poniedziałek, 21 października 2019

Pięć wesołych kawałków na powyborczą gorączkę


Wprawdzie najnowszy numer "Polski Niepodległej" jeszcze nie trafił do kiosków, jednak z myślą o wiernych czytelnikach tego bloga przedstawiam już dziś kolejny odcinek moich "Wezwanych do tablicy". Powinno być wesoło.



Jestem pewien, że w efekcie minionych wyborów wielu z nas miało różne myśli, poczynając od pełnego entuzjazmu, a kończąc na ponurym rozczarowaniu, jednak jak zawsze wszystko to, co nam się mogło urodzić w naszych głowach, przebili tak zwani celebryci, a wśród nich na pierwszym miejscu nasza ulubienica, aktorka Krystyna Janda, która chyba już w sam wieczór wyborczy, kiedy okazało się, że projekt, który ona dla siebie wybrała nie uzyskał ponad 40 procent głosów, lecz znacznie, znacznie mniej, opublikowała następujące wyliczenia:
      Na PiS głosowało 8 mln ludzi, po tym jak PiS rozdał 100 mld zł socjału w postaci różnych plusów, czyli jeden głos kosztował 12500 zł. PiS rządził 1428 dni, czyli za jedną dobę PiS zapłacił 8 zł 75 gr. swojemu wyborcy. Firma Sedlak&Sedlak podaje, że za noc z prostytutką w Warszawie trzeba zapłacić średnio 2256 zł”.
      Oczywiście wypowiedź pani Jandy wywołała w jednej chwili całe mnóstwo szyderczych komentarzy, w których zarzucono jej przede wszystkim, że ona zupełnie najwyraźniej w świecie zwariowała, ja jednak staram się, jak zawsze, zachować w stosunku do osób, które uważam za ofiary zwykłego ludzkiego nieszczęścia, pewne zrozumienie i tu akurat chciałbym przedstawić opinię, która aktorkę Jandę choćby troszeczkę usprawiedliwi. Otóż sytuacja w której najwyraźniej bardzo dobry sprzedawca robi nadzwyczaj udany interes sprzedając swój towar po 8 złotych 75 groszy, podczas gdy Janda i jej znajomi wołają 2256, i z tego co widać, chętnych wciąż nie przybywa, musi być dla tych ludzi nadzwyczaj traumatyczna.

***

W ogóle, powyborcza trauma dotknęła bardzo szerokie kręgi uczestników naszego życia publicznego. Weźmy samego Grzegorza Schetynę, lidera partii, która w tych wyborach poniosła zdecydowanie najbardziej sromotną porażkę. Ów, jak się okazuje, człowiek jeszcze bardziej dziwny, niż można się było tego kiedykolwiek spodziewać, korzystając z faktu, że obchodzimy właśnie okrągłą rocznicę przerażającej wręcz śmierci błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki, opublikował na swoim Twitterze następujący komunikat:
Dziś 35. rocznica śmierci bł. ks. Jerzego Popiełuszki. I 2. rocznica śmierci Piotra Szczęsnego – ‘Szarego Człowieka’. Obaj starali się poruszać nasze sumienia w czasach ciężkich. Składamy Im hołd”.
Kiedy wszyscy zastanawialiśmy się, czy Grzegorz Schetyna w wyniku powyborczego szoku dołączył do gruby osób dotkniętych psychiczną chorobą, odezwał się ktoś, o kim przynajmniej ja wcześniej nie słyszałem, a kto swego czasu pełnił funkcję ambasadora RP w Kanadzie, a dziś jest senatorem Koalicji Obywatelskiej, niejakiego Marcina Bosackiego. Oto ów przekaz:
Zapaliłem dziś z najmłodszym synem znicze i na grobie ks. Jerzego Popiełuszki, i w miejscu śmierci Piotra Szczęsnego. W rocznicę Ich śmierci. Obaj chcieli lepszej Polski. Dobrej Polski”.
Wśród komentarzy jakie pojawiły się po obu wypowiedziach, na czoło wysunęły się te, gdzie, jaka że w obu wpisach data śmierci Szczęsnego została pomylona o pełne dziesięć dni, sugeruje się, że to Bosacki prowadzi konto Schetynie i zwyczajnie nie potrafi się kontrolować. Z mojego jednak punktu widzenia, kto tu komu co prowadzi nie ma najmniejszego znaczenia. Fakt jest jeden i oczywisty. Oni faktycznie popadli w jakąś bardzo ciężką psychiczną chorobę.

***

Bardziej uważnych czytelników zapewne zainteresowało to, że ja tu już po raz drugi używam argumentu z psychiczną chorobą w tle. Ja też to oczywiście zauważyłem i już spieszę z wyjaśnieniem, skąd to tu się pojawiło. Otóż obejrzałem sobie właśnie wywiad, jakiego na portalu onet.pl niesławnej redaktor Elizie Michalik udzielił świeżo wybrany poseł Janusz Korwin Mikke. W pewnym momencie, proszę sobie wyobrazić, Mikke, jak to on ma w zwyczaju, poinformował widzów, że on, gdyby miał wybierać, to by swoją ośmioletnią córkę raczej wydał w ręce pierwszego z brzegu pedofila, niż pierwszej z brzegu seksedukatorki. Dlaczego tak? Otóż dlatego, że zdaniem Korwina, nawet gdyby ów pedofil poklepał jego córkę po pupie, nie wyrządziłby jej takich szkód jak wspomniana seksedukatorka swoimi zboczonymi teoriami. Indagowany przez Michalik Korwin dodał zupełnie bezwstydnie, że gdy chodzi o klepanie po pupach swoich dzieci, nie tylko zresztą swojej córki, ale nawet swojego syna, on po nich klepie, kiedy tylko ma ochotę, na co Michalik – uwaga, uwaga! – poprosiła Korwina, by on i ją klepnął, bo ona chce zobaczyć, jak to jest. W pupę. No i wtedy to ów Korwin wypalił: „Czy pani jest chora psychicznie?” Cała polityczna scena jest dziś na te słowa święcie oburzona, ja natomiast po raz pierwszy od wielu lat myślę sobie, że ten Korwin bywa jednak zabawny. No i stąd te moje dzisiejsze wybryki.

***

No ale nie mieliśmy pisać o moich wybrykach, ale o wybrykach tych co naprawdę brykają. I tu w tym momencie na pierwszy plan wysuwa się krakowski aktor i nowo wybrany senator, Jerzy Fedorowicz. Ów człowiek, jak większość z nas pewnie wie, w reakcji na zwycięstwo Prawa i Sprawiedliwości w wyborach do Senatu, oraz przede wszystkim w obawie, że PiS będzie próbował zachęcić część posłów opozycji do współpracy, oświadczył co następuje:
Człowiek, który w tym momencie, kiedy tak ważna rzecz się stała w polskiej polityce, nagle zmieni front i odejdzie od ludzi, którzy na niego głosowali, będzie obłożony anatemą do trzech pokoleń. To jest pewne – oświadczył. – Jeżeli ktoś ma odwagę taką, żeby zaryzykować swoje życie, swoich dzieci i wnuków, to proszę bardzo”.
Wypowiedź Fedorowicza wywołała autentyczną burzę, na co ów opublikował oświadczenie, w którym zapewnia, że kiedy on wspominał o ryzykowaniu życiem, miał na myśli nie to, że on, jego dzieci i wnukowie w ramach politycznego rewanżu będą mordowali nas, nasze dzieci i wnuki, ale jemu chodziło o to, że nasze dzieci i wnuki za zdradę ideałów Koalicji Obywatelskiej będą okryte wieczną hańbą. I teraz jest tak. Ja oczywiście, gdyby miało się tak zdarzyć, że Koalicja Obywatelska zamierza okryć mnie, moje dzieci i wnuki hańbą, to wobec takiej hańby nie mam żadnych zastrzeżeń. Wręcz przeciwnie, ja bym nawet prosił, by Fedorowicz i jego partyjni towarzysze okryli nas wszelką hańbą, jaka im tylko przyjdzie do głowy. To jednak co mnie tu zaciekawiło szczególnie to pewien sposób myślenia, który uważam za szczególnie chory. Otóż tak jak byłem wychowywany przez swoich rodziców, zawsze sądziłem, że nawet śmierć jest lepsza od wiecznej hańby. Lepiej bowiem umrzeć niż skazać siebie, swoje dzieci i wnuki na to, by żyły w świadomości, że ich imię zostało kiedyś autentycznie zhańbione. I na to przychodzi ów dziwny człowiek i zapewnia nas, że kiedy on nam życzył śmierci, to w żaden sposób nie śmierci na jakiegoś raka, czy od ciosu noża, ale śmierci honorowej. Tylko honorowej. Takie głupstwo. Przepraszam bardzo, ale gdy chodzi o mnie, to wolę umrzeć niż podać rękę komuś takiemu.

***

W ogóle, z tym podawaniem ręki, od czasu gdy stwierdziłem, że tu ryzyko jest zdecydowanie zbyt duże, mam poważny kłopot. Natomiast z zupełnie czystym sumieniem mogę zadeklarować, że uściśnięcie ręki prezydentowi Andrzejowi Dudzie będzie dla mnie prawdziwym zaszczytem. Oczywiście pierwszym tego powodem jest zdjęcie, jakie zostało opublikowane w mediach, pokazujące Prezydenta, jak wyrusza do zakopiańskiego biegu na rzecz transplantacji, na którym to zdjęciu on się prezentuje jako zwyczajnie najlepszy. Drugi jednak powód stanowi jego wystąpienie podczas jubileuszu Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, a konkretnie opowiedziany przez niego następujący żart:
Jest ogólnoświatowa konferencja rektorów w południowej Afryce. Z Europy leci samolot pełen rektorów, niestety nastąpiła awaria i samolot gdzieś w okolicach Afryki Równikowej spadł do dżungli. Na szczęście większość pasażerów jakoś przeżyła, ale miejscowe plemię ogarnęło wszystkich rektorów. Niestety wszyscy rektorzy zostali zjedzeni poza jednym. Poza panem prof. Ryszardem Tadeusiewiczem, rektorem AGH. Dlaczego? Bo wódz plemienia był jego kolegą na elektrycznym, na AGH”. 
Dziś, jak słyszę, pojawiają się głosy, by, podobnie jak zdradzieckich posłów z senackiej opozycji, prezydenta Andrzeja Dudę, jego córkę i jej dzieci, za te skandaliczne, rasistowskie słowa obłożyć wieczną anatemą, ja jednak chciałbym oświadczyć, że uważam je za nadzwyczaj śmieszny żart i tym bardziej w najbliższych wyborach na Prezydenta RP będę robił wszystko, by jego kandydatura wygrała.








4 komentarze:

  1. @toyah

    Wypowiedź tego Fedorowicza wywołała sporo komentarzy, wśród których przewija się, czy on chciał komuś przyrzec klątwę, czy też przyrzec mu śmierć.

    Nie wiem jaki poziom wykształcenia, a tym bardziej jaki stan umysłu ma ten Fedorowicz. Wikipedia podaje, że jest aktorem i poetą ... Ośmielę się jednak zauważyć, że w chrześcijaństwie klątwa (z gr. anatema, ew. ekskomunika) absolutnie nie nawiązuje do śmierci osoby wyklętej, ani jego potomstwa. Wręcz przeciwnie, należy się od tej osoby odsunąć także z ewentualną złością, czy innymi złymi zamiarami wobec niego.

    No, ale tak jest w chrześcijaństwie. Natomiast całkiem możliwe (dowody się mnożą), iż w kręgach antypisich, ze szczególnym uwzględnieniem kręgów aktorskich i poetyckich przewagę zdobywa kult voodoo oparty na rytuałach opętania.
    Wypowiedź tego Fedorowicza rozumiana właśnie w obrębie kultu voodoo zyskuje wewnętrzną zgodność i upada ewentualność, że wypowiedź ta jest środowiskowo odosobniona.
    ======
    PS. Piszę: "tego Fedorowicza", bo do Jacka nic nie mam. Chociaż satyryk i aktor, to zdecydowanie mniej się wygłupia.

    OdpowiedzUsuń
  2. 1. Pani Janda jest w ekstraklasie, od PO brała dotacje idące w miliony.

    2. Ja ten dowcip znam od 40 lat, tylko w "mojej" wersji wódz ludożerców mówi: Mariana zostawcie, to mój kolega z wydziału prawa Uniwersytetu Łódzkiego. Dlaczego Łódzkiego, sapienti sat :)

    3. "Ten" Fedorowicz - filmografia - 1976: Ocalić miasto jako pracownik poczty stemplujący listy :)))

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. A tu troche madrosci pana Jacka:

    https://www.tvn24.pl/fedorowicz-kofta-opania-o-polskiej-rzeczywistosci-politycznej,732626,s.html

    https://wpolityce.pl/polityka/348922-odlot-fedorowicza-w-gw-jestem-za-wladkiem-frasyniukiem-cenie-go-za-to-co-robil-i-robi-podziwiam-lecha-jestem-mu-wdzieczny-za-niepodleglosc?strona=2

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...