Jutro środa, a w środę kolejny numer „Polski Niepodległej” z moimi krótkimi kawałkami. Zanim on jednak trafi do kisoków, proponuję poczytać sobie to, co zostało zamieszczone w bieżącym numerze. Mam nadzieję, że będzie wesoło.
Posłanka Platformy Obywatelskiej Kinga Gajewska, znana głównie internautom korzystającym z Facebooka oraz Twittera, opublikowała na Facebooku następujacy wpis:
„Gratulacje Panie Błaszczak! Dzięki Pana mowie nienawiści i cichym przyzwoleniu na agresję w stosunku do osób innego wyznania, ‘prawdziwi Polacy’ pokazują światu naszą gościnność...Narodowcy z Białegostoku obrzucili kamieniami, butelkami, młotkiem i pokrywą od sedesu, mieszkanie czeczeńskiej rodziny. Odłamki rozbitej szyby raniły dwumiesięczne dziecko, młotek wylądował tuż obok łóżeczka”.
Już chwilę po publikacji, okazało się, że powyższy tekst, nie dość że został zilustrowany zrobionym parę lat temu w Syrii zdjęciem, przedstawiającym zakrwawione paroletnie dziecko na rękach zapewne ojca, to w dodatku opisywał zdarzenie, które, owszem, miało miejsce, tyle że jeszcze w roku 2013, a więc za rządów Platformy Obywatelskiej, no i doszło do lekkiego zamieszania. Kinga Gajewska oczywiście natychmiast przeprosiła za omyłkę, tłumacząc się jednak, że ona korzystała z jak najbardziej „wiarygodnych” źródeł, a więc z informacji podanej przez coś, co nosi dumną nazwę Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. A my w tej sytuacji możemy tylko złożyć pani posłance wyrazy współczucia. To rzeczywiście smutne znaleźć się w sytuacji intelektualnej, gdzie tak zwany „numer na wnuczka” robi wrażenieczegoś na kształt skoku stulecia.
***
Swoją drogą ów – może powtórzmy tę nazwę w całości, bo robi wstrząsające wrażenie – Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, to musi być coś naprawdę dużego, skoro nawet „Gazeta Wyborcza” zdecydowała się go opisać w nastęujący sposób: „Niejednokrotnie był przyłapywany na braku rzetelności i zdarzało się, że opisywane przez nich zdarzenia nie znajdowały potwierdzenia w faktach. Rok temu założyciel ośrodka Rafał Gaweł został nieprawomocnie skazany na karę bezwzględnego więzienia w procesie dotyczącym m.in. oszustw w prowadzonej przez niego działalności gospodarczej i społecznej. Uzasadnienie wyroku było dla niego miażdżące: - Lansował się w mediach jako osoba działająca z pobudek altruistycznych i w interesie społecznym. Jest to nieprawda”. Pomijając wyjątkowo koślawe pióro redaktora „Wyborczej”, należy przyznać, że walka z rasizmem i ksenofobią sięgnęła poziomu pokątnego handlu złomem. Róbta tak dalej.
***
Przyszłość zatem odsłania się nam w najjaśniejszych barwach. A przecież naszą nadzieją nie jest tylko ów dziwny Ośrodek. Oto Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej ogłosił decyzję, że minister Szyszko ma natychmiast przestać wycinać drzewa w Puszczy Białowieskiej. Jak się dowiadujemy, Unia ogłosiła swoją decyzję po wysłuchaniu pretensji do polskiego rządu ze strony takich organizacji jak – cytuję – „ClientEarth, Prawnicy dla Ziemi, Dzika Polska, Greenpeace, Greenmind, OTOP, Pracownia Na Rzecz Wszystkich Istot, czy WWF”. Właściwie owa Dzika Polska, czy Pracownia Na Rzecz Wszystkich Istot robią wystarczające wrażenie, niemniej nie mogłem się powstrzymać, by odczytać dwa skróty, które się tam pojawiły i oto co mi wyszło: Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków, oraz coś czego pełna nazwa brzmi: World Wide Fund for Nature, co, jak się dowiaduję, za swoją statutową powinność uznaje „stworzenie przyszłości, w której ludzie będą żyli w harmonii z przyrodą”, czego założycielem był człowiek nazwiskiem Rockefeller, i co szczyci się uzyskaniem nagrody o nazwie „MTV Australia Good Karma”. Przepraszam bardzo, ale, cokolwiek byśmy sobie czasem myśleli o ministrze Szyszko, kibicujmy mu, by się nie dał tej bandzie idiotów. Nie ma bowiem nic gorszego, jak to że Polską zacznie rządzić Rockefeller wspólnie z MTV, w dodatku wszyscy napełnieni tak zwaną „karmą”.
***
Skoro MTV, to tak zwani „ludzie kultury”, a skoro „ludzie kultury”, to wśród nich musi się znaleźć aktorka Krystyna Janda, o której od pewnego czasu mówiło się, że udała się na emigrację wewnętrzną, ale, jak się okazuje, nie dość że żyje, to jeszcze wierzga. W wypowiedzi dla portalu tvn24.pl owa wybitna intelektualstka ogłosiła co następuje:
„Był to kraj wszelkich szans i nagle ktoś to zamyka, zabiera, na nie wiem ile lat, tupie, nie pozwala, zabrania, poucza, grozi, powoli zamyka kraty i drzwi. Będziemy zmuszeni znowu żyć w podległości, lęku, w braku możliwości, karani za coś, co nie jest karalne. Nie możemy już liczyć na sprawiedliwość, nie możemy już liczyć na jakąkolwiek praworządność. Będziemy żyć z podeptaną konstytucją, z podległymi sądami, pod kontrolą i według widzimisię ludzi , którzy nie zasługują na takie ‘wyniesienie’”.
Intensywność tego szaleństwa jest tak poruszająca, że ja nie widzę sposobu, by je odpowiednio skomentować. Natomiast, owszem, zauważyłem fragment z „tupaniem” i zrobił on na mnie naprawdę duże wrażenie. Oczyma wyobraźni widzę najpierw Romana Giertycha, jak podskakuje w rytm zawołania „kto nie skacze…”, potem te dzieci kopiące w policyjne barierki i myślę sobie, niechże się pani arystka wreszcie zdecyduje, jak to jest? Skaczemy, czy nie? Kto jest ten zły? Ten co skacze, ten co tupie, czy może ten co się śmieje?
***
Ktoś się zapyta, a co taka Janda, a więc ktoś kto jedyne co w życiu potrafi, to udawać kogoś, kim nie jest i w ten sposób rozbawiać publiczność, może mieć do powiedzenia na tematy ogólne? Otóż na to odpowiedzi nam udzieliła sama gwiazda:
Rozumieją Panstwo? Oto dowiadujemy się dwóch rzeczy. Pierwsza to ta, że aktorzy i pisarze stanowią dokładnie tę samą kategorię, co uczeni, druga natomiast informuje nas, że aktorzy, pisarze i uczeni – jak rozumiem, w odróżnieniu od nauczycieli, śmieciarzy, lekarzy i kasjerek w hipermarketach – to tak zwane zawody społeczne, pozostające w służbie narodu. Oni służą narodowi i za tę ich służbę cała wspomniana reszta ma postępować w taki sposób, by aktorów, pisarzy i uczonych swoimi moralnymi, ideologicznymi i politycznymi wyborami broń Boże nie urazić, bo oni wtedy będą protestować. Swoją drogą, to tworzy bardzo interesującą perpektywę, gdzie owa wściekłość doprowadzi ich do ostateczności, czyli strajku generalnego i przynajmniej na pewien czas naród odetchnie od kolejnej polskiej komedii, nowoczesnego teatralnego przedstawienia, erotycznej powieści, czy socjologicznej ekspertyzy któregoś z docentów z jednego coraz to liczniejszych uniwersytetów.
***
Skoro o naukowcach mowa, to ostatnio po raz chyba trzeci w ciągu minionych 10 lat reaktywował się uczony politolog doktor Marek Migalski i występując w telewizyjnej stacji TVN24 wspólnie z niezapomnianymi Robertem Kwiatkowskim i Zbigniewem Girzyńskim, również doktorem, ogłosili ostateczny rozpad Prawa i Sprawiedlwości, oraz początek tworzenia wokół prezydenta, już nie Adriana, jak się okazuje, lecz Andrzeja Dudy, nowego politycznego projektu. Krótko mówiąc, chodzi o to, że Prezes uznał właśnie prezydenta Dudę za zdrajcę, w następnych wyborach prezydenckich Prawo i Sprawiedliwość wystawi jako swojego kandydata Marka Suskiego, a ten, o ile obecny prezydent odpowiednio szybko nie zbuduje wokół siebie silnego politycznego ośrodka, wygra z nim w cuglach. Jak bardzo uroczyście zapowiedział doktor Girzyński, ów ośrodek będą tworzyli tak wybitni politycy, jak „Marek Jurek, pan doktor Paweł Kowal, pan Marcin Mastalerek, Dawid Jackiewicz, Adam Hoffman”. A nam w tej sytuacji nie pozostaje już nic innego, jak do tego ciekawego towarzystwa doprosić inne wybitne gwiazdy stacji TVN24, a więc Kazimierza Marcinkiewicza, Marka Borowskiego, czy przede wszystkim może Włodzimierza Cimoszewicza. Swoją drogą, ciekawe, co się musi stać, żeby ci durnie wreszcie oprzytomnieli? Metoryt Tunguski to zdecydowanie za mało.
@"ludzie kultury"
OdpowiedzUsuńZadziwiające określenie. Musi czymś się różnić od określenia "ludzie kulturalni". Ciekawe, czym?
Pewnym tropem wydaje się nawiązanie do określenia: "ludzie sowieccy", czyli tam, do czegoś, lecz nie do siebie samych przynależni. "Ludzie kultury" są więc do czegoś przynależni, ale niekoniecznie muszą to mieć.
Trop wiodący na wschód jest o tyle zachęcający, że język rosyjski zawiera przymiotnik: "niekulturnyj" (некультурный) a tłumacz googla twierdzi, że po polsku to znaczy "nieuprawny".
Czyżby więc owej PT Jandzie o taką kwalifikację chodziło, że te artystki są uprawiane?
Hm...
@orjan
UsuńHmmm...
Wszyscy artyści to prostytutki itd,jak powiadał klasyk.
UsuńA ja, odnośnie kultury Jandy Krystyny, mam skojarzenie z taką piosenką:
OdpowiedzUsuń"Ura, ura, ura
My kulturnyj narod
my Giermanca nie boimsia
i wsiegda idziom wpieriod....
@Marek
UsuńChyba na plecach.
Pani Kinga może mieć następny powód do pytań do ministra Błaszczaka. W Szczecinie czarnoskóry bokser (jak podkreślają media) został zaatakowany przez pięciu kolesi i dostał siekierą w plecy. Szkoda chłopaka oczywiście ale na Boga niech mi ktoś wytłumaczy w jaki sposób można wejść w dzisiejszych czasach do klubu z siekierą? Dobra możliwe ,że nie było bramkarzy ale jeśli już ktoś decyduje się na taką akcję to raczej wątek rasistowski ma tu drugirzędne znaczenie . Większość bokserów jak pamiętam to półświatek może tam dziennikarze powinni trochę poszperać .
OdpowiedzUsuń...Prawo i Sprawiedliwość wystawi jako swojego kandydata Marka Suskiego, a ten, o ile obecny prezydent odpowiednio szybko nie zbuduje wokół siebie silnego politycznego ośrodka, wygra z nim w cuglach...
OdpowiedzUsuńNaprawdę tak powiedzieli???
Super tęgie głowy oni są :-)))
@ogrodniczka
UsuńTo są tylko występy eksploatujące naderwanie zaufania obiektywnie związane z wetami Prezydenta.
Cel tej eksploatacji, to pogłębienie naderwania aż po zerwanie.
Co od złego - złe jest. Od głupiego - głupie.
Trzeba te występy po prostu przetrzymać.
@Ogrodniczka
UsuńNo nie. To była ironia. Chodziło o to że Suski zakomunikował Dudzie, że wcale nie ten może być pewien, że PiS go po raz drugi poprze.
@toyah
UsuńOk. :-) Po "srebrnych ustach" Suskiego, można by w zasadzie wszystkiego się spodziewać :-)
@orjan
UsuńMiejmy nadzieję, że nie aż tak. Jakoś to przeżyję - choć lekko nie będzie :-)
@Ogrodniczka
OdpowiedzUsuńJa mam silne przekonanie, że te starcia PAD contra MON (czy odwrotnie) to jest po prostu przedstawienie dla gawiedzi opozycyjnej. Gdy spojrzysz z tej strony, to wszystko zyskuje logiczny porządek. Ale cicho sza!
Natomiast założenie realności takiej wojny musiałoby opierać się o logikę bałaganu. Ta zaś wymagałaby założenia, iż obaj są zdrajcami dobrej zmiany. To stanowczo zbyt wiele, bo żadnemu z tych dwóch nikt i nic nie jest w stanie zaoferować więcej, niż dobra zmiana.
Z tym, że horyzont czasowy potrzebny dla dalszej kariery w przypadku PAD jest o wiele dalej niż w przypadku MON (przyczyna obiektywna - wiek). Dlatego obiektywnie nie są konkurentami.
Bez względu, kto spowodowałby, ewentualna klęska MON skreśli dalszą karierę PAD, zaś klęska PAD odbierze MON należne mu wysokie miejsce w historii i chwale Polski.
Tak kalkuluję i czekam na 2 prezydenckie projekty ustaw.