Kiedy w pierwszej turze
wyborów samorządowych prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak rozbił konkurencję, zdobywając
bezwzględną liczbę głosów i z uzyskując w ten sposób mandat na kolejne pięc lat
prezydentury, większa część mieszkańców miasta albo eksplodowała radością, albo
wzruszyła ramionami w taki sposób w jaki by to zrobiła przy każdym innym wyniku.
Z całą pewnością natomiast bardzo się tym rozstrzygnięciem zmartwił znany
powszechnie poznański ksiądz Daniel Wachowiak i na tę okoliczność zapowiedział
odprawienie w intencji Jaśkowiaka oraz miasta Mszy Świętej, z prośbą o
nawrócenie jednego i drugiego. Gdy Jaśkowiak dowiedział się o tym, że szykuje
się tak interesujący event, zapowiedział w nim swoją obecność i nie dość, że
się w kościele stawił, to nawet t ładnie się dał sfotografować, jak klęczy i
udaje że się modli.
Po niemal już trzydziestu
latach wolnej Polski wybory na prezydenta wielkiego miasta wygrywa
zadeklarowany komunista i powiem szczerze, że to akurat mnie nie dziwi. Wobec
tego, co przez te wszystkie lata, gdy chodzi o zachowania wyborców, udało mi
się zaobserwować, nie dziwi mnie już nic. Jest jednak coś, co, przyznaję,
zrobiło na mnie wrażenie, zwłaszcza w przededniu dnia Wszystkich Świętych.
Gdyby komuś, zwłaszcza z miasta Poznania, mylił się ten dzień z Hallowe’en, śpieszę
wyjaśnić, że tradycja nam mówi, że owo święto ma na celu upamiętnienie
wszystkich tych świętych męczennków Kościoła, którzy oddali swoje życie dla
Chrystusa w takiej ciszy i samotności, że Kościół w swoim kalendarzu o nich nie
zapomniał. I oto, proszę sobie wyobrazić, prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak,
komentując intencję mszalną zaproponowaną przez księdza Wachowiaka, powiedział
co następuje:
„Lepiej jest sięgać do Pisma Świętego bez zaangażowania politycznego.
Polecam to wszystkim duchownym, bo chyba teraz tego Kościół potrzebuje
(...) Zaangażowanie polityczne Kościoła
na przestrzeni tych dwóch tysięcy lat nigdy na dobre Kościołowi nie wychodziło”.
A skoro on te słowa
wypowiedział w przeddzień Dnia Wszystkich Świętych, a je je komentuję w ów
właśnie dzień, chciałbym zwrócić uwagę na coś moim zdaniem bardzo szczególnego.
Otóż przez wspomniane wcześniej trzydzieści lat zdarzało się dość często, gdy
tu i ówdzie napominany był Kościół w Polsce, by księżą się nie angażowali w politykę.
Najczęściej jednak odbywało się to w formie zwykłego zalecenia, że tak czynić
nie należy. O ile pamiętam, nikt nigdy nie odważył się jednak zasugerować, że
tego typu zaangażowanie nie wyjdzie Kościołowi na dobre. Podczas gdy ten rodzaj
ostrożności ja jak najbardziej rozumiałem, to nie rozumiem natomiast, jak to
możliwe, że ktoś tak wydawałoby się intelektualnie zaradny, jak prezydent
Poznania Jacek Jaśkowiak, nie dość że wspomniał o owym nieroztropnym
angażowaniu się Kościoła w politykę, to jeszcze nie ograniczył się do naszej
najnowszej polskiej historii i męczeństwa takich księży jak Sylwester Zych,
Stanisław Suchowolec, czy wreszcie Jerzy Popiełuszko, ale nieroztropność ową
rozciągnął na „dwa tysiące lat”. Zwróćmy bowiem uwagę na fakt, że krew
męczenników, na której zbudowany jest nasz Kościół, a których pamięć świętujemy
dziś właśnie, jest bezpośrednim skutkiem angażowania się Kościoła w nic innego
jak tylko w politykę, czy to w wydaniu globalnym, czy zaledwie lokalnym.
Zwróćmy uwagę na to, że ofiara zarówno księdza Zycha, jak i japońskich
męczenników z XVIII wieku, jak i też tamtych chrześcijan, mordowanych w
rzymskim Colosseum dla uciechy ówcześnie rządzących, to był wynik angażowania
się Kościoła w politykę właśnie.
I oto, w tym właśnie stanie
rzeczy, pojawia się wśród nas ten poganin, prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak,
i najpierw, w bezczelny niewiarygodnie wprost sposób, oświadcza, że on ma
„zalecenie” dla duchownych Kościoła Katolickiego, by się powstrzymali od
polityki, a potem już zupełnie jednoznacznie ostrzega ich, że jeśli wezmą pod
uwagę minione 2 tysiące lat chrześcijaństwa, powinni zrozumieć, że wszelka tu
niesoubordynacja nie wyjdzie im na dobre.
Przyszedł moment, by ten raport jakoś
podsumować i żeby owo podsumowanie oddało sprawiedliwość decyzji, jaką ledwo co
podjęli mieszkańcy Poznania. Niestety, tu się muszę poddać. Aż takiego talentu
to ja nie posiadam. Natomiast chętnie nawiążę do czegoś co spadło jak grom z
jasnego nieba na zaprzyjaźnioną Poznaniowi Warszawę. Otóż żona nowowybranego
prezydenta stolicy Trzaskowskiego, udzieliła wywiadu magazynowi „Vogue” i
między innymi podzieliła się z nami taką obserwacją:
„PiS prowadzi tak zmasowany atak na różne obszary działania państwa, że
nawet nie wiem, od czego zacząć. Na pewno mam duży żal do Kościoła jako
potężnej instytucji wpływającej na opinię części społeczeństwa. Uznaję otwarte
powiązanie polskiego Kościoła z władzą za zaprzeczenie wartościom, których miał
być wzorem: skromności, empatii, pomocy słabszym. Kościół nie zdał egzaminu,
gdy PiS atakował sądy czy prawa kobiet, gdy protestowali niepełnosprawni czy
mamy dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi. Dlatego nie wysłałam Stasia
na komunię i nasze dzieci nie chodzą już na religię. Widzę też, że wielu
znajomych wokół nas zerwało relacje z Kościołem. A ci, którzy je utrzymują,
robią to często tylko z powodu presji starszego pokolenia. Kościół musi się
zreformować i wrócić do źródeł – jednoczyć ludzi i otaczać opieką najsłabszych.
Dobrze, że dziś na czele Kościoła Powszechnego stoi ktoś, kto zdaje sobie z
tego sprawę, a co najważniejsze, daje przykład swoim postępowaniem
innym”.
Przepraszam bardzo ale, gdy
chodzi o papieża Franciszka, muszę zakłócić ów błogostan, w jaki popadła pani
Trzaskowska. To Franciszek bowiem w pewnym momencie swojego pontyfikatu dał nam
wskazówkę być może najważniejszą najważniejszą: „Kto się nie
modli do Boga, ten się modli do Szatana”.
I niech się nie nam nie wydaje, że nas akurat to przykazanie nie dotyczy. Jest wręcz odwrotnie. To
było skierowane właśnie do nas. I nie mam tu na myśli tylko Jaśkowiaka, Trzaskowskiej, Trzaskowskiego i całej masy innych, ale również tych z nas, którzy nam ich na głowy ściągnęli.
Gdyby ktoś miał
ochotę sprawic sobie którąś z moich książek, zachęcam do przeglądania oferty
księgarni pod adresem www.basnjakniedzwiedz.pl, ewentualnie
proszę kontaktować się bezpośrednio ze mną, korzystając z adresu
k.osiejuk@gmail.com.
Podobno każdy sądzi wg siebie.
OdpowiedzUsuńIm się chyba zdaje że Kościół gra dokładnie w tę samą grę w którą grają oni i oni tak to widzą.
Mamy PO, PSL, PiS, Kościół Katolicki, Owsiaka, Narodowców, LGBT itp. itd.
Dlatego Stasio nie został "wysłany na komunię".
To "nie wysłanie na komunię" demaskuje tę paniusię.
Usuń@orjan
UsuńNo. Swoją drogą, ciekawe, jak ci ludzie żyją?
Nie rozumiem co się z tym Poznaniem dzieje. To było kiedyś takie mądre miasto...
OdpowiedzUsuńCo do Papieża Franciszka to nie wiem do kogo on się modli od kiedy ujrzałem na jego piersi tęczowy iksik zamiast krzyża
@Anonimowy
Usuńhttps://pl.aleteia.org/2018/10/24/dlaczego-papiez-franciszek-nosi-teczowy-krzyz/
Zachęcam do pokory oraz modlittwy.
Zrozum wreszcie biedny człecze, że każdy z nas potrafi zobaczyć inny punkt widzenia. Tak więc paradygmaty są źródłem naszych postaw i zachowań. Nie da się stworzyć poukładanej całości mówiąc i robiąc co innego niż się postrzega.
OdpowiedzUsuńIm większa świadomość naszych podstawowych paradygmatów, map, założeń, tym bardziej potrafimy przejąć odpowiedzialność za nie, badając je, testować ich życiową przydatność, słuchać innych ludzi i być otwartym na ich sposób widzenia świata.
Używane jest dość powszechnie. Oznacza model, schemat myślenia, założenie, punkt odniesienia, teorię. Prościej mówiąc, to sposób w jaki widzimy świat, ale nie w sensie samego odbioru wzrokowego, ale w pojęciu postrzegania, rozumienia i interpretacji.
widzimy świat nie takim, jak on jest, ale takim jacy my jesteśmy.
Zacznij chodzić wreszcie do kościoła, posłuchaj uważnie Czytań i Ewangelii i przestań pisać na swoim blogu bredni.Twoja pisanina w tym temacie przynosi więcej szkód niż pożytku!!!
Aha, Wąchock, to nie tylko żarcie schabowego z Wackiem :(
ps
Ksiądz Wachowiak nie prosił ciebie o pomoc i sam sobie bardzo dobrze radzi w mediach!!!
@Anonimowy
UsuńJa jestem prostym wieśniakiem, więc całego tego fragmentu o paradygmatach nie zrozumiałem. Natomiast bardzo mnie cieszy, że postanowiłeś wreszcie otworzyć sie na mój sposób widzenia świata.
@Anonimowy
UsuńPrzy okazji - a sądzę, że jest to okazja nie najgorsza - wytłumaczę sie może z tego, że jestem wobec Ciebie taki nieuprzejmy. Jest mi mianowicie bardzo trudno traktować Cię jak partnera w sytuacji, gdy Ty o mnie wiesz niemal wszystko, a ja o Tobie nic. Nie wiem ani jak się nazywasz, ani ile masz lat, ani gdzie mieszkasz, ani z czego żyjesz, ani czy masz rodzinę, czy nie. Nie znam Twoich poglądów z wyjątkiem tego jednego, że ja jestem dla Ciebie kimś tak złym, że nie jesteś w stanie przeżyć dnia bez rozmyślania na mój temat. A to zdecydowanie za mało. A więc, sam rozumiesz- spieprzaj dziadu.
@toyah
UsuńTo (ten dziad) nie spieprzy. Być może nie zorientowałeś się, że dyskutujesz z pedeefem z Noble Banku.
Porównaj:
http://privatebankingpogodzinach.pl/assets/czytelnia/paradygmat-jako-soczewka-na-wiat-09.10.14.pdf
@orjan
UsuńNo pięknie! Jesteś nieoceniony.