Jak wszyscy widzimy na własne
oczy, z pewnych ściśle określonych przyczyn, od minionego piątku polityki tu
zbyt wiele nie ma, a zatem najwyższa pora, by coś w tej sprawie zrobić,
zwłaszcza że przez te wszystkie dni tematem nr 1 w naszej Polsce jest kwestia
ściśle polityczna, a mianowicie tak zwane „wejście konia”. Pewnie większość
Czytelników wie, w czym rzecz, ale mówiąc o koniu mam na myśli nikogo innego
jak samego mecenasa Romana Giertycha, wynajętego przez właściciela Getin Banku,
Leszka Czarneckiego, do poprowadzenia desperackiej wręcz próby ratowania nie
byle w końcu jakiej fortuny.
Na ten temat powiedziano już
tyle, że mogłoby się wydawać, że zajmowanie się owym tematem jest jak psu na
budę, ja jednak chciałbym zwrócić uwagę na coś, na co zwrócił uwagę w
telewizyjnym wywiadzie prezes NBP Adam Glapiński i owo spostrzeżenie krótko
skomentował. Otóż w wypowiedzi dla stacji TVP Info, zapytany czy jego zdaniem w
omawianym kryzysie zawiódł system, czy przewodniczący Chrzanowski, odpowiedział
Glapiński nadzwyczaj inteligentnie, że on się bardziej zastanawia, czy nie
zawinili autorzy tekstu w „Gazecie Wyborczej”, którzy nakręcili cały temat.
Wczoraj w prokuraturze, którą
mam tu niemal za rogiem i na temat której minione lata każą mi mieć wyłącznie
dobre myśli, przez bite 12 godzin przesłuchiwany był wspomniany Leszek
Czarnecki, trzymany pod pachy przez mecenasa Giertycha, przed budynkiem owej prokuratury
przez te same bite 12 godzin dreptała banda ogłupiałych dziennikarzy, czekając
diabli wiedzą na co, a ja sobie myślałem, że po raz kolejny w ciągu minionych
30 niemal już lat, stajemy wobec czystego absurdu. Proszę bowiem popatrzeć, co
się dzieje. Otóż któregoś dnia, jak wiemy, pogrążona w śmiertelnym kryzysie
„Gazeta Wyborcza”, publikuje taśmy na których przewodniczący KNF proponuje
rzekomo Leszkowi Czarneckiemu deal, w ramach którego KNF uratuje jego biznesy
za 40 milionów złotych. W tym momencie Czarnecki, zamiast natychmiast wyłożyć
te głupie czterdzieści kwałków, by ratować swoje dzisiaj i jutro, uruchamia
wielką aferę i oskarża rząd Prawa i Sprawiedliwości o państwową korupcję. A w
dodatku na pomoc wzywa nikogo innego jak Romana Giertycha, który, jak wiemy, w
swoim nędznym życiu nie zanotował dotychczas jednego poważnego sukcesu poza
paroma wystepami w telewizyjnej audycji Moniki Olejnik. Z jaką nadzieją? Że
Giertych rozwali Dobrą Zmianę? Czym, przepraszam, swoim płaszczem za parę
tysięcy złotych?
Mam nadzieję, że w tej chwili
wszyscy już mniej więcej rozumiemy, w czym rzecz, na wszelki wypadek jednak dopowiem.
Systuacja jest taka, że właściciel upadającego banku, po kilku nieudanych
próbach użycia swoich wpływów, widząc że sprawa jest raczej przegrana, udaje
się do instancji ostatecznej, czyli „Gazety Wyborczej” z jakimiś lewymi
taśmami, ci natychmiast oczywiście organizują akcję, pod którą podłącza się
Roman Giertych, a więc człowiek, który w publicznej świadomości - i to po
wszystkich możliwych częściach sceny - kojarzy się wyłącznie z wszystkim co
najgorsze… i w tym momencie cała Polska, włącznie z najwyższymi władzami
Państwa, plus największymi rządowymi mediami, zachowują się jakby to wszystko
warte było coś więcej niż splunięcia.
Jak wszyscy tu wiemy, ja
jestem zaledwie skromnym blogerem, który - mimo że, czym się nieustannie
szczycę - należy do elitarnej grupy występującej pod nazwą „Zakonu PC”, nie ma
jakichkolwiek informacji poza tymi, które sam sobie udostępnia. Chciałbym
jednak poinformować, że przed nami następujący rozwój wypadków: Getin Bank
zostanie przejęty przez podmiot bardziej wiarygodny, Leszek Czarnecki opuści
Polskę i zajmie się diabli wiedzą czym, Marek Chrzanowski zostanie oczyszczony
z wszelkich zarzutów i otrzyma jakieś nadzwyczaj interesujące stanowisko, które
pozwoli jemu i jego rodzinie godnie się prowadzić, a Prawo i Sprawiedliwość
wygra kolejne wybory i będzie nam rządziło szczęśliwie przez wiele lat.
Czy tak będzie dobrze?
Przepraszam bardzo, ale skąd ja to mogę wiedzieć?
Moje książki są
do kupienia w księgarni pod adresem www.basnjakniedzwiedz.pl,
w warszawskim sklepie Foto-Mag przy Rondzie Stokłosy, no i ewentualnie proszę
pisać do mnie na adres k.osiejuk@gmail.com.
Tak pewnie będzie.
OdpowiedzUsuńKolejna największa afera PiSu a tak w sumie to jest Fubar.
Bo to jest już przecież nudne. Kolejny tzw. biznesmen okresu transformacji (z jak najbardziej realnymi milionami złotówek w posiadaniu przez wiele lat - i równie wątpliwymi interesami prowadzonymi we Wrocławiu) nagle wypada z obiegu, a wiadomo, że nie ma nic gorszego niż stracić to, co się ma. Więc w desperacji spuszcza spodnie, a pod spodem to co zawsze, czyli Gazeta Wyborcza i Roman Giertych. Zieeew po prostu.
OdpowiedzUsuń@marcin d.
UsuńCzyli jak mówię, słabiutko.
Gdyby Leszek C. nie użył organu Michnika, to zamiast "afery KNF" mielibyśmy "aferę Czarneckiego".
OdpowiedzUsuńChoć z każdym dniem jego pozycja w sprawie wydaje się coraz bardziej przegrywająca, to na starcie Leszek C. zasłonił się kim innym podstawiając go do bicia cudzymi (opozycyjnymi) ręcami i kopytami. Nazwa "afera KNF" jest już nie do usunięcia.
Nie do odwrócenia jest też biznesowa śmierć, bo kolo wystawił na cywilną śmierć urzędnika, który najwyraźniej mu sprzyjał, a w każdym razie nie była ani jego wrogiem, ani pijawką do jego majątku.
Wypada przejść na emeryturę. tzn. na rentierstwo. W tej sprawie (tu zastrzegam, że mogłem się przesłyszeć), przelotnie przeleciała przez media wiadomość, jakoby głównym miejscem zamieszkania Leszka C. było Miami (Floryda).
Który to już raz Floryda okazuje się prestiżową przechowalnią dla profesjonalistów od czasu, gdy w 1929 roku wycofał się tam niejaki Al Capone. To przyjazna okolica. Tam nawet daje się dogadać po rusku.
Cóż znaczy śmierć, choćby biznesowa wobec nadziei powrotu wolnej Polski? Może on zwyczajnie jest wiernym fanem TVN?
Usuń@Grzeralts
UsuńJa myślę, że ktoś przytomny sprawdzi, czy i ew. kto między marcem a październikiem sprzedawał większe ilości akcji. Bo gdyby podobny pakiet odkupić z tych teraz wyprzedawanych, to byłyby jakieś pieniądze na dokapitalizowanie.
Wilki z walcie się street nie polują bez sensu.
@toyah
OdpowiedzUsuńZob. wpis nr 22329 na blogu skąd palant swój dowcip bierze. Gdzieś spod Iławy:
http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:vTcRqo4L2MQJ:www.l.nki.pl/forum/14800+&cd=2&hl=pl&ct=clnk&gl=pl&client=firefox-b
NB.: Obśmiewa się fretka (zwierzątko takie) a nie Fredka (zdrob. od Alfredy).
Co za nędza! Weź wywal.
@orjan
UsuńA więc on jest z Susza. Ktoś coś?
@toyah
OdpowiedzUsuńTo Ty taki szybki jesteś, czy palant sam się usunął do poprawki?
To ja na razie chwilę poczekam z usuwaniem się.
@orjan
UsuńNie. Jak go sam usuwam.
Floryda dlatego,że oni tam mają takie prawo,że największemu kryminaliście nie można odebrać domu.Stąd tylu Ruskich i innych oszustów wszelkiej maści,w tym wielu mówiących po polsku mają tam swoje rezydencje.
OdpowiedzUsuń@Unknown (02:13)
UsuńCzyż w Polsce, powszechnie od czasu III RP, nie wartościuje się ludzi po tym w jakim sąsiedztwie mieszkają?
Coś mi się błąka po pamięci, że to chyba właśnie tam, na Florydzie oskarżono dwie żony tutejszych celebrytów o kradzież futer w sklepie. Fajnie tam mieszkać!