sobota, 22 kwietnia 2017

Na co mediom potrzebny jest papież Franciszek?

Chciałbym dziś zaproponować tekst, który już jakiś czas temu opublikowałem na portalu papug.pl, a dziś nic nie stoi na przeszkodzi, by ukazał się również tutaj. Wprawdzie bezpośrednia przyczyna, dla której on w powstał w pierwszej kolejności, zdążyła się zagubić w szumie innych mniej lub bardziej istotnych wiadomości , niemniej sam temat pozostaje jak najbardziej aktualny i, jak się obawiam, taki pozostanie jeszcze bardzo długo. A zatem, proszę posłuchać.



      Niedawno papież Franciszek ponownie zabrał głos w sprawach kondycji w jakiej znajdujemy się my z naszą Wiarą i oczywiście, tak jak to bywa w przypadku większości wypowiedzi papieża, w jednej niemal chwili podniosła się odpowiednia wrzawa. Co zatem takiego powiedział Franciszek, że niemal całe światowe media uznały za stosowne nas o tym poinformować? Otóż myśl papieska była taka, że na niektórych z nas nie ma kary, bo przez swoje zachowanie dajemy złe świadectwo, kompromitujemy naszą wspólną katolicką wiarę i w efekcie doprowadzamy do tego, że tu i ówdzie pojawiają się głosy, że „lepiej jest być ateistą niż zakłamanym katolikiem” (to prasa światowa), ewentualnie, że „lepiej jest być ateistą, niż chrześcijaninem” (to już nasz tvn24.pl), czy wreszcie „lepiej być ateistą, niż hipokrytą” (to już z kolei Radio Zet). A to jest grzech straszny. Tymczasem, wspomniane media zacytowały te słowa jako głos Franciszka. Czy to brytyjski „Guardian”, czy nasz TVN, czy kto tam jeszcze postanowił sprawę skomentować, swoje doniesienie zaczynał niezmiennie od frazy „Papież Franciszek: lepiej…”, no i dalej już wedle uznania tych, którzy lepiej płacą.
      Ile razy znajduję przykład bardziej bezczelnej manipulacji czy to naszych mediów, czy mediów światowych, w pierwszym odruchu oczywiście mam ochotę protestować, jednak po chwili się reflektuję i wyjaśniam sobie, że to jest coś, co nas tak naprawdę już od dawna nie dotyczy, na co nie mamy wpływu i z czym tak naprawdę nie powinniśmy się brać za bary, bo i tak tego starcia nie wygramy. I przyznam z dumą, że radzę sobie z tym czymś dość dobrze, co muszą przyznać wszyscy ci, którzy lubią odwiedzać prowadzony przez mnie blog. Naprawdę bowiem nie znajdziemy tam zbyt wielu tekstów, gdzie przyszło mi zgłaszać pretensje pod adresem mediów, że one manipulują. Tym razem jednak – może przez to, że, jak widać, tym razem doszło do przekrętu na skalę światową – nie wytrzymałem.
      O co tym razem mi chodzi? Otóż uważam, że o ile – a przyznaję to z autentycznym smutkiem – papież Franciszek w swoich kolejnych wypowiedziach wielokrotnie nie zachował, czy to odpowiedniej językowej precyzji, czy może ostrożności, by uniknąć owego ataku ze strony tych, którzy tak naprawdę życzą mu jak najgorzej, to tym razem powiedział on dokładnie to, co powiedzieć należało. A ta banda oszustów i tak znalazła sposób, by go spróbować w naszych oczach skompromitować.
      Od lat, dzień po dniu, zalewani jesteśmy wszelkiego rodzaju informacjami i ci z nas, którzy zostali wychowani w wierze, że są granice kłamstwa, których przekroczyć nie wypada, no a przede wszystkim się nie da, regularnie przyjmujemy jako wiarygodne kłamstwa, których bezczelność, gdybyśmy umieli ją przejrzeć, by nas wręcz powaliła. I tak się to ma w przypadku wspomnianej na początku informacji na temat rzekomej wypowiedzi papieża Franciszka.
      Pamiętajmy więc, że mamy do czynienia z ludźmi, którzy nie znają wstydu, a którzy jednocześnie są na tyle zdesperowani, by działać w przekonaniu, że liczy się tylko to, co się dzieje w tym momencie, a gdy chodzi o jutro, to równie dobrze ten świat może się skończyć. W tej sytuacji, nie pozostaje nam nic innego jak nie pozwolić sobie wydrzeć tego, bez czego pozostaniemy kompletnie bezbronni, a więc też tego, co papież Franciszek, w pewnym sensie bohater dzisiejszej notki, tak pięknie swego czasu nazwał „rozeznaniem”.


Jak zawsze zachęcam do kupowania moich książek, które są dostępne w księgarni na stronie www.coryllus.pl.

41 komentarzy:

  1. @toyah

    Nie znam autentycznej wypowiedzi Franciszka, ale przecież do Twojej relacji mam zaufanie.

    Oczywiście zatem,że wypowiedź ta jest trafna i potrzebna oraz jak najbardziej właściwa dla papieża i szczególnie dla Franciszka.

    Kłopot z tymi popaprańcami medialnymi polega nie tylko na ich nieuczciwości i gorliwości w służbie kłamstwa. Oni są już coraz bardziej prymitywni w rozumie.

    Wypowiedź Franciszka składa się z dwóch elementów: z nauczania i ze wskazania faktu dotyczącego środowisk obcych: tu i ówdzie pojawiają się głosy, że „lepiej jest być ateistą niż zakłamanym katolikiem”.

    Taki głos nie może powstać w środowisku katolickim, bo w nim zakłada się poprawę, a nie porzucanie wiary.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @orjan
      No właśnie on powiedział bardzo tym razem precyzyjnie i jednoznacznie, że wielu z nas daje innym zły przykład i to prowadzi do tego, że nasza wiara jest kompromitowana w oczach ludzi niewierzących.

      Usuń
    2. @toyah

      Gdy ktoś jest "tu i ówdzie", a szczególnie, gdy komuś pasuje alternatywa ateistyczna, to w jakim celu obchodzą go świadectwa wiernych Kościoła Katolickiego. Niech się bardziej zainteresuje swoją religią lub antyreligią wraz ze świadectwami stamtąd pochodzącymi.

      No, chyba, że bez przerwy muszą sobie samym udowadniać po co tkwią właśnie "tu i ówdzie" polując na zdezorientowanych.

      Usuń
    3. @orjan
      Moim zdaniem papież ma rację na 100%. To oczywiście prawda, że ich nasza postawa nie powinna interesować, natomiast nie zmienia to faktu, że jest mnóstwo ludzi, którzy tkwią w swojej wrogości do Kościoła między innymi dlatego, że my im dajemy bardzo zły przykład. A przynajmniej w ten sposób swój wybór usprawiedliwiają. I to jest jednak nasza wina.
      To jest oczywiście inny wymiar, ale to jest trochę tak jak w polityce, gdzie niektórzy mówią, że nigdy nie zagłosują na PiS, bo to banda fałszywych durniów.

      Usuń
    4. Odpowiedzcie sobie wpierw, czy zło szerzące się wśród społeczeństwa, fałszywa idea ogarniająca kolejne umysły i sprowadzająca na ślepą ścieżkę rozwoju młodych i naiwnych jest ich indywidualną sprawą do której nikt spoza obłędnej wspólnoty nie ma nic do gadania? Czy jednak społeczeństwo może się wtrącać i otwierać oczy ślepcom?

      Oczywiście niektórzy mogą właśnie tak postrzegać kościół. Działają w dobrej wierze :P

      To była odpowiedź na "w jakim celu obchodzą go świadectwa wiernych Kościoła Katolickiego"

      Usuń
    5. @toyah 14:18; Dariusz 17:04

      Rację Franciszek ma, bo powiedział, jak jest. Jednak jego wypowiedź składa się z dwóch części. W pierwszej, upraszczając, naucza: nie dawajcie złego świadectwa, nie kompromitujcie ...
      W drugiej zauważa fakt / ostrzega o skutkach, że takie złe świadectwa, to jest "woda na młyn odwetowców", jak to kiedyś ładnie mawiano.

      W obu częściach rację ma grubo powyżej 100% i nie ma o czym mówić. Mnie jednak interesuje pewien paradoks. Gdy, dajmy na to, ja oceniam złe świadectwo dawane przez, znów - dajmy na to, ateistę, to oceniam ze swojego stanowiska (wymagania, kryteria, itd.).

      W sytuacjach odwrotnych, a o tych mowa w drugiej części wypowiedzi Franciszka, ateista mnie oceniać będzie według moich wymagań i kryteriów, lecz wnioski wyprowadzi według swoich potrzeb.

      A gdzie są i jakie są jego ateistyczne wymagania i kryteria? Czym one różnią się i gdzie są np. wyższe, aby twierdzić, że zła jest moja religia na podstawie świadectw o łamaniu jej wymagań.

      A gdzie są i jakie są odpowiednie danemu świadectwu wymagania ateizmu albo, czy względem tych wymagań ateiści nie dopuszczają się złych świadectw? A może wymagania u nich nie istnieją i przez to oni są zawsze niewinni, bo przecież katolickie wymagania ich nie wiążą.

      Tu jest ta pętla, Dariuszu.

      Usuń
    6. @orjan
      Ateiści tak samo, jak wierzący są oceniani głównie przez pryzmat tych jednostek kompromitujących się, czyli hipokrytów, kłamców, łajdaków. Stąd obraz jednych w oczach drugich jest przekłamany w obie strony. Katolicy to jednolita społeczność, jeśli chodzi o ideały. Każdy może je poznać i oceniać według ich własnych przykazań, czy są im wierni, czy są hipokrytami. Ateiści to cała niezrzeszona reszta ludzi wierząca w różne inne teorie, albo w ogóle się nie zajmująca genezą wszechświata i celem życia (szczególnie po śmierci). Stąd ich krytyka według ich kryteriów jest trudniejsza, bo każdy może mieć inne ideały. Nikt nie narzuca jednej wizji. Dodatkowo ich wiara jest na poziomie hipotezy, czyli jak ktoś skutecznie obali, to porzucają z czystym sumieniem błędne przeświadczenie i szukają gdzie indziej swojej prawdy. Katolik nie może porzucić swojej wiary, bo wtedy okaże się słaby. Tkwi zatem w swojej wizji, nawet gdy się z nią nie do końca zgadza, stąd hipokryzja objawiająca się w oddawaniu się słabościom, czyli instynktownym silnym pragnieniom, ale dalsze głoszenie przeciwnych do swoich postępków ideałów. Wytłumaczenie, że wszyscy są grzeszni załatwia sprawę. Ksiądz rozgrzeszy i wszystko jest cacy... tylko z tym żalem za grzechy i postanowieniem poprawy wychodzi fikcja.

      Wspólne ideały obu stron to prawda, użyteczność, pracowitość, troska o rodzinę, prywatna własność, życie jako wartość najwyższa, tolerancja, solidarność, współpraca, mądrość, rozwaga, konsekwencja itd., więc jest też wiele kryteriów po prostu naturalnych dla nas wszystkich według których możemy się oceniać. Jak to się mówi, ważne kto jest dobrym człowiekiem. Wbrew temu, co głoszą niektórzy księża, nie trzeba wierzyć w Boga, by nim być. Teoria, że tylko poprzez Boga można prawdziwie kochać drugiego człowieka, jest naciągana jak wyżuta guma balonowa (fanatyzm poziom master).

      Usuń
  2. Bo ci niektórzy to są katolicy, "ale"...
    Chyba jest wcale ich niemało - a w uzupełnieniu mogę tylko powiedzieć, że z drugiej strony wielu z nas swoje wie i stara się robić to, co do nas należy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Ogrodniczka
      Nie. Ci "niektórzy" to ateiści. A papież, z tego co rozumiem, zwracał się właśnie do wspomnianych przez Ciebie "katolików, ale", czyli do nas.

      Usuń
  3. Jako katolik wiem ze w sprawach wiary Papiez jest nieomylny. A media, te polskie i swiatowe? To sa tacy trebacze ktorzy ida przed ta armia Goga i Magoga i dma w te swoje traby i tuby.

    OdpowiedzUsuń
  4. @metaxa
    Gdzie jest ten fragment o "poprawności językowej", z którego ja się wycofuję?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzie jest fragment o "językowej poprawności"? No i gdzie ja się z niego wycofuję? Piszę, że mimo że Franciszek jest niekiedy mało precyzyjny, to w tym wypadku jego wypowiedź była i jednoznaczna i precyzyjna. Z czego ja się wycofuję? A może to Ty jesteś drobnym nienawistnym krętaczem

      Usuń
    2. @ Metaxa

      Doczytać to jedno, a zrozumieć to drugie. Teraz rozumiem, dlaczego ten felieton aż tak ciebie poruszył.

      Po prostu masz odrębne możliwości intelektualne. Coś podobnego zdarzyło się tej dziewczynce, która spojrzała w lustro i nagle stwierdziła, że nie ma siusiaka i już od 50 lat nie może odzyskać równowagi ducha.

      Czy jakoś tak.

      Usuń
    3. @Metaxa
      Ach, więc chodzi o to, że ja nie zacytowałem Franciszka. W tej sytuacji, zamiast mnie obrażać bez sensu, trzeba było poprosić o cytat. Żaden problem. W końcu ja chętnie przyjmuje do wiadomości fakt, ze tu się też pojawiają idioci, którym trzeba pokazać, gdzie jest ubikacja, bo inaczej zrobią w spodnie. Proszę, oto cytat:
      "Ich życie nie jest chrześcijańskie, nie płacą pracownikom właściwej pensji, wykorzystują ludzi, prowadzą ciemne interesy, piorą brudne pieniądze, prowadzą podwójne życie. Wielu katolików jest takich. Tacy sieją zgorszenie. Ile razy słyszeliśmy, jak ludzie mówią, że 'jeśli tamta osoba jest katolikiem, to lepiej być ateistą'".

      Usuń
  5. @ się nie spodobał, to raz, a drugi raz, to mam prawo do wyrażenia swojego zdania Panie blogerze.
    To, że nie przyklaskuję Panu, to ma oznaczać, że mam się "odchrzanic"?
    Kulturka poszła się...?
    Nie wstyd Panu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @metaxa
      Masz durniu dziesiątki innych miejsc, gdzie możesz wyrażać swoje zdanie. Owszem, kulturka poszła się wreszcie walić. Spierpzaj dziadu.

      Usuń
    2. Czy nie o tym właśnie wspominał Franciszek?

      "jeśli tamta osoba jest katolikiem, to lepiej być ateistą"

      Usuń
    3. @Dariusz
      Nie bardzo wiem, czego konkretnie dotyczy ten komentarz.

      Usuń
    4. Tego, że np. brak kultury chrześcijan inicjuje głosy, że lepiej być ateistą, niż takim katolikiem :P

      Usuń
    5. @Dariusz

      ... brak kultury chrześcijan inicjuje głosy, że lepiej być ateistą, niż takim katolikiem

      To już jest jakaś paranoja i to wysiłkowa. Z tego, że są katolicy, którzy nie zachowują przykazań religii katolickiej wynikać ma wyższa atrakcyjność (siła moralna, siła przyciągania, itd.) ateizmu????

      Może jeszcze doczekam odkrycia, że poza ateizmem nie ma zbawienia ...

      Usuń
    6. @orjan
      Jednaste - kiedy pijesz espresso, odginaj mały palec.

      Usuń
    7. @toyah

      Gdy blisko 50 lat temu debiutowałem jako bywalec kawiarniany, to ten odgięty palec nazywany był "inteligiencją".

      Usuń
  6. @Dariusz
    Papież wyraźnie powiedział, co ma na myśli. Czy uważasz, że Pan Jezus był bardzo kulturalny, kiedy wypędzał kupców ze świątyni?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co pamiętam, to Pan Jezus nikogo nie nazwał durniem, a tylko mówił "idź i nie grzesz więcej". Przecież, zamiast zwrotu dureń, można odpowiedzieć po katolicku, prawda?

      Usuń
    2. @katolik
      A jak jest "dureń" po katolicku?

      Usuń
    3. Wszyscy jesteśmy braćmi-tak jest powiedziane.
      Dzielą się na roztropnych i mniej roztropnych :)

      Usuń
    4. @katolik
      To nie jest odpowiedź na moje pytanie. Swoją drogą, chyba musiałbym oszaleć, żeby sobie wymyślić nick "katolik".

      Usuń
  7. @metaxa i katolik - chyba warto ważyć i szanować słowa, by były roztropne i narzędziem dobra. A to dlatego, że: Księga Przysłów poucza - " Nie uniknie się grzechu w gadulstwie"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Zbigniew Kamiński
      W Piśmie Świętym mozna znaleźć dużo więcej ciekawych myśli. Z tego co wiem, największymi specjalistami od podpierania się nimi w dyskusjach są Świadkowie Jehowy, inaczej zwani Badaczami Pisma Świętego.

      Usuń
    2. Pismo Święte to nie jest zbiór "ciekawych myśli", ani podręcznik przydatny, w tego rodzaju "dyskusji", czy raczej wymianie nie tylko poglądów, bo przede wszystkim jest w nim Słowo Boże. Z Świadkami Jehowy roztropny katolik nie dyskutuje, jedynie może w ich intencji modlić się i ich pouczać, jeśli ma taką sposobność i to potrafi.

      Usuń
    3. @Zbigniew Kamiński
      Dlatego nie podoba mi się, kiedy Pan jako argumentu w dyskusji używa cytatów z Pisma Świętego.

      Usuń
    4. Panie Krzysztofie manipulacje, nadinterpretacje, czy inne racje nie tylko w mediach to jedno, a drugie to zdolność ich rozeznawania, ukazywania i demaskowania m.in. w blogu, czy dyskusji na forum.
      A mnie podoba się, kiedy Pan i inni trafnie rozeznają rzeczywistość, oraz w swoich tekstach, wpisach, bądź wypowiedziach są wiarygodni. Ponadto umiejętnie ukazują nie tylko dobro, lecz i zło. A przez to pouczają i ubogacają innych, oraz demaskują zamiary, starania, czy poczynania wszelkiej maści złoczyńców, także manipulatorów, prowokatorów, czy durniów.
      Szczęść Boże!

      Usuń
    5. Panie Zbigniewie, miło mi, że znajduje Pan tu jakąś inspirację. Pragnę tylko podkreslić, że ja nikogo nie pouczam i dlatego tak bardzo się złoszczę na komentarze, gdzie ktoś mi mówi, jaki jestem i jaki powinienem być.

      Usuń
    6. Panie Krzysztofie - być może mężczyzną złość, irytacja, czy stress lub inne podobne złe emocje mniej szkodzą, niż niewiastą. Jednak nikomu nie dodają uroku, czy piękności, ani zdrowia lub lepszego samopoczucia. Dlatego proponuję Panu i nam wszystkim więcej przede wszystkim wyrozumiałości i życzliwości wobec swoich interlokutorów, nawet tych skłonnych nas mniej lub bardziej świadomie irytować.
      Sądzę, że w Pana blogu, Gabriela, Pantery i innych osób, także świadomie i rozważnie wybieranych, bądź polecanych książkach, czy publikacjach znajdują również inni - nie "jakąś inspirację", lecz taką, która zachęca m.in., do pogłębionej refleksji, czy współuczestnictwa w czynieniu dobra (dobrostanu) lub wymiany nabytej wiedzy, własnej myśli, doświadczenia etc. Ponadto skutki takiej inspiracji pozwalają w rozmowie, czy dyskusji nie pokonywać, czy do swoich racji przekonywać adwersarza, lecz nie dać się jemu uwieźć, ani sprowokować.
      Szczęść Boże!

      Usuń
    7. @Zbigniew Kamiński
      Złość i irytacja to uczucia ludzkie. Nie widzę powodu, by z nich rezygnować.

      Usuń
    8. Dostrzegam w Pana replikach adresowanych nie tylko, do mnie - to, co nie może w pełni satysfakcjonować interlokutora, a tym bardziej osoby uważnie czytające m.in. ten lub podobny sposób konwersacji.
      Przecież nikt dostatecznie rozsądny nie będzie kwestionował oczywistości np: tego, że uzasadniona postawa, w tym"złość" i inne w/w uczucia są "ludzkie', ani nie będzie sugerował, że należy z nich zrezygnować. Ponieważ wystarczy tak, jak uprzednio napisałem starać się je ograniczać i zastąpić bardziej użytecznymi, a mniej szkodliwymi.
      Ps. Nie wiem, czy to skutek Pana aktualnie złego samopoczucia, bądź "nie widzę powodu" tj. osłabionego wzroku lub irracjonalnego uporu - czy być może uprawnionego uprzedzenia wobec mojej osoby?.....
      Proszę o wyjaśnienie i życzę możliwie szybkiego powrotu, do zdecydowanie lepszego samopoczucia i większej odporności na ewentualne dalsze prowokacje.
      Szczęść Boże!

      Usuń
  8. @orjan
    Inteligiencja. Pamiętam, oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
  9. @toyah imputując mi niejako szaleństwo zapomina Pan, o swoim deklarowaniu do wiary katolickiej. Podkreśla Pan na każdym kroku, jaki to z Pana katolik, jak Pan walczy z tym/wie Pan/, itp
    Mamy dzisiaj niedzielę Miłosierdzia, więc nie będę dalej drążyć tematu. Z Bogiem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co za zakłamanie! To nie ja "podkreślam na każdym kroku, jaki to ze mnie katolik". To Pan. To też nie ja wymyśliłem sobie nick "katolik". To Pan też mnie poucza, jak powinienem postępować w niedzielę miłosierdzia. I jeszcze to "z Bogiem" na koniec. I to ja gram swoim katolicyzmem? Tak?

      Usuń
    2. Za panem Sułkiem... :)
      "Sam jósz nie wiem jaki jestem
      Ja nie jestem wcale kszesłem
      ja nie jestem ruwniesz wołem
      ani oknem ani stołem
      ani bużom z pierunami
      ani rużom ze kolcami
      ani smokiem ani psem
      ani rzabom ani gzem
      ani muchom ktura brzenczy
      ani krowom ktura jenczy
      jak jom wezdmie koniczyna
      ktura czensto krowy wzdyma
      dziś som moje órodziny
      a nie rzadne imieniny
      i prezęty nieh mi da
      ktury co tam dla mnie ma"
      ps
      Mam nadzieję, że da Pan radę to zdzierżyć :)

      Usuń
    3. @katolik
      Z trudem. To natomiast co mnie w tym zainteresowało, to wiadomość, że Pan jednak musi być psychicznie niezrównoważony. Z Bogiem.

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...