W cudownej powieści Roalda Dahla
„Czarownice” jest scena, kiedy to Luke ze swoją babcią przyjeżdżają na wakacje
do Bournmouth i w miejscowym hotelu trafiają na doroczny kongres czarownic,
podczas którego te debatują nad nowymi, coraz bardziej okrutnymi, oraz skutecznymi
sposobami zabijania dzieci. Z punktu widzenia czytelnika, wszystko co się tam w
dalszej kolejności odbywa jest nadzwyczaj interesujące, ja bym jednak chciał
zwrócić uwagę na to, że owe wiedźmy - a pamiętajmy, że są to stwory złe w
sposób wręcz przykładowy - zjawiają się w tym hotelu jako przedstawicielki
Królewskiego Towarzystwa Przeciwdziałania Okrucieństwu Wobec Dzieci.
Książkę Dahla mam w głowie
niemal na co dzień w związku z tym, że moi uczniowie czytają mi ją ostatnio na
lekcjach, a to że o niej dziś wspominam związane jest z wczorajszym
przesłuchaniem przed sejmową komisją do spraw wyłudzeń podatku VAT, podczas
którego była wiceminister finansów w rządzie Platformy Obywatelskiej oraz PSL,
Elżbieta Chojna-Duch opowiedziała, jak to powołana w jej czasach przez Sejm
komisja „Przyjazne Państwo”, na której czele stanął poseł Janusz Palikot, a przedstawicielem
Premiera został w niej Sławomir Nowak, i której ustawowym zadaniem były „przegląd i analiza przepisów w celu
wskazania przepisów niejasnych, niespójnych, nieskutecznych, zbędnych lub
nadmiernie regulujących; przygotowanie tez dotyczących niezbędnych zmian w
ustawodawstwie; występowanie z inicjatywą ustawodawczą w celu
realizacji tych tez oraz rozpatrywanie projektów ustaw dotyczących spraw
związanych z ograniczaniem biurokracji”, w rzeczywistości zajmowała się
wyłącznie pośredniczeniem między różnego rodzaju brudnymi biznesami a rządem w
celu umożliwienia bezkarnego i wieloletniego rabowania budżetu państwa na grube
setki miliardów złotych. To jest właśnie to, co zeznała przed komisją była
minister: jeśli Janusz Palikot ze Sławomirem Nowakiem likwidowali biurokrację,
to wyłącznie w tym zakresie, w jakim ona przeszkadzała w gangom w interesach. A
ja już sobie teraz tylko złośliwie myślę, że to w sumie ciekawe, że autorzy tego pomysłu nie
nazwali swojej grupy „Sejmowe Towarzystwo Walki z Oszustwami Podatkowymi”.
No ale zastanawia mnie jeszcze
coś, a mianowicie to, ile z tego, skoro jak wiemy budżet państwa został tu
rąbnięty na niemal 300 miliardów dolarów, przypadło w udziale tym dwóm, a
niewykluczone, że nie tylko tym dwóm panom. No i jeszcze coś. Z jakim to
rodzajem korupcji mamy tu do czynienia? Politycznym, czy może jakimś innym,
której nazwy nasze media jeszcze nie zdążyły wymyślić?
A to z kolei nie prowadzi mnie
z powrotem do literatury dziecięcej, lecz do twardych faktów, czyli do tego, że
oto wczoraj, po wielu bardzo bardzo suchych latach, w Katowicach i w całym
regionie władzę przejęło Prawo i Sprawiedliwość, a uczyniło to w sposób
przyjęty we wszystkich demokracjach, a więc najpierw przez uzyskanie
odpowiednio dobrego wyniku wyborczego, a następnie przez - jak najbardziej
polityczne - skorumpowanie tylu
opozycyjnych polityków, ilu trzeba do skutecznego rządzenia. W tym wypadku akurat
jednego. A ja już mam tylko nadzieję, że radny Kałuża, bo o nim tu mowa, okaże
się na tyle twardy, by ów jego gest nie skończył się tragicznie. Z tego bowiem,
co mogę zaobserwować od wczoraj, naprawdę się boję, że to całe towarzystwo,
które na wspomnianej politycznej korupcji przez minione lata zjadło wręcz zęby,
że wspomnę takich choćby polityków jak posłowie Mężydło, Kamiński,
Kluzik-Rostkowska, Arłukowicz, Marcinkiewicz, Giertych, Sikorski, Zalewski, czy
Dorn, postanowiło się za Kałużę, a kto wie, czy też nie za jego dom, rodzinę,
samochód i psa, wziąć całkiem na serio.
Wspomniałem tu tych parę
nazwisk, a przecież wiemy zarówno to, że to jest zaledwie procent naprawdę
poważnej całości, ale i przede wszystkim to, że owa polityczna korupcja to jest
zaledwie propagandowe hasło. W końcu w jaki sposób stanowi to nasz interes,
jakich politycznych wyborów i za jakie obietnice dokonują politycy różnych
maści? Ich klocki, ich zabawa. To co mnie tu dziś natomiast interesuje, to to, że
za ową nagonką - i to powtarzam raz jeszcze, nagonką wyjątkowo podłą - stoją ci
sami ludzie, którzy zakładali komisję „Przyjazne Państwo” i ich - w pierwszej
kolejności oczywiście politycznie, a potem już jak bądź - skorumpowani koledzy.
Też w tych dniach mieliśmy
okazję wysłuchać rozmowy nagranej w restauracji „Sowa & Przyjaciele” z
udziałem Pawła „Ciecia” Grasia, a niejakiego Wituckiego, gdzie obaj panowie
strasznie dobrze się bawią opowieściami na temat technicznej strony operacji „VAT”.
Ja oczywiście nie sugeruję, że oni maczają w tym procederze palce, to natomiast
co mnie ciekawi to fakt, że tam nie słychać śladu oburzenia tym co się w Polsce
wyprawia. Tam żaden z nich nawet nie wspomni o tym, że może trzeba by było
kogoś wsadzić do „pierdla”, tak jak to o Kałuży powiedział poseł Zdrojewski. To
co tam mamy to jedynie pełne satysfakcji mlaskanie i klepanie się po brzuchach
z rozbawienia.
Swoją drogą, ciekawe to bardzo,
że na temat katowickiego dealu nie zabrał jeszcze głosu szef Pawła Grasia,
premier Tusk. W końcu brakuje nam tu już tylko moralnego głosu Europy.
Jest w Warszawie
tuż obok stacji metra Stokłosy bardzo
piekny sklep o nazwie Foto-Mag, gdzie są do kupienia wszystkie warte dziś
przeczytania książki na świecie, w tym moich, jak sądzę dziś już tylko pięć.
Polecam serdecznie. Jeśli ktoś nie mieszka w Warszawie, może zawsze kupić sobie
coś przez Internet, czy to zaglądając pod adres www.basnjakniedzwiedz.pl, czy też pisząc bezpośrednio do mnie na maila
k.osiejuk@gmail.com.
Jeszcze kiedyś mieliśmy Pełnomocnika do spraw Opracowania Programu Zapobiegania Nieprawidłowościom w Instytucjach Publicznych który wykrył pisowską aferę dorszową. I tak oto od 8.2 doszliśmy do milionów.
OdpowiedzUsuńPanie Krzysztofie, jak zwykły człowiek prowadzący działalność gospodarczą chce przeksięgować w ciągu roku 3 lub 5 tysięcy złotych zwrotu VAT na podatek dochodowy (żeby go obniżyć - jest to normalna legalna procedura), to ZA KAŻDYM razem Urząd Skarbowy wzywa do wyjaśnienia, czy aby na pewno się to należy. TAK TO WYGLĄDA.
OdpowiedzUsuńWięc teraz proszę sobie pomyśleć, co robi normalnie państwo i US, kiedy firmy naliczają sobie MILIONOWE zwroty VAT. I co to oznacza, kiedy nic nie robią.
Naprawdę to po prostu zamyka temat. Wszyscy do pierdla i na prace społeczne. To jest jasne jak słońce dla każdego, kto ma pojęcie o normalnych praktykach skarbowych w sprawie VATu.
Pięknie ujęte. Wielu o tym wie i to rozumie ale spora grupa woli żyć w jakiś irracjonalnym świecie cudownej Platformy- zielonej wyspy szczęśliwości i dobrobytu dryfującej w morzu czerwonej biedy (czy jak to tsm swego czasu totalne media przedstawiały). Spora grupa to masochiści, którzy gdy ich Donald z ferajną kopał cieszyli się bo się przy tym uśmiechał i tłumaczył, że to dobrze jak ich kopie. Ten masochizm widać doskonale i na gruncie lokalnym. W pewnym mieście pan prezydent przez całą prezydenturę nie zrobił praktycznie nic poza wymianą wszystkich pracowników zatrudnionych przez poprzedników, zerwaniem wszystkim umów i projektów zatwierdzonych przez poprzedników i zabawą w przebudowę... parku i wycoęcie innego, a to w czasie gdy wszystkie miejskie drogi się rozsypywały, chodniki i infrastruktura w centrum się rozsypywały, a poza dyskontami spożywczymi żaden poważny inwestor nic w mieście nie budował. Do tego jakieś niejasności związane z firmą PR, która rzekomo gratis robiła mu poprzednią kampanię, a której powiązana firemka została wynajęta przez PGK do obsługi konferencji prasowych (a nie było ani jednej takiej) za 5tys miesięcznie. Przed ostatnimi wyborami samorządowymi pan prezydent podniósł jeszcze opłaty za śmieci i wodę. Wszystko wskazywało, że za żadne skarby ktoś taki nie wygra. I w drugiej turze pan prezydent wygrał uzyskując 10000 głosów, a jego kontrkandydatka 5000. Masochizm w Polsce jest bardzo powszechny. A co do pana Kałuży to tak samo mam pewne obawy o jego bezpieczeństwo bo komentarze grup w internecie spod szyldu KOD czy „gorszego sortu” dosyć dosadnie wskazują na chęć użycia przez nich fizycznych argumentów eobec tego pana, a ogień ten rozpalili liderzy KO i internetowi liderzy „antypisu”. Choć możliwe, że jak wiele, tysiące podobnych petard i ta pyknie i zgaśnie. Oby.
OdpowiedzUsuń@Maximilian Jaeger
OdpowiedzUsuńObawiam się, że to jest tendencja ogolnoświatowa. A co to? Francuzi nie wiedzieli, kogo sobie biorą na prezydenta? Dopiero dziś się zorientowali, że zrobli bład? Moim zdaniem, duża część z nas jest zatruta przez media i na to nie ma rady. Za tym stoją lepsi szatani.