Szczerze zupełnie powiem, że co się
dzieje poza Polską interesuje mnie tylko o tyle, o ile dotyczy to Polski
właśnie, no i ewentualnie kiedy sobie myślę, gdzie bym najchętnie pojechał na
wycieczkę, gdyby mnie było na to stać. Z tego też powodu tematy związane z
polską i czyjąkolwiek polityką zagraniczną pojawiły się tu, o ile dobrze
pamiętam, jeśli w ogóle, to zaledwie pary razy. Z tego też powodu, ani
szczególnie nie przyżywałem, ani nawet nie śledziłem tego, co się w tych dniach
wyprawia w Paryżu i innych miejscach we Francji, nawet jeśli pokazywane w
telewizji obrazki zmuszały wręcz do pewnych refleksji na temat różnicy między
naszym a francuskim łamaniem wolności, równości, oraz demokracji.
Dopiero w momencie gdy zauważyłem, że
wspomniane telewizyjne ujęcia uparcie pokazują wyłącznie białych uczestników
owych demonstracji, pomyślałem sobie, że nadzwyczaj sprytni muszą być
zatrudnieni przez prezesa Kurskiego na odcinku propagandy ludzie, skoro tak
szybko się zorientowali, że trudno by było wzbudzić w Polakach współczucie dla opryskiwanych
gazem i bitych pałami po plecach francuskich demonstrantów, gdyby się miało
okazać, że tam większość to jakaś czarna bandyterka. A że tak musi być,
wydawało mi się oczywiste. I oto wczoraj nagle uświadomiłem sobie, że się
fatalnie pomyliłem, bo, jak się okazało, tam faktycznie protestują wyłącznie
biali, a dokładnie rzecz biorąc tak ładnie w języku angielskim określony „white
trash”.
I to jest, moim zdaniem, informacja,
która może się okazać interesująca nawet dla nas, żyjących tu, na tej
szczęśliwej i spokojnej wyspie. Bo cóż to oznacza, że Paryż płonie, policja
rozpyla gaz i tłucze pałkami kogo popadnie, miasto pogrąża się w coraz większym
chaosie, a wszyscy czarni, których tam przecież są grube setki tysięcy, zamiast
iść się bawić, siedzą w domach, palą zioło i na swoich wypasionych telewizorach
oglądają albo France 24, albo Al Jazeerę?
Otóż moim zdaniem oni doskonale zdają
sobie sprawę z tego, że, choć tego nikt głośno nie powie, cały ten protest jest po pierwsze skierowany przeciwko
nim, a po drugie bez względu na to, w jaki sposób on się zakończy, ostatecznie
to oni będą musieli na nastrojach, które do niego doprowadziły, stracić. Bo co
dla nich będzie oznaczało wycofanie się rządu z planowanych podwyżek? Nie ma
wątpliwości, że wtedy, aby ratować budżet, trzeba będzie odebrać im, a więc
ludziom, którzy dziś we Francji żyją sobie jak pączki w maśle, bez żadnych
zobowiązań, często bez pracy, za to z całą kupą legalnych i nielegalnych
dochodów. I wtedy będziemy mieli wojnę przy której to co się dzieje w tych
dniach będzie dziecięcą zabawą. A co jeśli rząd razem z policja zmęczą
protestujących i ludzie będą musieli jednak zacisnąć pasa? Wtedy ich gniew już
zupełnie bezpośrednio zwróci się przeciwko tym darmozjadom i wtedy dojdzie do
być może jeszcze większej wojny, bo z jednej i drugiej strony już wyłącznie o
przeżycie.
Marnie zatem widzę francuską przyszłość.
A jeśli francuską, to również tę, do której od Francji jest zaledwie rzut kamieniem.
A skoro to, do czego oni wszyscy się przez te wszystkie lata doprowadzili,
będzie musiało, jak to wdzięcznie określiła komisarz Bieńkowska, pierdyknąć,
to, przepraszam bardzo, ale ja tym bardziej nie widzę powodu, by im kibicować w
tę czy drugą stronę.
"kiedy trzeba będzie nam zacząć do Francji wysyłać śpiwory i koce"
OdpowiedzUsuńTo i tak optymistyczny scenariusz, bo to by oznaczało, że biali "faszyści" we Francji trzymają swoje twierdze. Gorsza wersja to ta, kiedy będziemy przyjmować tu u nas białych katolickich, albo i nawet nie koniecznie katolickich, uciekinierów z Francji.
No właśnie nikt "nie jest samotną wyspą", dlatego trzeba pilnować swoich portów i granic, odsiewać cwaniaczków podających się za prześladowanych Syryjczyków. Mimo niektórych swoich niedoskonałości to jednak min. Błaszczak bierze to na klatę. Wg moich danych czyni to skutecznie. Natomiast możemy spodziewać się sabotażu dla tych działań ze strony p. Gersdorf i jej bandy emerytowanych rewolucjonistów-mobsterów tryumfalnie powracającej na ciepłe posadki ze zdelegalizowanej przez TSUE emerytury. Poseł Tarczyński też dorzuci swój piasek w tryby.
@offtopic
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że autor nowego blogowego motta dosyć kontrowersyjny.
@Mateusz G.
UsuńMyslę, że nie bardziej niż Don Vito Corleone.
Sądzę, że bardziej. W końcu to nie za rządów Vita Corleone zamordowano w bestialski sposób wielu katolików.
Usuń@Mateusz G.
UsuńTo prawda. Za rządów Dona to raczej katolicy mordowali.
:)
Usuń@toyah
OdpowiedzUsuńNo właśnie! Ta monochromatyczność demonstrantów rzuciła mnie się na oczy do tego stopnia, że zacząłem wręcz wypatrywać inne kolory. Raz chyba udało mi się, ale do końca nie wiem, bo gościu był w kapturze.
Zwróć jednak także uwagę, że nie dochodzą stamtąd komentarze o rabowaniu sklepów! Może tam sklepów nie ma? Bo przecież przy bałaganie pokazywanym w telewizji nie ma szansy, aby wszystkie witryny pozostały całe.
To kolejna poszlaka, że niektórzy pozostali w domu.
@orjan
UsuńMusieli. Innej odpowiedzi nie ma.
@toyah
OdpowiedzUsuńZaskoczeń jest więcej. Na przykład, gdzie się podziali lewicowi profesjonalni harcownicy uliczni?
Gdzie oni są, gdy rząd ogłasza, że na polach Elizejskich harcują sami faschyści i jest tam komu w mordę, tzn. odpór dać?
Czyżby rząd aż tak kłamał, że nawet lewak się nie nabierze?
Gdzie są związki, te wszystkie se-że-te-et-consortes, gdy masy pracownicze podnoszą istotne w ich mniemaniu sprawy?
Czyżby już całkowicie poddali los klasy pracującej schylając się ku tym qwerty (czy jak im tam zależnie od różnic klawiatur dopuszczonych w UE)?
Wreszcie, gdzie jest owa La France; czy po de Gaulle'u już nikt nie potrafi tego słowa natchnąć dumą?
Dzięki za ten wpis, bo ja w weekend mam ważniejsze sprawy na głowie niż serwisy informacyjne i zwyczajnie o tym nie wiedziałem.
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę, że albo przegięli i kolejny krok gotowania żaby był zbyt szybko/długi albo to to wszystko pic na wodę i ktoś to wszystko wywołał w określonym innym i niewidocznym dla nas celu. I może też dlatego kolorowi siedzą w domach, bo wiedzą coś, czego białym nikt nie powiedział.
Tak czy inaczej Francja jako kraj upada i to jest naprawdę bardzo widoczny, choć pewnie rozłożony na wiele lat proces. Być może pierwsza córa Kościoła stanie się już niebawem pierwszą córą upadłą. Jest to bardzo przykre, choć patrząc na ludzi, którzy tam teraz żyją a jeszcze bardziej na władze, które ci wybierają - to jakoś ciężko ich żałować.
Ja zwróciłem uwagę że media podają że ludzie ci wkurzyli się bo podrożała benzyna, tylko ani razu nie słyszałem ile ta benzyna kosztuje, o ile podrożała żebym sobie wyrobił zdanie czy to drogo czy nie.
OdpowiedzUsuńI doszedłem do wniosku że z tą benzyną to jakaś ściema jest i że chodzi o coś innego.