Na dziś pozwolę sobie zaproponować najnowszy felieton z „Warszawskiej Gazety” i potraktować go jako bardzo symboliczny komentarz do odejścia pierwszego twórcy i realizatora „Szkła Kontaktowego”, Grzegorza Miecugowa. Będziemy go zawsze pamiętać.
Wojna propagandowa między dwoma ośrodkami, z jednej strony reprezentowanymi przez TVP, a z drugiej przez TVN, trwa, a ostanio można odnieść wrażenie, że obie strony okopały się na swoich pozycjach i jest tylko coraz gorzej. Co gorsza, tam się już nikt nie oszczędza i nie ważne są koszta, ale liczy się wyłącznie doraźna skuteczność. A skoro tak, to należy stwierdzić, że władza, opierając się na sprawdzonych wzorach, zaczerpniętych ze starej, PRL-owskiej propagandowej metody, odnosi niewątpliwe sukcesy. Wystarczy po obejrzeniu Dziennika Telewizyjnego… przepraszam, chciałem powiedzieć Wiadomości TVP, przełączyć na którąkolwiek z propagandowych audycji TVN, by zobaczyć, jak dramatycznie bezradni są oni z tą swoją, wzorowaną na projektach takich jak CNN, czy BBC, „światowością”.
No i jeszcze materiał. Przepraszam bardzo, ale jak można liczyć na to, że po piętnastu latach ludzie będą z tą samą wiarą w moc słowa, wpatrywać się w twarze Grzegorza Miecugowa, Moniki Olejnik, Andrzeja Morozowskiego, czy Justyny Pochanke. Jak można oczekiwać, że ktokolwiek będzie z powagą traktował ekspertyzy Kazimierza Marcinkiewicza, czy Ludwika Dorna. No weźmy choćby wspomnianego Dorna. W samym szczycie tak zwanego „politycznego kryzysu”, jaki się nam rzekomo przydarzył na linii Rząd – Prezydent, służby rządowe informują o tym, że premier Szydło i prezydent Duda spędzają w niespotykanej wręcz przyjaźni urlop w ośrodku w Juracie, na to TVN zaprasza do studia Ludwika Dorna, a ten nam tłumaczy, że chodzi o to, by pozbawić władzy Jarosława Kaczyńskiego. Przepraszam bardzo, ale to ma być owa legendarna totalna opozycja?
No ale jest też coś, co by wskazywało, że nawet oni zaczynają czuć, że to już koniec i powoli zaczynają się przebranżawiać, w taki sposób, by przynajmniej zachować wpływy z reklam. Oto na swojej głównej stronie, internetowe ramię ITI, portal tvn24.pl zamieścił duży tytuł: „Podzielił się chlebem z nieznajomym. Kilka dni później pod jego sklep podjechała limuzyna”, a pod spodem zamieścił historię, która najzwyczajniej w świecie poraża istotą rzeczy. Jak się mianowicie okazuje, do jednego ze spożywczych sklepów we Włoszech wszedł Amerykanin i poprosił o chleb. Niestety chleb się już skończył, sklepikarz miał tylko jeden bochenek odłożony dla rodziny, ten jednak z dobroci serca, przekroił go na pół i, nie biorąc pieniędzy, oddał połówkę nieznajomemu. Trzy dni później pod sklep podjechała limuzyna, z której wysiadł chargé d’affaires ambasady USA przy Stolicy Apostolskiej. Jak podaje portal tvn24.pl, „amerykański dyplomata wrócił do sklepu, by podziękować za piękny gest i zrobił też duże zakupy, kupując między innymi 8 kilogramów mięsa wołowego na steki po florencku”.
A ja sobie myślę, że to jest kierunek, w którym w najbliższym czasie pójdzie antyrządowa propaganda. A wszystko skończy się tak, że oni będą publikowali fragmenty prozy Amicisa, licząc, że w ten sposób poruszą nasze serca i władza znów trafi w dobre ręce. Powodzenia.
Tradycyjnie zapraszam wszystkich do księgarni pod adresem www.basnjakniedzwiedz.pl, gdzie można kupować moje książki.
Dobrem będą nas zwyciężać.
OdpowiedzUsuń@Jaroslaw Zolopa
UsuńTo gdzie to zło - gdzie szukać? Dla moich znajomych Kodziarek/Obywatelek RP, przekaz ten będzie słabiuteńki aby nie powiedzieć prostacko banalny. Nie poderwie do walki...
Nie ma sensu szukać zła. Ono się samo znajduje. Ale tu będzie emanowanie nowym dobrem, lepszym niż to nasze.
Usuń@Jarosław Zolopa
OdpowiedzUsuńNa szczęście my na ich dobre serca jesteśmy uodpornieni.
Chwała Bogu.
UsuńMimo powagi sytuacji uśmiałam się. Amicisie, serce moje, ty też przeciwko mnie?
OdpowiedzUsuńOby było jak najwięcej osób uodpornionych, oby. Nijaki Lis powiedział "oni są głupsi niż myślicie". Propagandyści wiedzą, co mówią, niestety.
8 kilogramów..na steki..po florencku.Wzruszenie może odebrać głos,bo rozum to już im odebrało dawno.
OdpowiedzUsuń@Dariusz
UsuńJa się też popłakałem.
I stało się krzesło.
OdpowiedzUsuń@marcin d.
UsuńA na krześle Kusy.