Przez te niemal już trzy lata istnienia naszego bloga, można na palcach jednej ręki zliczyć wpisy, w których zaatakowałem w jakikolwiek sposób partię, z którą czuję się emocjonalnie i politycznie związany, a mianowicie Prawo i Sprawiedliwość. Właściwie, o ile dobrze pamiętam, możliwe że powszechnie znany wywiad z Pawłem był jedynym wypadkiem, kiedy zaatakowałem Prawo i Sprawiedliwość. Poza tym jestem wierny jak skała. Jestem wierny jak skala i temu projektowi, ale przede wszystkim jego autorowi i pierwszemu przedstawicielowi, czyli Jarosławowi Kaczyńskiemu. Oczywiście zdarzało mi się dokuczać tu różnym osobom w ten czy inny sposób związanym z PiS-em, nie mówiąc już o tym, że jestem w nieustannej wojnie z tzw. polską prawicą niepodległościowa i z wszystkimi możliwymi jej odmianami, zaczynając od Gazety Polskiej, a kończąc na jakichś kompletnie obłąkanych ugrupowaniach ze słowem ‘Polska’ w swojej nazwie. Jeszcze bardziej wrogo jestem nastawiony wobec wszelkiej maści dziennikarzy, próbujących się podczepić pod tzw. niezależne prawicowe dziennikarstwo. Prawo i Sprawiedliwość, jako partia i jego przywódca – Jarosław Kaczyński są tu jednak pod nieustanną ochroną.
Wbrew pozorom ten stan rzeczy nie jest dla mnie aż tak przyjazny, jak można by było się tego spodziewać. Wbrew pozorom, kiedy patrzę na Prawo i Sprawiedliwość nie jako na projekt, czy emanację niezwykłego politycznego talentu jego przywódcy, ale jak na cały szereg ważniejszych i mniej ważnych polityków, czy – jeszcze gorzej – na tak zwany teren, bardzo często ogarnia mnie, może nie aż czarna, ale jednak rozpacz. Kiedy znajduję rzadką okazję, żeby spotkać się z lokalnymi politykami PiS-u, czy dowiaduję się o sytuacji Partii w innych regionach Polski, czy nawet kiedy patrzę na niektórych z najbardziej eksponowanych polityków Prawa i Sprawiedliwości, nie mogę nie zadawać sobie pytania, co ja tu w ogóle robię? I jedyne co mi przychodzi w tej sytuacji do głowy, to refleksja taka mianowicie, że podczas gdy dla nich to jest praca i życie towarzyskie, dla mnie to żywioł. I też życie, tyle że wcale nie towarzyskie, ale realne i jedyne. A więc to raczej ze mną jest coś nie tak.
Niedawno miałem okazję rozmawiać z jedną znaczniejszych postaci, komentujących na tym blogu i w pewnym powiedziała mi ona, że jeśli miałaby wskazać na Prawo i Sprawiedliwość, jako na miejsce, które uważa za bezwzględnie swoje i jest mu się w stanie w jakiś tam sposób poświęcić, to ona myśli wyłącznie o dwóch osobach – Jarosławie Kaczyńskim i Antonim Macierewiczu. Otóż ja tę opinię świetnie rozumiem, a co więcej jestem bardzo skłonny ją podzielać. Jarosław Kaczyński i Antonii Macierewicz – w tej dokładnie kolejności. Reszta, jeśli zasługuje na zaufanie, to w mniejszy lub większy sposób ograniczone. I nie chodzi o to, że ja nie mam przekonania co do ich uczciwości, czy determinacji. Mam na myśli tylko to, że jeśli odejdzie Jarosław Kaczyński, to oni się rozpierzchną. Dlaczego? Bo tak naprawdę, patrząc na sprawy z pewnej szczególnej perspektywy, im jest dokładnie wszystko jedno.
Czy to jest informacja dramatycznie zła? Wbrew pozorom wcale nie. Przede wszystkim ze względu na osobę Jarosława Kaczyńskiego. On jest - nie powiem, że najwybitniejszą, bo to jest akurat oczywiste - ale jedyną prawdziwie wybitną postacią naszej sceny politycznej, a to że wbrew tej nieprawdopodobnej mizerii, i w gruncie rzeczy kompletnym osamotnieniu, utrzymuje ten swój projekt w tak wspaniałej kondycji, pokazuje tylko, jak bardzo wybitną. Cała reszta polskiej sceny politycznej, z całym jej medialnym i społecznym zapleczem, jest w stanie tak tragicznej zapaści, że gdyby nie Jarosław Kaczyński i jego partia, w ogóle nie byłoby o czym rozmawiać. Jak Jarosław Kaczyński to robi, że ta nędza z którą on musi współpracować, i którą siłą rzeczy musiał wydelegować do pracy na poziomach lokalnych, i to przy tak ciężkim ataku ze strony Systemu, jakoś działa, i to działa nienajgorzej – pozostaje dla mnie zagadką.
Co sprawia, że postanowiłem dziś pisać o tym, a nie na przykład o senatorze Platformy z Wałbrzycha, czy o najświeższych wypowiedziach Edmunda Klicha? Co powoduje, że nie chcę dziś napisać o wspaniałym występie Jacka Kurskiego u Moniki Olejnik, czy o bardzo sympatycznym wywiadzie Roberta Mazurka z Markiem Suskim, gdzie nagle widzimy Suskiego jako zdolnego, pełnego pasji człowieka, a nie kogoś o kim wcześniej mówiono tylko, że jest typem prowincjonalnego fryzjera? Czemu nie skomentuję zapowiedzi, którą wylały z siebie usta Donalda Tuska, że może się uda do 10 kwietnia przyszłego roku sprowadzić ze Smoleńska do Polski zwłoki naszego samolotu? Otóż to wszystko to są kwestie absolutnie doraźne. A, jak wiemy, doraźność jest jak najbardziej w porządku, tyle że niekiedy trzeba ją odsunąć na bok, zwłaszcza gdy sytuacja wymaga by powiedzieć parę słów, które naprawdę nie mogą czekać. Poza tym – i tu wrócę do tego co mówiłem wcześniej – kiedy spojrzymy dziś na Marka Migalskiego, Michała Kamińskiego, czy Adama Bielana, i uświadomimy sobie, gdzie oni się nagle znaleźli, co potrafią wykonać i powiedzieć, to wtedy dopiero będzie widać, jak wielkie ryzyko stoi za tym, żeby się nagle z powagą pochylać nad nawet kimś tak wybitnym i solidnym jak Jacek Kurski. A Wałbrzych? Wałbrzych pojutrze będzie już tylko znów jednym z małych polskich miast z tą samą co zawsze przyszłością. A Tusk? Przepraszam, ale ani dziś, ani jutro, ani w ogóle w najbliższym czasie.
A więc, co to jest takiego, co nie można czekać? Otóż syn mój przyniósł mi właśnie parę linków do youtuba, które nam otwierają coś, co najwidoczniej stanowi kampanię Prawa i Sprawiedliwości przed wyborami samorządowymi. Ktoś się zapyta: „A to była jakaś kampania, poza kampanią Platformy o nie robieniu polityki?” I oczywiście będzie miał częściową słuszność. Bo wygląda na to, że choć kampania była, to pies z kulawa nogą o niej nie wiedział. Muszę tu parę słów o młodym Toyahu. Otóż on przy swoich wszystkich cudownych zaletach, ma to coś, co sprawia, że nie ma takiej rzeczy w Internecie, o której by nie wiedział. Ja mu mogę przynieść dowolną informację, dowolny dowcip, dowolne super interesujące zdjęcie – a on już okazuje się to wszystko od dawna zna. Kampanii spotowej PiS-u zatytułowanej ”Myśl samodzielnie” nie zauważył. To znaczy, jak słyszymy, zauważył, tyle że grubo po czasie. Z tego wniosek nasuwa się jeden: jeśli on ją przegapił, to prawdopodobnie przegapiła ją też zdecydowana większość tych, dla których ona została faktycznie zrobiona.
Tych spotów nie było ani w telewizji, ani nie było słowa o nich w prasie, ani nie poinformowano o nich w ogólnopolskich wiadomościach. Ktoś w PiS-ie wpadł na pomysł, żeby wyprodukować serię spotów, wydał na nie pieniądze, umieścił te fantastycznie cudowne spoty po kryjomu w Sieci, i na tym wszystko się skończyło. Opisując je użyłem sformułowania „fantastycznie cudowne” nie bez powodu. One rzeczywiście są tak poruszające, tak niezwykłe, tak mocne, że mam wrażenie, że jeśli idzie o poziom emocji, jakie one ze sobą niosą, czegoś podobnego dotychczas nie było. Pomysł był, tak jak to zwykle w tego typu przypadkach bywa, bardzo prosty. Widzimy zwykłych, miłych, skromnych ludzi, w bardzo prywatnych, bardzo domowych ujęciach, którzy opowiadają, jak ciężko jest we współczesnej Polsce zachować samodzielność poglądów. Jak wielkie ryzyko niesie przyznanie się do tych poglądów. Jak wiele przykrości spotyka ze wszystkich stron tych, którzy nie dali się uwieść propagandzie i zachowali samodzielność myślenia. Jak ciężko jest pozostać wiernym w świecie, gdzie wierność to wstyd. Widzimy tych ludzi i można pomyśleć, że od czasu filmu Solidarni 2010 nie było tak mocnego przekazu na poziomie tak bardzo osobistym. Ktoś w Prawie i Sprawiedliwości postanowił zaapelować do tego rodzaju, najbardziej podstawowych emocji, a dalej poszło jak poszło. Czyli jak zawsze. Zamiast porządnie wydać pieniądze i wykupić na tę kampanię na czas telewizyjny, i te filmy puszczać od rana do wieczora, ktoś – kto? – uznał, że nie trzeba, że nie warto, że po co? W końcu ludzie mają Internet – niech sobie poszukają.
Uważam że ta własnie sytuacja pokazuje prawdziwy dramat tego, z czym mamy do czynienia na tak zwanym froncie, a o czym już wcześniej pisałem. Dramat, o którym opowiadał Paweł w swoim wywiadzie na temat kampanii prezydenckiej, ale też dramat tego o czym z nim rozmawiałem już, że tak powiem ‘off-camera’, co się nie bardzo nadaję, bo nie chcę jątrzyć. Jest Jarosław Kaczyński i Bogu dzięki, że on jest, że w ogóle wciąż chce i prośmy Boga, żeby mu się dalej chciało. I żeby miał dobrą rękę do ludzi. I dobre do nich oko. I ucho. I żeby zachował zdrowie i siły.
Owe spoty, o których wspomniałem wyżej, a które stały się prawdziwym powodem, dla którego powstał ten tekst, dziś są jak psu na budę. I co to da, jeśli powiem, że szkoda? Ale popatrzmy sobie na nie, choćby po to, żeby wiedzieć, że są gdzieś jeszcze tacy ludzie jak my. I że jest nas wcale nie tak mało. I że może się okazać, że to w końcu tylko na nas będzie mógł liczyć Jarosław Kaczyński. I miejmy nadzieję, że to wystarczy.
Pierwszy:
I następny:
I jeszcze jeden:
I może jeszcze ten:
I tyle.
Moje dwie łapy pod tym wpisem - racja Toyahu.
OdpowiedzUsuńPozdr.
-------------------
GW nie kupuję.
TVN nie oglądam.
TOK FM nie słucham.
Na Rysiów, Zbysiów i Mira nie głosuję.
@Przemo
OdpowiedzUsuńTo jest nas dwoje. I cztery łapy. A to, jak wiemy, już niemało.
@Toyah
OdpowiedzUsuńMoże Twój tekst będzie początkiem procesu , który ujawni dlaczego peowcy są zawsze pól kroku przed?
@JJSZ
OdpowiedzUsuńMoże. Może tylko bym powiedział, że to my jesteśmy pół kroku za, a nie oni przed. A to jednak nie jest to samo.
Niektóre filmiki widziałam w TV. rzeczywiście - piękne są. Pewnie, powinny byc puszczane częściej. Ale nic straconego, są tak aktualne, że będzie można wykorzystać je ponownie, za rok.
OdpowiedzUsuńNie jest aż tak źle jak Pan sądzi, ale super też nie jest. Dobrze, że jest Pan niezadowolony. Uniknie Pan pychy, a to jest rak zżerający obecnie PO. Sądzę, że obecnie odbierany jest im rozum. Wszystko to kwestia czasu. Pozdrawiam, Kazia ;-)
@kazia
OdpowiedzUsuńPokazali to w telewizji? To dobrze. Szkoda tylko że tylko Ty to widziałaś.
@Toyah
OdpowiedzUsuńMoże taka jest natura partyjności i wszelkiej stadności. Ambitni intrygują. Wrażliwcy spadają na kopach i już nie wstają. Niepowodzenia i przegrane demoralizują. Ideowcy takiego ciśnienia nie wytrzymują, dlatego plasują się na kręgu zewnętrznym. Może niczego lepszego nie należy się spodziewać. A nawet cieszyć się, jeśli ten zewnętrzny krąg reprezentują tacy ludzie jak Rymkiewicz a nawet Staniszkis. Jak autor tego bloga i wszyscy którzy tu wymieniają myśli.
@Toyah
OdpowiedzUsuńChciałbym żebyś miał rację.
Ja mam wrażenie, że oni wiedzą odpowiednio wcześniej o zamierzeniach pisowców i przygotowuja eventy przykrywające ich akcje.
@Marylka
OdpowiedzUsuńJa dziś po raz pierwszy od chyba dwóch tygodni solidnie oglądam telewizor. O tym będzie jutro.
@JJSZ
OdpowiedzUsuńGdyby nie media, z Platformy nie byłoby śladu. Gdyby nie nasze zaniedbania, możliwe że też.
Trafiłem wcześniej na te spoty na blogu Artura Nicponia:
OdpowiedzUsuńhttp://www.nicek.info/index.php/2010/11/16/spoty-wyborcze-pis/
Rzadko oglądam telewizję, myślałem wówczas, że są już powszechnie znane.
@2,718
OdpowiedzUsuńTo ładnie że on on napisał. Tylko po co? Żeby poinformować o czymś, co wszyscy znają, czy może zwrócić uwagę na problem?
@Toyah
OdpowiedzUsuńFakt. Nie wyobrażałem sobie jednak, że można zmarnować taki materiał. Byłem pewien, że to istnieje.
Toyah
OdpowiedzUsuńNo cóż, ja już od dawna nie oglądam telewizji i przyznam się ,że nie wiedziałam o tych spotach. Szkoda.
Trwajmy przy Jarosławie Kaczyńskim.
Ps: jak zdrowie Toyahowej?
@Agnieszka Moitrot
OdpowiedzUsuńNawet gdybyś oglądała, też byś nie miała o nich pojęcia.
Toyahowa ma się marnie, ale ona jest twarda jak najtwardsza skała, a więc trwa.
E-e, nie tylko kazia, ja też widziałem. Mój młodszy syn mnie zawołał do telewizora żebym zobaczył taki jeden spot. Puszczali to w telewizji, na jedynce lub dwójce.
OdpowiedzUsuńTe materiały są wystarczająco dobre, żeby je puszczać kiedy bądź.
Przyszło mi do głowy coś z innej mańki. A może nie tak bardzo z innej. Bo coś mi zaświtało w sprawie emocji, a przecież o emocjach jest Twój dzisiejszy wpis i te spoty też.
Otusz, uważam, iż znaczna część tajemnicy tego ewidentnego sukcesu społecznego i politycznego PO wynika z emocji. Oczywiście, wiem, że własnie o emocjach tutaj bardzo często rozmawiamy. Pytanie jednak dlaczego emocje są tak decydujące. Nienawiść do Kaczyńskich to je ono, to sól nadająca smak życiu. Społeczeństwo, któremu wmówiono, że polityka to szambo, którym nie warto się zajmować, a politycy to kurwy, kłamcy i złodzieje, na których szkoda naszego czasu, znalazło sobie zajęcie, powód uczestniczenia w polityce. Wydaje się bowiem, że człowiek (jako taki) zaposiada nie tylko przeczucie istnienia Boga (intuicję religijną) ale jest także homo politicusem, chce działać, komentować publicznie (intuicja podmiotowości politycznej). Skoro, jak mówią starsi i mądrzejsi, polityka i politycy są passe, to trzeba znaleźć inną formę dla realizacji namiętności politycznego działania. A zatem - nienawidźmy. Emocje dadzą nam usprawiedliwienie naszej tutaj, w tym obszarze, obecności. My się zatem nie zajmujemy polityką, my budujemy stadiony, mosty i autostrady. Ale ponieważ to jest gówno warta motywacja, bo jest dęta i nas nie dotyka, więc trzeba kochać i/lub nienawidzić. To nas upodomiotawia.
Tak sądzę.
I jeszcze, do wszystkich. Panowla, ta kupcie se "Lwowskie gawędy" Kazimierza Schleyena, nie pożałujecie, szczególnie ci, co się "Nadberezyńcami" zachwycili. Czytajcie, najmilsi.
No ta pewni, że tak!
@don esteban
OdpowiedzUsuńChyba ogłosimy konkurs na tego, kto widział te spoty najwięcej razy.
Co do tych uwag w sprawie polityki - pełna zgoda. Oni mają doświadczenie jeszcze z PRL-u.
@Toyah
OdpowiedzUsuńKurczę, wyjeżdżam na dwa dni i znów będę opóźniona!
Z prylu ,Toyahu. Doświadczenie z prylu.
OdpowiedzUsuńA Toyahową pozdrów i niech się trzyma!
@Marylka
OdpowiedzUsuńToczący się kamień mchem nie porasta.
@Agnieszka Moitrot
OdpowiedzUsuńJeden czort.
A życzenia oczywiście przekażę.
Toyahu, byłabyż nasza Marylka tym Keith'em Richards'em?
OdpowiedzUsuńDobrounoc
http://www.youtube.com/watch?v=Pd88L05sRok&feature=related
@don esteban
OdpowiedzUsuńOna jest i nim i nimi i wszystkim.
@don esteban
OdpowiedzUsuńCo do tej Czeszki, ja nie jestem w stanie się skupić na niczym innym jak na jej grze na gitarze. To jest mój straszny kompleks i nie poradzę sobie z nim do śmierci.
Też widziałam te spoty w tvp. Ale ja miałam raczej szczęście w nieszczęściu bo byłam akurat chora a one leciały w porze dla bezrobotnych:)
OdpowiedzUsuńNapisałeś Toyahu o spotach - "to są zwykli, normalni ludzie (czy jakoś tak). Zgoda, ale nie całkiem.
OdpowiedzUsuńAle od początku.
Wczoraj skomentowałem w duchu głębokiego, chrześcijańskiego miłosierdzia. Zostałem zrugany przez Marylkę, a i z reszty wyzierał niesmak, tak jak bym puścił bąka.
Oj, coś mi się wydaje - lubimy tą nienawiść w sobie i to stale mówiąc o nienawiści po drugiej stronie. I do tego to poczucie zagrożenia i cierpienia, które tak jednoczy, że stwarza wrażenie pewnej elitarności.
Niedobrze.
Ale back do zwykłych ludzi.
Po paru latach, na parę miesięcy, znów pracuję w Polsce. I ostatni tydzień byłem tak zalatany, że tylko na chwilę, w nocy, mam czas by zajrzeć na blog. To co w świecie załatwia się w przepisowych 8 godzinach, tu niestety załatwia się w 14.
Do tego ta masakra na drogach! 28 kilometrów w 2 i pół godziny!
Ale nie o tym.
Gdy wyjaśniałem inżynierom i robotnikom o co nam w danym momencie chodzi, to odnosiłem się otwarcie do burdelu który panuje, dzięki Tusku i jego bandzie.
Po którymś z kolei takim moim wybuchu, gdzieś w zacisznym kącie, podszedł do mnie młody inżynier i porozumiewawczo zagaił. Mówił szeptem. Otóż on popiera JK. Jak najbardziej. I zaczął wywalać swoje odczucia - podobnie jak to my czynimy nieustannie na tym blogu.
Była jedna zasadnicza różnica. Ja się czułem nagle, jak w głębokiej konspiracji. Szepty i spojrzenia. Otaczają nas wrogie lemmingi. Coś nam grozi. Musimy być czujni.
A on wyrażał podziw, że ja tak otwarcie jadę po platfusach, ich głupocie, bezczelności i chamstwie.
Co się k...a w tym kraju wyrabia?!
Popieranie Jarka to głęboka konspira?! Przynajmniej na zakładach, gdzie dobrze płacą i ludzie sobie cenią pracę?
Jak wiecie, w Polsce tylko bywam.
Więc jestem zdezorientowany.
Więc Toyahu - gdzie są ci zwykli normalni ludzie?
Spot z Edkiem najpierw zobaczyłam dzięki Rebelya.pl, potem raz czy dwa w tv, odnosząc wciąż tak zwane nieodparte wrażenie, że to leci niejako pokątnie, podziemnie, tak jak kiedyś wcinała się w obraz telewizja Solidarność. Ginęło to w czeluściach badziewia typu bo Ząbki są najważniejsze, bo Pęchery są najważniejsze, i tak dalij.
OdpowiedzUsuńAż nie do wiary, jak można było zmarnować taki materiał.
Serdeczności, Toyahu.
@Jazgdyni
OdpowiedzUsuńZajrzałam przed wyjazdem - no nie, ja Cię zrugałam? Napisałam tylko co myślę o Putinie. Miłosierdzie dla niego jest w rękach ofiar. Tych wszystkich dzieci zamordowanych na oczach matek, tych chłopców z rozprutymi ciałami, bez głów i wnętrzności. Więcej nie powiem, mogę Ci przysłać zdjęcia, bo może nie widziałeś i nie wiesz nic o tym wszystkim. I myślę, że jeśli to wszystko nie przeszkadza w międzynarodowej akceptacji Putina, to może się kiedyś zdarzyć także i u nas.
@Jazgdyni
OdpowiedzUsuńCo ja mówię? Juz się zdarzyło.
@jazgdyni
OdpowiedzUsuńKiedy pisalem o zwykłych ludziach, miałem na myśli formułę tych spotów. To są spoty o zwykłych, normalnych ludziach. Do końca.
Co do Marylki, nie zostałeś zrugany. W żaden sposob. Ona tylko napisała, że jej zdaniem Putin to skurwysyn, a nie żaden ruski patriota. I tyle. Z reszty nie wydzierał niesmak. Tylko ja odniosłem się do Twojej opinii i uznałem ją za ciekawą. Reszta w ogóle nie dotyczyła Ciebie i Twojego komentarza.
Wyluzuj może, no i jeśli można Cię prosić, nie mów o Polsce "ten kraj". Tu u nas w Polsce, ta forma uważana jest za pogardliwą. Używają jej wyłącznie kolonizatorzy i skolonializowani tubylcy.
@Bahanma Rum
OdpowiedzUsuńJa nie widziałem ich ani razu. Natomiast widziałem bardzo dużo razy spoty Platformy o nierobieniu polityki. Dziś widzę, jak nieustannie lecą spoty reklamujące kandydatów platformy przed drugą turą. W dużych miastach nie mamy swoich kandydatow, natomiast są też setki gmin, gdzie chyba jednak też o coś walczymy, czyż nie? Co by szkodziło je emitować? Co by szkodziło je w ogóle pokazywać? Ot tak sobie. W końcu chyba mamy jeszcze jakieś pieniądze? Stąd mój tekst.
To co jednak równie ważne, to fakt, że o nich nawet nie wspomniano w ramach codziennych wiadomości. Zawsze jest tak, że każdą kampanię się jakoś anonsuje, a później już komentuje. Tu - zero. WIększość wyborców nawet nie wie, że ne w ogóle gdzieś są.
@Marylka
OdpowiedzUsuńA ja wciąż myślę, że jazgdyni może mieć rację. W tym sensie, że on autentycznie może Rosję kochać. Wiesz, o co mi chodzi? On może być autentycznie dumny z tego, że jest Rosjaninem. Tak jak Hitler był dumny, ze jest Niemcem. I dokładnie tak samo, jak Komorowskiemu to zwisa, czy jest Polakiem, czy kimkolwiek innym.
A że morduje swoich? Jacy oni tam swoi? Swoich on do serca utuli, dziecko w usta pocałuje, panienkę w pupę klepnie. Dlatego go Ruscy lubią. Wiesz że go lubią. To wiesz.
@Toyah
OdpowiedzUsuńRosyjski patriotyzm to rzecz osobliwa, zresztą wielokroć opisana. Oni są dumni z Rosji, jako wielkiego światowego mocarstwa i gotowi oddać za to życie. Putina kochają, bo dba o ten prestiż i jest przyjmowany na światowych salonach. Natomiast cały ten system mafijny, rządzący państwem powszechna straszliwa nędza poza Moskwą, korupcja i opłacanie się urzednikom każdego szczebla na każdym kroku, tego wszystkiego nie kojarzą z najukochańszym przywódcą. A jak troszkę skojarzą, to zaraz im się przypomina, kto jest wszystkiemu winien: "czarni", czyli ten wiecznie zbuntowany, wrogi wielkiej rosyjskiej cywilizacji Kaukaz, przez który biedny biały Rosjanin musi cierpieć i się poświęcać. Co do Putina, to nie sądzę, żeby on był dumny, że jest Rosjaninem. Za długo był na Zachodzie, i myślę, że pogardza swoimi rodakami, tymi nędzarzami, którymi tak łatwo jest rządzić. Jest z pewnością dumny tylko z siebie.
I jeszcze myślę, że to co u nas się dzieje, pomysł na zarządzanie nienawiścią, to model rosyjski. Tego nie zaczerpnięto z żadnych innych wzorów. W miejsce "czarnych" - Kaczory. I działa gładko. Tylko okazuje się, że u nas do tego wszystkiego niepotrzebna jest duma z potęgi państwa, wystarczy że przywódcy bywają na salonach.
@Marylka
OdpowiedzUsuńNie będę się upierał. Może być tak jak piszesz, ze on o Rosji mowi "ten kraj". Może być tak jak mówi jazgdyni, czyli że on o Rosji mówi "mać radnaja".
Natomiast cała reszta, a więc i mafia i nędza i zbrodnia i zarzadzanie nienawiścią - to oczywista prawda.
Szanowny Toyahu
OdpowiedzUsuńOpisaleś bardzo trzeźwo /jak zwykle/,tym razem,sytuację w PIS-e.Nie tylko Ty zadajesz sobie pytania na rozterki,które nami targają.
Ale ja powiem tak.Niezależnie od dlaszych losów p.Kaczyńskiego i parti PIS,jedno dla mnie niezmienne.Tym czyś jest idea.Idea jaką niesie przeslanie Jaroslawa Kaczyńskiego:
- "Dla Polski wzorem powinna być Bawaria, która łączy nowoczesność i dobrobyt z szacunkiem do tradycji.To wizja Polski - nowoczesnej, ale kultywującej tradycję; suwerennej, ale jednocześnie otwartej na świat i dumnej ze swojej tożsamości".
Tylko tyle i aż tyle.Tego się trzymam i będę trzymal.
P.S.Szanowny Toyahu.Napisaleś:-"Bo tak naprawdę, patrząc na sprawy z pewnej szczególnej perspektywy, im /ludziom PIS-u/jest dokładnie wszystko jedno".
Mieszkamy za miedzą,dzieli nas tylko Brynica.Wiem/przypuszczam,że nie jest Ci obca sytuacja w regionie i komitetach wyborczych.W Sosnowcu Ewa Malik/PIS/popiera Platformę przeciw Górskiemu, a w Chorzówie wraz z SLD i... Ruchem Autonomii Śląska występują przeciw Markowi Kopelowi.W Będzinie to samo.Co ja mam o tym sądzić?
NIEDOCZEKANIE abym udzielil poparcia dla PO !!!!!
Nie ma mojej zgody na zastapienie jednej mafi,drugą.Bo wtedy dopiero powstaje haos.Z mafia się walczy.A tego PO na przestrzeni trzech lat nie pokazała.Nie ma Pięta mojego glosu a panią Malik proszę tylko o to by się więcej ni błaźniła.Kolejne 4 lata gdzie będzie sporo intryg pałacowych, wygrywania swoich przeciwko nieswoim, bez względu na to, że swoi to debile, a nieswoi mają coś sensownego do powiedzenia.Inaczej mówiąc powtórka z rozrywki.Tylko naszych miast szkoda.
Pozdrawiam i życzę zdrowia,Panu i calej rodzinie.
Szanowny Toyahu
OdpowiedzUsuńI jeszcze jedno.
Filmiki/spoty robione w piwnicy? Nie dziwię się,że dotarly nie pod strzechy ale... do piwnic.
Mam wrazenie,że już malo komu zalezy co dalej z PIS-em.Mizeria i nędza.
Pozostaje mieć tylko NADZIEJĘ,ze takich jak Ty i ja /dla Ciebie żywiol,dla mnie idea/ są miliony.
Zachowajmy więc w naszych sercach to co najważniejsze.
JESZCZE POLSKA NIE ZGINĘLA.
@jgrey
OdpowiedzUsuńNaprawdę? W Chorzowie oni poszli z RAŚ-em? Nowakowa? Ciekawe. Ja już od dawna mam na nią oko.