Mijają
dwa tygodnie, jak zamieściłem tu poprzedni odcinek „Wezwanych do
tablicy”. Tyle jednak ze względu na okres okołoświąteczny
musieliśmy czekać na kolejny numer „Polski Niepodległej”, i
oto dziś ukazuje się najnowsze wydanie, a ja z prawdziwą
przyjemnością wklejam tu kawałki, które właśnie schodzą do
archiwum. Trochę to stare, ale za to, jak sądzę, wystarczająco
zabawne, byśmy się mogli wspólnie pośmiać.
Były
prezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński najwidoczniej
wziął na poważnie rady, że powinien wystartować w kolejnych
wyborach prezydenckich i przymierzając się do kampanii wyborczej,
ogłosił na początek, że nie należy do „gorszego sortu”. Żeby
nic nie uronić z deklaracji owego ciekawego człowieka, zacytujmy
całość wypowiedzi: „Przyjmuję
do wiadomości, że są ludzie różnych sortów, ale ja należę do
pierwszego sortu, do najlepszego”.
Moim zdaniem, z tym, że on się uważa za nie dość, że sort
lepszy, to wręcz najlepszy, zwolennicy jego prezydentury jakoś
sobie poradzą, natomiast to, że on „przyjmuje do wiadomości”,
iż w ogóle są ludzie lepszego i gorszego sortu, zbliża go na tyle
mocno do Jarosława Kaczyńskiego, że gdy nadejdzie rok 2020,
wyborcy PiS-u mogą mieć dylemat, czy głosować na Dudę, czy może
lepiej będzie na Rzeplińskiego.
*
No
a przecież nigdy nie jest tak że kandydatów jest tylko dwóch. Co
będzie jeśli środowisko tygodnika „W Sieci” zgłosi
kandydaturę Aleksandry Jakubowskiej? W opublikowanym ostatnio we
wspomnianym tygodniku wywiadzie Jakubowska nie dość, że wyznała,
iż od ponad 40 lat ma tego samego męża, z którym wspólnie
wychowuje niepełnosprawnego syna, to na dodatek zadeklarowała
zamiar sprawienia sobie moherowego beretu. Aż strach pomyśleć, co
będzie jeśli kandydatem zjednoczonej prawicy na prezydenta zostanie
Leszek Miller.
*
Że
co? Że Miller to już by była przesada? A niby czemu? W niedawnej
wypowiedzi dla telewizji Polsat towarzysz Leszek powiedział co
następuje: „Jak
widzę pana Timmermansa, to on zawsze mi działa na nerwy […]. Ja
bym wolał, żeby tą sprawą, która dotyczy Polski, zajmował się
ktoś inny, niż pan Timmermans. Niech on już po prostu skończy,
niech uzna swoją misję za zakończoną i niech przestanie stawiać
Polskę do kąta”.
Swoją drogą, należałoby się zastanowić, czy świeża aktywność
takich działaczy jak Miller czy Jakubowska nie jest wynikiem
jakiegoś tajemniczego planu starych komuchów na rzecz odzyskania
dawnych wpływów. A wystarczy rzucić okiem na któregokolwiek z
opozycyjnych polityków czy publicystów i posłuchać, jak oni
wypadają w akcji, by uznać, że taki Miller wcale jeszcze nie musi
umierać.
*
Weźmy
choćby ostatni ruch opozycji z tak zwanym konstruktywnym wotum
nieufności dla rządu. Platforma Obywatelska zgłosiła kandydaturę
Grzegorza Schetyny na nowego premiera, następnie złożyła wniosek
o zwołanie specjalnego posiedzenia Sejmu, podczas którego zażąda
odwołania rządu Beaty Szydło, a sam nowy premier wygłosi
przemówienie o takiej sile perswazji, które uczyni go naturalnym i
faktycznym przywódcą całej opozycji, no i w momencie gdy marszałek
Kuchciński wyznaczył datę wspomnianego posiedzenia… sam lider
Platformy w własnej osobie zażyczył sobie, by dać mu jeszcze
trochę czasu na przygotowanie się do owego historycznego
wydarzenia, bo czas biegnie tak szybko, że on jeszcze do końca nie
wie, co ma gadać. Czy to możliwe, że kiedy ludzie z Nowoczesnej
powtarzają, że Schetyna to „worek kartofli z porcelanowymi
zębami” są maksymalnie dosłowni?
*
Inna
sprawa, że skoro faktycznie uznamy Schetynę za worek kartofli, to
jak mamy określić jednego z najbardziej eksponowanych polityków
Nowoczesnej, posłanki Joanny Scheuring-Wielgus, która zasłynęła
wieloma prawdziwie wstrząsającymi wypowiedziami oraz gestami,
natomiast mnie się chyba najlepiej podoba to, jak ona przez kilka
dni pod rząd, dzień w dzień, chodziła do Teatru Powszechnego by
patrzeć, jak jedna z aktorek robi tak zwaną”laskę” papieżowi,
a następnie relacjonowała swoje wzruszenia w mediach. Ostatnio
Scheuring w jednym z „samochodowych” oświadczyła red.
Węglarczykowi, że nędzna pozycja, jaką Nowoczesna zajmuje w
sondażach, jest wynikiem tego, że partia nie ma pieniędzy na
opłacanie internetowych trolli. Podobno Węglarczyk dostał takiego
ataku śmiechu, że mało nie rozbił samochodu.
*
Czy
kogoś jeszcze dziwi, że politycy Prawa i Sprawiedliwości zachowują
się jakby uznali, że będą rządzić wiecznie? Dopiero teraz
trafiłem na zdjęcie posła Tarczyńskiego – to ten sam co swego
czasu sfotografował się, jak siedzi w jacuzzi na tle warszawskich
wieżowców i gapi się w wielki paluch swojej prawej nogi – w
czerwonym płaszczu z kołnierzem z jenota. Tarczyński zrobił sobie
to zdjęcie w jednym ze sklepów, następnie zamieścił je na swoim
profilu na Twitterze, a pod spodem dał komentarz: „Mój
sweterek i moda a'la Szejnfeld są passe. Teraz polecam czerwony
płaszcz z Jenotem”.
Słyszę głosy, że jeśli ktoś szydzi z Tarczyńskiego, tym samym
udowadnia, że nie zna się na żartach i się nie nadaje do tego, by
się pokazywać w dobrym towarzystwie. Przepraszam bardzo, ale wolę
żarty Leszka Millera. Przynajmniej się przy nich nie muszę
rumienić.
*
Inna
sprawa, że żartów, przy których nie trzeba się rumienić, jest z
każdym dniem coraz mniej, a z kolei stan publicznej debaty robi
wrażenie, jakby został właśnie ogłoszony konkurs na najbardziej
zawstydzający dowcip, w którym nagrodą jest to, że jego autor
będzie regularnie zapraszany do telewizji, aby tam nas rozśmieszać
już na całego. Z tamtej strony niekwestionowanym liderem jest
oczywiście poseł Szczerba, natomiast u nas prym wiodą niepokorni
dziennikarze pod kierunkiem Rafała Ziemkiewicza. To on bowiem niemal
na jednym oddechu określił papieża Franciszka „idiotą”,
Ryszarda Petru „lowelasem”, aktorkę Dryjańską „zdeformowanym
płodem”, inną aktorkę Dereszowską „szmatą”, a ministra
Macierewicza „pederastą”. Ktoś powie, że to nie jest dowcip,
tylko zwykłe wieśniactwo. Otóż nie. Każdy kto zna Ziemkiewicza,
wie, że z niego szczery śmieszek. Szczery, wiejski śmieszek.
*
Nie
żebym miał coś przeciwko wiejskim śmieszkom. Ja tylko szydzę z
kabaretów ze wsi Warszawa. Podobnie zresztą jak z najbardziej
poważnych profesorów uniwersytetów, których gdyby się pojawili
na zwykłej wiejskiej drodze pogoniono by batem, natomiast tu gdzie
są, pozwalają sobie naprawdę na wiele. Weźmy takiego prof. Pawła
Śpiewaka, który w wypowiedzi dla Onetu z pełną powagą ogłosił,
że w momencie gdy Prawo i Sprawiedliwość utraci władzę nastąpi:
„krwawa
vendetta, w której ludzie PiS-u zostaną wycięci do samej kości”.
Jak mówię, Śpiewak ujawnił owe plany bez cienia uśmiechu, a my
możemy tylko na to odpowiedzieć, że to naprawdę są dziwne słowa
w ustach człowieka, który ogłaszając krótko po katastrofie w
Smoleńsku wieczną dyktaturę Platformy Obywatelskiej kiwał
dobrotliwie swoją mądrą głową i zapewniał, że wprawdzie po
zwycięstwie Platformy każdy kto się będzie sprzeciwiał władzy
zostanie wzięty za mordę, jednak żyć się da. Czyżby on
sugerował obecnej władzy, żeby nie powtarzać dawnych błędów
Platformy i walkę z terroryzmem rozszerzyła na profesorów
uniwersytetów?
*
No
właśnie. Terroryzm. Zagrożenie terrorystyczne. Czy to nie brzmi
interesująco? W tych dniach poseł Neumann z Platformy Obywatelskiej
wyraził opinię, że na tych co wspierają rząd Beaty Szydło już
tylko może podziałać „bejsbol”. Ja rozumiem, że kij
bejsbolowy to nie to samo co ubecki pistolet, bomba, czy atak
chemiczny. Ładunek wybuchowy, czy trujący gaz załatwia problem
szybko i nad wyraz skutecznie a umiejętne posługiwanie się kijem
wymaga długich lat treningu. Diabli jednak wiedzą, co miał na
myśli prof. Śpiewak wyskakując z tymi okrwawionym kośćmi. Kto
wie, co im tam się w tych ponurych łbach lęgnie? Może lepiej nie
czekać aż oni nam zrobią odpowiednią demonstrację. Z tego co
mówi Śpiewak, możemy przypuszczać, że nawet najbardziej brutalna
reakcja go nie zdziwi.
*
Na
razie jednak wszystko wskazuje na to, że nie ma o czym gadać. Prawo
i Sprawiedliwość szykuje się do na tyle komfortowego rządzenia
przez następne dziesięciolecia, by do tego nawet nie trzeba było
wprowadzać dyktatury. Niech zdychają w pokoju. Platforma chciała
odwołać rząd Beaty Szydło i jedynym tego efektem było to, że
sama Szydło dostała dobry powód, by wygłosić swoje drugie
expose, o takiej mocy, że przewodniczącemu Schetynie nie pozostało
nic innego jak nerwowo wyjadać resztki śniadania spomiędzy swoich
porcelanowych zębów. Na dodatek, chwilę później w Sztokholmie
doszło do kolejnego ataku terrorystycznego, no i tym samym wszystko
zostało skutecznie pozamiatane. Została tylko ta piękna broszka.
Zachęcam
wszystkich do odwiedzania księgarni pod adresem www.coryllus.pl,
gdzie można kupować między innymi i moje książki. Polecam
najszczerzej.
Codziennie chodziła popatrzeć! To znaczy, że co? Że została polityczką bez kwalifikacji?
OdpowiedzUsuńTo w jakim celu czepia się - dajmy na to - Misiewicza? Dla sprawdzenia kwalifikacji?
@orjan
UsuńTo jest w ogóle ciekawe z tym czepianiem się. Ty wiesz, że przewodniczący Juncker poinformował publicznie o swoich rozmowach z przywódcami innych planet?
@toyah
UsuńA Ty co się temu dziwisz? Już dawno Ci wytłumaczyłem, że Unia jest zdolna wyłącznie do ekstensywnego rozwoju.
A skoro Erdogan nawalił w poziomie, Unia musi wzlecieć pionowo.
@orjan
UsuńNo a jednak wciąż się dziwię.
@orjan
Usuńekstensywny rozwój - dobre!
intensywny zastój - też podobnie :-)
@toyah 13:15
UsuńJa też się, mimo wszystko, dziwię. Widocznie jesteśmy tu zbyt odporni na dzisiejsze choroby społeczne.
To znaczy odporni na zobojętnienie wobec syfu.
@Ogrodniczka
UsuńNo, bardzo przepraszam. O ile "intensywny zastój" to żart (oksymoroniczny), to "ekstensywny rozwój" jest bardzo poważnym pojęciem-diagnozą w naukach ekonomicznych i przylegających.
Oznacza, mniej-więcej, taki rozwój, który po prostu zżera zasoby i stąd powstaje wrażenie dynamiki, tj. rozwoju.
Unia musi się co jakiś czas rozszerzać, bo jest wyspecjalizowana wyłącznie w grabieniu swoich terytoriów (u Gabriela nazywają je "zasobami"). Poza tym, nic nie potrafi.
Rosja ma podobnie. Musi prowadzić jakąś małą wojenkę, bo inaczej od środka gnije.
Unia zaś musi przyłączać, ale się zasób państw wyczerpał i z rozpędu jacyś unijni idioci wymyślili uchodźców. Teraz trzeba z uchodźców wymyślić nowy zasób roszczeń pieniężnych wobec np. Polski.
I tak dalej.
@orjan
UsuńZ ekonomii najlepiej znam "tanio kupić - drogo sprzedać". Poza tym za PRL starałam się być jak najdalej od ekonomii (socjalizmu) i filozofii ( marksistowskiej). Po 1989 r. dokształcam się indywidualnie, mając od początku umysł świeży, nieskażony.
Zresztą dziś na blogu królują żarty - więc podążyłam za trendem.
Za wyjaśnienie dziękuję...
@Ogrodniczka
UsuńA prawda (o Unii) nie może być śmieszna?
jest i śmieszno i straszno...w UE
Usuń@Ogrodniczka
UsuńStraszno to raczej nie. Farsa nie jest straszna.
Kak tigra jebat...
UsuńUnia jest poletkiem doswiadczalnym jak rozwiązać problem tych milionów ludzi, którzy żyją wprawdzie na terenach bogatych w zasoby kopalne, ale nie nadające się do uprawy ziemi. Ponieważ zdano już sobie sprawę, że nawadnianie pustyni przyspiesza jedynie zmiany klimatu jedynym rozwiązaniem pozostaje depopulacja Afryki północnej. Do tego celu w UE muszą rządzić możliwie głupi i sprzedajni politycy.
Dzięki. Zawsze dowiem się czegoś nowego :-)
OdpowiedzUsuń@Ogrodniczka
OdpowiedzUsuńI ja dziękuję.
"co miał na myśli prof. Śpiewak wyskakując z tymi okrwawionym kośćmi"
OdpowiedzUsuńMoże jemu chodzi o mord rytualny? Nie mam pojęcia czy do Pisu należy kolejna dekada. Ale skoro nawet opozycja podkłada się Pisowi jak na tacy, to pozostaje tylko odwołanie do instancji podprzyrodzonej. Widocznie prof. Śpiewakowi spodobała się koncepcja Coryllusa, że kosztami akcji politycznej trzeba obciążyć adwersarza. Dwa w jednym, wyciąć do kości, a wycinając napuścić na nich dybuka. Nie znam się na dybukach, ale chyba im wszystko jedno kogo będą dręczyć, ofiarę czy sprawcę mordu. Jeśli jednak ofiara ma jakieś względy u Najwyższego, do dybuk będzie się musiał zadowolić sprawcą. Tego prof. Śpiewak nie wziął pod uwagę.
Schetyna natomiast niech się nie przejmuje, tylko gada o kartoflach. Podsmażane, zasmażane, duszone, siekane, mielone, z cebulką, z czosnkiem, ze skwarkami, w kluskach, po żydowsku itp.. Przecież o tym można w nieskończoność. Zakasuje Małkowicza jak nic. Ja wiem że on wyżej mierzy, ale tv etaty patelniane po ulicy nie chodzą. That's the way you doing, jak mówi poeta, money for nothing and kartofle for free. Bulba.
sałatka ziemniaczana, mniam...
Usuń...Tego prof. Śpiewak nie wziął pod uwagę...
UsuńChyba wielu rzeczy nie wziął pod uwagę - przede wszystkim upływu czasu.
@Magazynier
OdpowiedzUsuńa w mundurkach?
@Orjan
UsuńA w mundurkach to są arbuzy.
No karteufle też, ale to są mundurki służby więziennej.