Oczywiście w dniach, kiedy
wszyscy czekaliśmy na wynik głosowania nad przedłużeniem
europejskiej kariery Donalda Tuska, ani ja, ani, jak sądzę
większość z nas, nie mieliśmy najmniejszych wątpliwości co do
ostatecznego wyniku owej awantury. Jeśli jednak idzie o mnie, to
przyznaję, że miałem autentyczny kłopot z deklaracją, jakiego
rodzaju rozstrzygnięcia bym pragnął, gdyby sprawa była faktycznie
otwarta. Z jednej strony oczywiście byłoby czymś niezwykle
sympatycznym mieć Donalda Tuska tu na miejscu, pozbawionego całej
tej ochrony, jaką mu daje Bruksela, polityka przegranego i
wystawionego na najbardziej brutalne ataki ze strony Schetyny i jego
partyjnych towarzyszy, a jednocześnie przyduszonego do samego spodu
systemem prawa i sprawiedliwości, no a z drugiej chyba wszyscy
zgodzimy się co do tego, że nie ma nic gorszego, jak dzień w dzień
– a wiemy z całą pewnością, że to by było dzień w dzień –
oglądać tę twarz, słuchać tego głosu i po raz kolejny przeżywać
to nieprawdopodobne wręcz kłamstwo, którego on Tusk jest
najbardziej modelowym uosobieniem.
Jak wiemy, wszystko
skończyło się zgodnie z przewidywaniami, wielki sukces zarówno
Tuska osobiście, jak i obozu, który on wciąż w znacznym stopniu
reprezentuje, został odpowiednio odtrąbiony, no i niestety nie
trzeba było długo czekać, by ujrzeć w pełnej krasie to, czego
się tak baliśmy. Przyjechał Donald Tusk na jeden dzień do Polski
i od pierwszej chwili, czyli od momentu, gdy coś tam zaczął stękać
na temat „ukochanej ojczyzny”, której los tak strasznie go
martwi, przez ów psychiatryczny pochód z Dworca Centralnego pod
budynek prokuratury, aż po te pretensje, że mu przez osiem godzin
przesłuchania nie dano nic do jedzenia, mieliśmy to wszystko, co
byśmy mieli, jak mówię, na co dzień, gdyby on tu nie daj Boże
wrócił na dłużej.
Ja oczywiście wiem, że my
tu wszyscy bardzo liczymy, że prędzej czy później uda się Tuska
ostatecznie wysłać tam, gdzie jego miejsce, a przynajmniej
skompromitować na tyle skutecznie, by on nam zniknął z oczu raz i
na zawsze, jednak jeśli mam być zupełnie szczery, to obawiam się,
że tego typu rozwiązanie jest na tyle mało prawdopodobne, że to
co byśmy tu musieli nieustannie przeżywać, nie byłoby tego
absolutnie warte. I nawet jeśli jakimś cudem on faktycznie w końcu
albo by się sam zamknął, albo został zamknięty, my wszyscy
bylibyśmy już tak moralnie i emocjonalnie wykończeni, że nawet
nie bylibyśmy w stanie się tym jak należy cieszyć.
A zatem niech on już wraca
do siebie do tej Brukseli i niech tam do końca swojego nędznego
życia pełni – najlepiej z Pawłem Grasiem – wszystkie możliwe,
czy to już istniejące, czy też stworzone specjalnie dla niego,
zaszczyty. A jeśli przyjdzie wreszcie czas, że cała ta Unia
Europejska albo się ostatecznie zwinie, albo zreformuje na tyle, że
da się ja tolerować, niech wyjedzie gdzieś na Ukrainę, albo do
jeszcze dalej, do Meksyku, skąd, doradzając jakimś lokalnym
bankierom, będzie mógł odbywać comiesięczne loty do Hawany po
swoje ulubione cygara. Byleby się nam nie pokazywał na oczy i nie
rzucał na uszy. Amen.
Zapraszam
wszystkich do księgarni pod adresem www.coryllus.pl,
gdzie są do kupienia moje książki. Polecam jak zawsze.
...psychiatryczny pochód... :-)
OdpowiedzUsuńMyśmy to nazwali pielgrzymką lemingów ku zatraceniu.
Pomysł z marszem, trzeba przyznać, bardzo medialny. Ale ta drepcząca Kopacz, ten pochylony Kijowski - te symbole grandy smoleńskiej i złodziejstwa zwykłego - na pewno nie dodały mu splendoru. Wydaje mi się, że wolał ich nawet nie widzieć koło siebie, przynajmniej w tych okolicznościach przyrody (kolejne ekshumacje, krętactwa Kodziarzy).
Nie wydaje mi się aby za półtora roku był możliwą konkurencją dla tutejszych polityków - no ale PiS musi jednak się sprężać, nagłaśniać i działać więcej w sprawie różnych PO-wskich afer. Na razie tylko M. Wasserman spisuje się bardzo dobrze. No i ledwo dotknięta afera warszawska - ale to lokalna rzecz - niewiele obchodząca całą Polskę. Reszta afer, mam nadzieję, ujrzy wreszcie światło dzienne.
Ciekawe, kim zostanie za parę lat pani Wasserman...
UsuńNa mnie pochód za Tuskiem zrobił wrażenie marszu bidnych niedobitków.
@Krzysztof
UsuńTeż raz zaświtała mi myśl - czy Ministerstwo Sprawiedliwości to dla niej nie za mało? Chyba jednak tak...No i Ziobro jest stosunkowo młody. Pani Wasserman wykorzystuje swoją szansę wprost bezbłędnie :-)
Wczorajszy występ Tuska przypomniał nam, że ten człowiek to czysta destrukcja i nienawiść, starannie ukryta pod pobłażliwym uśmieszkiem. Drugiego takiego nie ma (na szczęście) w naszej polityce, chociaż niektórzy bardzo się starają. To po prostu dar... z pewnością nie od Boga.
OdpowiedzUsuńByło wczoraj widać czarno na białym, że to już ostatnia nadzieja kodziarzy i celebrytów. Ich entuzjazm był autentyczny, chociaż wszystko sprawiało jednak ponure wrażenie.
@Ginewra
UsuńZ pewnością nie od Boga.
"starannie ukryta pod pobłażliwym uśmieszkiem." raczej niestarannie ukryty i przypominający uśmieszek kobry na widok myszy albo królika.
UsuńFrau Ginerwa ,
OdpowiedzUsuńbzdury jak kot bury Pablo !
Kto ci tak mözg zlasowal bo nie wiem .
?
Boga w to nie mieszaj chyba , ze chcesz zacytowac Red-Toyaha linijke z Biblii
- Kurwa mac co raz glupszych zatrudniaja w sluzbach .
Max Otto von Stirlitz .
-
Amen, czyli niech się stanie.
OdpowiedzUsuńJa tez mialem nadzieje przez dlugi okres czasu ze Tusk pojdzie w koncu do wiezienia ale juz w to nie wierze. Wydaje mi sie ze on skonczy tak mniej wiecej jak Kazimierz Marcinkiewicz.
OdpowiedzUsuń@Szczodrocha33
UsuńCzyli zostanie etatowym komentatorem stacji TVN24.
KazimierzM nie miał tylu spraw za uszami jak Tusk więc mógł sobie w Polsce mieszkać. Moim zdaniem po zakończeniu kadencji 27:1 Tusk będzie miał na tyle środków i na tyle wysoką emeryturę że wyjedzie gdzieś na stałe "z dala od tego folkloru tego syfu" gdzie wódka zimna, wino chłodne, morze ciepłe i kobiety gorące. Albo na odwrót.
UsuńPamiętam twarz Tuska po przegranych wyborach w 2005 roku. To był przerażający widok. On już wtedy wiedział, że dla zaspokojenia swojej chorej, nieuleczalnej ambicji nie cofnie się przed żadną podłością. To wyłaziło z niego zewsząd. Do dziś epatuje samym złem. Mój wyrok: wygnanie na bezludną wyspę, bez hawajskich cygar i pozostałych europejskich przyjemności. Howgh.
OdpowiedzUsuńNic nie poradzimy, ale zło i występek nie zostaną w jego przypadku ukarane.
UsuńDla Słońca Peru: tylko Pustynia Atacama.
Usuń@Jola Plucińska
UsuńJa jednak pozostaję przy swojej propozycji. On sie nam nie pokazuje na oczy i niech robi co chce.
@Tropiciel
Może być Atacama.
Tusk zostanie Prezydentem w 2020
OdpowiedzUsuńWczoraj rozpoczął kampanię
Niestety - Oni mają większość, taka jest prawda o Polsce AD2017
@Anonimowy
UsuńZe wzgledu na to, że opcja "Anonimowy" jest tu zarezerwowana dla różnego rodzaju trolli, proszę używać nazwy.
@glicek czy to w ogóle możliwe by zło nie wróciło jak bumerang? osobiście to ta pewność sprawia że mam czelność powstrzymywać się od złego co prawda z miernym skutkiem ale świadomie
OdpowiedzUsuń@Janusz Wilczek
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, ale maile, które do Pana próbuję wysłać wracają z powrotem. To może też być przyczyna, dla której Gmail odrzuca Pańskie komentarze.