie się swojego rodzaju bonusem, premią, przepustką do kolejnych sukcesów. Może już wkrótce być tak, że wejdziemy w świat, gdzie jeśli będziemy chcieli, żeby nas szanowano czy wręcz kochano, będziemy musieli się popisać jakimś bardzo szczególnym zbydlęceniem, i konkurencja na tym polu może być jeszcze bardziej zawzięta, niż to bywało w czasach tak zwanych normalnych. I jedyną jakąś pozostałością po starej tradycji będzie to, że wszystkie te skurwysyny będą musiały być młode, ładne, pachnące perfumą i wyszczotkowane.
Chociaż i to też już niekoniecznie. Absurdalność tego, co nam przedstawia Janusz Palikot jest i tak już wystarczająco egzotyczna, żeby można było ją rozciągać w nieskończoność. No bo powiedzmy, czemu nie może być tak, że któregoś dnia Donald Tusk, czy prezydent Komorowski, zostaną znalezieni pijani i zarzygani w jakimś burdelu w Tajlandii, u boku starej ruskiej dziwki, lub małego miejscowego chłopczyka, i kiedy resztki w miarę normalnie reagującego społeczeństwa wybuchną z jednej strony oburzeniem, a z drugiej satysfakcją, że wreszcie tym razem te buce się nie wywiną, już za chwilę okaże się, że ani jeden ani drugi nie byli na żadnej Tajlandii, natomiast całą scenę zaaranżowali ich spin doktorzy, bo im z obliczeń wyszło, że korzyści z tego zabiegu będą znacznie przewyższały straty?
Jakkolwiek to co tu piszę brzmi jak żart, czy ponura fikcja, jest na tym poziomie tak strasznie dużo możliwości manipulowania ogłupiałym społeczeństwem, że drastyczność rozwiązań może być jedynie kwestią doraźnych wyborów. Weźmy minione zamieszanie na kolejach. Z tego co się dowiadujemy, wynika, że Polska wykorzystała bardzo mały procent unijnej pomocy przyznanej na reformę PKP. W związku z tym, za karę, w przyszłości otrzymamy tej pomocy znacznie mniej, niż mogliśmy się spodziewać. Wszystko wskazuje na to, że w wyniku tego bałaganu, skompromitowani są i prezesi spółek, i odpowiedzialni ministrowie, ale też i sam minister Grabarczyk, a może i nawet cały rząd. Sejm od samego rana grzmi śmiechem i złością, media mieszają z błotem i rząd i poszczególnych ministrów, a tu nagle wyjdzie na to, że to wszystko, co się ostatnio zdarzyło z pociągami, było bardzo starannie zaplanowaną pijarowską akcją, mająca na celu… co? No, coś. Wszystko jedno. W końcu nie musimy wszystkiego wiedzieć, skoro za nas już myślą od nas lepsi i mądrzejsi, a na szali leży przyszłość Polski wieku XXI.
No a co, jeśli Janusz Palikot kłamie i Donald Tusk w swoim chamstwie nie został ustawiony? Co, jeśli się okaże, że chaos na kolei był wynikiem zaniedbań, a nie wręcz przeciwnie – wzmożonej czujności Systemu? Co mamy myśleć, jeśli się dowiemy, że jednak cała ta kompromitująca polskie władze i polskie państwo coraz straszniejsza tajemnica wokół smoleńskiej katastrofy, to nieszczęsne zamieszanie wokół ekshumacji zwłok poległych w tamtej katastrofie, że to wszystko jest w istocie skandalem i kompromitacją, a nie pijarowskim zabiegiem na rzecz ostatecznego zniszczenia duszy narodu? Z tego, co możemy ostatnio obserwować, wynika, że mamy sobie myśleć dokładnie to samo, co myślimy dziś. A więc, że i tak wszystko jest bez znaczenia i wszystko ma i tak ten sam efekt. A więc stały wzrost notowań rządu, rządzącej partii, i jej szefa.
Wspomniałem wcześniej o wczorajszej rozmowie Rymanowskiego w TVN-ie. W studio obecni byli adwokaci reprezentujący rodziny ofiar Smoleńska. Jeden od nich, jeden od nas. Ktoś mi powie, że to nieprzyzwoite z mojej strony tworzyć taki podział. Że wszyscyśmy ucierpieli podobnie. Otóż nie czuję się winny. Tam faktycznie było ich dwóch – jeden od nich, a jeden od nas. A za nimi stały też dwie grupy rodzin. Oni i my. Po czym to poznałem? Otóż, kiedy słuchałem słów mecenasa od nas, pojawiały się wciąż dwie kwestie: pierwsza, że my chcemy wiedzieć, co się w Smoleńsku stało, a druga, że Rosjanie kręcą. Kiedy mówił mecenas od nich, również pojawiały się dwie kwestie: jedna, że po co nam dziś cokolwiek wiedzieć, a druga, że Rosjanie – nawet jak kręcą – to i tak robią dla nas więcej niż muszą. I że powinniśmy to docenić. Słuchałem obu adwokatów i nagle przyszło mi do głowy, że to z czym mamy do czynienia, to zmowa. Zwykła, najbardziej standardowa zmowa. A za tą zmową stoi Rosja po tamtej stronie, i Polska po tej. Ofiarami tej zmowy padają zwykli, Bogu ducha winni, ludzie. Ludzie wystraszeni, zrezygnowani, ogłupieni. Wspomniany w poprzednim tekście na tym blogu Joachim Brudziński użył wobec naszego państwa słowa: dziadowskie, na co System zakrzyknął pełen oburzenia, że on obraża Polskę.
W tej sytuacji – jeśli to wszystko, co wyżej napisałem, ma jakieś podstawy – to ja jestem gotów, zwracając się do tej Polski, Polski, która została nam tak brutalnie skradziona i doprowadzona do takiej moralnej ruiny, tylko zakrzyknąć, cytując naszego nieodżałowanego, wielkiego, wspaniałego prezydenta, śp. Lecha Kaczyńskiego, którego źli ludzie zabili, próbując tym samym zamordować Polskę – Spieprzaj dziadu! I będę wierzył, że ona czmychnie, a z tego kurzu wyłoni się ta prawdziwa, która tu była zawsze, przez wieki. Nasza Polska.
Z koleją jest związany gruby szmal.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy Donaldu działa z premedytacją czy to afekt, może mu ktoś po prostu powiedział, żeby zapieprzał za piłeczką i nie wtykał nosa w nie swoje sprawy...
Działania z PKP to czysta premedytacja i biznes jakich mało, przy którym Orlen Kwaśniewskiego to gra w trzy karty na tandecie.
PKP to Cargo a to z kolei tranzyt surowców i technologii wschód - zachód liczony na miliardy $ rocznie. To linie światłowodów a gdzieniegdzie jeszcze miedzi porównywalne z siatką TPSA
to pasy ziemi tnące Nasz kraj niczym miedze staropolskie.
To w końcu nieruchomości w miastach, kurortach, lasach i nad jeziorami. To w końcu osiedla...mieszkania z czynszownikami.
Z dobrze poinformowanych źródeł wiem, że Niemcy aż przycierają nogi w kolanach drepcząc i cierpliwie czekając na słowo już!
Ale najpierw trzeba to wszystko wyszydzić i w proch obrócić.
Ale może i być tak, że nawet ta piłka to wychodzi, ale tylko przy założeniu, że przeciwnicy się podkładają i dają pokopać...
Wiec jest po prosu wyprzedaż garażowa i sąsiedzi biorą co się da... i ma jeszcze jakąś wartość
@Toyah
OdpowiedzUsuńA wiesz że GW dodaje do gazety nóż...
No teraz ten sprzedawca na dworcu z kosami może mieć nie lada konkurencje
...
@Cmentarny Dech
OdpowiedzUsuńŻe niby teraz przechodzimy tylko przez taką fazę demonstracji, jak to z tego PKP już nic dobrego nie będzie? Że jakie to państwo jest do dupy? Że jakie to państwo jest dziadowskie? Że niby jednak Brudziński się nie pomylił?
Interesujące.
@Cmentarny Dech
OdpowiedzUsuńZ tym nożem to poważny kłopot. Jak to młodzi, wykształceni, z dużych miast zaczną się zbroić, możemy za kibolami jeszcze zatęsknić.
Toyah,
OdpowiedzUsuńWyjątkowo zgadzam się z Palikotem.
Przecież ten człowiek nawet ślub kościelny wziął na okoliczność kampanii wyborczej!
Może wtedy, kiedy mówił, że chciał zabić sędziego jakiegoś tam meczu naszej reprezentacji był spontaniczny i szczery. W to akurat jestem gotów uwierzyć. No, może jeszcze jak gnoi psychicznie swoich kumpli, kiedy mu źle piłkę podają. Ale nic prawie ponad to.
Popatrz, jak mu się nagle ruskie śledztwo przestało podobać!
Jeszcze wczoraj było OK, a dziś hop! i ostre słowa.
Mnie się zdaje, że on równie dobrze może przy najbliższej okazji panią Wassermanową wyzwać i wyszydzić, jak i paść jej do stóp i gorąco przeprosić za swoje niestosowne zachowanie, tłumacząc, że nie był wtedy sobą.
Z nożem z wyborczej mnie Cmentarny Dech wyprzedził, podam Ci więc link do pięknego wpisu blogowego o tej drugiej stronie. Warto też zajrzeć na zdjęcia wklejone w komentarzach.
http://niepoprawni.pl/blog/425/zdjecia-roku-2010#comment-133893
@Traube
OdpowiedzUsuńTo by się nawet zgadzało z teorią, że prawdziwy kibic w pewnym momencie przestaje być człowiekiem, i już tylko jest kibicem. No i w związku z tym, naturalnie zachowuje się tylko przed meczem, w czasie meczu i po meczu. W czasie pozostałym jest już tylko do dyspozycji.
Umknela nam jeszcze jedna informacja.
OdpowiedzUsuńRosjanie w celach obronnych rozmiescili w obwodzie kaliningradzkim iskandery z glowicami jądrowymi. Ruski general chwalil sie ze sa w 98% gotowe do użycia. Te obronne instalacje (zasieg 500km) sa w stanie zeszklic Warszawe po 7 minutach.
Nie wiem dlaczego mnie nie wyświetlilo poprawnie.
OdpowiedzUsuńBendix
@xxx
OdpowiedzUsuńRozumiem że to jest odpowiedź na to, że Sikorski z Obamą grzecznie zrezygnowali z instalacji naszej tarczy?
Co do Warszawiaków, oni sobie z pewnością świetnie poradzą. W razie kłopotów zwrócą się o pośrednictwo do swojej pani prezydent.
@Bendix
OdpowiedzUsuńCo Cię nie wyświetliło poprawnie?
@toyah & @xxx
OdpowiedzUsuńCo Wy z tą Warszawą?
Mocarzu, jak Bóg silny, jak szatan złośliwy,
Gdy Turków za Bałkanem twoje straszą spiże,
Gdy poselstwo paryskie twoje stopy liże,
– Warszawa jedna twojej mocy się urąga,
...
A teraz? Kto by kosztowne rakiety wysyłał na swoich przydupasów? Zeszklą się na sam rozkaz.
Po kiego rakiety? Ważne są rekiety.
A słyszeli Państwo że MAKdonald już nam szykuje drugie, tym razem bardziej szczegółowe i o wiele dłuzsze śledztwo w sprawie smoleńskiej zbrodni? Tu chyba chodzi o czas potrzebny im do zagłodzenia opozycji, żeby jak przyjdzie co do czego tusk rzeczywiście już nie miał z kim przegrać.
OdpowiedzUsuńToyahu
OdpowiedzUsuń"Rów w którym płynie mętna rzeka
nazywam Wisłą.Ciężko wyznać:
na taką miłość nas skazali
taką przebodli nas ojczyzną"
Zb.Herbert Prolog, fragment.