Wspominałem o moim koledze Michale Dembińskim, wspaniałym Polaku i
gorliwym patriocie, w mojej książce „Marki, dolary, banany i biustonosz marki
Triumph”, koledze, co trzeba wspomnieć, niegdysiejszym, jako że po tych wszystkich latach przyszedł w końcu moment, kiedy –
jakże by inaczej! – rozdzieliła nas polityka. Oto w wieku 96 zmarł w Londynie Michała tata, Bohdan Dembiński – jak on, wspaniały Polak i gorliwy patriota. Nie znałem go osobiście, ale i tak, dzięki jego stałej obecności w naszych rozmowach, był mi osobą bardzo bliską. Na
tym blogu zamieściłem link do bloga Michała, na którym opublikował on niezwykłe
wspomnienie o swoim tacie, ponieważ blog ten jest jednak prowadzony w języku
angielskim, pomyślałem, że pozwolę sobie ów tekst tu przepisać, w swoim tłumaczeniu. Uważam że warto. Przy okazji, już na sam koniec, wrzucam filmik jaki inny Brytyjczyk, Patrick Ney, tym razem z Polską mający tyle wspólnego, że jak my wszyscy, pokochał ten nasz kraj,
nakręcił o śp. Bohdanie Dembińskim. Bardzo polecam.
W wieku 96 marł mój tato, Bogdan Dembiński. Do samej
śmierci był człowiekiem aktywnym. Niespełna trzy miesiące temu był w Warszawie
na uroczystościach 75 rocznicy Powstania, w którym sam brał udział. Na zdjęciu
poniżej: 31 lipca 2019 roku, przed mieszkaniem na ul. Łuckiej 16, gdzie spędził
trzy pierwsze lata swojego życia.
Poniżej: Mój tato składający pojedynczy kwiatek na grobie swojego brata,
Józefa, który poległ w Postaniu w wieku 19 lat.
Parę tygodni temu mój tato opowiedział mi swój sen z minionej nocy – jego brat Józio przeżył
wojnę i znalazł się, podobnie jak my, w Londynie, gdzie zamieszkał ze swoją rodziną,
jednak w innej parafii. Pewnej niedzieli mój tato zawiózł Józia do jego
kościoła, wysadził go i wrócił na mszę w naszej parafii. I wtedy nagle uświadomił
sobie, że w związku ze zmianą czasu wskazówki zegara zostały cofnięte o godzinę
i Józio zmuszony jest przez ową godzinę czekać przed kościołem! Martwił się mój tato –
czy ma wracać do Józia, czy dać mu spokój.
Powiedział mi mój
tato, że sen ów był tak niezwykle realny... Może w jakimś równoległym świecie
Józio rzeczywiście przeżył Powstanie i zamieszkał w Londynie po wojnie, a my
tak naprawdę mieliśmy wujka, ciocię i kuzynów.
Gdzieś wkrótce, bardzo niedługo, urodzi
się chłopiec. Z niezbadanymi wspomnieniami, dziwną świadomością zdarzeń,
których znać nie może – Polska w latach 20. i 30., niemiecka inwazja i okupacja
Warszawy; Powstanie; powojenny Londyn z jego surowością, szczęśliwe lata 50. aż
po kolejne Tysiąclecie, i wreszcie owo dziwne wrzenie społeczeństw... Będzie
tęsknił do innych miejsc i innych czasów.
Niech spoczywa w pokoju.
OdpowiedzUsuńRaport sytuacyjny:
OdpowiedzUsuń- we Wszystkich Świętych o 09:00 starcie o brąz MŚ Walia - Nowa Zelandia
- w Dzień Zaduszny o 09:00 wojna o złoto RPA - Anglia, myślę, że wszelkie komentarze o kontekstach historycznych zbyteczne. Sam o tym pisałeś.
A jeszcze w Dzień Zaduszny o 15:00 Polska - Niemcy. Nowe, młode składy; jeżeli nasz Młyn ustoi, może będzie dobrze.
Jeżeli więc będziesz w świąteczne dni w domach, gdzie jest Polsat Sport, baw się dobrze,
i pozdrowienia serdeczne,
Her Man
Korekta:
OdpowiedzUsuńMecze MŚ o 10:00. Przez pomyłkę podałem GMT.
@Her Man
UsuńWielkie Ci dzięki. Ja niestety wciąż jestem bez sportowego Polsatu. Co gorsza, nawet gdyby zdarzyło mi się gdzieś go trafić, to kogo ja zmuszę, żeby zainteresował się 🏉?
Wiesz, w takich starciach jak Burów z Angolami, a już szczególnie między Polakami i Niemcami, znajomość zasad gry jest w ogóle niepotrzebna.
OdpowiedzUsuń