środa, 26 kwietnia 2017

No i znów wzywamy do tablicy

Mijają dwa tygodnie, jak zamieściłem tu poprzedni odcinek „Wezwanych do tablicy”. Tyle jednak ze względu na okres okołoświąteczny musieliśmy czekać na kolejny numer „Polski Niepodległej”, i oto dziś ukazuje się najnowsze wydanie, a ja z prawdziwą przyjemnością wklejam tu kawałki, które właśnie schodzą do archiwum. Trochę to stare, ale za to, jak sądzę, wystarczająco zabawne, byśmy się mogli wspólnie pośmiać.



Były prezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński najwidoczniej wziął na poważnie rady, że powinien wystartować w kolejnych wyborach prezydenckich i przymierzając się do kampanii wyborczej, ogłosił na początek, że nie należy do „gorszego sortu”. Żeby nic nie uronić z deklaracji owego ciekawego człowieka, zacytujmy całość wypowiedzi: „Przyjmuję do wiadomości, że są ludzie różnych sortów, ale ja należę do pierwszego sortu, do najlepszego”. Moim zdaniem, z tym, że on się uważa za nie dość, że sort lepszy, to wręcz najlepszy, zwolennicy jego prezydentury jakoś sobie poradzą, natomiast to, że on „przyjmuje do wiadomości”, iż w ogóle są ludzie lepszego i gorszego sortu, zbliża go na tyle mocno do Jarosława Kaczyńskiego, że gdy nadejdzie rok 2020, wyborcy PiS-u mogą mieć dylemat, czy głosować na Dudę, czy może lepiej będzie na Rzeplińskiego.

*

No a przecież nigdy nie jest tak że kandydatów jest tylko dwóch. Co będzie jeśli środowisko tygodnika „W Sieci” zgłosi kandydaturę Aleksandry Jakubowskiej? W opublikowanym ostatnio we wspomnianym tygodniku wywiadzie Jakubowska nie dość, że wyznała, iż od ponad 40 lat ma tego samego męża, z którym wspólnie wychowuje niepełnosprawnego syna, to na dodatek zadeklarowała zamiar sprawienia sobie moherowego beretu. Aż strach pomyśleć, co będzie jeśli kandydatem zjednoczonej prawicy na prezydenta zostanie Leszek Miller.

*

Że co? Że Miller to już by była przesada? A niby czemu? W niedawnej wypowiedzi dla telewizji Polsat towarzysz Leszek powiedział co następuje: „Jak widzę pana Timmermansa, to on zawsze mi działa na nerwy […]. Ja bym wolał, żeby tą sprawą, która dotyczy Polski, zajmował się ktoś inny, niż pan Timmermans. Niech on już po prostu skończy, niech uzna swoją misję za zakończoną i niech przestanie stawiać Polskę do kąta”. Swoją drogą, należałoby się zastanowić, czy świeża aktywność takich działaczy jak Miller czy Jakubowska nie jest wynikiem jakiegoś tajemniczego planu starych komuchów na rzecz odzyskania dawnych wpływów. A wystarczy rzucić okiem na któregokolwiek z opozycyjnych polityków czy publicystów i posłuchać, jak oni wypadają w akcji, by uznać, że taki Miller wcale jeszcze nie musi umierać.

*

Weźmy choćby ostatni ruch opozycji z tak zwanym konstruktywnym wotum nieufności dla rządu. Platforma Obywatelska zgłosiła kandydaturę Grzegorza Schetyny na nowego premiera, następnie złożyła wniosek o zwołanie specjalnego posiedzenia Sejmu, podczas którego zażąda odwołania rządu Beaty Szydło, a sam nowy premier wygłosi przemówienie o takiej sile perswazji, które uczyni go naturalnym i faktycznym przywódcą całej opozycji, no i w momencie gdy marszałek Kuchciński wyznaczył datę wspomnianego posiedzenia… sam lider Platformy w własnej osobie zażyczył sobie, by dać mu jeszcze trochę czasu na przygotowanie się do owego historycznego wydarzenia, bo czas biegnie tak szybko, że on jeszcze do końca nie wie, co ma gadać. Czy to możliwe, że kiedy ludzie z Nowoczesnej powtarzają, że Schetyna to „worek kartofli z porcelanowymi zębami” są maksymalnie dosłowni?

*

Inna sprawa, że skoro faktycznie uznamy Schetynę za worek kartofli, to jak mamy określić jednego z najbardziej eksponowanych polityków Nowoczesnej, posłanki Joanny Scheuring-Wielgus, która zasłynęła wieloma prawdziwie wstrząsającymi wypowiedziami oraz gestami, natomiast mnie się chyba najlepiej podoba to, jak ona przez kilka dni pod rząd, dzień w dzień, chodziła do Teatru Powszechnego by patrzeć, jak jedna z aktorek robi tak zwaną”laskę” papieżowi, a następnie relacjonowała swoje wzruszenia w mediach. Ostatnio Scheuring w jednym z „samochodowych” oświadczyła red. Węglarczykowi, że nędzna pozycja, jaką Nowoczesna zajmuje w sondażach, jest wynikiem tego, że partia nie ma pieniędzy na opłacanie internetowych trolli. Podobno Węglarczyk dostał takiego ataku śmiechu, że mało nie rozbił samochodu.

*

Czy kogoś jeszcze dziwi, że politycy Prawa i Sprawiedliwości zachowują się jakby uznali, że będą rządzić wiecznie? Dopiero teraz trafiłem na zdjęcie posła Tarczyńskiego – to ten sam co swego czasu sfotografował się, jak siedzi w jacuzzi na tle warszawskich wieżowców i gapi się w wielki paluch swojej prawej nogi – w czerwonym płaszczu z kołnierzem z jenota. Tarczyński zrobił sobie to zdjęcie w jednym ze sklepów, następnie zamieścił je na swoim profilu na Twitterze, a pod spodem dał komentarz: „Mój sweterek i moda a'la Szejnfeld są passe. Teraz polecam czerwony płaszcz z Jenotem”. Słyszę głosy, że jeśli ktoś szydzi z Tarczyńskiego, tym samym udowadnia, że nie zna się na żartach i się nie nadaje do tego, by się pokazywać w dobrym towarzystwie. Przepraszam bardzo, ale wolę żarty Leszka Millera. Przynajmniej się przy nich nie muszę rumienić.

*

Inna sprawa, że żartów, przy których nie trzeba się rumienić, jest z każdym dniem coraz mniej, a z kolei stan publicznej debaty robi wrażenie, jakby został właśnie ogłoszony konkurs na najbardziej zawstydzający dowcip, w którym nagrodą jest to, że jego autor będzie regularnie zapraszany do telewizji, aby tam nas rozśmieszać już na całego. Z tamtej strony niekwestionowanym liderem jest oczywiście poseł Szczerba, natomiast u nas prym wiodą niepokorni dziennikarze pod kierunkiem Rafała Ziemkiewicza. To on bowiem niemal na jednym oddechu określił papieża Franciszka „idiotą”, Ryszarda Petru „lowelasem”, aktorkę Dryjańską „zdeformowanym płodem”, inną aktorkę Dereszowską „szmatą”, a ministra Macierewicza „pederastą”. Ktoś powie, że to nie jest dowcip, tylko zwykłe wieśniactwo. Otóż nie. Każdy kto zna Ziemkiewicza, wie, że z niego szczery śmieszek. Szczery, wiejski śmieszek.

*

Nie żebym miał coś przeciwko wiejskim śmieszkom. Ja tylko szydzę z kabaretów ze wsi Warszawa. Podobnie zresztą jak z najbardziej poważnych profesorów uniwersytetów, których gdyby się pojawili na zwykłej wiejskiej drodze pogoniono by batem, natomiast tu gdzie są, pozwalają sobie naprawdę na wiele. Weźmy takiego prof. Pawła Śpiewaka, który w wypowiedzi dla Onetu z pełną powagą ogłosił, że w momencie gdy Prawo i Sprawiedliwość utraci władzę nastąpi: „krwawa vendetta, w której ludzie PiS-u zostaną wycięci do samej kości”. Jak mówię, Śpiewak ujawnił owe plany bez cienia uśmiechu, a my możemy tylko na to odpowiedzieć, że to naprawdę są dziwne słowa w ustach człowieka, który ogłaszając krótko po katastrofie w Smoleńsku wieczną dyktaturę Platformy Obywatelskiej kiwał dobrotliwie swoją mądrą głową i zapewniał, że wprawdzie po zwycięstwie Platformy każdy kto się będzie sprzeciwiał władzy zostanie wzięty za mordę, jednak żyć się da. Czyżby on sugerował obecnej władzy, żeby nie powtarzać dawnych błędów Platformy i walkę z terroryzmem rozszerzyła na profesorów uniwersytetów?

*

No właśnie. Terroryzm. Zagrożenie terrorystyczne. Czy to nie brzmi interesująco? W tych dniach poseł Neumann z Platformy Obywatelskiej wyraził opinię, że na tych co wspierają rząd Beaty Szydło już tylko może podziałać „bejsbol”. Ja rozumiem, że kij bejsbolowy to nie to samo co ubecki pistolet, bomba, czy atak chemiczny. Ładunek wybuchowy, czy trujący gaz załatwia problem szybko i nad wyraz skutecznie a umiejętne posługiwanie się kijem wymaga długich lat treningu. Diabli jednak wiedzą, co miał na myśli prof. Śpiewak wyskakując z tymi okrwawionym kośćmi. Kto wie, co im tam się w tych ponurych łbach lęgnie? Może lepiej nie czekać aż oni nam zrobią odpowiednią demonstrację. Z tego co mówi Śpiewak, możemy przypuszczać, że nawet najbardziej brutalna reakcja go nie zdziwi.

*

Na razie jednak wszystko wskazuje na to, że nie ma o czym gadać. Prawo i Sprawiedliwość szykuje się do na tyle komfortowego rządzenia przez następne dziesięciolecia, by do tego nawet nie trzeba było wprowadzać dyktatury. Niech zdychają w pokoju. Platforma chciała odwołać rząd Beaty Szydło i jedynym tego efektem było to, że sama Szydło dostała dobry powód, by wygłosić swoje drugie expose, o takiej mocy, że przewodniczącemu Schetynie nie pozostało nic innego jak nerwowo wyjadać resztki śniadania spomiędzy swoich porcelanowych zębów. Na dodatek, chwilę później w Sztokholmie doszło do kolejnego ataku terrorystycznego, no i tym samym wszystko zostało skutecznie pozamiatane. Została tylko ta piękna broszka.



Zachęcam wszystkich do odwiedzania księgarni pod adresem www.coryllus.pl, gdzie można kupować między innymi i moje książki. Polecam najszczerzej.





19 komentarzy:

  1. Codziennie chodziła popatrzeć! To znaczy, że co? Że została polityczką bez kwalifikacji?

    To w jakim celu czepia się - dajmy na to - Misiewicza? Dla sprawdzenia kwalifikacji?



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @orjan
      To jest w ogóle ciekawe z tym czepianiem się. Ty wiesz, że przewodniczący Juncker poinformował publicznie o swoich rozmowach z przywódcami innych planet?

      Usuń
    2. @toyah

      A Ty co się temu dziwisz? Już dawno Ci wytłumaczyłem, że Unia jest zdolna wyłącznie do ekstensywnego rozwoju.

      A skoro Erdogan nawalił w poziomie, Unia musi wzlecieć pionowo.

      Usuń
    3. @orjan
      No a jednak wciąż się dziwię.

      Usuń
    4. @orjan
      ekstensywny rozwój - dobre!
      intensywny zastój - też podobnie :-)

      Usuń
    5. @toyah 13:15

      Ja też się, mimo wszystko, dziwię. Widocznie jesteśmy tu zbyt odporni na dzisiejsze choroby społeczne.

      To znaczy odporni na zobojętnienie wobec syfu.





      Usuń
    6. @Ogrodniczka

      No, bardzo przepraszam. O ile "intensywny zastój" to żart (oksymoroniczny), to "ekstensywny rozwój" jest bardzo poważnym pojęciem-diagnozą w naukach ekonomicznych i przylegających.

      Oznacza, mniej-więcej, taki rozwój, który po prostu zżera zasoby i stąd powstaje wrażenie dynamiki, tj. rozwoju.

      Unia musi się co jakiś czas rozszerzać, bo jest wyspecjalizowana wyłącznie w grabieniu swoich terytoriów (u Gabriela nazywają je "zasobami"). Poza tym, nic nie potrafi.

      Rosja ma podobnie. Musi prowadzić jakąś małą wojenkę, bo inaczej od środka gnije.
      Unia zaś musi przyłączać, ale się zasób państw wyczerpał i z rozpędu jacyś unijni idioci wymyślili uchodźców. Teraz trzeba z uchodźców wymyślić nowy zasób roszczeń pieniężnych wobec np. Polski.

      I tak dalej.

      Usuń
    7. @orjan
      Z ekonomii najlepiej znam "tanio kupić - drogo sprzedać". Poza tym za PRL starałam się być jak najdalej od ekonomii (socjalizmu) i filozofii ( marksistowskiej). Po 1989 r. dokształcam się indywidualnie, mając od początku umysł świeży, nieskażony.
      Zresztą dziś na blogu królują żarty - więc podążyłam za trendem.
      Za wyjaśnienie dziękuję...

      Usuń
    8. @Ogrodniczka

      A prawda (o Unii) nie może być śmieszna?

      Usuń
    9. jest i śmieszno i straszno...w UE

      Usuń
    10. @Ogrodniczka

      Straszno to raczej nie. Farsa nie jest straszna.

      Usuń
    11. Kak tigra jebat...
      Unia jest poletkiem doswiadczalnym jak rozwiązać problem tych milionów ludzi, którzy żyją wprawdzie na terenach bogatych w zasoby kopalne, ale nie nadające się do uprawy ziemi. Ponieważ zdano już sobie sprawę, że nawadnianie pustyni przyspiesza jedynie zmiany klimatu jedynym rozwiązaniem pozostaje depopulacja Afryki północnej. Do tego celu w UE muszą rządzić możliwie głupi i sprzedajni politycy.

      Usuń
  2. Dzięki. Zawsze dowiem się czegoś nowego :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. @Ogrodniczka
    I ja dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  4. "co miał na myśli prof. Śpiewak wyskakując z tymi okrwawionym kośćmi"

    Może jemu chodzi o mord rytualny? Nie mam pojęcia czy do Pisu należy kolejna dekada. Ale skoro nawet opozycja podkłada się Pisowi jak na tacy, to pozostaje tylko odwołanie do instancji podprzyrodzonej. Widocznie prof. Śpiewakowi spodobała się koncepcja Coryllusa, że kosztami akcji politycznej trzeba obciążyć adwersarza. Dwa w jednym, wyciąć do kości, a wycinając napuścić na nich dybuka. Nie znam się na dybukach, ale chyba im wszystko jedno kogo będą dręczyć, ofiarę czy sprawcę mordu. Jeśli jednak ofiara ma jakieś względy u Najwyższego, do dybuk będzie się musiał zadowolić sprawcą. Tego prof. Śpiewak nie wziął pod uwagę.

    Schetyna natomiast niech się nie przejmuje, tylko gada o kartoflach. Podsmażane, zasmażane, duszone, siekane, mielone, z cebulką, z czosnkiem, ze skwarkami, w kluskach, po żydowsku itp.. Przecież o tym można w nieskończoność. Zakasuje Małkowicza jak nic. Ja wiem że on wyżej mierzy, ale tv etaty patelniane po ulicy nie chodzą. That's the way you doing, jak mówi poeta, money for nothing and kartofle for free. Bulba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sałatka ziemniaczana, mniam...

      Usuń
    2. ...Tego prof. Śpiewak nie wziął pod uwagę...
      Chyba wielu rzeczy nie wziął pod uwagę - przede wszystkim upływu czasu.

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. @Orjan
      A w mundurkach to są arbuzy.
      No karteufle też, ale to są mundurki służby więziennej.

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Gdy Ruch Ośmiu Gwiazdek zamawia świeżą dostawę pieluch

      Pewnie nie tylko ja to zauważyłem, ale gdybym to jednak tylko ja był taki spostrzegawczy, pragnąłbym zwrócić naszą uwagę na pewien zup...