Plan na faktyczną premierę tego bloga był nieco inny. Po pierwszej refleksji na temat niedzielnego starcia, miałem zamiar najpierw wytłumaczyć moją rezygnację z pisania w Salonie24, a później wziąć się za Gazetę Polską i tych bezideowych gówniarzy ze Sztabu Wyborczego. Jednak do zmiany sekwencji skłoniła mnie prośba naszego wiernego czytelnika, Studenta SGH, który wprawdzie myśli sobie o nas nienajlepiej, ale przynajmniej nie marzy od razu o anihilacji. A tym samym zasługuje na nasz szacunek. Jakież to życzenie skierował do mnie ów student? Sprawa jest krótka. Otóż on uważa, że Jarosław Kaczyński jest do niczego. Wprawdzie jego zdaniem Komorowski to też nie perła, ale przy Kaczyńskim to on świeci. A ponieważ ja uważam, że Kaczyński świeci samodzielnie, Student chce wiedzieć, dlaczego ja tak myślę. Będę więc tłumaczył.
Od razu muszę zaznaczyć, że część mojego zadania zrealizował już LEMMING, który odpowiedział Studentowi bardzo merytorycznie i, moim zdaniem, znacznie lepiej niż ja bym to zrobił, przynajmniej pod względem ściśle, że tak powiem, naukowym. Zachęcam Pana, Studencie SGH, do zapoznania się z komentarzem LEMMINGA. Możliwe że on się Panu nie spodoba, ale nie zaprzeczy Pan, że jest to odpowiedź na Pańskie pytanie. I to bardzo konkretna. Co do mnie, ja chciałem opowiedzieć coś Panu trochę z innego kąta. Bardziej, powiedzmy, po nauczycielsku. No i tak, żeby z tej naszej gadaniny pożytek też mieli ci, co akurat sobie z sytuacją świetnie radzą.
Otóż jestem przekonany, i mam nadzieję, że to może Pan przyznać, pretensje do Jarosława Kaczyńskiego, na poziomie na którym one są popularnie formułowane, nie dotyczą jego wizji polityki w takim rozumieniu, w jakim rozumie się politykę powszechnie i tradycyjnie. Jeśli Jarosław Kaczyński stał się politykiem, który musi zostać z życia publicznego usunięty, to nie dlatego, że jeśli on dojdzie do władzy, to Polska będzie miała zły rząd. Jeśli Pan głosuje na Bronisława Komorowskiego, a z Panem całe tłumy ludzi nawet nie interesujących się za bardzo polityką, ale za to ciekawych zjawiska o nazwie ‘Kaczor’, tylko po to, żeby prezydentem nie został Kaczyński, to nie dlatego, że jak Kaczyński zostanie prezydentem, Polska będzie w niewłaściwych rękach. Zarówno Pan, jak i wielu innych wie, że Polska już była w niewłaściwych rękach. I była w rękach Jaruzelskiego, w rękach Wałęsy, w rękach Kwaśniewskiego… ale to wszystko nie było powodem do ogłaszania klęski narodowej. Z Kaczyńskim jest inaczej. Kaczyńskiego Pan nie lubi nie dlatego, że Pan jest zwolennikiem jednej opcji, a Kaczyński drugiej. Ale też nawet nie dlatego, że on jest zwyczajnie paskudny. Pan go nie lubi z zupełnie innych powodów. Pan go nie lubi, bo Pańskim zdaniem on jest uzurpatorem. Że on jest kimś, kto nie powinien mieć jakichkolwiek praw, a on o te prawa się upomina i co gorsza jest w stanie o nie skutecznie walczyć.
Dlaczego myślę, że problemem Jarosława Kaczyńskiego jest to, że wielu ludzi w Polsce uważa go za uzurpatora? Jest wiele powodów, ale nam wystarczyć może sama Pańska prośba, którą Pan do mnie skierował. Sposób w jaki ona została sformułowana wskazuje moim zdaniem na to, że Pan go właśnie tak traktuje. Proszę sobie wyobrazić, że ja jestem zwolennikiem Grzegorza Napieralskiego jako premiera a Grzegorza Kołodki jako ministra finansów. Czy Pana by ten mój wybór jakoś uwierał? Czy Pan by mnie z takim zaangażowaniem wypytywał, dlaczego ja się uparłem by wierzyć w klasę tych dwóch ludzi? Nie. Jestem pewien, że Pan by uznał, że ja mam takie poglądy, Pan ma inne, lub ewentualnie uznałby Pan, że ja się nie znam na polityce, a w życiu kieruję się wyłącznie względami pozamerytorycznymi. I po tym stwierdzeniu pomyślałby Pan sobie, że dobrze by było, żeby jednak tych dwóch nie objęło w Polsce władzy, bo będzie źle. I tyle. I to byłby koniec tego wszystkiego. Pańskie emocje by się tu skończyły.
Z Jarosławem Kaczyńskim, jak mówię, jest inaczej. On nie jest zwykłym politykiem, a jego polityczna oferta nie jest zwykłą ofertą, która zwyczajnie, jak to się dzieje na świecie, zmienia państwa raz na cztery, czy ileś tam lat. Jarosław Kaczyński jest obcym ciałem na organizmie jakim jest Polska. On ma zostać z tego organizmu usunięty raz na zawsze, i dopóki się to nie stanie, ani Pan, ani wielu innych myślących tak jak Pan nie spoczną. Jakie są więc sposoby usunięcia Kaczyńskiego, skoro nie da się go zredukować do pozycji Giertycha, czy Leppera? Jeden już mieliśmy okazję poznać. Można go zwyczajnie zabić. A co robić jeśli tego się zrobić z jakiś powodów nie da? Wtedy już tylko pozostaje pokazać społeczeństwu, że Jarosław Kaczyński nie jest zwykłym demokratycznie działającym politykiem, ale wspomnianym już uzurpatorem. Że to jest ktoś, kto przylazł nie wiadomo kiedy i skąd i nie wiadomo w jaki cudowny sposób stał się graczem na boisku, na którym nikt go nie chce. Uważam, że to jest to co zrobiono z Kaczyńskim i to jest też to, co determinuje w gruncie rzeczy Pańskie pytania.
W tej sytuacji, nie będę tłumaczył Panu, dlaczego uważam że Jeśli PiS będzie rządził, to Polska będzie się miała lepiej i dlaczego gdyby Jarosław Kaczyński został prezydentem, Polska by miała dobrego – wręcz wielkiego – prezydenta. Nie będę tego Panu tłumaczył, bo przede wszystkim Pan mi nie uwierzy, a poza tym, jestem o tym przekonany – to akurat nie jest w ogóle Pańskim problemem. Pan chce wiedzieć, dlaczego ja popieram coś tak nierzeczywistego. Jestem przekonany, że to jest sytuacja zbliżona do tej, z jaką mieliśmy do czynienia w roku 1990, kiedy prezydentem miał zostać niejaki Stan Tymiński. Mam wrażenie, że dla Pana Jarosław Kaczyński to właśnie ktoś taki. A w tej sytuacji mam wrażenie, że muszę Panu wytłumaczyć tylko jedno – kim jest Jarosław Kaczyński.
Tak to się dzieje, że systemowa propaganda z jaką mamy do czynienia w ostatnich latach próbuje pokazać Jarosława Kaczyńskiego jako kogoś kto 20 lat temu mieszkał kątem u swojej mamy i jej kota, a następnie przez jakiś dziwny zbieg okoliczności i kaprysu Lecha Wałęsy, na parę miesięcy został szefem jego kancelarii. Podobnie ma się rzecz z nieżyjącym już dziś jego bratem. On akurat był jakimś drobnym, niedokończonym pracownikiem naukowym o marksistowskich upodobaniach i on też – jakimś cudem – trafił do znanego ekscentryka Lecha Wałęsy, który go wypromował. Te dwie informacje wracają od wielu już lat jak bumerang. Powtarzane przez media, a przede wszystkim przez opinię publiczną, tworzą wokół obu braci aurę właśnie czystego uzurpatorstwa. Bohaterami byli Wałęsa, Mazowiecki, Tusk, Komorowski, Geremek, Kuroń, Jan Lityński, nawet Andrzej Celiński. Ważnymi postaciami polskiej sceny politycznej byli gen. Jaruzelski i red. Jerzy Urban. Natomiast Kaczyńscy? A, już wiemy – to ci dwaj. Jasna sprawa.
Tymczasem – i to jest fakt, a nie moje przekonanie – Jarosław Kaczyński jest ostatnim realnym politykiem z polskich polityków lat 80 i czasów przełomu. Wszyscy pozostali są dziś nikim. Mazowiecki, Michnik, Wałęsa, Lityński, Wujec, Bujak – może Pan wymieniać. Oni wszyscy są na politycznym dnie. I już na dnie wiecznym. Powie Pan: Tusk i Komorowski. Otóż zarówno jeden jak i drugi, to inne pokolenie. Tusk, jak i Komorowski to już nowy rzut. To już lata 90. Jarosław Kaczyński jest ostatnim, ważnym, wciąż zwyciężającym politykiem, który został nam z tamtych lat. On był niszczony, on przegrywał, był czas gdy był już niemal poza polityką. I wciąż się podnosi. Wciąż jest ważny, i jak się okazuje wciąż groźny.
Pamiętam stary wywiad ze wspomnianym już Andrzejem Celińskim, który, jak wiemy, jest politycznym wrogiem Kaczyńskiego. W wywiadzie tym Celiński przyznał, że cokolwiek nie będzie myślał o Kaczyńskim, to jeśli naprzeciwko niego ma postawić kogokolwiek z nowej generacji choćby Platformy, to nie ma żadnego porównania. Tylko Kaczyński jest prawdziwym politykiem. Mówił Celiński, że jeśli on dziś ma okazję rozmawiać ze Sławomirem Nowakiem, czy kimkolwiek innym z tzw. ekipy Tuska, ma poczucie, że to jest zbiór kompletnie przypadkowych, nicnieznaczących osób. Spotyka Kaczyńskiego – którego uważa za szkodnika – i wie, że oto ma przed sobą historię.
Ale szlag trafił Celińskiego. On nie jest dla mnie autorytetem. Mówmy o Kaczyńskim. Pan jest młodym człowiekiem, więc Pan nie wie, ale - i to też nie jest moja opinia, ale fakt - to nie Wałęsa uczynił z Kaczyńskiego polityka. To Kaczyński uczynił z Wałęsy prezydenta. Wałęsa nie dlatego wziął Kaczyńskiego na szefa swojej kancelarii, bo był taki ważny i miał taką fanaberię, ale dlatego, że to Kaczyńscy byli ważni, a Wałęsa wiedział, że całe polityczne zaplecze jego prezydentury było w Porozumieniu Centrum i w Solidarności. A już wtedy Solidarność była z Kaczyńskimi. On świetnie wiedział, że bez Kaczyńskich i ich struktur, a więc też i bez Solidarności on nawet nie będzie miał jak zacząć. Wziął więc do siebie obu Kaczyńskich, którzy mieli projekt, struktury i siłę. Bo sam był tylko legendą. Do tego znienawidzoną przez mainstream. Tylko.
Mam nadzieję że Pan wie, że kiedy Wałęsa miał być prezydentem, to Lech Kaczyński został szefem Związku. To właśnie Lech Kaczyński kierował Solidarnością. I to nie dlatego, że Lech Wałęsa tak chciał. Tam się to nie odbywało w ten sposób. A Jarosław Kaczyński był jednym z najwybitniejszych polskich polityków już pod koniec lat 80-tych. Mam nadzieję, żupan wie, że to on właśnie organizował przyszły rząd Tadeusza Mazowieckiego i to on był wtedy trzecią osobą obok Wałęsy i Mazowieckiego w polskiej polityce. Mam nadzieję że Pan wie, że po upadku rządu Bieleckiego, to właśnie Porozumienie Centrum było główną siłą tworzącą rząd Olszewskiego. To właśnie Porozumienie Centrum i Jarosław Kaczyński w tak straszliwie rozdrobnionym wtedy Sejmie tworzyli siłę tamtego rządu. To wreszcie – i musi Pan to wiedzieć – dzięki Jarosławowi Kaczyńskiemu premierem został Jan Olszewski. A później już, przez wszystkie kolejne lata, pozostawał Kaczyński wielkim, wybitnym politykiem, zwyciężając regularnie z tymi, którzy próbowali z niego najpierw zrobić wroga publicznego nr 1, a później go zwyczajnie zlikwidować. I jest jednym z najwybitniejszych polskich polityków i dziś. Po prostu. To jest fakt. A Pan mnie pyta, czemu on. A czemu nie?
Pamiętam jeszcze coś. Był taki czas, kiedy PC zostało rozbite, a Jarosław Kaczyński był posłem w małym klubie Jana Olszewskiego. Lech Kaczyński został decyzją Sejmu usunięty ze stanowiska szefa NIK-u i na pięć lat zawiesił działalność polityczną. Popularność obu braci w sondażach spadła niemal do zera. I tak oni niknęli w zakamarkach historii do czasu gdy Lech Kaczyński został Ministrem Sprawiedliwości, i w jednej chwili Lech Kaczyński stał się drugim pod względem popularności politykiem po Kwaśniewskim. Daję Panu słowo, że ja to pamiętam, jakby to było wczoraj. Ponieważ – jak to zresztą najlepiej na świecie przewidział nasz wspólny kolega Michał Dembiński w pewnym słynnym już esemesie – ostateczny koniec post-komunistycznej potęgi był tuż za rogiem, a decyzję o tym końcu podjął ktoś znacznie ważniejszy i znacznie bardziej wpływowy, niż my tutaj możemy sobie wyobrażać, również medialna atmosfera wokół Braci zelżała do tego stopnia, że choć nie byli wciąż ulubieńcami mainstreamu, to również społeczna popularność Jarosława poleciała w gorę. I znów, Panie Studencie, Ja to pamiętam, a Pan wiedzieć nie może. Prawo i Sprawiedliwość z dnia na dzień stało się niemal najważniejszą w Polsce siłą polityczną, Jarosław Kaczyński jednym z najbardziej popularnych społecznie polityków, a w jaki sposób Lech Kaczyński zdobył fotel prezydenta Warszawy, to akurat pewnie już nawet Pan wie. I to był właśnie czas, kiedy to, że Lech Kaczyński i Jarosław Kaczyński są największymi polskimi politykami był uznawany powszechnie. Wielu się to nie podobało. Ale to był fakt. Mam bardzo silne poczucie, że wtedy akurat nawet Michał to wiedział. Muszę go kiedyś o to zapytać. Wybory w 2005 roku ocenę tę potwierdziły.
I dziś Pan do mnie przychodzi i chce, bym ja się zgodził z opinią, że to wszystko był humbug? Otóż nic z tego. Ja się mogę nawet zgodzić na ten humbug, ale gdzie indziej, kiedy indziej i w zupełnie innym kierunku. Natomiast to że się akurat Pan daje tak fatalnie ustawiać jest dla mnie niepojęte. I nie chodzi mi o to, że ja bym chciał, żeby Pan i inni poparli projekt Prawa i Sprawiedliwości. Ja biorę pod uwagę, że Wam się on nie podoba i wolicie co innego. Proszę bardzo. Natomiast jest dla mnie zagadką, jak Pan może mnie pytać, dlaczego ja popieram Jarosława Kaczynskiego, tak jakby spodziewał się Pan, że ja Panu powiem, że on umie na przykład to samo co Houdini, tyle że lepiej i dłużej. Panie Student! Mnie się Kaczyński podoba, bo podobają mi się jego poglądy, jego talenty i to co on proponuje dla Polski. Ja na niego głosuję tak jak Anglicy głosowali na Camerona lub na Browna. Tak jak Francuzi na Sarkozego, a Węgrzy na Orbana. Zwyczajnie. Natomiast przyznaję – ja na niego nie głosuję tak jak Polacy głosowali na Komorowskiego. Czyli nie po to by ratować Polskę przed ruską, czy faszystowską nawałnicą. Ja na niego głosuję nie dlatego, ze znam Komorowskiego, lecz dlatego że znam Kaczyńskiego. I dlatego że znałem świetnie jego brata. I bardzo mi się podobało, kiedy był prezydentem.
No i to już prawie koniec. Jeszcze tylko być może zostaje pytanie jedno. Skoro Kaczyński jest taki świetny, to czemu ludzie go tak nienawidzą? No ale to już chyba Pan mi powinien powiedzieć. Bo ja nie mam pojęcia. W końcu nie muszę się znać na wszystkim, prawda?
Piękny wpis o L.i J.Kaczyńskich - dziękuję.
OdpowiedzUsuńZ J. Kaczyńskim jest tak jak w filmie z Mel Gibsonem "Waleczne serce" i jego walce o wolność rodaków. Anglicy używali wielu podstępów by go przekabacić na swoją stronę. Nigdy im się to nie udało. My mieliśmy dwa "Waleczne serca" teraz niestety tylko jedno. Ale obecnemu układowi pokażmy to co pokazał William Wallace przed bitwą z armią Angielską. I róbmy swoje.
Pozdrawiam
o to jest dobre, jak to nie przekona moich lemingów to... to jeszcze trochę będe musiał się z nimi męczyć
OdpowiedzUsuńpozdr
Wpis świetny ale to i tak nic nie zmieni u tych których wykreowal nadredaktor i jego popłuczyny.
OdpowiedzUsuńps. Udalo mi sie ustawic nicka w gmailu i juz bedzie wiadomo kto komentuje.
Toyahu,
OdpowiedzUsuńzaproponuj panu studentowi lekturę książki Sławomira Cenckiewicza "Anna Solidarność" i tam kolega student sporo się dowie kto to był Lech Kaczyński, począwszy od okresu poprzedzającego Polski Sierpień. Problem chyba jednak polega na tym, że Cenckiewicza, podobnie jak braci Kaczyńskich, też nie powinno w ogóle być. I znowu kończymy na geopolityce i jej wpływie na "dobór właściwych" polityków, którzy nie będą wadzić możnym sąsiadom.
Niesamowity tekst. Respect. Resepect, po trzykroć Respect. Aż z tego wszystkiego puszczę sobie nowego Ozzy'ego (którego, jak się łudzę wnioskując po linku zamieszczonym na S24 Pan lubi?). Powienien Pan napisać polityczny esej. Taki na 300 - 400 stron. Pierwszy bym kupił. A może się doczekam?
OdpowiedzUsuńLG z Krakowa:)
Panie Toyah,
OdpowiedzUsuńDzięki za ten tekst. Daje nadzieję :)
Pozdrawiam,
Maryna
Toyahu
OdpowiedzUsuńUsunąłeś mój wpis? Był i juz go nie ma :(
tekst potwierdzający, że Kaczyński nie ma wyborców a wyznawców ("z Kaczyńskim do śmierci" - Toyah w poprzednim wpisie)
OdpowiedzUsuńi dziękuję Bogu, że ktoś taki nie uczy moich dzieci
Bardzo dobry tekst. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńEumenes
@Anonimowy
OdpowiedzUsuńTak jak Polska nie ma wyborców tylko Polaków.
Nic nie zrozumiałeś i ja mam nadzieję że tacy jak Ty nie będą uczyli moich dzieci!
Witam i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo na razie tylko test, czy i tutaj jestem zbanowany.
Świetne podsumowanie i uzasadnienie.
OdpowiedzUsuńAle żeby dotarło do wielu, muszą oni SAMODZIELNIE myśleć. Niestety większość nie używa organu znajdującego się w czaszce.
T.
Anonimowy z 13.31
OdpowiedzUsuń"i dziękuję Bogu, że ktoś taki nie uczy moich dzieci"
Od Boga to ty się odwal!
@Anonimowy#1
OdpowiedzUsuńA jeśli przekona - daj znać.
@Anonimowy#2
OdpowiedzUsuńOczywiście że Centkiewicz też jest passe.
@Maryna
OdpowiedzUsuńMiał dawać. Jednym miał wyjasniać. Innym dawać nadzieję.
@Anonimowy#3
OdpowiedzUsuńJak już będziesz dziękował, to przy okazji rzuć okiem, kto uczy. Bo jesli to któryś z tych co zagłosował na Komorowskiego, bo obiecał podwyżki, to nie masz się z czego cieszyć.
@Eumenes
OdpowiedzUsuńTak? To dobrze. Dziękuję.
@T.
OdpowiedzUsuńTo nie jest kwestia samodzielnego myslenia. To zwykły brak wiedzy.
Dzieki za ten bardzo potrzebny tekst.
OdpowiedzUsuńMoze Student SGH cos z tego zrozumie...
Pozdrawiam
anden
@Anonimowy#4
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że zrozumie. Zwłaszcza że tu nie trzeba nic rozumieć. Wystarczy przyjąć do wiadomości.
Toyahu
OdpowiedzUsuńDobrze, że przypominasz historię Jarosława i Lecha. Dla większości młodych ludzi są to fakty zupełnie nieznane, bo im wystarczy, że usłyszą od Kuby Wojewódzkiego, że Kaczyński i PiS to obciach.
Chociaż jest po tych wyborach pewna nadzieja: Jarosław miał bardzo wielu wyborców w przedziale wiekowym 18-24. Najbardziej straconym - z naszego punktu widzenia - pokoleniem jest 24-39, czyli ludzie ukształtowani w III RP. To świetnie obrazuje wpływ michnikowej propagandy na świadomość tych ludzi i ich pojmowanie świata.
Naszym największym obowiązkiem jest dotarcie do tego najmłodszego pokolenia, bo ono jeszcze jest w stanie uwierzyć w jakieś ideały.
Ginewra
popieram, w PiS-ie niestety jest pełno gówniarzy.
OdpowiedzUsuńlav
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za tekst, zwłaszcza o historii Lecha i Jarosława Kaczyńskich. Obawiam się, że niewielu Polaków ją zna i w tym cały problem.
OdpowiedzUsuńDla zrozumienia wielu niuansów polskiej polityki tamtych lat polecam m.in. nową książkę Piotra Semki "Lech Kaczyński: opowieść arcypolska". Wcale nie jest apologetyczna i to jej zaleta.
@Ginewra
OdpowiedzUsuńMyślę, że docieramy.
Sprowadza Pan nieco kwestię do 'lubienia' lub 'nielubienia' Jarosława Kaczyńskiego, zapominając o sprawach poważniejszych. Sporo osób Kaczyńskiego (Kaczyńskich) ceni za celne analizy, wyznawane wartości, konsekwencję. Ale sporo osób widziało wpadki czy też zwykłą niekompetencję - fatalną politykę personalną (Kaczmarek za Dorna, Netzel), 'użytkową' hipokryzję (Lipiński u Beger, aftera Lipca), czy zwykły brak profesjonalizmu (afera gruntowa). Oczywiście takie sprawy przydarzyć się mogą każdym rzadzącym, lecz tu cała ideologia została nieomal stworzona do walki z takowymi wypaczeniami, więc takie potknięcia są niewybaczalne - wypada powtarzać zawsze 'zacznij zmieniać świat od siebie'. Zamiast debat politycznych otrzymaliśmy wybór niemalże moralny, jak za czasów krucjat, między dobrem a złem. Ta dysproporcja 'środków wyrazu' bije po oczach, razi sztucznością. W szczytowej fazie rzadów Millera nie było takiej przepaści między głownymi siłami politycznymi (SLD i PiS/PO), a mówimy o osobach które w 2005 roku przygotowywały się do wspólnego rządzenia! Ani Kaczyński po 2005 roku nie 'oszalał', ani Tusk (z Rokitą jeszcze) i Komorowskim nie stali się z dnia na dzień eks-agentami UB, GRU, WSI itd. Jarosław Kaczyński zdaje sobie z tego-tu powyżej prawdopodobnie doskonale sprawę, stad jego kampania taka a nie inna. Pozdr.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń@lav
OdpowiedzUsuńWszędzie. Nie tylko w PiS-ie. Szkoda tylko że w PiS-ie też.
Jarosław Kaczyński jest ewidentnym psychopatą z wielkim talentem do hipnotyzowania ludu. Hipnozie tej najłatwiej poddają się jednostki sfrustrowane, wewnętrznie zaburzone, ze skłonnościami do reakcji lękowych - itd.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
Wszysto to prawda ..ale jest problem.Został rozpracowany przez przeciwników , znają jego słabe punkty. Nie jest Herosem który utrzyma napór strasznych staruchów,tuskowego pokolenia polityków i ciemnych biznesowych typów którzy trzęsą tym wszystkim. Jest jeszcze coś bardzo ciekawego. Chodzi o konflikty ze współpracownikami i wszyscy co odeszli okazali się dupkami. Ale co z Dornem ? Czego tak się poróżnili?
OdpowiedzUsuń"Jarosław Kaczyński jest ewidentnym psychopatą z wielkim talentem do hipnotyzowania ludu. Hipnozie tej najłatwiej poddają się jednostki sfrustrowane, wewnętrznie zaburzone, ze skłonnościami do reakcji lękowych - itd."
OdpowiedzUsuńSuper. To jest kapitalne. To jest najtresciwiej zreferowane credo naszych wrogow z Partii Milosci. Naprawde, to trzeba zapamietac, i przy roznych okazjach powtarzac.
To wszystko co Pan napisał jest prawdą. Mam nadzieję, że prawda nas wyzwoli. Dziękuję
OdpowiedzUsuńUwaga techniczna do komentarzy. Same anonimy i nie wiadomo kogo się czyta. Dlatego olbrzymia prośba do komentatorów o podpisywanie swoich wpisów.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
dziękuję za piękne słowa,gorąco pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNawiązując do wyjaśnień przedstawionych Studentowi SGH przez LEMMINGa (choć nie podzielam Jego opinii o wpływie Kaczyńskiego na ew. bardziej partnerskie traktowanie Polski w UE, my musimy być po prostu poważnym państwem i poważnym narodem, żeby nas poważnie traktowano + odpowiednie GDP), dodam, dlaczego ja głosowałem, pierwszy raz w moim życiu, na Jarosława Kaczyńskiego. Otóż im bardziej wchodzę w wiek średni, tym bardziej jaskrawo i boleśnie widzę zupełny brak elit w naszym kraju. Mamy do czynienia z zastygłym stanem, gdzie nieodpowiedni ludzie są w nieodpowiednich miejscach, kurczowo pilnując swoich zdobyczy i związanych z tym przywilejów. Obejmuje to zarówno polityków, jak i prawników (sędziów, adwokatów itd.), ludzi mediów, ludzi nauki czy też kultury. Jest to niesamowicie splątany świat znajomości, powiązań i wzajemnych adoracji, z których dla kraju, jako całości, nic dobrego nie wynika. Powoduje to, że stoimy w miejscu, mając tak ogromny potencjał w każdym możliwym zakresie (ludzki, że tak powiem, jak i materialny itd.). Wybór Komorowskiego sprawia, że mamy całkowitą gwarancję, że w zakresie opisanego przez mnie problemu nic się nie zmieni i dalej będziemy stać w miejscu, dalej towarzystwa wzajemnej adoracji będą się nawzajem popierać i promować. Wystarczyło zobaczyć zadowoloną z siebie „Warszawkę”, zebraną wokół Komorowskiego w momencie ogłaszania prognoz wyników. Trzeba jasno powiedzieć, że teraz sytuacja wygląda całkiem beznadziejnie, bo całe to towarzystwo będzie trzymać w szachu już na wszystkich poziomach nasze państwo.
OdpowiedzUsuńNatomiast wybór Kaczyńskiego, przynajmniej mógł dawać NADZIEJĘ, że ktoś próbowałby konfrontować się z tą plątaniną powiązań i próbowałby wprowadzać jakiekolwiek zmiany, które mogłyby służyć ogółowi, a nie wybranym wąskim grupom.
A tak, jesteśmy w dupie. I tyle miałbym Ci, Studencie SGH, do powiedzenia.
Pozdrawiam.
Pisz Toyahu jak najwięcej. Uważam, że jest potrzeba wymiany myśli i poglądów, rozszerzania horyzontów i wychodzenia poza ściśle zdefinionowany zakres problemów i komentarzy. A Twój blog jest w tym zakresie "modelowy". Dodam, że piszę to jako osoba niepodzielająca wielu myśli Toyaha.
Piotr PK2
Nawiązując do wyjaśnień przedstawionych Studentowi SGH przez LEMMINGa (choć nie podzielam Jego opinii o wpływie Kaczyńskiego na bardziej partnerskie traktowanie Polski w UE, my musimy być po prostu poważnym państwem i poważnym narodem, żeby nas poważnie traktowano + odpowiednie GDP), dodam, dlaczego ja głosowałem, pierwszy raz w moim życiu, na Jarosława Kaczyńskiego. Otóż im bardziej wchodzę w wiek średni, tym bardziej jaskrawo i boleśnie widzę zupełny brak elit w naszym kraju. Mamy do czynienia z zastygłym stanem, gdzie nieodpowiedni ludzie są w nieodpowiednich miejscach, kurczowo pilnując swoich zdobyczy i związanych z tym przywilejów. Obejmuje to zarówno polityków, jak i prawników (sędziów, adwokatów itd.), ludzi mediów, ludzi nauki czy też kultury. Jest to niesamowicie splątany świat znajomości, powiązań i wzajemnych adoracji, z których dla kraju, jako całości, nic dobrego nie wynika. Powoduje to, że stoimy w miejscu, mając tak ogromny potencjał w każdym możliwym zakresie (ludzki, że tak powiem, jak i materialny itd.). Wybór Komorowskiego sprawia, że mamy całkowitą gwarancję, że w zakresie opisanego przez mnie problemu nic się nie zmieni i dalej będziemy stać w miejscu, dalej towarzystwa wzajemnej adoracji będą się nawzajem popierać i promować. Wystarczyło zobaczyć zadowoloną z siebie „Warszawkę”, zebraną wokół Komorowskiego w momencie ogłaszania prognoz wyników. Trzeba jasno powiedzieć, że teraz sytuacja wygląda całkiem beznadziejnie, bo całe to towarzystwo będzie trzymać w szachu już na wszystkich poziomach nasze państwo.
OdpowiedzUsuńNatomiast wybór Kaczyńskiego, przynajmniej mógł dawać NADZIEJĘ, że ktoś próbowałby konfrontować się z tą plątaniną powiązań i próbowałby wprowadzać jakiekolwiek zmiany, które mogłyby służyć ogółowi, a nie wybranym wąskim grupom.
A tak, jesteśmy w dupie. I tyle miałbym Ci, Studencie SGH, do powiedzenia.
Pisz Toyahu jak najwięcej. To jest bardzo ciekawe i poznawcze. Piszę to jako osoba niepodzielająca wielu poglądów Toyaha.
Pozdrawiam.
Piotr PK2
Toyahu, co jest.
OdpowiedzUsuńNapisałem dzisiaj dwa komentarze. Jeden rano do tayfala, drugi teraz pod tym wpisem.
Oba zniknęły. Ktoś tu chyba o znikaniu komentarzy pisał, co to jest?
@All
OdpowiedzUsuńZ jakiegoś powodu część komentarzy które tu są umieszczane wylatują. W tym moje wszystkie.
Tyle dobrze, że da się cokolwiek czytać. Może się poprawi, to wszystko napiszę jeszcze raz.
Przykro mi.
Drogi toyahu,
OdpowiedzUsuńBardzo dobry wpis. Przyznam ze o wielu faktach tu wspomnianych nie wiedzialem.
Ktos tu wspomnial o bledach Kaczynskiego, przeciez bylo ich wiele. Wbrew pozorom chyba malo jest jego, jak ktos inny okreslil jezykiem milosci, ktory bedzie teraz dominowal w dyskursie, zahipnotyzowanych wyznawcow.
My sie raczej upominamy o proste prawo do wlasnego wyboru. Jak wiadomo przebywam w roznych towarzystwach zlozonych z "mlodych, bogatych, dobrze wyksztalconych, z duzych osrodkow". I tak sobie w czasie tych rozmow czesto mysle, ze gdybym tam np wyznal ze jestem gejem - spotkalbym sie z zainteresowaniem, moze lekka rubasznoscia, ale w sumie poparciem. Ale jakbym wyznal ze glosowalem na Kaczynskiego - bybym skonczony. To by byla smierc cywilna.
Calkiem niedawno zgadalem sie z sasiadem, ze tak samo myslimy. Ale to bliski sasiad, zachodza do nas, popijamy. I mimo tego obaj sie tak dlugo "czailismy". Obaj wiedzielismy, ze ryzyko tego wyznania jest znaczne.
Wiec wlasciwie w pierwszym przyblizeniu chodzi o demokracje w jej prawdziwym rozumieniu, oraz o tolerancje w jej prawdziwym rozumieniu. Na jedno i drugie nie mozemy liczyc.
PS sluchalem dzis w radio wreczenia informacji o wyniku wyborow. Co to za nowa szopka? Takie cos sie chyba nie odbywalo. Sluchalem tych zalganych przemowien. Po jaka cholere oni mowa tyle o zgodzie? Wszystko co robia od pierwszej chwili dazy tylko do poglebienia podzialu. Ta retoryka jest okropna, upokarzajaca.
@All
OdpowiedzUsuńNie wiem, co się dzieje. Wszystkie moje komentarze znikają. Mówią mi, że nie tylko moje. Szkoda. Przykro mi. Jakaś awaria.
@All
OdpowiedzUsuńO! Poprzedni wrócił. Ten nie zniknął. Ciekawe. Próbuję jeszcze raz poodpisywać.
Shit. Wycielo mi juz dwa komentarze. Ten wklejam na probe. Sorry za zasmiecanie
OdpowiedzUsuń@All
OdpowiedzUsuńKomentarze wylatują. W tym wszystkie moje. Jakaś awaria.
Toyahu.
OdpowiedzUsuńTo już czwarty komentarz pisany dzisiaj. Tym razem poślę go jako anonimowy. Poprzednie trzy zniknęły.
Co to może być. Ktoś tu pisał, że też mu znikają komenty.
Gemba
@Anonimowy#1
OdpowiedzUsuńJeśli przekona, daj proszę znać.
I takiego Pana lubię, Toyahu! W górę serca!
OdpowiedzUsuńCzołem wszystkim. Jarek do grobowej deski. Pozdro.
OdpowiedzUsuńCo się dzieje Toyah z komentami? Gemba
OdpowiedzUsuńWitam Cie Toyahu.
OdpowiedzUsuńPrzywędrowałem tu z S24 i na pewno zostanę. Nigdy wcześniej u Pana nie komentowałem, ale postanowiłem podzielić się moimi spostrzeżeniami.
Otóż dzisiaj rozmawiałem z moim dobrym znajomym, z którym nigdy wcześniej o polityce nie rozmawiałem, a ja sam polityką interesuje się tylko w takich dniach jak dzisiaj. I właśnie dzisiaj, przy okazji tych wszystkich emocji związanych z wyborami, dowiedziałem się, że znajomy głosował na to mniejsze zło, bo ten "kurdupel to pieniacz"...... Nie wiedziałem co odpowiedzieć, próbowałem żartować, ale gdy przed sobą widziałem znajomego mającego max 160 cm wzrostu, nie dało się.
Jeszcze jedno.
Od ogłoszenia wyników wyborów czytam, że Jarosław to polityk skończony, przegrał już trzecie czy czwarte wybory. Chciałbym zwrócić uwagę, że 10.04.10 przy okazji dekapitacji Polski, również opozycja została zdekapitowana, Jarosław jako szef partii stracił swoich najbliższych współpracowników, przyjaciół..... W jednym momencie musiały runąć wszystkie dotychczasowe plany polityczne, a temu wszystkiemu towarzyszyła osobista tragedia. Jarosław Kaczyński jest dla mnie mężem stanu, tylko taka osoba potrafi w tak krótkim czasie odbudować struktury partii opozycyjnej i w tak nieprzyjaznych warunkach uzyskać poparcie 8 mln obywateli, samemu będąc przy tym haniebnie atakowanym.
Chciałbym napisać więcej,tyle myśli, może kiedyś.
Pozdrawiam i trzymam kciuki za kontynuację bloga.
MWzDM
@yzrej
OdpowiedzUsuńJak sam zauważyłeś, Tweoj komentarz pokazal się ze znacznym opóźnieniem. ALe Braveheart sobie zasłużył, żeby tu się w końcu znaleźć.
@Bendix
OdpowiedzUsuńDobrze ze się pojawiłeś. Zdaje się, że żle pokazują liczbę komentarzy. Bo jest ich chyba znacznie więcej niż 31.
@Andrzej
OdpowiedzUsuńUwielbiam go. Po prostu go uwielbiam. A ta nowa płyta jest wyjątkowa. Podobno jesienią ma trasę po Europie. Może znów wpadnie do Katowic.
Jeszcze jedno do wiadomości Studenta:
OdpowiedzUsuńw sejmie po 90 roku tylko klub PC nie miał
w swoim składzie żadnego agenta.
@Anonimowy#5
OdpowiedzUsuńSemka? Eeeee...
@Anonimowy#6
OdpowiedzUsuńBardzo przepraszam, ale ta analiza jest tak chaotyczna, że nie mogę się nawet do niej odnieść.
Doceniam próbę rozmowy. ale to jest wciąż chaos.
@Anonimowy#chyba 7 już (Proszę się podpisywać, będzie łatwiej)
OdpowiedzUsuńKaczyński psychopatą z wielkim talentem do hipnotyzowania ludu???? Rzeczywiście talent przeogromny! Włąsnie go pokazał.
Ale najlepiej mi się podoba to "itd" na końcu. Ono ma w sobie aurę powagi na miarę "tralalala".
@jekab
OdpowiedzUsuńMam tu swoją teorię. Pisałem o niej w Salonie. Kobieta i dobre jedzenie.
Anonimowy#8
OdpowiedzUsuńBłagam, proszę się podpisywać. Będzie łatwiej.
@Piotr PK2
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za komentarz i obecność. No i za dobre słowa. Razem raźniej.
@Gemba
OdpowiedzUsuńJakaś awaria. Cholera wie? A gdzie tayfal?
Toyah`u jak zwykle się na tobie nie zawiodłem. Czy muszę mówić coś więcej....
OdpowiedzUsuń@LEMMING
OdpowiedzUsuńWłąsnie tego się spodziewalem. Że wiele z tych rzeczy to zamieszchła historia. A więc tajemnica.
@Latinitas
OdpowiedzUsuńHurrrra! I Ty tutaj. I Ty!
@MWzDM
OdpowiedzUsuńWłaśnie tak. On jest niezniszczalny.
@Łukasz
OdpowiedzUsuńOczywiście że powinieneś. Ale to już nastepnym razem.
Wspaniały esej, dziękuję. Róbmy wszystko, żeby pamięć społeczna była dłuższa niż 3 dni. Serdeczności, Ewa
OdpowiedzUsuńPanie Toyah,
OdpowiedzUsuńmoże zacznę od sprostowania:
po pierwsze nieprawda że myślę o Was nienajlepiej, ja cały usiłuję dokopać się do tego co Wy macie w głowach, jaki jest tok Waszego rozumowania, bo jesteście ciekawym fenomenem socjologicznym i na pewno nie marzę o unicestwieniu Was - od tego jest demokracja żebyście mieli głos - i cieszę się że go macie.
Pozwolę sobie zamieścić tutaj też odpowiedzi na komentarze z poprzedniej notki:
@ Lemming:
Jeżeli Polska miałaby zniknąć z mapy, to ani Komorowski ani Kaczyński nie są w stanie temu zapobiec, chyba że wierzy Pan w wersję Gazety Polskiej, jakoby wojska rosyjskie przestraszyły się L. Kaczyńskiego w sierpniu 2008 roku i wycofały się ze szturmu na Tbilisi. A czemu miałaby w Polsce wybuchnąć wojna domowa? Bo w sumie bym się nie zdziwił, od 10 kwietnia jesteśmy coraz bardziej podzieleni, czyja to zasługa? "Ruskiego Buca" i polityki miłości?
Jeśli chodzi o politykę zagraniczną - Pan nazywa pragmatyzm spolegliwością, a to co dla Pana jest niezależnością dla innych jest obrażaniem się, strojeniem fochów itp. Kaczyński jest w tym względzie idealistą z pewną wizją, jego oponenci to ludzie bardziej pragmatyczni, którzy chcieliby być szanowani za to, że żyją z innymi w zgodzie i są gotowi do dialogu. A nasi partnerzy zagraniczni będą nas za różne postawy szanować.
Tak, Kaczynski rozumie w przeciwienstwie do Bronka problemy, ale czy ma pomysł na ich rozwiązanie? Bo na pewno nie jest nim obniżenie podatków, którym tak mydlił oczy biednym ludziom. Oni zamiast 19% płacą 18%, zamożni zamiast 32% - 18%, a bogaci zamiast 40%, 32%. Kto na tym skorzystał, a kto stracił, biorąc pod uwagę niższe wpływy do budżetu, które powodują większy deficyt?
Proszę rozwinąć w jaki sposób możemy przekroczyć pewną masę krytyczną? Chodzi o wizję Polski czy może o dysproporcje społeczne, które coraz bardziej dają się we znaki?
Odpowiedź Lemminga była tym o co mi chodziło, tylko za mało w niej było konkretów, czarno na białym wyłożonych racji. Lemming - flesh it out.
OdpowiedzUsuńWłaśnie szkopuł w tym, że jednak tak jest że moje odczucia są takie same, jak gdyby Pan popierał panów Grzesiów. A J. Kaczyński rzeczywiście, porwał rzesze ludzi, bo miał odpowiedź na ich poczucie krzywdy, powiedział wprost o patologiach życia publicznego, a czy je wyolbrzymił to inna sprawa.
Ja Jarosławowi Kaczyńskiemu nie odmawiam politycznego talentu i nie zaprzeczę temu, że miał pod górkę w polityce. Nie pamiętam o co mu poszło z Wałęsą, bo to były czasy kiedy bawiłem się w piaskownicy. Pamiętam go z czasów gdy w 2001 roku wypłynął razem z PiS. Część faktów jest mi znanych, część nie, ale ja nie prosiłem Pana o to, by pokazał mi Pan jak silnym (resilient - jest na to dobre tłumaczenie?) politykiem Kaczyński jest - on tego akurat dowiódł.
Właśnie, Pan go popiera przez jego poglądy i to co proponuje dla Polski - chodziło mi o to, żeby ten fragment Pan rozwinął - co uważa Pan za jego sukces z czasu gdy był u władzy, jakie dokładnie jego poglądy Pan popiera i co on takiego proponuje dla Polski, że jest takie dobre. Celowo proszę Pana o streszczenie jego poglądów, bo w oficjalnej wersji to się poglądy Bronka i Jarka za mocno nie różnią.
Czemu go nienawidzą - całkiem możliwe że przez medialną propagandę. Do końca nie odpowiem, bo ja go nie nienawidzę, ja tylko uważam, że lepiej będzie gdy on nie będzie u władzy.
Aha, dziękuję za dedykowaną notkę inauguracyjną.
@Ewa
OdpowiedzUsuńBądź tu z nami i jakoś to będzie.
@StudentSGH
OdpowiedzUsuńNo nie! I Pan tak powaznie? Pan naprawdę chce, żebym Panu streszczał poglądy Kaczyńskiego? Przecież może Pan sobie kupić jedną z książek- wywiadów, w których on wielokrotnie przedstawia swoje poglądy. Po co ja Panu do tego jestem potrzebny?
@student SGH
OdpowiedzUsuńCzy lubisz czytać? Jeżeli tak to zacznij od książki "Poligon szatana" Igora Bunicza. Następnie Salon i Mitologię Łysiaka. Przestaniesz dziwić się skąd pochodzą sympatie co poniektórych i w jakim oni szambie tkwią.
Ja tak zrobiłem i z przeciwnika Kaczyńskich stałem się ich zwolennikiem i zdecydowanym przeciwnikiem salonu!
@toyah
Wybacz że sobie pozwalam na twoim poletku ale student jest na najlepszej drodze aby zostać świadomym obywatelem i wyborcą.
Anonimowy Polak
@Anonimowy Polak
OdpowiedzUsuńGdyby to było takie proste!
Czytam z przyjemnością. Proszę nie zaprzestawać pisania, bo jest jakże potrzebne. Np. takiemu studentowi SGH. Pozdrawiam, Anna
OdpowiedzUsuńtoyahu, ponadto JAREK był naczelnym Tyg. Solidarność i drukował wtedy felietony JKM !!!
OdpowiedzUsuńStudencie, jeśli szukasz konkretnych osiągnięć Jarosława Kaczyńskiego to znajdź w sieci tabelkę z polskim długiem publicznym ukazanym zbiorczo za ostatnie 21 lat i porównaj lata 2005-2007 i lata 2007-2010.
OdpowiedzUsuńZ przyzwyczajenia zaglądnąłem na S24, a tam pustka. Nie ma toyaha, FYM-a. Po salonie hula wiatr. Ale to tylko taka refleksja. Ja o czym innym. Widzisz toyahu. Z tymi "studentami" jest tak, jak z moim odbiorem...keczupu. Nie lubię go. Gdy ktoś mnie zapyta - dlaczego ty nie lubisz keczupu - odpowiadam: nie wiem. Nigdy go nie smakowałem. Wyrobiłem sobie o nim złe zdanie i "tej wersji będę się trzymał". Ci wszyscy gardłujący o Kaczorach, w większości przypadków postępują podobnie. Oni nie starają się zrozumieć (posmakować) Kaczora. Oni "wiedzą", że on jest zły. Jeśli do tego - trzymając się już mojego przykładu - ktoś w celu utrzymania mnie w stanie nielubienia keczupu bedzie dodawał do niego troche pieprzu (czy innego świństwa), to ja nie wyjde z tego nielubienia. A wiemy wszyscy co robią "zaprzyjaźnione" media by Kaczyńskiego nie lubić. Toyahu - z Twoich notek wyłania sie obraz człowieka mającego predyspozycje do bycia nauczycielem. Ja ich w sobie nie odnajduję. Dlatego cieszę się, że sa tacy jak Ty.tede
OdpowiedzUsuńNarozrabiała ta awaria troszeczkę...
OdpowiedzUsuń@All
Sorry jeśli ktoś poczuje się obrażony, ale widzę sporo chaosu w komentarzach, chaosu typowego dla "humanistycznych intelektualistów". Więc "po inżyniersku" parę uwag.
Analizując poczynania i światopogląd Jarosława Kaczyńskiego wielu zapomina, że nigdy nie działał on w próżni. Jako polityk chcący być skutecznym, a nie tylko książkowym teoretykiem, musi swoje interakcje z otoczeniem dostosowywać do "materiału ludzkiego" jaki się wokół niego znajduje. Chyba każdy przyzna, że w większości był to "materiał" kiepskiej jakości. Cóz w takiej sytuacji można robić: zamknąć się w wieży z kości słoniowej, pisać książki i czekać na lepsze czasy? Czy też mimo wszystko starać się coś zrobić, korzystając z plejady Mazowieckich, Wałęsów, Lepperów czy Marcinkiewiczów. W jego konkretnej sytuacji - jako dowódca, nie miał on czasu i możliwości, by sobie wyszkolić żołnierzy. Musiał korzystać z tego, co już było.
Więc patrząc na jego poczynania nie zapominajmy o otoczeniu w jakim mu przyszło działać. I było to otoczenie wyjątkowo marne.
@toyah
OdpowiedzUsuńAnonimowe komentarze mozna wylaczyc w ustawieniach Bloggera. Teraz faktycznie nie wiadomo kto pisze i komu sie odpowiada. Pewnie niektorzy beda musieli zalozyc jakies konto, ale na S24 chyba tez nie mozna komentowac anonimowo.
Pozdr.
morda
Nie lubię ludzi kłótliwych, agresywnych, judzących, cynicznie grających na ludzkich resentymentach i lękach.
OdpowiedzUsuńPan Toyah także szkodzi podsycając brak wzajemnego zaufania wśród ludzi.
Student SGH
OdpowiedzUsuń"bo w oficjalnej wersji to się poglądy Jarka i Bronka za mocno się nie różnią" - ja p........ę! co to jest? "oficjalna wersja" czego, kogo?
i to jest clou programu Studenta SGH - tylko tyle zrozumiał, że w ten sposób skomentował!
Ale czy po zwolenniku Olechowskiego można było się spodziewać czegoś więcej?
Anonimowy z 08.34 7 lipca
OdpowiedzUsuńKolejny przygłup - ruski umysł: władza ma zawsze rację, a reszta musi się podporządkować. Inaczej jest kłótliwa, agresywna, judząca, cynicznie grająca na ludzkich resentymentach i lękach.
Spierdalaj do swoich!
toyah & Student SGH; cz.1
OdpowiedzUsuńW 1995 roku, w wyborach prezydenckich startowała m.in. Pani Hanna Gronkiewicz –Waltz, Jak być może niektórzy wiedzą, obecna Prezydent Warszawy bardzo mocno angażowała się wówczas (być może jest tak do dzisiaj) w ruch katolickiej Odnowy w Duchu Świętym. W ruchu tym działałem także ja i funkcjonowałem w tym środowisku na tyle aktywnie, że postrzegano mnie jako kogoś, kto na „Duchaczy” - w skali poznańskiej diecezji - ma dość duży wpływ.
Gdy rozpoczęła się kampania wyborcza 1995 roku, zatelefonowała do mnie moja dawna znajoma i poprosiła o spotkanie. Pojawiła się u mnie z jakimś panem, który jak się okazało, reprezentował komitet wyborczy Pani Hanny. Ów pan miał prośbę – a pochwalił się przy tym, że owa prośba, w imieniu Kandydatki jest kierowana do przedstawicieli Odnowy we wszystkich diecezjach - bym użył swoich rzeczywistych bądź domniemanych wpływów i przekonał należących do ruchu, aby nie tyle głosowali na Panią Gronkiewicz (bo to wydawało mu się oczywiste), lecz by przede wszystkim włączyli się w pracę komitetu (plakaty, ulotki, przekonywanie niezdecydowanych itd.).
Na moje proste pytanie, dlaczego członkowie ruchu mieliby się na coś takiego zdecydować, czy nawet w ogóle głosować na Panią Hanię, reprezentujący Ją pan odpowiedział zdziwiony: „No jak to dlaczego? Przecież pani Gronkiewicz należy do Odnowy!”
Czujecie to, drodzy Państwo? Ktoś oczekuje ode mnie, bym w prezydenckich wyborach udzielił poparcia jakiejś Pani nie dlatego, że owa Pani ma świetny pomysł na prezydenturę, że jej poglądy polityczne są bliskie moim poglądom, a jej plany są w takim, takim i takim punkcie lepsze i rozsądniejsze od planów Wałęsy, Olszewskiego czy Korwina-Mikke (ówczesnych kandydatów, na których katolik mógł bez większych moralnych skrupułów głosować), lecz dlatego, że Ona należy do jakiegoś kościelnego ruchu.
Choć moje ego nie przypominało wówczas zepellina, poczułem się okrutnie upokorzony faktem, że ktoś może i mnie i członków Odnowy traktować jak kretynów i jeszcze dziwić się przy tym, że nie jestem takim traktowaniem zachwycony.
Nie wiem, czy Pani Hanna Gronkiewicz-Waltz wiedziała o przedstawionych wyżej zabiegach swoich współpracowników, tym niemniej sądzę – biorąc pod uwagę Jej późniejszą aktywność - że tego rodzaju podejście do polityki („Nie są istotne moje i moich wyborców poglądy, nie są ważne zadania, które trzeba wykonać, nie są ważne sposoby, których chcę użyć do osiągnięcia celu: to są tylko zmienne, zależne od społecznej koniunktury. Tak naprawdę ważne jest tylko to, by mieć władzę i by znaleźć kluczyk – najlepiej otwierający zasoby jakichś ludzkich emocji – dzięki któremu uruchomię w ludziach pragnienie, by to właśnie mnie ową władzę powierzyli.”), jest charakterystyczne i dla Niej i dla całego tego towarzystwa, które stanowi dzisiejszy, nie-kaczystowski, polityczny mainstream. Owo podejście skutkuje tym, że wyborca oddaje głos na jakiegoś polityka ponieważ: „należy on do PO, tej inteligenckiej partii”, „głosować na Jego przeciwnika, to obciach”, „wszyscy znajomi na Niego głosują”, „jest wysoki”, „jest młody”, „ma ładny uśmiech”, „jest super gościem”, „ma żonę i dzieci”, „ładnie mówi i chce zgody”, „jest katolikiem i rozmawiał z Dziwiszem”… Sam zaś mainstreamowy polityk, na pytanie: „Czym jest dla Pani/Pana polityka?”, odpowiada (jakżeby inaczej): „Wielką życiową przygodą.” A potem się dziwimy, że ktoś – kiedyś bardzo porządny – po kilku latach uprawiania polityki w taki właśnie sposób, ma zepsuty charakter.
toyah & Student SGH; cz.2
OdpowiedzUsuńOtóż – odnosząc się do omawianych wcześniej wątpliwości Studenta SGH – nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, by Kaczyński, czy nawet któryś z tych „gówniarzy” z Jego sztabu wyborczego, przyszedł do mnie i powiedział, że trzeba głosować na Jarosława, bo jest On katolikiem, albo singlem, albo super gościem, któremu zabili brata. I ma to mi wystarczyć.
I podejrzewam, że nie dlatego Kaczyński, czy owi „gówniarze” powstrzymaliby się od tego rodzaju agitacji, aby oszczędzić mi upokorzenia, lecz dlatego, że to raczej On i oni czuliby się upokorzeni, przychodząc do mnie z czymś takim. Bo dla Kaczyńskiego polityka nie jest przygodą, dzięki której może zasmakować uroków władzy, lecz jest czymś poważnym, trudnym i wymagającym (tzn. misją), i z tego względu trzeba ją poważnie prowadzić. Bo polityka i wiążąca się z nią władza, to odpowiedzialność za ludzi.
I nie chodzi tutaj o to, że sam Kaczyński mówi o powadze polityki. To akurat nie ma żadnego znaczenia. Istotne jest to, że Pan Jarosław całą swoją polityczną aktywnością – także w tych posunięciach, które niekoniecznie mi odpowiadały – pokazuje swoje upodobanie do takiego sposobu uprawiania polityki, w którym trzeba zdobyć się na luksus własnego zdania, a bać się należy tylko Boga.
Nie wiem dlaczego tak się stało, ale w tej chwili Kaczyński jest jedynym znaczącym polskim politykiem, który politykę jako taką i poddanych jej oddziaływaniu ludzi, traktuje poważnie. Ma własną, w sumie od lat niezmienioną opinię o Polsce (np. „tzw. transformacja doprowadziła do pojawienia się w naszym kraju wielkiej rzeszy Polaków „wykluczonych”; państwo nie może ich pozostawić samych uznając, że są koniecznym „kosztem” przemian”), na którą nie wpływają niskie sondażowe słupki, koalicyjne nie-zdolności, kabaretowe żarty, czy wyborcze porażki. Nie wpływają, bo się ich nie boi. Od lat.
Być może, że jest to postawa anachroniczna. Ale właśnie ze względu na ten anachronizm, postawa ta jest godna szacunku i godna poparcia.
Wielki polityk, polityk-historia...
OdpowiedzUsuńAle ja nadal nie wiem, NA CZYM polega ta "wielkość"? Zawdzięczamy mu Wałęsę-prezydenta, Leppera i Giertycha, Netzla i Kaczmarka, nieustające podziały i roszady polskiej "prawicy", ciągłe konflikty.
Co mu się UDAŁO? Lustracja? Dekomunizacja, zakończona właśnie "dyspensą" dla Oleksego i Gierka? Proszę o jakieś KONKRETY nt. tej "historycznej wielkości"
Anonimowy z 10.06
OdpowiedzUsuńJaka "dyspensa" dla Oleksego i Gierka? Czy Ty kiedykolwiek przeczytałeś i wysłuchałeś teogo co na ich temat mówił Kaczyński czy tylko opierasz się na komentarzach GruW czy WSI24? Bo jeśli to pierwsze to przejdź na łonet i tam bedziesz wśród swoich - tzn. tych co nie potrafią czytać ze zrozumieniem.
To miejsce nie dla Ciebie, sorry.
P.S. A może Ty i Student SGH napiszecie jakie osiągnięcia ma Komoruski, oprócz przekrętów, choć mam wrażenie, że z powodu właśnie tych przekrętów to jest "w porzo".
@Student SGH
OdpowiedzUsuńOdpowiem tylko fragmentarycznie. Niestety - presja czasu. (We are rich on money, short on time).
Niewatpliwie Kaczynski nie za dobrze zna sie na gospodarce. Byc moze zna sie na niej tylko troche lepiej od Komorowskiego (ktory, jak Pan na pewno pamieta, jeszcze miesiac temu twierdzil ze NBP ustala kurs zlotego (!)).
Kiedy przychodzi do tej roboty, bierze wiec sobie do niej porzadnych liberalow z chicagowskiej szkoly: Gilowska, Kluze, Gwiazdowskiego... To moze byc problem dla paru osob z tego bloga, ale dla Pana i dla mnie?
Skadinad zwracam uwage, ze obok obnizki podatkow byla jeszcze obnizka skladki rentowej, ktora bezposrednio najmocniej (w procentach) pomogla najslabiej zarabiajacym.
Skadinad zastanawiam sie gdzie bysmy byli w kryzysie, gdyby nie dodatkowy silny popyt wykreowany przez zostawienie w kieszeniach obywateli wiekszej gotowki (poprzez obnizke podatkow).
Teraz o wojnie domowej (i to bedzie na tyle). Pan zapewne widzial popularny pare dni temu wykres pokazujacy polskie PKB per capita ale zwaloryzowane sila nabywcza pieniadza. Bylismy zdaje sie na 5 miejscu od konca. Gdzies miedzy Rumunia i Bulgaria. Wniosek 1: Polska jest biednym krajem.
Zapewne nie umykaja Panu rowniez dane, wg ktorych okolo 2,5 mln Polakow zyje w SKRAJNYM ubostwie (dane MPiPS z konca 2008 roku, nowszych nie znalazlem - przestano publikowac te niepotrzebna statystyke). Wg swiezych danych Eurostatu ubostwem zagrozonych jest prawie 20% naszych rodakow.
Obserwacja uczestniczaca podpowiada mi, ze rozwarstwienie materialne w Polsce przybiera katastrofalne rozmiary. I jezeli mialoby dojsc do wojny domowej, to nie o 10. kwietnia. Wcale nie. Dojdzie do niej - jak najczesciej - na tle materialnym. Poniewaz pare milionow ludzi, o ktorych troche nam sie zapomnialo przy realizacji hasla "bogaccie sie" dojdzie w koncu do pelnej desperacji. To mam na mysli piszac o masie krytycznej. Owszem, nie mam pewnosci czy Kaczynski ma rozwiazanie tego problemu. Wiem ze go dostrzega. Natomiast obecny rzad zdaje mi sie na to slepy.
/to be continued.../
Troszkę OT - ale do myslenia o prawdziwych bohaterach - nie Kuroniu i Michniku
OdpowiedzUsuńhttp://podziemiezbrojne.blox.pl/2006/05/Mjr-Jozef-Kuras-Ogien-1915-1947-czesc-1.html
dalsze cześci tamże
@Morda
OdpowiedzUsuńNo widzisz? Wiesz jak to działa. Wystarczy teraz że się zarejstrujesz i już. W Salonie też trzeba to zrobić.
@Anonimowy 8:34
OdpowiedzUsuńCzy Ty w ogóle wiesz co mówisz? Czy może to pranie mózgów, jakiemu Was poddano osiągnęło już stan alarmowy?
@Don Paddington
OdpowiedzUsuńWłaśnie to o czym Ksiądz pisze jest dla mnie taką zagadką. Gdybym nie znał się na polityce w ogóle, nie miał pojęcia kto jest kim, jaki ma program i czego ode mnie chce, musiałbym się już wyłącznie przyglądać ludziom i słucać co mówią. I to by mi wystarczyło. Po prostu po tamtej stronie jest tyle zwyczajnie 'złego towarzystwa', że starczyłoby na cała Polskę. To by mi wystarczyło,zeby powiedzieć, że z nimi nie. Okazuje się, ze to wszystko przestaje mieć znaczenie w momencie jak pojawia się Jarosław Kaczyńśki. Ja tego nie potrafię ogarnąć.
@Anonimowy 10;06
OdpowiedzUsuńProszę wreszcie zrozumieć na czym polega problem. Pretensje do Kaczynskiego nie dotyczą tego, że on nie jest "wielki". Do niego pretensje sprowadzają się do jednego: On jest potworem!
@Anonimowi
OdpowiedzUsuńJeszcze raz proszę. Jeśli nie chcecie się tu rejestrować, to się nie rejestrujcie. Natomiast ile to kosztuje, żeby się podpisywać?
@Anonimowy 10:06
OdpowiedzUsuńAleż to nie chodzi o to, że któryś z nich zna się na gospodarce bardziej lub mniej. Że ktoryś jest leposzy lub gorszy, głupszy lub mądrzejszy Problem jest taki mianowicie, że Kaczyńśki ma zostać USUNIĘTY! On nie bierze udziału w debacie. Ona ma zostać ZLIKWIDOWANY!
To jest cały sens tego sporu. Czemu tak trudno jest to zrozumieć?
@ Toyah - tak, chciałbym żeby mi je Pan streścił, dokładnie o to mi chodzi, żeby Pan zadał sobie ten trud. Przyczytałem jedną taką książkę - kilka lat temu wywiad rzekę, jaki bliźniacy udzielili M. Karnowskiemu i P. Zarembie i z tego co pamiętam ton był dość umiarkowany i nie był on o wizji Polski, bardziej o przeszłości.
OdpowiedzUsuń@ Anonimowy 6 lipca 23:06 - z podobnych prawicowych książek czytałem "Michnikowszczyznę" i "Polactwo" RAZa - oprócz wielu trafnych spostrzeżeń znalazłem niestety też wiele fobii, ignorancji i arogancji. A przeczytałem je głównie dlatego żeby dyskutować z tymi, którzy się tymi książkami zachwycali.
@Anonimowy 7 lipca 11:17 - a czy ja kiedyś tutaj wychwalałem Komorowskiego?
@Lemming - tak, wiem, dla mnie też czas jest scarce commodity, dlatego raz dziennie się tu pojawiam.
Gwiazdowski - kiedy on pracował dla Kaczyńskiego? Kluza został mianowany szefem KNF i między innymi dzięki niemu uniknęliśmy katastrofy spowodowanej nadmierną ekspansją kredytową. A Gilowska - za prowadzenie procykclicznej polityki fiskalnej mówię jej nie.
Oceniam bardzo krytycznie obniżkę składki rentowej, bo reformy się zaczyna od cięcia wydatków, a nie obniżania przychodów jak tutaj. Przez tę reformę jest dziś deficyt w FUS, do którego dopłaca budżet państwa, a skąd bierze pieniądze - zadłuża się. Więc na prezencie od pani G. skorzystał ktoś, kogo dzieci na tym stracą. Wolę płacić wyższe podatki i mieć świadomość, że moje dzieci będą żyć w kraju z niskim długiem publicznym. I przykro mi bardzo - Komorowski miał rację w debacie (ktoś mu tak powiedział, bo sam nie wymyślił tego), że za rządów PiS można było osiągnąć nadwyżkę budżetową, a oni tylko zmniejszyli deficyt. Polska jest biednym krajem, ale pnie się w górę, jeszcze kilka lat temu tylko Rumunia, Bułgaria, a zanim one wstępiły do UE to Łotwa były za nami. Nawet Pan nie wie, jak dobrze widzę to rozwarstwienie i jak mnie wkurza to jak bogaci podchodzą do problemu. Sam jestem gdzieś pomiędzy - nie biedny, jeszcze nie bogaty i rozumiem frustrację tych ludzi.
@Nygus - tu mi szczęka opadła - za czasów Kaczyńskiego można było dużo bardziej obniżyć dług publiczny właśnie przez wykreowanie nadwyżki budżetowej, J.K. tego nie zrobił i przez to obecny rząd miał pod górkę. A że gdy rządził PiS gospodarka światowa szybko rosła, a rządy PO przypadły lata kryzysu to przypadek. Tak samo jak wysoki wzrost w latach 2005 - 2007 to nie zasługa PiS a zielona wyspa to też nie zasługa PO. I ciekawe kto chciał stymulować popyt w kryzysie przez zwiększenie wydatków rządowych, bo chyba nie PO.
@Student SGH
OdpowiedzUsuńDobra. Jutro. Dziś mam siłę tylko na takie sobie komentowanie komentarzy.
@Student SGH
OdpowiedzUsuńPowiem Panu szczerze, że ja się kompletnie nie znam na ekonomii. Ale podobnie nie znam się na psychologii. I powiem uczciwie nie znam się też na prawie. Natomiast mam coś takiego, co mi pozwala wierzć, że w ostatecznym rozrachunku chodzi tylko i wyłącznie o ludzi. Weźmie Pan dziesięciu psychologów, dziesięciu ekonomistów i dziesięciu prawników, zamknie Pan ich w trzech klatkach i one spłyną krwią. Wie Pan dlaczego? Bo oni wszyscy są dokładnie takimi samymi fachowcami jak ja.
Z Kaczyńskim nie ma problemu tego typu, że on jest niekompetentny. Z nim nie ma takiego problemu, że ludzie nie znają jego poglądów i nie doceniają jego projektu. Z nim jest taki problem, że on został przez mainstream wyrzucony na margines debaty.
Dlatego też uważam, że jakichkolwiek argumentow użyję na jego rzecz, one do Pana nie dotrą dopóki Pan nie przyzna, że on jest takim samym uczestnikem tej debaty jak Komorowski, czy Olkechowski, czy Napieralski. W sytuacji takiej jaką mamy dziś, na każdy mój argument na rzecz Kaczyńskiego, Pan poda dziesięć innych, które będą wyłącznie go dyskwalifikowały, nie jako polityka, ale jako człowieka.
Proszę zwrócić uwagę. Mamy dziś do czynienia z sytuacją, gdzie dopóki żyje jeszcze on, cała debata stoi w miejscu. To zostało wręcz wspomniane oficjalnie. Że jesli nawewet członkowie Platformy zaczną chodzić po ulicach, rabując i zabijając, nie będzie to problemem, dopóki żyje Kaczyński. Ja taki argument słyszałem z ust jak najbardziej poważnych.
I jest jeszcze jeden powod dla kótrego nie widzę sensu przekonywać Pana do jego polityki. Otóż chodzi o samo Pańskie pytanie. Gdyby Pan był w stanie zrozumieć i przyjąć to co ja mam Panu do poiwedzenia, zrobiłby Pan to już dawno bez mojego udziału.
Gdyby Pan był na tyle otwarty, Pan by już dawno, ze zwykłej przyzwoitości polegającej na tym, by się nie zadawać z podejrzanymi ludźmi, poparłby Pan Kaczyńskiego. Na zasadzie sformułowanej przez Dostojewskiego: "Gdyby nawet on był kłamstwem, wolę zostać z nim, niż z wami".
I tyle.
Bez obrazy.
@toyah
OdpowiedzUsuńSytuacja polityczna wygląda mi mniej wiecej tak: Jest wielkie jezioro gów..na. W tym jeziorze głębokości 1,5 m stoją ludzie z głowami zanurzonymi pod powierzchnią. Dozorcy w jeziorze mówią ludziom: nie wystawiajcie głów bo tam na górze jest strasznie, będziecie się dusić od świeżego powietrza i nie zwracajcie uwagi na głosy z zewnątrz, one, te głosy chcą was wyrwać z tego gów...nianego raju. Lecz jest spora grupa osób które odważyły się wynurzyć. Te osoby ze zdziwieniem stwierdzają że prawda jest inna. I dawaj próbować wyrwać innych z jeziora. Pukają w plecy krzyczą... ale na wiele to się nie zdaje.
Toyahu, student SGH jest już na powierzchni.
Oczywiscie jeżeli za tym nickiem stoi jakaś prawdziwa osoba która miała coś wspólnego z SGH a nie bojec z bojówki internetowej platformy.
Pozdrawiam
Anonimowy Polak
Tekst ... wszystko okazuje się można napisać ... i o dziadku w wermachcie i o domku na Żoliborzu i o paru innych sprawach oczywiście jeśli myśli się tak bardzo wybiórczo i ograniczenie ...
OdpowiedzUsuń@Anonimowy Polak
OdpowiedzUsuńOn jest jak najbardziej autentyczny. Tyle że coś go ostatnio przytkało.
Toyah pisze:
OdpowiedzUsuń"Gdybym nie znał się na polityce w ogóle, nie miał pojęcia kto jest kim, jaki ma program i czego ode mnie chce, musiałbym się już wyłącznie przyglądać ludziom i słuchać co mówią. I to by mi wystarczyło"
To jest wlasnie moj przyklad. Przez 10 lat nie interesowalam sie zbytnio tym, co sie w polskiej polityce dzieje. Mialam inne, ciekawsze rzeczy do roboty.
Po 10 kwietnia to sie zmienilo.
To, co zobaczylam w zachowaniu Tuska i kompanii, calkowicie zdyskwalifikowalo tych ludzi w moich oczach. Tu nie trzeba nic wiedziec, tu nie trzeba interesowac sie polityka, to dranstwo jest tak jaskrawe, ze wszystko jest jasne.
Ja nie wiem, skad u tylu ludzi ciesza sie oni jeszcze poparciem.
Czy to jakies stare sentymenty zwyciezaja?
Ja tego nie jestem w stanie pojac...
Pozdrawiam serdecznie.
Ewa, Lozanna
ewqa (z salonu24)
@Ewqa
OdpowiedzUsuńHurra! Bardzo się cieszę. Zostań tutaj.