piątek, 23 lipca 2010

Horror o dwóch ogniach



Od pewnego czasu, a myślę, że ten czas obejmuje kilka dobrych lat, każda próba zaangażowania się w debatę dotyczącą politycznych podziałów na linii prawica-lewica-centrum, czy konserwatyści-socjaliści-chadecy, powoduje u mnie coś co w najlepszym wypadku można nazwać znudzeniem („Jak się nie nudzić na scenie tak małej…”). Powtarzam - w najlepszym wypadku, bo w rzeczywistości ten stan przypomina coś znacznie gorszego, i tylko moja naturalna elegancja powstrzymuje mnie od wchodzenia w szczegóły. Konsekwentnie więc, jeśli ktoś mnie pyta, czy jestem z lewicy, czy z prawicy, lub czy jestem konserwatystą, czy liberałem, autentycznie nie wiem, co odpowiedzieć, bo przede wszystkim tego nie wiem, a po drugie jestem bezwzględnie przekonany, że gdziekolwiek się ustawię, w jednej chwili ubrudzę się tak, że sam siebie nawet nie rozpoznam.
Ja naprawdę staram się bardzo nie powoływać nieustannie na autorytet Jarosława Kaczyńskiego, i to nie tylko dlatego, że dla wielu on autorytetem nie jest. Ale co mogę innego robić w sytuacji, kiedy trzeba coś powiedzieć, a okazuje się, że on to powiedział już bardzo dawno temu? O co chodzi? Otóż pamiętam, jak przed wielu jeszcze laty, w jednym z wywiadów jakiego udzielił mediom – a może to była jednak z książek – opowiadał Kaczyński, jak któregoś dnia, będąc gdzieś w Brukseli, czy w Zurychu z grupą tzw. chadeków, został zaproszony na zwiedzanie miasta i w pewnym momencie zaszedł do jakiegoś pięknego kościoła. To co go zaskoczyło, by nie powiedzieć zaszokowało, był fakt, że on, Jarosław Kaczyński, był jedyną osobą w tej całej drużynie tzw. chrześcijańskich demokratów, która zdjęła w kościele czapkę. Dlaczego wspominam to zdarzenie? Sprawa jest jak najbardziej prosta i oczywista.. Otóż kwestia tych łbów w czapkach znakomicie ilustruje tezę, do której jestem bardzo mocno przywiązany. Takiej mianowicie, że w ich ogromnej większości, ludziom jest zawsze, nieustannie i absolutnie wszystko jedno. Jeśli spojrzeć na społeczeństwa z góry, to się natychmiast okaże, że 90 procent ludzi ma w nosie wszystko, co wykracza poza codzienną pracę i odświętną zabawę, a jeśli którykolwiek z nich ma ambicje wyjścia choć odrobinę na zewnątrz, to, jeśli to wyjście wymaga jakichkolwiek deklaracji ideowych, to czemu nie? Jeśli trzeba, może być cokolwiek. Zwłaszcza gdy tak naprawdę w ogóle nie wiadomo, czym to cokolwiek jest i co ze sobą niesie.
Przykład z czapkami jest moim zdaniem szczególnie celny, bo w pewien sposób odnosi się do czegoś, co i sami znamy bardzo dobrze z codziennej obserwacji, ale co też zostało wielokrotnie (a jakże!) przeanalizowane przez najróżniejszego rodzaju specjalistów. Mam na mysli tzw. polską religijność. Jak wiemy nasze społeczeństwo w 95% chyba identyfikuje się z wiarą rzymsko-katolicką. Fakt ten jednak nie ma już żadnego znaczenia, kiedy się okaże, że 40, czy 50, czy może 60 procent tego społeczeństwa – zależnie od publicznych nastrojów – nagle uzna, że eutanazja, czy aborcja stanowią cywilizacyjne rozwiązanie absolutnie standardowe, a Bronisław Komorowski jest dla nich większym autorytetem niż Benedykt XVI, choć oczywiście znacznie mniejszym niż Jan Paweł II, no a przede wszystkim bez porównania mniejszym niż Kuba Wojewódzki.
Ktoś mi powie, że sprawa religijności to coś zupełnie wyjątkowego i nijak nie związanego z polityką, ideologiami i tym wszystkim, czym człowiek żyje na co dzień. Otóż nie. Jestem przekonany, że to jest dokładnie to samo w tym sensie, że i tu i tam widzimy bardzo wyraźnie, jak przeciętny człowiek zrobi wszystko, byleby nie zaangażować się w minimalny choćby wysiłek tam, gdzie w grę wchodzi myślenie na poziomie bardziej abstrakcyjnym. Przykład religijny jest nawet o tyle lepszy, że on pokazuje tę regułę w sytuacji, gdzie nie chodzi o zwykłe codzienne głupstwa, a więc co kto powiedział w telewizji, albo co kto obiecał, czy kto jest bardziej, lub mniej fajny. Przykład religijny pokazuje, że skoro nawet tu, gdzie wszystko jest powiedziane prosto i jednoznacznie, nie ma mowy o minimalnym skupieniu, to trudno go oczekiwać tam, gdzie i tak wszystko nieustannie pływa. Przykład religijny jest bardzo dobry, bo pokazuje jak bardzo nie można liczyć na cokolwiek wyższego niż poziom piasku i w świecie religii, ale też w świecie całkowicie świeckim, skoro ludzie, którzy swoje chrześcijaństwo noszą jako symbol i nazwę, nawet nie uważają za stosowne zdjąć czapki w kościele.
Ale mieliśmy mówić o polityce i o określających ją ideologiach. Najpierw może powiem, skąd mi przyszło do głowy, żeby się zająć tą kwestią. Otóż mój powszechnie tu znany kolega i przyjaciel Michał Dembiński napisał w jednym ze swoich komentarzy na tym blogu, że on wprawdzie nie czuje się związany z PO, ale i tak woli ich od PiS-u, bo jest konserwatystą, a więc kimś, kto zawsze, kiedy jeszcze mieszkał w Londynie, głosował na Torysów. Ktoś wykrzyknie, że ależ to PiS jest w europejskiej koalicji a partią Camerona, a nie Platforma, że to PiS się znacznie bardziej od Platformy kojarzy z walką o wartości tradycyjne. Że to PiS jest jak najbardziej podejrzliwy w stosunku do tej socjalistycznej mafii zwanej Unią Europejską, z którą Platforma Obywatelska jest w dozgonnej przyjaźni. Że to w końcu PiS reprezentuje coś, co się określa jako stary polski konserwatyzm, nie Platforma. Wykrzyknie tak, i oczywiście będzie miał rację. Ale zapewne wtedy ktoś, nie tylko przecież Michał, mu odpowie, że PiS to gospodarczy socjaliści i że to nie krzyże i ochrona zycia poczętego, lecz gospodarka, drogi, podatki, finanse, służba zdrowia, handel, emerytury, ubezpieczenia i tak dalej i tak dalej, jest tym co stanowi o naszej przyszłości i naszym sukcesie. A tu gwarancje daje tylko Platforma. Na to jednak zapewne pojawią się głosy, że akurat Platforma i tu, jak dotychczas, nie pokazała absolutnie nic. Zero. Nawet nie udało im się stworzyć wrażenia, że są takimi pragmatycznymi technokratami, jak Leszek Miller, czy Marek Belka.… i tak będziemy sobie dyskutować do zakichanej śmierci.
Uważam że w tej podłej sytuacji jedyną rozsądną rzeczą, jak nam pozostaje, to machnąć ręką na to co mówią politycy, bo im się albo wierzy, albo nie wierzy, a jak się nie wierzy, to się wierzy, że może już za chwilę się cos zmieni i będzie można uwierzyć – i zobaczyć co słychać na dole, a więc u w tak zwanym elektoracie. W dodatku – i tu, jestem pewien, że mój kolega Michał Dembiński się ze mną zgodzi – ogromna większość ludzi, którzy głosują na Platformę, czy na PiS o gospodarce w ogóle nie myśli, choćby z tego prostego powodu, że się na niej zna jeszcze mniej niż Witold Orłowski, czy prof. Kołodko. Polityka, czy może lepiej – demokracja, została wymyślona przed wielu, wielu laty w taki sposób, że jeden proponuje to, a drugi tamto, i że każdy z nich stara się pokazać, dlaczego to jest lepsze od tamtego. A jeśli zrobi to odpowiednio zgrabnie i będzie przy tym odpowiednio wiarygodny, to ludzie go sobie wybiorą i zlecą mu, by on reprezentował ich interesy publicznie. W naszej polskiej sytuacji ostatnich lat jest tak, że z jednej strony stoi Platforma Obywatelska, z drugiej PiS i między jednymi i drugimi, zarówno bezpośrednio jak i na poziomie elektoratów, odbywa się regularne mordobicie. O co? Michał Dembiński, mój kolega i przyjaciel, twierdzi, że chodzi o idee. O politykę. O ofertę. O kompetencje. Że PiS chce Polski zaściankowej, pełną fobii, starych resentymentów, nikomu niepotrzebnych sporów i emocji, podczas gdy Platforma – jakkolwiek by była nieporadna, a niekiedy i nawet skorumpowana (ojej!!!) – walczy jednak o Polskę nowoczesną, rozwijającą się, bez kompleksów, bez przesądów, Polskę sukcesu na miarę nowych czasów. Skąd on to wie? Otóż problem jest taki, że ja nie mam pojęcia. Jedyne co mi przychodzi do głowy, to to, że ktoś mu to powiedział, a on – z przyczyn dla mnie niepojętych – przyjął to jako fakt.
No ale niech będzie, że tak jak jest, jest dobrze. Że on wie swoje, a ja wiem swoje, i że podobnie jak ja nie mam pojęcia skąd on wie to co wie, tak samo on nie wie, gdzie ja uzyskałem te swoje śmieszne informacje, że Jarosław Kaczyński to wybitny polityk, uczciwy i kompetentny, a w dodatku życzący Polsce jak najlepiej. Przyjmuję więc, że ta sytuacja jest czymś co musimy wszyscy zaakceptować i się w tym temacie zamknąć. Bo nie dojdziemy do nikąd. Natomiast nie zgodzę się z tym, że należy w ogóle się zamknąć i uznać, że lepiej już nie będzie. Jestem pewien, że dociekać warto, a warto dociekać własnie nie na poziomie bezpośredniej polityki, lecz na poziomie elektoratów, czyli czegoś, co zdecydowanie jest w stosunku do całej reszty pierwotne. Nad tym, kto głosuje na Jarosława Kaczyńskiego i jego projekt zastanawiać się nie musimy. To wiemy. Głosuje tu wieś, ludzie niewykształceni, silnie religijni. Co się tłumaczy jako fanatyczni katolicy, a więc tak zwany Ciemnogród. Oczywiście i ja i wielu ludzi nawet z tamtego obozu wie, że wśród wyborców PiS-u są też osoby młode, wykształcone, a niekiedy nawet niewierzące. Ciekawe i dla mnie wręcz szokujące jest to, jak z każdym nowym dniem przekonuję się, że niemal wszyscy – jeśli nie wszyscy – przyjaciele tego bloga, to ludzie bardzo, ale to bardzo wykształceni, znacznie lepiej wykształceni ode mnie, i często z dużych bardzo miast. Czy niewierzące? Dziwne, ale tacy też są. No ale, statystyka jest taka, a nie inna. Dlaczego więc oni głosują na PiS? Myślę że z trzech podstawowych względów. Przede wszystkim dlatego, że uważają się za świadomych patriotów, a więc takich patriotów, dla których Polska jest częścią codziennych intencji, i wierzą, że PiS to partia szczerze polska i zorientowana narodowo. Po drugie dlatego, że nienawidzą tego czegoś co Herbert tak pięknie określił jako „szpicli, katów i tchórzy”, a w ich przekonaniu to właśnie PiS chce z nimi walczyć i ich ostatecznie wytępić. Po trzecie, mają nieustanną obsesję na punkcie konfliktu prawda-kłamstwo i uważają, że PiS to prawda, a System kłamie. I tu ich utrzymuje w stanie nieustannego podenerwowania. A zatem, krótko mówiąc, to są ci wszyscy ludzie, którym w tak bezczelny sposób Jan Pospieszalski użyczył mikrofonu parę miesięcy temu na Krakowskim Przedmieściu, i tym swoim gestem rozwścieczył tych, których rozwścieczył.
Kto głosuje na Platformę Obywatelską? Poza oczywiście Michałem Dembińskim? Pierwsza grupa, podobnie jak w przypadku PiS-u jest ściśle zdefiniowana. To są młodzi, wykształceni ludzie z dużych miast. Ludzie znający języki, zwiedzający świat, o dobrej sytuacji materialnej i bardzo dobrej pracy. To są też artyści, ludzie kultury i sztuki, aktorzy i tak dalej, i tak dalej. Kto jeszcze? No, kto jeszcze? Myślę, myślę i wymyślić nie mogę. Przecież to niemożliwe, żeby ta połowa społeczeństwa, która lubi Platformę Obywatelską, to byli wyłącznie „młodzi, wykształceni, z dużych miast”. A więc muszę chyba się oprzeć na metodzie odwrócenia. Jeśli mam rację twierdząc, że za PiS-em głosują ci, co uważają się za patriotów i wierzą, że PiS to partia szczerze polska i zorientowana narodowo, a przy okazji nienawidzą „szpicli, katów i tchórzy”, a zatem tak zwani Solidarni 2010, to znaczy, że Platforma swoich wyborców – nie mówię, że wszystkich – zbiera spośród ludzi, dla których problem „szpiclów, katów i tchórzy” nie istnieje, Polska i Naród mogą być pisane – choćby na internetowych czatach – z małej litery, a ten rodzaj przeżycia, jaki mieliśmy okazję oglądać w filmie Solidarni 2010 jest kompletnie obcy. A zatem w dużym stopniu ludzie – i tu mam przekonanie graniczące z pewnością, że mam rację – którzy stanowią faktyczną i potencjalną publiczność programu telewizyjnego o nazwie Szkło Kontaktowe. Podobnie więc jak na PiS głosują tzw. ‘moherowe berety’, na PO głosują ludzie, którzy w swoich szufladach trzymają numer telefonu, pod jaki trzeba zadzwonić, żeby napluć na Jarosława Kaczyńskiego i powiedzieć, że ten krzyż przed Pałacem Prezydenckim jest „śmieszny”. To jest bardzo ważne. ŻE TEN KRZYŻ POD PAŁACEM JEST ŚMIESZNY.
To są właśnie ci ludzie przede wszystkim. Dlaczego oni głosują na Platformę? Już wyżej napisałem – i będę się tego trzymał – oni gospodarczy wymiar polityki mają w dupie. Zwyczajnie w dupie. Podobnie zresztą jak w dupie gospodarkę ma znaczna część tak zwanego ‘kościoła toruńskiego’. Podatki, składki, prywatyzacja, drogi, rozwój, fundusze, a więc to wszystko, co tak bardzo absorbuje uwagę pewnej części „młodych, wykształconych z dużych miast”, ich absolutnie nie obchodzą, a nawet jak ich obchodzą, to oni nawet o tym nie wiedzą. Oni chcą wrócić z pracy, zjeść obiad i obejrzeć sobie telewizję. I to wszystko. Jeśli mój kumpel Michał Dembiński powie mi, że nie mam racji, to uznam, że kłamie. I to oni głosują na Platformę Obywatelską – tworząc jak najbardziej mainstream tego elektoratu – dlatego że po pierwsze, nienawidzą Kaczyńskich (obu!), bardzo czekają na dzień, kiedy ktoś usunie te zwłoki z Wawelu, a po drugie mają nadzieję, że Palikot, albo ktoś inny, zrobi wreszcie porządek z tymi pieprzonymi krzyżami i z tym całym, rozgrzebywaniem historii. Tak samo jak mainstreamem elektoratu PiS-u są rozszalałe z oburzenia i zapłakane starsze panie, starsi panowie i nawiedzone dzieci, krzyczące o łaskę do Pana Jezusa dla umęczonej Ojczyzny, tak samo, mainstream Platformy stanowi tak zwany Andrzej z Działdowa. Ty akurat tego nie wiesz, ale to dlatego, że w ogóle mało wiesz. I może to nawet jest dla Ciebie i lepiej.
Ale jest jeszcze pewien podział, o którym muszę wspomnieć. To jest podział nieistotny, drobny bardzo, wręcz niewidoczny. I jest to podział będący jak najbardziej potwierdzonym socjologicznym faktem. Na Prawo i Sprawiedliwość głosują pacjenci zakładów psychiatrycznych, natomiast na Platformę Obywatelską klienci zakładów karnych. A ja się zastanawiam, po której stronie stoi ten człowiek, o którym wspominałem już tu wcześniej parę razy. Człowiek, który raz na jakiś czas pakuje swoje śmieci do bagażnika samochodu i jedzie z nimi do pobliskiego lasu, żeby je tam zostawić, i tym swoim gestem doprowadza Michała Dembińskiego do szewskiej pasji. Bo tak jest taniej. Oczywiście tego z całą pewnością wiedzieć nie będę, ale jestem szczerze przekonany, że to jest ktoś, kto uważa, że takie zachowanie to nie grzech, ale dobry business. Poza tym rozróżnieniem, nie mam żadnych argumentów.
A reszta stoi jak stała. My po stronie pacjentów, a oni po stronie klientów. My więc jesteśmy zwykłą ludzką nędzą, a oni – to ci, którzy walczą, i to walczą nie byle jak! No i jest w tym wszystkim jeszcze projekt o nazwie Platforma Obywatelska i projektu tego ekspozytura. Co oni na ten temat sądzą? Tu jestem już najbardziej pewny, że się nie mylę. Oni o tym nie sądzą nic. Zwyczajnie nic. Oni się takimi bzdurami nie zajmują. Oni akurat, jeśli się śmieją, albo płaczą, robią to z kompletnie innych powodów, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać.
I na sam koniec pozwolę sobie na absolutnie bezpośrednie zdanie do mojego kumpla Michała Dembińskiego: Wiesz dlaczego oni są inni? Dlatego, że to jest jedyne miejsce na świecie, gdzie miedzy ‘politics’ i ‘policy’, doszło do pełnej symbiozy. W tym sensie, że i w jednym i w drugim wypadku chodzi wyłącznie o utrzymanie władzy. A Ty mi coś opowiadasz o brytyjskich konserwatystach i Ojczyźnie! Wybacz, ale tym razem przesadziłeś.

45 komentarzy:

  1. Czapka w kościele. W muzeum też należałoby zdjąć...

    A serio: religia stała się światopoglądem i zbiorem norm moralnych (do dyskusji), a nie związkiem z Bogiem. Jest to skutek śmiertelnego grzechu zaniechania osobistej modlitwy, na skalę masową. Mniej więcej raz na trzy lata zdarza mi się słyszeć kapłana, który mówi o tym w niedzielę; mówi że bez tego reszta jest nieporozumieniem.

    Polityka: jeszcze ważniejsza od wiedzy o gospodarce jest świadomość, jakie znaczenie ma w państwie prawo. I jakie właściwie jest. Ilu Polaków czytało Konstytucję? Ilu wie (pamięta), co się z nią stało w roku 97' i jakie to ma znaczenie?

    POLECAM:

    http://www.kworum.com.pl/art3227,jaka_konstytucja_jaka_polska_.html

    Czy Polska jest państwem prawa? wykład J.Kaczyńskiego 5/5
    1/ http://www.youtube.com/watch?v=5ira2WScANk
    NASTĘPNE ŁATWO ZNALEŹĆ...

    Szanowny Autorze:Dziękuję za Twoją pracowitość - za czas poświęcony i zaangażowanie. Mnie to buduje. Staram się przynajmniej jeden komentarz do posta, żebyś wiedział, że czytam... Yo!

    Pozdrawiam Nieznajomych, szczególnie Michała D. :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. @Yo
    No tak. Przy całej mojej skromności, muszę przyznać. Ostatnio jestem pracowity jak cholera. Dziś na przykład pojechałem do Mysłowic żeby zarobić marny grosz, pomalowałem pokój moich córek, no i jeszcze ten tekst. Musisz przyznać, że nie byle jaki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Słyszał Pan w TV że jakiś facet wyrzucił małego psa z jadącego samochodu?
    Ja się nawet nie dziwię jak takie coś słyszę o Polsce, bo to się może tylko w kraju post-komunistycznym zdarzyć.
    Taki jest moim zdaniem właśnie typowy wyborca PO.
    Albo zna Pan drugi taki kraj w którym najbogatsi głosują prawie tak samo jak ... więźniowie?

    OdpowiedzUsuń
  4. W swojej świeżo wydanej biografii Jarosława Kaczyńskiego red. Zaremba przypomina to zdarzenie, ale jako wyglądające nieco inaczej : według niego rzecz dotyczyła nie zdejmowania czapek, a przeżegnania się. Osobiście pamiętam raczej te czapki we wspomnieniu Kaczyńskiego, zamieszczonym chyba w którymś z wywiadów-rzek z początku lat 90.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze raz ja. Sprawdziłem, jednak to nie czapki, a przeżegnanie się.
    "Czas na zmiany", z Kaczyńskim rozmawiał duet Bichniewicz/Rudnicki. 1993. Co oczywiście ma żadne znaczenie dla wartości całego Pańskiego tekstu, ale chciałem doprecyzować.

    OdpowiedzUsuń
  6. @Toyah

    A paciorek był...?

    (Mam nadzieję, że nie odpowiesz; to tylko taki przyjazny żarcik - wrednej katechetki Yo)

    PS "wredna Katechetka" to - jak mawia zaprzyjaźniona anglistka-kolokacja, podobnie konieczna jak np. "szybkonogi Achilles" albo "pracowity Toyah"...

    Pora spaaać...

    OdpowiedzUsuń
  7. Nawiazujac do wpisu, dokonalam pewej analizy i uwazam, ze gro osob wlasnie wykszalconych i przed 40stka, które ja osobiscie znam, a które glosuja na platforme i się tym szczyca, to te pochodzace z malych miasteczek, które obecnie mieszkaja albo za granica albo w warszawce. Sa to osoby z olbrzymim komplexem „malomiasteczkowosci” [albo nawet nizszosci smiem twierdzic], które za wszelka cene probuja „dobic” do establishmentu [w stylu: zobacz, gdzie pracuje, ile zarabiam, jaki mam wysoki status, gdzie bywam, co i kogo widzialem etc.]. Acha i na NK nigdy nie ujawniaja faktycznego miejsca zamieszkania, tylko wpisuja warszawke! Bawi mnie to niezmiernie, bo ja nie mam takich problemow, nie musze i nie chce się maskowac. Jestem dumna z mojego rodzimego miasta i z tych cudnych stron, z których pochodze, z gwary, z qltury, bo to jest moje dziedzictwo, moje korzenie. Jakze bym mogla się tego wyrzec? Niepojete.
    Jest jeszcze inna grupa, która raczej jest przeciw i wyraza to poprzez glos na PO, choc nie identyfiqje się w żaden sposób z ta partia.
    Co do zainteresowania sprawami prawa, czy gospodarki, to mysle, ze z racji nieznajomosci tematu ludzie polegaja na tym [w sensie interpretacji] co uslysza lub przeczytaja w szeroko pojetych mediach. Ja staram się czytac, ale niestety i stwierdzam to z bolem serca, niewiele rozumiem, bo po prostu się na tym nie znam. Zatem jestem niejako zmuszona polegac na opiniach i interpretacjach innych [oczywiście nie zwiazanych z widomym ugrupowaniem].

    I jeszcze cos a propos Konstytucji, ja uczylam się w szkole ze starej, już dzis nie obowiazujacej i nie mialam nowej. Natomiast czytalam sobie poszczegolne rozdzialy z netu. Jednak przed wyborami wqrzylam się tym mydleniem oczu i kupilam nowa Konstytucje, żeby mieć i moc w kazdej chwili zajrzec, wiedziec i weryfikowac to, co w szklanym okienq gadaja.
    Pozdr, T.
    PS. Czytalam wywiad z tym co koty pali i ...potrzebny był mi validol. Niestety, chocbym chciala to bez emocji się nie da, no nie da się i już.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dopiero przeczytalam komentarze z innego wpisu, zatem pozwole sobie na jedno odniesienie do wspomnianych.

    Panie Michale, alez ja nie zamierzam i nawet przez mysl mi nie przeszlo żeby pana przekonywac, a już tymbardziej, by pan to robil. Nie pytalam tez czy pan reprezentuje PO. Zadalam tylko jedno proste pytanie. W moim przekonaniu w dalszych pana wpisach nie uzyskalam odpowiedzi.
    Pana argument o utrzymywaniu wladzy [bez względu na to, jakich srodkow się do tego uzywa] jest dla mnie kosmosem, być może z tego względu, iż ja w swoich idealistycznych [i pewnie dlatego tez naiwnych] przekonaniach uwazam, ze wladze zdobywa się dla ludzi i po to, by ludziom pomoc, nie zas dla wlasnych [często pokretnych i ciemnych] interesow.

    Pan napisal „kraje bogate, szczesliwe”, hmm...bogactwo, podobnie jak szczescie przez ludzi jest bardzo subiektywnie odbierane. To dla mnie nie jest żaden argument, bo szczesliwym jest się zaledwie przez chwile i to z roznych przyczyn, a ten, który zarabia 10 tys/m-c jest bogaczem w oczach tego, który zarabia zaledwie tysiac zlotych, a przeciez sa jeszcze milionerzy, miliarderzy etc.
    A ja mysle, ze to jest gra o szacunek, o zachowanie tozsamosci, o to, by slowo „Polak” dla ludzi mieszkajacych w Polsce COS znaczylo. Tu trzeba uczyc ludzi zmiany swiadomosci, a nie rozprzedawac te resztki, które zostaly i poddawac się bezwolnie wielkim machinom rzadowym europy i nie tylko. Wszystko jest w glowie. Zreszta obserwuje to codziennie i mam milion przykladow. Pozdr, T.

    OdpowiedzUsuń
  10. Toyahu,
    siedzę sobie teraz, za oknem deszcz szumi, godzina jest słynna po czwartej rano, oglądam (słucham) to, co wyżej Yo zalinkował:
    http://www.youtube.com/watch?v=5ira2WScANk

    Czysta radość. Kocham tego faceta. I, zwróć uwagę, on żadnych przy tym notatek nie potrzebuje, karteczek.

    Co do czapki w kościele, to ja znam paru funkcjonariuszy niemieckiego CDU, niskiego raczej szczebla. Oni ateistami są. I dla nich żadnego problemu nie ma w tym. Że są chrześcijańskimi demokratami, ale niewierzącymi. To jakaś paranoja jest.

    OdpowiedzUsuń
  11. @Toyah

    Wg. twoich kryteriów, sam z siebie i swoich przemyśleń, jeżeli chcę być wierny podstawowym wartościom moralnym to muszę wybrać PIS.
    Twój kolega i przyjaciel Michał, o ile dobrze kojarzę, pomieszkuje tylko w Polsce. Jednocześnie uznałeś go za wybitnie mądrego. Wobec tego jeżeli on wybiera PO to albo jest totalnie, artystycznie zaczadzony, albo robi tobie na złość, albo mu już w tej warszawce wyprano mózg.

    Marzę o czasach, gdy te wszystkie pieprzone etykiety; konserwatysta, socjalista, liberał czy zielony znikną ze słownika i pozostanie tylko - dobry człowiek i zły człowiek.

    OdpowiedzUsuń
  12. @TOYAH
    "@Bendix
    Akurat to kim był jego ojciec jest bez znaczenia. Każdy odpowiada za siebie."

    Masz rację - ale nie do końca. Jak ktos ma ojca łachudre - to albo jest szuja albo sie powinien od niego odciac!

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. @toyah

    co do Twoich rozterek to:

    nie jestes ani z prawicy, ani z centrum - jestes prawdziwym Polakiem. To takie proste.

    Pozdrawiam mentorze mój.

    OdpowiedzUsuń
  14. @ jazgdyni

    Ja też jestem z warszawki - ale nie mam wypranej głowy. Nie generalizuj.

    OdpowiedzUsuń
  15. @ Tayfal

    Ya też kocham tego faceta, a że yestem niewiastą, to nawet problemu obyczayowego mogłoby nie być, gdyby nie to, że JarKacz zmieściłby się w moyey torbie, z którą chodzę do pracy - nie napisałam "torebce", yako że yestem o tyle zbyt wysoką niewiastą, ile Yemu brakuye, by być wysokim... I co z tego?

    Serio: wiadomo, za co go kochamy; szkoda że tak mało jest w sieci nagrań wypowiedzi, w których widać format jego osoby - proponuję wzajemne podsyłanie linków.

    @..?

    Z Warszawą dla tych, którzy mieszkają tu od dziecka, jest tak jak z Polską dla Polaków - wstyd nam za tubylców, (często napływowych), ale pamiętamy radość rodziców, gdy ją odbudowywali...
    Dlatego nie lubimy złorzeczyć temu miastu.

    Miłego dnia!

    PS Macierewicza też kocham - wielka klasa i odwaga. Modlę się o bezpieczeństwo, ochronę dla nich...

    OdpowiedzUsuń
  16. @PLK
    Nie. Nie słyszałem. Przede wszystkim ja myslę, że on należy do tych ponad 40% nieaktywnych wyborców.
    ALe jeśli miałoby się okazać, że głosuje, to - owszem - uważam, że to nie jest nikt z tych pobożnych wieśniaków, którzy przed kościołem zdejmują czapkę.

    OdpowiedzUsuń
  17. @marcin-o
    Źle zapamiętałem. Z drugiej strony, uważam, że ta moja pomyłka jest bardzo znamienna. Ja nawet nie brałem pod uwagę, że oni się mogli przeżegnać. No ale to było już niemal 20 lat temu. Czas się zmienia, prawda. Obawiam się, że za kolejne dwadzieścia lat będę to zdarzenie pamiętał jako fakt, że oni po wejściu do kościoła nie zgasili skrętów.

    OdpowiedzUsuń
  18. @Yo
    A więc jesteś katechetką? Hmmmm...

    OdpowiedzUsuń
  19. @tayfal
    Yo to dziewczynka nie chłopczyk.
    Co do tego tego linku, on jest bezcenny. Powtarzam go tu raz jeszcze:
    http://www.youtube.com/watch?v=5ira2WScANk
    Nie umiem uwierzyć, że są ludzie posiadający zmysły i rozum, którzy nie potrafią dostrzec tego. Co tam jest.
    Przecież to niemożliwe, że oni potrafią usłyszeć i przetworzyć tylko mlaskanie.

    OdpowiedzUsuń
  20. @Bendix

    Naprawdę nie wiem czy jesteś z Warszawy, czy warszawki. Jednakże domniemywam, że tam po prostu mieszkasz. A warszawka to styl życia, nieustający lans za każdą cenę i walka o obecność w salonie. Walka po trupach. Tak to widzę.
    Michał się o to ociera. I jako obcy prostoduszny Anglosas (bo tam się wychował) za łatwo kupuje kit.
    A wiesz jak warszawka potrafi sprzedawać. Jak biały proszek.

    @Yo
    Dla mnie twoja dziecięca pisownia (zabawy z klawiaturą) są nieco pretensjonalne. My naprawdę cię zauważamy bez tego (liczy się treść nie forma...)

    OdpowiedzUsuń
  21. @jazgdyni
    Chciałbyś. Ale nic z tego. Ani jedno, ani drugie, ani trzecie. Tam jest tajemnica o wiele większa.
    Dla mnie póki co nie do rozwikłania.

    OdpowiedzUsuń
  22. @Bendix
    Jak to odcinanie się ma wyglądać?

    OdpowiedzUsuń
  23. @ toyah

    wiesz co? Powinno się powiedzieć takiej szmacie: wypierdalaj [przepraszam za wulgaryzmy]

    OdpowiedzUsuń
  24. @Toyah

    I to taką, która po 15 latach pracy w TVP poszła do szkoły; gdzie w grupie 20-27 uczniów chodzących na katechezę (dobrowolnie, jest etyka) praktykuje 3-7 uczniów... Reszta? Kosza na głowę mi nie wkładają, to już coś!

    Dlatego nie od razu się przyznałam, tylko stopniowo,
    bo mam wrażenie, że to jeszcze większy obciach niż głosowanie na JK i szacunek dla Macierewicza.

    Może nawet większy niż bycie trollem. Mimo to, mam zamiar nie wy...dalać. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  25. @ jazgdyni

    Jezeli uwazasz ze warszawka to styl zycia to ja wlasnie umieram...

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  26. @jazgdyni

    To było tylko raz - specjalnie, nie bez podtekstu... Więcej nie będę!

    Szacun za Twoje wpisy, serio.

    OdpowiedzUsuń
  27. @all

    Jestem na wakacjach z dzieciakami...

    I jest mi smutno :(

    Właśnie morze zabrało czterech ludzi.
    Przyszedł sztorm i wywrócił ich kuter. Nie żyją. Ich zony i dzieci ich oplakuja. Wczoraj w tej miejscowosci zapalono znicze. Nie zapalono ich wczesniej bo wszyscy rybacy mieli nadzieje ze kogos z nic znajda zywego - ale nie znalezli. Nasi chlopcy schowali sie do sterówki kiedy przyszla wielka fala... Świeć Panie nad ich Duszą...

    OdpowiedzUsuń
  28. @ Yo
    Popieram to co chciałaś powiedzieć swoją pisownią. Może adresatka w końcu spróbuje po polsku.

    OdpowiedzUsuń
  29. Toyahu
    Pozwolę sobie skomentować w stylu pewnej znanej osoby z Salonu: doskonały tekst!
    Wiem, że takie komentarze Cię irytują, ale tutaj się nie da nic dodać.
    Chciałoby się takie analizy czytać w Rzepie zamiast wypocin o staczaniu się PiS-u po równi pochyłej.

    OdpowiedzUsuń
  30. @ Bendix
    Nie wiem,czy i jak powinno się odcinać. Samo bycie innym jest odcięciem się. No, chyba że tatuś paznokcie wyrywał.
    Natomiast nie wierzę, że ci, którzy człowieka wychowali, są zupełnie nieważni w jego ocenie. O dziadku Tuska wszyscy mówią "przodek", jakby to był jakiś daleki krewny. A przecież to dziadek - nie ojciec - go wychował. W domu mówiło się po niemiecku. To nie był polski dom, polskie tradycje. I to widać i słychać i czuć.

    OdpowiedzUsuń
  31. @ Panowie!

    Niewiasty rzeczą jest inspirować i wspierać, męską – działać i walczyć. Nie znam nikogo, z kim w ogóle warto by pogadać o tym, co poniżej. Czytając wypowiedzi Autora i jego przyjaciół popadłam w recydywę nadziei. Liczę na was...

    LICZĘ NA WAS W SPRAWIE KONSTYTUCJI. Nota bene – bracia Kaczyńscy podchwycili w 2005 roku określenie Pawła Śpiewaka - IV RP - wiążąc je właśnie z koniecznością nowej Konstytucji. Potem to utonęło w medialnym i sejmowym bagnie... Poza tym walka o konstytucję została parę lat wcześniej przegrana (w 1997 roku). Gdyby Jarosław – a także Lech jako prezydent – mieli większe poparcie i możliwość (niezakłócanego permanentnie, celowo) kontaktu ze społeczeństwem, z pewnością by do tego wrócili. Teraz to kwestia przyszłości, a ta jest niepewna...

    Problem jest zasadniczy – tyle pojęłam i dlatego do wracam do wątku – ale wymaga naprawdę męskich głów i wytrwałości, aby go zgłębiać. Może ktoś znajdzie czas, zrobi to i pomoże innym pojąć istotę zagadnienia. Potem można by owoce takiej pracy rozpowszechniać w sieci.

    Wydaje mi się, że to jest owo działanie, trudne i mozolne ale bardzo konkretne, którego szukamy...

    Mój nieżyjący od wielu lat Ojciec, katolik i patriota, przedwojenny jeszcze adwokat, mawiał, że mam „męski rozum”. Coś w tym jest, ale za mało tego rozumu i brak mi wykształcenia (zbuntowałam się i nie poszłam na prawo), aby rzecz dokładnie rozkminić.

    NA ZACHĘTĘ DWA LINKI:

    1/ Projekt Konstytucji PiS z 2005 roku – przedtem wstęp, wyjaśniający, dlaczego obecna (z 1997 r.) jest źródłem wszelkich nieprawidłowości, które obserwujemy. Po 5 latach widać to jeszcze wyraźniej.

    http://www.pis.org.pl/doc.php?d=unit&id=7

    2/ Drugi link też jest wart uwagi – podawałam go już raz, ale tak się zachwyciliście wykładem JK, że się zagubił, więc przypominam:

    http://www.kworum.com.pl/art3227,jaka_konstytucja_jaka_polska_.html

    Nie wiem, kim jest autor ale widać, że pracował długo i pilnie nad publikacją. Ze wstępnej lektury zrozumiałam, że ten projekt jest zbieżny z projektem PiS, który czytałam dwa razy – ostatnio w maju br. Za mały mam łeb, aby przeanalizować różnice – i nawet nie wiem, czy warto; może wystarczy projekt PiS?

    Co Wy na to?

    Wiem, że nie odpowiecie za parę minut. Ale liczę, że odpowiecie...

    OdpowiedzUsuń
  32. @Bendix
    Ojcu? No wiesz? Tego się nie da zrobić, "nawet gdyby rozum stracił".

    OdpowiedzUsuń
  33. @Yo
    Mnie też nie wkładali. Mimo to, współczuję.

    OdpowiedzUsuń
  34. @Ginewra
    ALeż skąd! Takie mnie nie irytują ani trochę.

    OdpowiedzUsuń
  35. @ Toyah
    Człowiek wywożący śmieci do lasu to kapitalny przykład rodzimego liberała, który za komuny wywoził, bo był flejtuchem i znał tylko zasadę "chytrze bydlić z pany", a teraz wywozi, bo państwo jest wrogiem jego wolności. Jego potomstwo pewnie już robi karierę w PO, przyssane do struktur państwa, ssie tę dojną krowę i wciąga ją w bagno.
    To mi przypomina pewnego znanego liberala (nie z PO, ale wielu z nich na nim się wychowywało), który w 89 roku, już po przejęciu TS przez JK codziennie bywał w redakcji, wygłaszał swoje poparcie oraz tyrady na temat wolności rynkowej, po czym zasadzał się do telefonu i na koszt redakcji prowadził wielogodzinne rozmowy w prywatnych interesach.
    Nie udało mu się w ten sam sposób przssać do państwa, konkurencja była za duża.

    OdpowiedzUsuń
  36. "Ojcu? No wiesz? Tego się nie da zrobić, "nawet gdyby rozum stracił"."

    Wyobraź sobie Toyahu ze Twój Tatuś był komunistycznym oprawcą... Co byś zrobił?

    OdpowiedzUsuń
  37. @Marylka
    Ja oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że jestem nieobiektywny, ale nie mam najmniejszych wątpliwości co do tego, że żadna z osób wystepujących u Stankiewicz i Pospieszalskiego w Solidarnych 2010tego nie robi.

    OdpowiedzUsuń
  38. @Bendix
    Bym go kochał i darzył szacunkiem. I namawiał każdego dnia, żeby się wyspowiadał i pojednał z Bogiem. A gdyby mnie nie posłuchał, modliłbym się za niego.
    Myślałem, że to oczywiste. Przynajmniej w naszej kulturze.

    OdpowiedzUsuń
  39. "Bym go kochał i darzył szacunkiem. I namawiał każdego dnia, żeby się wyspowiadał i pojednał z Bogiem."

    To że bym się za Tatusia modlił to oczywiste, ale gdyby był "mordercą" to jednak szacunku by nie miał u mnie. Tym się różnimy Toyahu (zeby byla jasnosc moj ojciec nie byl komuszym morderca)

    OdpowiedzUsuń
  40. @toyah

    Ja nie wybaczam łobuzom. Ale ja to porąvbany jestem...

    Moj ojciec zginął w '76 roku jak mialem 7 lat. Nigdy nie byl w PZPR. Był pracownikiem naukowym Politechniki Warszawskiej.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  41. @Bendix
    A jeśli mój był gangsterem z Pruszkowa, albo działaczem Unii Demokratycznej, to co to zmienia? Hę?

    OdpowiedzUsuń
  42. @toyh

    Zmienia zasadniczo sprawe.

    Kochać go należy (bo to ojciec), ale nalezy takiemu czlowiekowi powidziec kim jest.

    OdpowiedzUsuń
  43. @Toyah
    Dlatego tamci tak ich nienawidzą. I Pospieszalskiego, bo ich pokazał. Taka odsłona świata, który ma nie istnieć.

    OdpowiedzUsuń
  44. Bendix
    Nie mówiłeś o napominaniu, ale o braku szacunku. To ja mówiłem o napominaniu.
    Swoją drogą, zauważyłeś, jak daleko odeszliśmy od Twojego oryginalnego komentarza, który z ogóle wywołał te rozmowę?

    OdpowiedzUsuń
  45. @Marylka
    To jest właśnie to co mnie u nich fascynuje. Tak bardzo chcieli nas zobaczyć. A jak z końcu zobaczyli, dostali szału.
    Ja na przykład bardzo chciałbym obejrzeć równie prawdziwy film o wyborcach Platformy. Nie jestem tylko pewien, czy im by się taki film spodobał.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...