Nic na to nie jestem w stanie
poradzić, ale stało się tak, że od piątku, a więc od czasu gdy poszliśmy z żoną
do filharmoni tu za rogiem, myślę o Henryku Mikołaju Góreckim i jego muzyce.
Pisałem już wczoraj, że patrząc na to obiektywnie, pierwszym wydarzeniem była
prapremiera jego Koncertu na Klarnet i Orkiestrę, jednak to, co - jak zawsze
zresztą, kiedy tego słucham, a słucham jak najczęściej - poruszyło mnie
najbardziej, to kolejne wykonanie „III Symfonii Pieśni Żałosnych”.
Powiem szczerze, że w
pierwszej chwili nie miałem ochoty o tym ani pisać, ani w ogóle szerzej
rozpowiadać, z tego prostego powodu, że byłem przekonany, że właściwie
większosć z nas wie, z czym mamy do czynienia. Wydawało mi się bowiem, że
wszyscy pamiętamy choćby ten czas, kiedy III Symfonia Pięśni Żałosnych została
wydana na płycie na tak zwanym „Zachodzie” i natychmiast odniosła sukces
komercyjny porównywalny jedynie z tym, co się odnotowuje każdego roku na scenie
muzyki popularnej, jednak już niemal następnego dnia, po tym choćby jak mój
własny syn wyznał mi, że on nie ma pojęcia, o co chodzi, uznałem, że takich jak
on musi być znacznie więcej, a zatem warto zrobić coś w tym kierunku, by sprawa
nabrała kolorów. A więc bierzmy w ręce te farbki i malujmy to coś najlepiej jak
potrafimy.
Jednak zanim zacznę, chciałbym
podzielić się pewną refleksją. Otóż wydaje mi się, że przynajmniej od czasu do
czasu każdy z nas przeżywa ów szczególny nastrój, kiedy dowiaduje się, że
Polska została gdzieś na świecie w szczególny sposób doceniona i wówczas
czujemy coś w rodzaju radosnej dumy. Szczerze powiem, że nie wiem, co to za
cholera. Nie mam bladego pojęcia, co takiego w nas siedzi, że tak wielką
przyjemność sprawia nam, że gdzieś na świecie ktoś powie, że Polska, czy
Polacy, to jest coś naprawdę pięknego. Wydawałoby się, że wszyscy inni w
wiekszym czy mniejszym stopniu się do tego typu pochwał przyzwyczaili, my
natomiast wciąż zachowujemy się wręcz zgodnie z naukami tego starego durnia,
który nam po raz nie wiadomo który wbił do głowy, że jesteśmy jak brzydka panna
na wydaniu, która naprawdę nie ma zbyt wielu argumentów. Czemu tak jest, jak
mówię, nie wiem i przyznaję, że i ja sam nie jestem tu w żaden sposób lepszy.
Słuchałem w miniony piątek
Góreckiego, od kolejnych paru dni puszczam go tu sobie w domu, chłonnę ten niezwykły
geniusz i w pewnym momencie zajrzałem na Youtube’a i tam znalazłem zapis
koncertu jaki miał miejsce w katowickiej Archikatedrze pod wezwaniem Chrystusa
Króla jeszcze w roku 1976, wrzucony do Internetu przez użytkownika - co już zupełnie
fascynujące - o nicku luzifergruss. Jakie przeżycia i intencje
kierowały tym kimś, nie wiem i nieszczególnie mnie to obchodzi, natomiast
chciałbym zwrócić uwagę na komentarze - jednobrzmioące i niemal wyłącznie w
jezyku angielskim - jakie się tam pojawiły. Bardzo proszę. Lecimy od góry:
„Nic mnie nie obchodzi, ile osób
powie, że to jest przecenione. Dla mnie jest to jedna z najpiękniejszych
kompozycji stworzona przez ludzkość”;
„Jeśli to was nie wzruszyło, lepiej
zmierzcie sobie ciśnienie”;
„Minione kilka tygodni spędziłem
studiując najróżniejsze symfonie i ta jest zdecydowanie najlepsza. Tu nie ma
nawet porównania z innymi. Analizowałem ich polifonię, głębię, fakturę,
melodykę, orkiestrację itd, gdy chodzi jednak o ten utwór, żaden inny tak do
mnie nie przemówił, kompletniutonąłem e w emocjach i w zadumie. Jest to
prawdopodobnie jeden z najpiękniejszych, jeśli nie najpiękniejszy utwór muzyczny,
jaki kiedykolwiek słyszałem”.
„Mój ojciec wcisnął mi to do torby,
nalegając bym tego posłuchał. Dotychczas interesowała mnie głównie nowa fala
lat 80 i post punk, tu jednak puściłem sobie tę płytę, wyszedłem do drugiego
pokoju i w pewnym momencie poczułem, że nie jestem w stanie ani się ruszać ani
oddychać. Od tego czasu jest to jedna z moich ulubionych kompozycji. Wydawałoby
się, tak prosta, a jednocześnie tak doskonała”;
„Boże, jakie to jest piękne. Jakie to
cudowne. Co za emocje”;
„Chcecie dotknąć Nieba? Posłuchajcie
tego”;
„Po tym jak przeczytałem, o czym jest
ten tekst, a później zobaczyłem na ekranie Góreckiego, zwyczajnie się
pobeczałem”;
„Jak dotychczas, najlepsze wykonanie
tej przepięknej kompozycji. Zauważyłem, że zwykle jest tak, iż najlepiej do
wykonywania konkretnego utworu nadają się muzycy z kraju kompozytora. Tylko oni
rozumieją te emocje i tę mentalność. Tu mam na myśli Polaków”;
„Nie rozumiem ani słowa, ale to jest
mój ulubiony utwór muzyczny z wszystkich jakie słyszałem dotychczas”;
„Nie ma wątpliwości, że jest to jedna
z najpiękniejszych symfonii kiedykolwiek napisanych, choć przyznaję, że warto
też rozumieć treść tych pieśni, by pojąć transcendentalny wymiar i nieskończoną
wspaniałość samej kompozycji. Powtórzę: coś tak doskonałego mogło powstać
jedynie z Bożej inspiracji”;
„Doświadczyć miłości na wieczność -
mój cel życiowy”;
„Słucham tego ponownie. Najpiękniejsza
kompozycja jaką kiedykolwiek słyszałam”;
„Nie ma słów by opisać piękno i
doskonałość tego utworu”;
„Czy ktoś z Polski może potwierdzić,
co ona śpiewa pod sam koniec? Wszędzie mi piszą, że tam jest: ‘A ty, boze
kwiecie, kwitnijze w około, niech się synockowi choc lezy wesolo’, ale ja tego
nie słyszę. Bardzo dziękuję”.
No i tak to się ciągnie w
nieskończoność, a ja zacytuję jeszcze tylko jeden komentarz:
„Cudowni Polacy! Nigdy nie zapomnę
tych wszystkich radosnych chwil mojego życia, spędzonych w Katowicach i w
Krakowie. Mam nadzieję, że któregoś dnia tam wrócę i zostanę w Polsce na zawsze!”
Czytam te wszystkie komentarze aż staje
się to już zbyt monotonne i myślę sobie, że warto chyba nam wreszcie uwierzyć,
że tak naprawdę nigdy nie było źle, a zatem dobrze jest też i dzisiaj, no i
wszystko wskazuje na to, że gorzej już nigdy nie będzie. Słuchajmy więc Góreckiego,
wzruszajmy się tak jak oni i pamiętajmy, żeby zawsze trzymać przypisany nam
fason.
Jeśli natomiast idzie o
moje książki, wszystko jest na swoim miejscu. Można nawet pisać na adres
k.osiejuk@gmail.com
No masz babo placek! Właśnie zostałem pojnformowany, że ów Koncert na Klarnet i Orkiestrę, to kompozycja młodego Góreckiego, Mikołaja. Dobry jest, naprawdę. Trzyma kierunek.
OdpowiedzUsuńSyn Mikołaj urodził się w 1971r.
OdpowiedzUsuńhttps://pl.wikipedia.org/wiki/III_symfonia_G%C3%B3reckiego
@crimsonking
UsuńJa wciąż nie moge uwierzyć, że on się tu, niemal pod naszym oknem, przez całe lata przechadzał, jak gdyby nigdy nic.
Dziękuję, że Pan pisze o tym kompozytorze. Ps Nie znam nikogo poza Panem, kto potrafi pisać np. o PIL i o H. M. Góreckim :)
OdpowiedzUsuń@Ivy
OdpowiedzUsuńNic takiego. Wystarczy kochać muzykę. Znam ludzi, którzy grają w orkiestrze i dla nich taki Górecki to udreka.