Właśnie
dotarła do mnie wiadomość, że władze Kościoła w Polsce
ostatecznie wydały zakaz współorganizowania oraz uczestnictwa w
ruchu znanym pod nazwą Wspólnota Miłość i Miłosierdzie Jezusa,
a
tym samym zainicjowane
przez ojca Daniela Galusa spotkania stały się niczym
więcej jak jego
prywatnym eventem. Decyzja owa została zakomunikowana w sposób
jednoznaczny i w moim odczuciu na
tyle brutalny,
by
ani ojciec Galus ani jego wyznawcy
nie mieli żadnej wymówki:
„W
nawiązaniu do informacji podanej przez Biskupa Płockiego na
Konferencji Księży Dziekanów w dniu 15 marca 2017 r., powiadamiamy
duszpasterzy i wiernych diecezji płockiej, że działalność
Pustelni w Czatachowie (o. Daniel Galus) nie posiada aprobaty
Metropolity Częstochowskiego, ks. arcybiskupa Wacława Depo. Dotyczy
to również działającej przy tzw. Pustelni Wspólnoty Miłość i
Miłosierdzie Jezusa.
W
związku z tym apeluje się do kapłanów i wiernych świeckich o
powstrzymanie się od organizowania wyjazdów zbiorowych i
indywidualnych do tego miejsca. Przypominamy starożytną zasadę św.
Ignacego Antiocheńskiego: ‘Nie czyńcie nic bez biskupa, […]
kochajcie jedność, unikajcie podziałów’ (List do Filadelfian,
7, 1)”.
Ktoś
spyta, co nas tu może obchodzić to co się dzieje w miejscu, w
którym nie dość że nie bywamy choćby i myślą, to wielu z nas o
tym nawet nie słyszało. To prawda. Losy ojca Daniela Galusa i owej
wspólnoty są nam obce tak samo jak losy którejkolwiek z owych
wciąż powstających w obrębie Kościoła Katolickiego sekt, a
jednak czuję osobiście, że to między innymi ludzie, którzy
tworzą sukces miejsc takich jak owa Pustelnia w Czatachowie,
stanowią największe zagrożenie dla naszego Kościoła. To oni
bowiem przesuwają go w stronę, którą od lat znamy z działalności
tak zwanych zielonoświątkowców, czyli w gruncie rzeczy Szatana. I
znów ktoś powie, że to jest margines, który nie ma jakiegokolwiek
dostępu do pobożności, którą wszyscy znamy i rozumiemy, a która
w rzeczy samej tworzy siłę naszej Wiary. Otóż obawiam się, że
nie jesteśmy w żaden sposób bezpieczni. To bowiem nie owe sekty –
rzekomo niosące wiarę prawdziwą – są narażone na największą
agresję ze strony bezbożnego świata. Prawdziwy atak, wbrew temu,
czego można by się było spodziewać, kierowany jest w stronę
Kościoła ludzi prostych, szczerych i grzesznych jak każdy z nas, i
to oni bowiem stanowią największe zagrożenie dla tego świata.
Przez swoją skromność i cierpliwą wierność.
Rozmawialiśmy
o tym w tym miejscu całkiem niedawno, czy to przy okazji pewnego
tekstu w „Gościu Niedzielnym”, czy medialnym manipulacjom
słowami papieża Franciszka. I nie minął tydzień, jak musimy
wrócić do sprawy, jak się zdaje z jeszcze większą niż wówczas
troską. Oto, jak może niektórzy z nas słyszeli, papież
Franciszek pojawił
się niedawno
w Bazylice
św. Bartłomieja na Wyspie Tyberyjskiej, gdzie odprawił
Mszę Świętą i naturalnie wygłosił kazanie. O czym mówił
papież? Otóż jego słowo było w całości poświęcone męczeństwu
chrześcijan zarówno w czasach starożytnych jak i dziś, ginących
z rąk jak najbardziej muzułmańskich fanatyków.
Oto fragment wypowiedzi Papieża:
„Starożytna
historia męczeństwa łączy się z pamięcią nowych męczenników,
wielu chrześcijan zabitych przez obłąkane ideologie minionego
wieku, zabitych także i dziś i to zabitych tylko dlatego, że byli
uczniami Jezusa.
Wspomnienie
bohaterskich świadków epoki starożytnej i niedawnych czasów
umacnia nas w świadomości, że Kościół jest Kościołem
męczenników. A męczennikami są ci, którzy, jak przypomniała nam
Księga Apokalipsy, "przychodzą z wielkiego ucisku i opłukali
swe szaty, i w krwi Baranka je wybielili" (7,14). Mieli oni
łaskę wyznawać Jezusa aż do końca, aż do śmierci. Cierpią,
oddają życie, a my otrzymujemy błogosławieństwo Boże ze względu
na ich świadectwo. A jest również wielu męczenników ukrytych,
tych mężczyzn i kobiet wiernych łagodnej sile miłości, głosowi
Ducha Świętego, którzy codziennym życiu starają się pomagać
swoim braciom i bezwarunkowo kochać Boga.
Jeśli
przyjrzeć się bliżej, przyczyną wszystkich prześladowań jest
nienawiść, nienawiść księcia tego świata wobec tych, którzy
zostali zbawieni i odkupieni przez Jezusa poprzez Jego śmierć i
zmartwychwstanie.
Ileż
razy w trudnych momentach historii, słyszeliśmy: ‘Dziś ojczyzna
potrzebuje bohaterów’. O męczenniku można pomyśleć jako o
bohaterze. Ale podstawowe dla męczennika jest on człowiekiem
obdarzonym łaską. To łaska Boga, a nie męstwo czyni nas
męczennikami. Podobnie można zapytać: ‘Czego dzisiaj potrzebuje
Kościół?’. Męczenników, świadków, to znaczy świętych dnia
powszedniego, bo Kościół naprzód prowadzą święci, bez nich
Kościół nie może ich naprzód. Kościół potrzebuje świętych
dnia powszedniego, zwyczajnego życia, przeżywanego konsekwentnie.
Ale także i tych, którzy mają odwagę przyjąć łaskę bycia
świadkami aż do końca, aż do śmierci. Wszyscy oni są żywą
krwią Kościoła. Są świadkami, którzy prowadzą Kościół
naprzód, ci którzy zaświadczają, że Jezus zmartwychwstał, że
Jezus żyje, a świadczą o tym konsekwencją życia i mocą Ducha
Świętego, którą otrzymali w darze”.
I
oto w pewnym momencie Papież zmienił tekst przygotowanego kazania i
podzielił się pewną refleksją:
„Chciałbym
dzisiaj do tego Kościoła
dodać jeszcze jedną ikonę. Kobietę, której imienia nie znam, ale
patrzy ona na nas z nieba. Kiedy byłem na wyspie Lesbos i
pozdrawiałem uchodźców, spotkałem człowieka 30-letniego z trzema
dziećmi. Spojrzałem. Powiedział: ‘Ojcze, jestem muzułmaninem,
ale moja żona była chrześcijanką. Do naszej ojczyzny przybyli
terroryści, popatrzyli na nas, pytali nas o religię, zobaczyli, że
ma krzyż i zażądali, aby zrzuciła ten krzyż na ziemię.
Odmówiła. Ścieli ją na moich oczach. Bardzo się kochaliśmy. Tę
ikonę przynoszę dziś tutaj jako dar’.
Nie
wiem czy ten człowiek jest nadal na Lesbos, czy udało się jemu
pojechać gdzie indziej. Nie wiem, czy udało się jemu wydobyć z
tego obozu koncentracyjnego, bo obozy dla uchodźców są obozami
koncentracyjnymi dla mnóstwa ludzi. Są tam zostawieni samymi sobie.
Narody wielkoduszne, które ich przyjmują muszą też nieść ten
ciężar”.
Co
z tego zostało przekazane przez światowe media? Już wiemy, prawda?
Główna wiadomość dnia, jak najbardziej zaznaczona w tytułach
doniesień, była taka, że Franciszek powiedział, że „obozy
uchodźców to obozy koncentracyjne”. I to wszystko. I ani słowa
więcej. Przepraszam bardzo, ale to jest dokładnie tak samo, jakby
ten sam Papież w trosce o los dręczonych przez mężów-muzułmanów
kobiet w Szwecji czy w Niemczech powiedział, że „dla wielu tych
kobiet
małżeństwo jest piekłem”, a media by o tym poinformowały
tytułami: „Papież Franciszek: małżeństwo to piekło”. A
najpobożniejsi z nas w jednej chwili zaczęliby rwać sobie włosy z
głowy, że oto mamy kolejny dowód na to, że od czasów Benedykta
XVI Kościół się już tylko stacza.
A
w tej sytuacji nie pozostaje nam nic innego jak przeciwstawić się
temu zepsuciu przy pomocy Ducha Świętego i
specjalnych charyzmatów.
Pisząc
te refleksje przypominam sobie, że parę lat temu wspomniany
Franciszek, w przemówieniu do którejś z grup neokatechumenalnych,
napomniał zebranych, by w swoim pobożnym zaangażowaniu nawet nie
próbowali się stawiać ponad tych,
którzy
faktycznie
tworzą
Kościół,
a więc, mówiąc krótko, ludzi, którzy
co
niedzielę zakładają odświętne
buty i
posłusznie całymi rodzinami udają się do parafialnego kościoła
na Mszę.
Niestety, dziś już nie pamiętam, w jaki sposób ten news został
podany. Nie zdziwiłbym się gdyby wiadomość była taka, że Papież
zakazał się modlić, lub
zakwestionował moc Ducha Świętego.
Podejrzewam jednak, że temat zwyczajnie został zlekceważony. W
końcu nie było nic o uchodźcach.
Zachęcam
wszystkich do kupowania moich książek. Naprawdę nie
ma tu żadnego ryzyka.
Wszystkie są do nabycia w księgarni pod adresem www.coryllus.pl.
Przekazano również, szkoda, że pan nie zacytował tego fragmentu:
OdpowiedzUsuń"„Dziękuję wam za obecność i za modlitwę w tym kościele męczenników. Pomyślmy o okrucieństwie, o narastającym dziś okrucieństwie względem tak wielu ludzi. Względem ludzi wyzyskiwanych. Względem ludzi, którzy przybywają na łódkach, a potem pozostają tam w krajach wielkodusznych jak Włochy i Grecja, które ich przyjmują, lecz traktaty międzynarodowe powstrzymują... Gdyby we Włoszech przyjęto po dwóch migrantów w każdej gminie, byłoby miejsca dla wszystkich.... Gdyby wielkoduszność Południa, Lampedusy, Sycylii, Lesbos, mogła zarazić też Północ. To prawda: jesteśmy cywilizacją, która nie rodzi dzieci. Ale zamykamy też drzwi przed migrantami. To się nazywa samobójstwo. Módlmy się” – powiedział Papież."
Ten, kto naprawdę wierzy, poszuka i oceni. Ludzie małej wiary, podają wyrywkowo, pod tytuł komentarza.
Pisząc o Papieżu, Wierze- czyni pan wielkie zło, nie zdając sobie z tego sprawy!
@onager
UsuńNa szczęście, kiedy już się wydawało, że zło zapanuje nad światem, pojawił się komentator onager i uczynił dobro, które zmieniło wszystko.
@onager
Usuń...Gdyby wielkoduszność Południa, Lampedusy, Sycylii, Lesbos, mogła zarazić też Północ...
Zaraziła jak najbardziej - przykład Szwecji, Danii, a nawet Norwegii (nie jest w UE)
Dziwne te słowne przepychanki w obliczu tragedii (wędrówki ludów), która zresztą została tak umiejętnie sprowokowana.
@Ogrodniczka
UsuńNo właśnie, dziwne. Franciszek mówi o współczesnych męczennikach, a Ty wyjeżdżasz mu z Norwegią.
@toyah
UsuńTeż Północ.
Myślę, że Ojciec Św. jest po ludzku bezradny wobec tej tragedii, a odwoływanie się do sumień prawdziwych jej sprawców nie odnosiło dotychczas żadnego skutku.
@Ogrodniczka
UsuńOn przede wszystkim mówił o północy Włoch, Poza tym, ja nie jestem w stanie patrzeć na jego nauki z punktu widzenia polityki.
@toyah
UsuńRozumiem
@onager
UsuńSłów Franciszka nie sposób odbierać wprost. Trzeba je rozumieć. Ja nie mam pretensji, że należycie rozumiem. Staram się. Lecz On mówi ponad zwykłym sensem użytych słów.
Odbieranie cytatów Franciszka wprost jest ich spłycaniem. Weźmy ten cytat od Ciebie, że Gdyby we Włoszech przyjęto po dwóch migrantów w każdej gminie, byłoby miejsca dla wszystkich....
Otóż we Włoszech jest jakieś nieco ponad 8 tysięcy gmin. Wzięcie cytatu wprost oznacza, że Franciszek mówi o rozwiązaniu problemu w skali może 16 tysięcy osób.
Jak byśmy takie rozwiązanie, biorąc je dosłownie, ocenili w sensie jego wystarczalności?
Ja myślę że jak najbardziej trzeba je traktować dosłownie, czyli Franciszek ocenia liczbę UCHODŹCÓW na 16 tys. Nie uzaje za uchodźców byczków z Iphonami których Angela Merkel zaprosiła do Europy na: cytat z jednego z nich "kasę i dziwki". Angela Merkel jest oczywiście tylko przedstawicielem ludzi o których piszesz w komentarzy niżej.
Usuń@Artur 20:24
UsuńA wiesz, że to jest całkiem inspirujące spojrzenie?
Mnie np. zainspirowało, aby zastanowić się, że zapewne Kościół (tym razem jako organizacja) ma dokładne, a może nawet najobiektywniejsze dane o tej sytuacji. Wcześniej o tym nie pomyślałem, ale nie sądzę, aby ktoś inny miał lepsze dane.
Choćby zatem Twoim zamiarem był tylko żart, to - pomijając, że dobry - jest on inspirujący.
W każdym razie, podtrzymuję, iż zwłaszcza tych swobodnych wypowiedzi Franciszka, gdy odbiega od przygotowanego tekstu, nie należy brać wprost. To są - jak sądzę - refleksje z jakichś głębszych spotkań z Duchem Świętym.
@Artur
UsuńPo namyśle, dodam jeszcze, a Krzysztof na pewno potwierdzi, że od kiedy obecny papież przybrał imię Franciszka, ja jestem przekonany, iż on, wcześniej przecież Jezuita, bezpośrednio nawiązuje do św. Franciszka z Asyżu.
Ów święty znany był również z tego, że chociaż osobiście pochodził ze środowiska, które spokojnie moglibyśmy określić jako par excellence inteligenckie, chociaż był wykształcony, to swoje wypowiedzi udzielał z pozycji bożego prostaczka i mało dbał, czy słuchacze rozumieją, śmieją się, itd.
Zrozumieją później.
Może to jest klucz.
@orjan
UsuńMoże zauważyłeś tę wściekłość, kiedy Franciszek przyjął na audiencji jakichś Rockefellerów i Rotschildów i każdego z nich pocałował w rękę? Właśnie się dowiedziałem, że Franciszek z Asyżu notorycznie całował w rekę, a niekiedy i w usta, trędowatych. On podobno wręcz fizycznie czuł do nich odrazę i tym bardziej wchodził między nich i ich całował. Taka wiadomość.
@Artur
UsuńTo jest coś zupełnie odkrywczego. Nie wierzę, żeby on był tak intelektualnie chaotyczny, żeby te liczby podawać z tak zwanej "czapy".
No właśnie! Na moje - podkreślam - amatorskie wyczucie, słowa i gesty papieża Franciszka trzeba analizować przez św. Franciszka.
UsuńDzisiejszy Pana tekst powalił mnie z nóg. Chodzi o jego pierwszą część. Sam bowiem byłem uczestnikiem jednej z mszy uzdrawiających w "Przeprośnej Górce", często też słuchałem mszy przez Internet, raz odwiedziłem pustelnię w Czatachowie.
OdpowiedzUsuńJa teraz jestem ciekaw postawy ojca Daniela wobec zaistniałej sytuacji. Ślubował posłuszeństwo, więc powinien chyba stosownie do tego postąpić i to powinno świadczyć o jego wiarygodności.
Poza tym dziękuję za to, że pan ukazuje kontekst wypowiedzi papieża Franciszka takim jaki był w rzeczywistości, a nie w sposób w jaki przekazują go media.
@boomerang85
UsuńW mojej rodzinie są osoby, które w wielką wiarą uczestniczyły w tych spotkaniach. I też jestem ciekawy ich reakcji. Co do Franciszka, moim zdaniem Szatan go nienawidzi najbardziej.
Pozwolę sobie zamieścić tu oświadczenie z oficjalnej strony mimj.pl, dotyczącej reakcji na stanowisko Kościoła.
UsuńDrodzy Nasi Przyjaciele
Z całego serca DZIĘKUJĘ Wam w imieniu Wspólnoty i Swoim za wszystkie wyrazy wsparcia, modlitwy a przede wszystkim serce które Nam ukazujecie.
My również zapewniamy Was o modlitwie. Jesteśmy sercem z Wami.
W tych trudnych chwilach zachowajmy głęboki spokój. Ufajmy Jezusowi we wszystkim. On dopuszcza różne doświadczenia aby Nas oczyścić i uświęcić.
Módlmy się pokornie za Naszych Biskupów i kapłanów szczególnie za Naszego ks. Arcybiskupa Wacława Depo aby w sprawie Wspólnoty Miłość i Miłosierdzie Jezusa podejmował decyzje zgodnie z Wolą Boga dla dobra wiernych i Kościoła. Okazujmy Mu posłuszeństwo i szacunek. Mam nadzieję że niedługo za zgodą Arcybiskupa będziemy mogli zobaczyć się znowu na spotkaniach by wielbić Boga i modlić się za Kościół katolicki który bardzo Kochamy.
Oddaję Was Sercom Jezusa i Maryi.
O. Daniel
Z tego tekstu wynika, że spotkania jednak zostały odwołane...
@bommerang85
UsuńZa stroną: http://mimj.pl/podziekowanie/
Podziękowanie
Opublikowano 18 kwietnia 2017
Drodzy Nasi Przyjaciele
Z całego serca DZIĘKUJĘ Wam w imieniu Wspólnoty i Swoim za wszystkie wyrazy wsparcia, modlitwy a przede wszystkim serce które Nam ukazujecie.
My również zapewniamy Was o modlitwie. Jesteśmy sercem z Wami.
W tych trudnych chwilach zachowajmy głęboki spokój. Ufajmy Jezusowi we wszystkim. On dopuszcza różne doświadczenia aby Nas oczyścić i uświęcić.
Módlmy się pokornie za Naszych Biskupów i kapłanów szczególnie za Naszego ks. Arcybiskupa Wacława Depo aby w sprawie Wspólnoty Miłość i Miłosierdzie Jezusa podejmował decyzje zgodnie z Wolą Boga dla dobra wiernych i Kościoła. Okazujmy Mu posłuszeństwo i szacunek. Mam nadzieję że niedługo za zgodą Arcybiskupa będziemy mogli zobaczyć się znowu na spotkaniach by wielbić Boga i modlić się za Kościół katolicki który bardzo Kochamy.
Oddaję Was Sercom Jezusa i Maryi.
O. Daniel
A także:
Spotkania tymczasowo odwołane
Opublikowano 18 kwietnia 2017
Umiłowani Bracia i Siostry przepraszamy ale do czasu wyjaśnienia sprawy związanej z Naszą Wspólnotą Miłość i Miłosierdzie Jezusa odwołujemy nasze spotkania aż do wyraźnej opinii Naszego ks Arcybiskupa Wacława Depo na ten temat. Błogosławię Was z serca. O. Daniel wraz ze Wspólnotą MIMJ.
Ponadto ks. Daniel nie jest suspendowany, nie nałożono na niego żadnej publicznej kary kościelnej. Biskup miejsca nie napisał, że wspólnota ks. Daniela jest heretycka, odłączona od Kościoła katolickiego. Zgodnie z informacją (http://pio.opw.pl/nowa/_files/c803ea449ac7cab343dd775e10f15a02.pdf) wspólnota nie posiada zatwierdzenia kościelnego. Przedstawione projekty statutów są przedmiotem prac komisji. Jest to normalna sytuacja w przypadku nowej wspólnoty (w Kościele zatwierdzanie trwa od 10 do wielu lat). Poza tym dalej czytamy " ... wydaje się właściwe powstrzymanie się od organizowania wyjazdów na spotkania modlitewne ... ". To stwierdzenie jest bardzo słabe i miałkie. Jeśliby było coś poważnego i groźnego, biskup jasno napisałby, że zabrania (plus suspensa dla ks. Daniela).
Dlatego trochę nie bardzo rozumiem wydźwięk pierwszej części notki (abstrahując do tego, że nie są zgodne z komunikatem Kurii w Częstochowie - nie ma zakazu, o jaką wymówkę chodzi?) , z której jakoby wynika, że ci zwykli katolicy są lepsi od heretyków z Czatachowa (autor wprost sugeruje, że Wspólnota ks. Daniela przesuwa Kościół w stronę Szatana). Z drugiej strony pisze: Losy ojca Daniela Galusa i owej wspólnoty są nam obce tak samo jak losy ...innych sekt - z tego rozumie się, że Chrystus nie umarł za wszystkich i Kościołowi - Mistycznemu Ciału Chrystusa nie zależy na zbawieniu tych z Przeprośnej Górki...(???)
Co do fragmentu o papieżu Franciszku - nic nowego - tak było, tak jest, tak będzie.
Może lepiej pisz Autorze o tych wszystkich zbrodniach, zboczeńcach i horrorach. To Ci lepiej wychodzi.
BŻ
@Biały Żagiel
UsuńNiestety muszę odmówić. Ten blog nie jest prowadzony z myślą o Panu.
Kto z Toyah-em walczy,ten od słowa ginie.Jak zwykle w punkt.Biały Żagiel w dryfie.
UsuńBardzo trafne to odniesienie do św. Franciszka.
UsuńZło nie zapanuje nad światem nigdy!
OdpowiedzUsuń„Ktokolwiek kłamie, mówi przeciw temu, co ma w swoim sercu. Ponieważ mowa została ustanowiona dla tego, aby ludzie udzielali nawzajem sobie własnych myśli, nie zaś aby siebie oszukiwali, nie masz zatem żadnych wątpliwości, że grzechem jest używać mowy dla oszukiwania bliźnich. Nie trzeba mniemać, iż kłamstwo nie jest grzechem, skoro posługuje na korzyść cudzą (…) Czy kłamstwo może kiedykolwiek nie być złem? Czy może kiedykolwiek być dobrem? Po cóż więc te wyrocznie?: Panie! Zatracisz wszystkich, którzy mówią kłamliwie. Mężem krwawym i zdradliwym brzydzi się Pan (Psalm 5: 4).
@onager
UsuńOczywiście. Na szczęście Ty już jesteś zbawiony wraz z tymi 144 tysiącami sprawiedliwych.
"Papież Franciszek podkreślił, iż Duch Święty jest niewyczerpanym źródłem życia Bożego w nas, jest "wodą żywą", aby "nasze życie było prowadzone przez Boga, ożywiane przez Boga, karmione przez Boga" - zaznaczył. Wskazał, że od naszego posłuszeństwa Duchowi Świętemu zależy, czy rzeczywiście możemy być nazywani ludźmi duchowymi. To właśnie On, trzecia Osoba Trójcy Świętej wprowadza nas w życie Boże jako „synów w Synu Jednorodzonym”. "Duch Święty uczy nas spoglądać oczyma Chrystusa, przeżywania życia tak, jak przeżywał je Chrystus, pojmowania życia tak, jak je pojmował Chrystus. Właśnie dlatego woda żywa, którą jest Duch Święty zaspokaja pragnienie naszego życia, ponieważ mówi nam, że jesteśmy kochani przez Boga, jako dzieci, że możemy kochać Boga jako Jego dzieci, i za Jego łaską możemy żyć jako dzieci Boże, tak jak Jezus. Słuchajmy Ducha Świętego, który nam mówi: Bóg cię kocha, miłuje ciebie. Czy naprawdę kochamy prawdziwie Boga i innych jak Jezus? Czy dajemy się prowadzić Duchowi Świętemu? Czy pozwalamy, by przemawiał On do naszego serca? A mówi On, że Bóg jest miłością, że zawsze na nas oczekuje, że jest Ojcem, kocha nas jak prawdziwy ojciec, kocha nas naprawdę. To właśnie mówi jedynie naszemu sercu Duch Święty. Słuchajmy Ducha Świętego i idźmy naprzód tą drogą miłości, miłosierdzia i przebaczenia" - powiedział Ojciec Święty."
OdpowiedzUsuń@toyah
OdpowiedzUsuń...nawet nie próbowali się stawiać ponad tych, którzy faktycznie tworzą Kościół, a więc, mówiąc krótko, ludzi, którzy co niedzielę zakładają odświętne buty i...
Coś w tym jest. Za siatką mam sąsiadów-animatorów wspólnoty neokatechumenalnej. Są bardzo uprzejmi, uczynni i mili ale jakoś tak słabo uczestniczą w codziennym życiu, zarówno u siebie w ogródku jak i poza ogródkiem. Są całkowicie pochłonięci tworzeniem nowych "wspólnotek", i nie zwracają uwagi na życie parafii. A z racji wiary powinniby.
Takie luźne spostrzeżenie...
Chcę coś powiedzieć najpoważniej, jak tylko potrafię i uprzejmie proszę wszystkich czytelników dobrej woli, aby równie poważnie zastanowili się nad tym.
OdpowiedzUsuńOtóż akurat Polacy szczególnie powinni być wyczuleni na to, że równie istotnym jak prawo do życia jest prawo do własnej Ojczyzny. Ci, którzy zamiast zaprowadzenia ludzkiego porządku w Syrii, w Afryce i gdzie indziej popierają odbieranie tamtym ludziom ich własnej Ojczyzny i na odwrót, tamtym Ojczyznom wykradają ich własne dzieci, a już zwłaszcza ci, którzy to robią z własnej motywacji merkantylnej, by wygnańców u siebie przerobić na swoich parobasów, lub - co jeszcze gorzej - przerobić ich w taran swoich chorych zmian społecznych, ci wszyscy zasługują wyłącznie na pogardę i jak najszybsze wygonienie kijem.
To jest prawdziwa hołota i zakała XXI wieku. Zdawszy sobie z tego sprawę, trochę łatwiej będzie zrozumieć, do kogo i o czym naprawdę mówi Franciszek.
Dixi!
@orjan
UsuńDziękuję Ci bardzo. Ja tak nie potrafiłem.
Jako żywo.
UsuńWilki w owczej skórze od początku atakowały chrześcijańskie owce i czujność Kościoła jest niezbędna. Miejmy nadzieję, że postawa posłuszeństwa, przyjęta przez ks. Galusa, oczyści z podejrzeń o sekciarstwo prowadzoną przez niego wspólnotę. Czujnością wykazał się wobec niej bp. opolski, Czaja, już w 2014 r.: http://opole.gosc.pl/doc/2179449.Bp-Czaja-apeluje-o-czujnosc-i-rozwage. Przyznaję, że nie wiem nic o wspólnocie ks. Galusa, ale z drugiej strony bp. Czaja jest mocno zaangażowany politycznie i uchodzi sam za modernistę. Nie linkuję, bo nie chcę siać zamętu.
OdpowiedzUsuńJednocześnie niektórzy hierarchowie, mimo ostrzeżeń ze strony siostry Michaeli Pawlik, tolerują znacznie bardziej niebezpieczną organizację, działającą jak najbardziej przy wielu parafiach, co można sprawdzić w Internecie. Chodzi o ruch Maitri, nadający katolickim wspólnotom nazwę zupełnie obcą chrześcijaństwu, nie mówiąc o okultystycznym logo. Tu sama siostra Michaela mówi o swojej walce (głw. od 41', ale także ważne podkreślenia od 56', potem 1h:02') https://www.youtube.com/watch?v=WGbmkk8-DjU
Szatan jest przebiegły i ważne jest dobre rozeznanie, do którego prowadzi pokora i modlitwa. Oraz zasada: po owocach ich poznacie... Postawa ks. Galusa budzi nadzieję na uniknięcie herezji i sekciarstwa. Nasza modlitwa z pewnością nie zaszkodzi.
@Tropiciel
UsuńMyśmy tu trochę tego Galusa oglądali i powiem Ci uczciwie, że ja mu nie ufam ani ani. Poza tym, choć oczywiście dobrze, że on obiecał posłuszeństwo, to już nie bardzo podoba mi się ten fragment, gdzie on wzywa do modlitwy za biskupa Depo, żeby podejmował decyzje "zgodnie z wolą Bożą". To wygląda jakby Galus najlepiej wiedział, jaka jest Boża wola. Mam wrażenie, że on lada chwila zacznie nad biskupem Depo odprawiać "modlitwę o uwolnienie".
To smutne, bo znów oddajemy pole TemuKtóryNie OmijaŻadnejOkazji. Zawsze bronię papieża Franciszka i podkreślam zasadę posłuszeństwa, która ratuje Kościół przed protestanckim rozbiciem, ale wielu hierarchów, też niestety nie ułatwia katolikom decyzji.
OdpowiedzUsuńCo do modlitwy za biskupa, to w zapisie nie wygląda to źle i przypomina modlitwę powszechną w każdą niedzielę. Ale w żywej mowie można inaczej rozłożyć akcenty, aż do zmiany sensu.
Tym bardziej ważna jest nasza żarliwa modlitwa o Boże rozwiązanie tej sprawy.
Jestem po lekturze tekstu o radosnej p. Kasi i mam wrażenie, że kobieta jest niedojrzała emocjonalnie i niezwykle egzaltowana (jak większość polonistek). Ale chyba rzeczywistość ją jakoś oszczędziła, sądząc po wypielęgnowanym wyglądzie. Dajmy jej spokój, bo czasem ból i świadomość straty przychodzą niespodziewanie, z dużym opóźnieniem.
Gorszy jest ten Dudała. Specjalista od sensacyjnych nawróceń: http://gosc.pl/doc/789551.Ofiarowany-szatanowi-ocalony-przez-Jezusa
On chyba bez stałego podniecenia nie umie być w Kościele, a przynajmniej pisać o katolikach.
W nawiązaniu do prośby "Białego Żagla" napiszę iż dla mnie symptomatyczne jest, zamieszczanie postów na tym blogu.
OdpowiedzUsuńWczoraj-"Christopher Carver, czyli młot sprawiedliwości", dzisiaj zaś, post o Duchu Świętym i Papieżu. Cokolwiek to miałoby znaczyć, jak dla mnie, jest to oznaka nie/świadomego działania TKNPŻO!!
@onager
UsuńA Ty w ogóle czytałeś tę książkę, czy tylko sobie próbujesz wyobrazić, w czym rzecz?
Erystyka nr 16 :)
OdpowiedzUsuń@onager
UsuńJakieś 40+ lat temu, gdy świeżo wydali tego Szopenhauera, to popisywanie się: "czytałem". robiło jakieś wrażenie. Od tamtego czasu wydań było może z pięć potem w sieci i tak trafiły pod strzechy.
W Polsce jest za dobrze. Wszedzie koscioly, może teraz nie zawsze otwarte w ciągu dnia ale na pewno rano i wieczorem, by w każdą niedzielę, juz cały dzień. Może jeden i drugi ten "postępowy" katolik, któremu tak bardzo w głowie wszelkie stowarzyszenia i grupy, pobył tutaj, na tej Wyspie nie dzien i dwa ale kilka miesięcy. Zobaczył by i docenił w pełni, co to znaczy, by kościół był niedaleko i co to znaczy być we wspólnocie tego kościoła i Kościoła w ogóle. Bo tutaj jest pogaństwo i to walczące ale gdzieniegdzie kościoły katolickie są, nawet polskie.
OdpowiedzUsuń@cbrengland
UsuńMożesz mieć rację, że to jest efekt tego, że religijność stała się tak powszechna, że wielu potrzebuje czegoś więcej. No ale ja to i tak uważam za błąd. I grzech.
@toyah
Usuń[...] religijność stała się tak powszechna, że wielu potrzebuje czegoś więcej. No ale ja to i tak uważam za błąd. I grzech.
Czy mógłby Pan rozwinąć tę myśl, na przykład w kontekście 12-ego (a może i 13-ego) rozdziału Pierwszego Listu Świętego Pawła Apostoła do Koryntian" ?
Np. "Lecz wy starajcie się o większe dary: a ja wam wskażę drogę jeszcze doskonalszą."(1Kor12,31
Jako kontrapunkt proponuję fragment z "Dziejów Duszy" św. Teresy z Lisieux, doktora Kościoła
Za: http://www.voxdomini.com.pl/duch/mistyka/tl/09a-ter.htm
np ten fragment:
"Być Twą Oblubienicą, o Jezu, być karmelitanką, być przez zjednoczenie z Tobą matką dusz, to wszystko powinno mi wystarczyć... jest jednak inaczej... Bez wątpienia, te trzy przywileje stanowią moje powołanie: być Karmelitanką, Oblubienicą i Matką. A jednak odczuwam w sobie jeszcze inne powołania, powołanie WOJOWNIKA, KAPŁANA, DOKTORA, MĘCZENNIKA; czuję wreszcie potrzebę, pragnienie dokonania dla Ciebie Jezu wszystkich czynów najbardziej bohaterskich... Czuję w mej duszy odwagę Krzyżowca, Żuawa Papieskiego, pragnę umrzeć na polu bitwy w obronie Kościoła..."
(i dalej, w ogóle cały ten rozdział Dziejów Duszy).
BŻ
@Biały Żagiel
UsuńW tej chwili juz nie pamiętam, czy to mówiłem Panu, czy komuś innemu. W każdym razie powtarzam, jeśli chce Pan się bawić w cytowanie Pisma, proszę się zwrócić do Świadków Jehowy, albo innych uczonych w Piśmie. Ja nie jestem zainteresowany.
Panie Krzysztofie,
UsuńNie, nie mówił Pan do mnie tego, w ten sposób jeszcze mnie Pan nie obrażał.
Dziwię się, że Pan pisze to wszystko bez wstydu - o bawieniu się cytowaniem Pisma Świętego, o wysyłaniu mnie heretyków, o lekceważeniu św. Teresy z Lisieux.
Martwię się o Pana i życzę wszystkiego najlepszego, a przede wszystkim łaski Ducha Świętego na każdy dzień!
Amen; come, Lord Jesus.
BŻ
@Biały Żagiel
UsuńZ Bogiem, Bracie.
czuję osobiście, że to między innymi ludzie, którzy tworzą sukces miejsc takich jak owa Pustelnia w Czatachowie, stanowią największe zagrożenie dla naszego Kościoła. To oni bowiem przesuwają go w stronę, którą od lat znamy z działalności tak zwanych zielonoświątkowców, czyli w gruncie rzeczy Szatana"
OdpowiedzUsuńNiestety jako Twój stały od 7 lat czytelnik jest mi niezwykle przykro z powodu powyższych słów. Uczestniczyłem w jednym ze spotkań na jesieni ubiegłego roku i doprawdy nie znalazłem na tym spotkaniu nic co mogłoby uzasadniać powyższe słowa. Cóż... tak, jak byłem pewien że o. Daniel podporządkuje się biskupowi, tak jestem pewien że kiedyś odwołasz Toyahu powyzsze słowa, podobnie jak to uczyniłeś oceniając kiedyś blogera znanego pod nazwą Seawolf. Pozdrawiam mechanics
@Paweł K.
UsuńJa oczywiście w tych spotkaniach nie brałem udziału, natomiast owszem obejrzałem sobie relacje na YouTubie i chętnie powtórzę: do tego księdza nie mam śladu zaufania. Moim zdaniem on nawet nie próbuje udawać, że jest autentyczny. Nie wierzę mu i kropka.
Nie rozumiem natomiast, o co chodzi z Seawolfem. Jak ja go oceniałem i co odwołałem? Ja miałem z nim dobre relacje osobiste. On wspierał mój blog i był w stosunku do mnie zawsze uprzejmy, a i ja, nawet jeśli się z nim kłóciłem, to zawsze ze zwykłym szacunkiem.
@Pawel K.
UsuńOstatnie może 30+ lata niewiele przyniosły osiągnięć spektakularnie nowych. Postęp polegał zwłaszcza na zagospodarowaniu osiągnięć wcześniejszych. Wśród nich warte uwagi i ostrożności jest zwłaszcza przesunięcie umiejętności manipulowania ludźmi ze sfery sztuki do sfery zwykłej techniki (τέχνη). Teraz już dostępnej każdemu.
Procedury ochronne jeszcze w lesie.
@ Toyah
UsuńZ Seawolfem chodzi mi konkretnie o tą notkę: http://toyah1.blogspot.com/2012/12/co-sadze-o-blogerze-seawolfie.html
Wielu podejrzewało go wówczas za w najlepszym przypadku blogera pragnącego szybkiej sławy, dopiero jego późniejsza choroba i szybka śmierć zmieniły diametralnie spojrzenie na niego. Jakiś czas po tej notce skomentowałem Twoje mało przychylne wówczas spojrzenie na Seawolfa i pamiętam, że moje odczucie było takie, że dałeś do zrozumienia, że się myliłeś - stąd to, co napisałem.
Niezwykle rzadko zabieram głos na Twoim blogu, chociaż niezwykle Cię cenię, mam wszystkie Twoje książki, a czasem Twojej notki czytam mojej rodzinie. Bardzo cenię Twoją niezależność, ostrość spojrzenia i konsekwencję. Uważam, że mylisz się niezwykle rzadko, ale jak każdemu i Tobie to się zdarza dlatego początek dzisiejszej notki tak właśnie traktuję.
Wracając do o. Daniela - chociaż mam za sobą staż we wpólnotach charyzmatycznych sam nie jestem zwolennikiem religijności jaką prezentuje o. Daniel. Być może używa pewnych technik manipulacji, ale nie uważam, żeby przeginał, ponadto jednak mam wrażenie, że czyni to wby przyciągnąć ludzi do Chrystusa. Konfesjonały przed i podczas jego spotkań pękają w szwach. O. Daniel wielokrotnie także zapraszał na swoje spotkania biskupów, z założeniem oddania im wówczas głównego celebransu. Może szkoda, że żaden się nie pojawił, a w zamian odcięto się od niego. Nie zamierzam kanonizować o. Daniela za życia, bo póki żyjemy każdy z nas może głęboko zbłądzić, natomiast powtórzę - nie znalazłem absolutnie nic podczas praktycznie całego dnia spędzonego na przeprośnej górce we wrześniu ub, roku, co uzasadniałoby nazwanie go sługą szatana. Może mało adekwatne porównanie, ale św. Siostrę Faustynę jej przełożone kierowały na badania psychiatryczne i wielkrotnie zabraniały mówienia o Jezusie. Miarą czystych intencji jest w tym przypadku posłuszeństwo przełożonym, co o. Daniel uczynił. Osobiście jestem przekonany, że spotkania za jakiś czas powrócą, chociaż być może trochę to potrwa.
Pozdrawiam serdecznie
mechanics
Gdy wątpliwości ma biskup, to naprawdę nasza opinia nie ma tu znaczenia. Jeśli dzieło jest Boże, to przetrwa. Ja, podobnie jak gospodarz mam wielką ostrożność wobec "spontanicznych" ruchów charyzmatycznych. Jeśli człowiek słyszy wewnętrzne głosy i poruszenia, to wyjątkowo jedynie zdarza się, że jest prorokiem, najczęściej jednak jest człowiek chory albo oszust.
Usuń@ Pawel K.
UsuńNa stronie Putelni jest film z wizyty biskupa Depo w Czatahowej w 2015 roku. Widocznie przygladanie sie wspolnocie wtedy sie zaczelo.
Watpliwosci i ostatnia decyzja wynikaja nie powodu formy duszpasterstwa (wiele wspolnot z nurtu Odnowy nie jest na cenzuowanym) ale jak sie okazuje- z powodu nie spelnienia wymogow formalnych. Ojciec Daniel zajmuje sie wspolnota z wlasnej inicjatywy ponoc, a nie z polecenia biskupa (dodatkowo jakas tam fundacja jest podmiotem swieckim, a nie koscielnym...) Dopiero niedawno Wspolnota przedstawila hierarchii jakies Statuty i zajmuje sie nimi specjalna komisja. Do czasu wydania opinii poproszono o wstrzymanie spotkan. Zobaczymy co dalej.
Tutaj calosc komunikatu abp.Depo:
http://gosc.pl/doc/3792952.Komunikat-abp-Depo-ws-Wspolnoty-Milosc-i-Milosierdzie-Jezusa-z
i jeszcze
UsuńZ kolei na stronie Wspolnoty w dziale "o nas" pisza tak:
"Wspólnota powstała 5.02.2010r. w Pustelni w Czatachowie, jako owoc spotkań modlitewnych.
Nasza Wspólnota podlega jurysdykcji Metropolity Częstochowskiego. W maju 2013 r złożyliśmy statuty do rozporządzenia do Kurii Metropolitalnej. Czekamy na decyzję w tej kwestii."
Wczoraj pierwszy raz wlasnie z tej notki,dowiedzialam sie o tym ojcu Danielu, wiec nic o nim powiedziec nie moge.
sprostowanie: abp Depo byl na Przeprosnej Gorce, nie w Czatahowej.
A tak mowil wczoraj na spotkaniu (m.in. o fundacji). Kiedy dochodzi do mowienia jezykami, wymiekam. Wszyscy na trzy-czery jak jeden maz. W tej kwestii jestem doskonalym niedowiarkiem. Dalej jest jeszcze gorzej.
https://www.youtube.com/watch?v=QfAXjzT1A9w
Usuń@jestnadzieja
UsuńJa, owszem, czytałem że tam jest problem z finansami. No ale to często idzie w parze. Ja mam z nimi problem - pomijając oczywiście to, że ja w ogóle mam problem z tego typu grupami - ze względu na tego Galusa. On mi się zwyczajnie nie podoba. Obejrzyj sobie to i posłuchaj, jak on mówi. Przecież to jest klasyk: https://www.youtube.com/watch?v=kDerohrK9Uo&t=728s
@jestnadzieja
UsuńTen link wysłałem jeszcze zanim obejrzałem to nabożeństwo. No więc to jest dokładnie to samo. Ale i tak sobie obejrzyj.
Fakycznie, zaim sie posucha co on mowi o posluszenstwie (ze tak oczywiscie i ze sie zastosuje), warto zobaczyc te seanse uzdrawiania. On doskonale wszystkimi manipuluje na raz dwa trzy- mowia jezykami przez minute, po czym on jak w wojsku konczy - wszystko sie gwaltwnie urywa i zaczyna wymieniac choroby ktore wlasnie ustepuja. Pan uwalnia, Alleluja! A czy o spowiedzi tez cos mowi?
UsuńJak inne (i blizsze kazdemu z nas) jest to, co mowi np.ks.Glas (przez ok.3 minuty)
Usuńhttps://youtu.be/IyVP6dbpl0w?t=1824
@Jestnadzieja
UsuńNie znam go na tyle, ale podejrzewam, że gdy chodzi o spowiedź, to on celuje w tak zwaną "spowiedź furtkową".
@Jestnadzieja
UsuńPosłuchałem jeszcze trochę dalej. Trzy największe grzechy na swiecie: aborcja, homoseksualizm, okultyzm. On jest mocny, ten Glas. Naprawdę mocny.
Inna sprawa, że jakiś czas temu oglądałem jego wykład, który był naprawdę dobry, natomiast zakończył się projekcją okropnie złego filmu pod tytułem "Piekło istnieje", czy jakoś tak. Uważam, że pokazując ten film on tkwi w dużym błędzie.
Nie znam tego filmu, moze faktycznie jest beznadziejnie zly. Natomiast z roznych konferencji ksiedza Glasa pamietam, ze on podkresla, ze nie lubi tych wszystkich filmow o egzorcyzmach, bo jest to bazowanie na sensacji.
UsuńCo do roznych wizji piekla: wielu mistykow je mialo, Matka Boska nie oszczedzila tez malych dzieci przed taka wizja.
@Jestnadzieja
UsuńNo to sobie zobacz: https://www.youtube.com/watch?v=J47EyUcPkmM
Z tego co wiem, Pan Bóg jest oczywiście nieskończenie sprawiedliwy, ale też nieskończenie miłosierny. A Jezus umarł za nasze grzechy. Nie widzę żadnego powodu, by wpadać w taki ton.
To wiemy. Ale trzeba do Milosiernego przyjsc.
UsuńNatomiast przypominanie o piekle (a jest ten ksiadz jednym z nielicznych, ktorzy to robia) ma na celu ostrzezenie, wzywanie do nawrocenia i uswiadomienie, ze taka rzeczywistosc tez istnieje. Jesli ktos uporczywie i dobrowolnie tkwi w grzechu, mimo uswiadomienia sobie, ze "Jezus umarl za nasze grzechy", sam skazuje sie na potepienie, nikt go na sile nie zbawi. Jeden lotr wykorzystal swoja ostatnia szanse, drugi nie.
Jest czas milosierdzia i sprawiedliwosci.
Mowil o tym Pan Jezus do Faustyny,
mowila Maryja w Fatimie.
P.S. Filmik faktycznie okropny. Mnie wystarczylyby suche teksty z wizji mistykow, bez tych efektow specjalnych.
A tu dobry artykul podsumowujacy:
http://kosciol.wiara.pl/doc/3449858.Kazanie-o-piekle
@Jestnadzieja
UsuńWygląda ciekawie, ale przeczytam później. Teraz niestety mam robotę.
Aha, i jeszcze to, tylko 9 minut:) Nadaje sie chyba dobrze jako dodatek w temacie:
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=yy0OTp5r8A8
@jestnadzieja
UsuńTak jak Niebo jest wspanialsze niż możemy sobie wyobrazić, tak piekło jest straszliwsze.
W sumie dzisiaj z całego tekstu najbardziej podoba mi się zdanie "nawet nie próbowali się stawiać ponad tych, którzy faktycznie tworzą Kościół, a więc, mówiąc krótko, ludzi, którzy co niedzielę zakładają odświętne buty i posłusznie całymi rodzinami udają się do parafialnego kościoła na Mszę." Chyba dobrze podsumowuje sporą część problemów trapiących Kościół - czyli naszą wspólnotę.
OdpowiedzUsuń@Paweł K.
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że się myliłem co do tego, że Seawolf jest fikcją. On, jak sie okazało, był całkowicie realny i chyba rzeczywiście sam tak dużo pisał. Do dziś tego nie rozumiem, ale chyba faktycznie on tak potrafił. Możliwe, że już wtedy był chory i już nie pływał. Natomiast słuszne były moje podejrzenia, że on był osobą spokrewnioną z jednym z redaktorów "W Sieci" i to dzieki temu prawdopdoobnie na krrótką chwilę wszedł w główny nurt. Podobnie, ja naprawdę uważam do dziś, że on jako autor był słaby. Jego teksty mi się nie podobały i w efekcie pod koniec już praktycznie go nie czytałem. Po tym, jak umarł, kupiłem jego książkę, ale też mi się nie podobała. Natomiast powtarzam osobiście nie mieliśmy do siebie żadnych pretensji. A ja go do dziś szanuję, że mimo iż on wiedział, co o myślę o jego tekstach, to się nie gniewał i do końca traktował mnie przyjaźnie.
O ojcu Danielu nie mam nic więcej do powiedzenia poza tym, co juz powiedziałem. Ja mu nie wierzę. I wcale nie chodzi mi o to, że to wariat. Wręcz przeciwnie. Myślę, że on jest kuty na cztery nogi.