Dobiegające już końca wybory
samorządowe doczekały się wstępnych podsumowań i wygląda na to, że wszyscy są
zadowoleni i pełni dobrych myśli na przyszłość, włączając w to o dziwo zarówno
Platformę Obywatelską jak i PSL. Oglądałem ostatnio bacznie relację z owej
debaty i chyba najciekawszy tekst na to, kto okazał się faktycznym zwyciężcą
wyborów przedstawił któryś z polityków PO, zachęcając nas, byśmy rzucili okiem
na to, kto się najszerzej i najszczerzej uśmiecha. Rzuciłem zatem okiem na te
twarze i wyszło mi, że najszerzej i najszczerzej uśmiecha się Jarosław
Kaczyński, a ponieważ domyslam się, że nie o tego typu odpowiedź chodziło owemu
ekspertowi od uśmiechów, postanowiłem przeprowadzić własne badania i oto co
zrobiłem.
Przejrzałem mianowicie
zachowania czołowych głosicieli Złej Zmiany, które oni demonstrują w publicznej
przestrzeni i oto co mi wyszło:
Przed nami Sławomir Nowak,
polityk:
„Uwaga ‘prawdziwi patrioci’!
Słuchajcie tępe cepy. Dzisiaj z 3 (trzy) na 2 (dwa) przesuwacie wskazówki
ZEGARKÓW (to co dostaliście na komunię)! Normalni to wiedzą z automatu. Poza
tym dobra wiadomość polega na tym, że możecie o jedną godzinę dłużej
nienawidzić!”
Po Nowaku pojawia się
przedstawiciel świata kultury, Andrzej Saramonowicz: „Ponoć gdzieś w dalekim świecie żyje plemie na tyle głupie, że za ojca
narodu uznaje prawiczka”.
Tuż za Nowakiem idzie
reprezentant uniwersyteckiej profesury, Wojciech Sadurski: „Czy to prawda, że jest w Europie kraik, w
którym jeden minister chce zaskarżyć Traktat o UE, drugi minister chce w
związku z orzeczeniem TSUE zmienić ustawę, a trzeci radzi, by siedzieć cicho i
czekać.A premier nic nie myśli, bo baja… Nie, to brzmi już zbyt głupio. Malta?
Nieee”.
No i na końcu głos zabiera
przedstawiciel wykształconego ludu, nauczycielka, Kinga Pisulak z wioski
Bestwinka w powiecie Bielskim: „Dopiero
pisdzielce zobaczycie, co oznacza kanclerz Niemiec, który nie będzie miał tyle
ciepliwości do Polaczków, co Pani Kanclerz”.
Przepraszam bardzo, ale
choćbym nie wiem jak się starał, to uśmiechu, a przynajmniej tego co
cywilizowany świat postanowił uśmiechem nazwał, tam nie widać. Ktoś mi powie,
że ja jestem nieuczciwy, bo cytuje jakieś twitterowe komentarze, pisane w
gorączce chwili, a poważna polityka odbywa się na poziomie znacznie
poważniejszym, a więc tam, gdzie tworzy się plany i gdzie powstają projekty.
Proszę się nie niepokoić, ja zbadałem to wszystko od podłogi do sufitu, a skoro
się pojawiła te kwestia, zajrzyjmy pod sufit.
Wspomniany prof. Sadurski nie
tylko prowadzi bieżącą działalność na Twitterze, ale, owszem, otwiera pole do
szerokiej ofensywy i ogłasza powstanie czegoś co nosi nazwę Obywatelskiego
Trybunału Stanu, a akt erekcyjny owego zaczyna się tak:
„My, obywatele Rzeczypospolitej
Polskiej:
- nawiązując do szczytnych tradycji samorządności i samo-organizacji społecznej, najpiękniej wyrażanych przez Solidarność lat 1980-1989;
- działając w poszanowaniu obowiązujących w Polsce praw, a w szczególności Konstytucji RP, jako najwyższego prawa w Polsce, a także Traktatu o Unii Europejskiej i Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, na mocy suwerennych decyzji Polaków obowiązujących w Polsce;
- przekonani, że w demokratycznym państwie prawnym, jakim ma być Polska zgodnie z Art. 2 Konstytucji RP, wszyscy obywatele, niezależnie od funkcji i stanowisk, powinni być traktowani równo i być równi wobec prawa, a zatem wszyscy muszą ponieść odpowiedzialność prawną za popełnione przestępstwa i delikty konstytucyjne;
- świadomi faktu, że Trybunał Stanu, o którym mówią Art. 198-201 Konstytucji RP oraz ustawa o Trybunale Stanu z 26 marca 1982 z kolejnymi nowelizacjami, jest ciałem de facto martwym i nie może, z powodów politycznych, w obecnej chwili rozstrzygać o odpowiedzialności najwyższych urzędników państwowych za naruszenie Konstytucji i ustaw, gdyż zgodnie z obowiązującą ustawą, mającą korzenie w czasach PRL, decyzja o postawieniu przed Trybunałem Stanu wymaga nierealistycznie wysokiej większości głosów w Zgromadzeniu Narodowym, Sejmie i Senacie;
- powodowani wyłącznie dobrem publicznym i odrzucając niską żądzę zemsty; wierząc, że nadejdzie wkrótce czas, gdy w Polsce „prawo będzie znaczyło prawo, a sprawiedliwość – sprawiedliwość”;
- kierowani chęcią zachowania w pamięci społecznej faktów naruszenia Konstytucji i ustaw przez piastunów najwyższych władz państwowych; motywowani zamiarem pomocy dla Trybunału Stanu i organów ścigania w przyszłości, gdy spełnione zostaną polityczne warunki podjęcia przez nie kroków zmierzających do wymierzenia sprawiedliwości, a także ku przestrodze przyszłych pokoleń:”
- nawiązując do szczytnych tradycji samorządności i samo-organizacji społecznej, najpiękniej wyrażanych przez Solidarność lat 1980-1989;
- działając w poszanowaniu obowiązujących w Polsce praw, a w szczególności Konstytucji RP, jako najwyższego prawa w Polsce, a także Traktatu o Unii Europejskiej i Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, na mocy suwerennych decyzji Polaków obowiązujących w Polsce;
- przekonani, że w demokratycznym państwie prawnym, jakim ma być Polska zgodnie z Art. 2 Konstytucji RP, wszyscy obywatele, niezależnie od funkcji i stanowisk, powinni być traktowani równo i być równi wobec prawa, a zatem wszyscy muszą ponieść odpowiedzialność prawną za popełnione przestępstwa i delikty konstytucyjne;
- świadomi faktu, że Trybunał Stanu, o którym mówią Art. 198-201 Konstytucji RP oraz ustawa o Trybunale Stanu z 26 marca 1982 z kolejnymi nowelizacjami, jest ciałem de facto martwym i nie może, z powodów politycznych, w obecnej chwili rozstrzygać o odpowiedzialności najwyższych urzędników państwowych za naruszenie Konstytucji i ustaw, gdyż zgodnie z obowiązującą ustawą, mającą korzenie w czasach PRL, decyzja o postawieniu przed Trybunałem Stanu wymaga nierealistycznie wysokiej większości głosów w Zgromadzeniu Narodowym, Sejmie i Senacie;
- powodowani wyłącznie dobrem publicznym i odrzucając niską żądzę zemsty; wierząc, że nadejdzie wkrótce czas, gdy w Polsce „prawo będzie znaczyło prawo, a sprawiedliwość – sprawiedliwość”;
- kierowani chęcią zachowania w pamięci społecznej faktów naruszenia Konstytucji i ustaw przez piastunów najwyższych władz państwowych; motywowani zamiarem pomocy dla Trybunału Stanu i organów ścigania w przyszłości, gdy spełnione zostaną polityczne warunki podjęcia przez nie kroków zmierzających do wymierzenia sprawiedliwości, a także ku przestrodze przyszłych pokoleń:”
Dalej są kolejne punkty, które
oczywiście, kiedy już znamy ów stan ludzkich umysłów, w najmniejszym stopniu
nas nie interesują, ale zapewniam, że z każdą linijką jest coraz groźniej.
To jest profesor, a teraz kolej
na reżysera Saramonowicza, który również, wbrew temu co by się nam mogło
wydawać, nie ogranicza się do twitterowego plucia, ale projektuje przyszłość:
„Czytam, że Podkarpacie straszy, że zostanie ‘strefą życia’, czyli
wprowadzi całkowity zakaz aborcji, in vitro, zakaże mówienia o dżender,
mniejszościach seksualnych i jakiejkolwiek edukacji seksualnej. Tak zrobią, bo
- jak twierdzą - mogą. I już.
I myślę, że jeśli tak się rzeczywiście
stanie, to my - strefa wielkomiejskiego bezeceństwa i rozpusty - powinniśmy tam
przestać jeździć na wakacje letnie i zimowe. Zostawiajmy kupę naszego szmalu
poza "strefą życia" po prostu.
I powinniśmy też przestać kupować
produkty pochodzące z Podkarpacia. Zrobimy sobie listę firm stamtąd i zaczniemy
je - jedna po drugiej - konsekwentnie bojkotować.
I zobaczymy, komu pierwszemu rura
zmięknie”.
Czytam to wszystko i czuję się
jakbym nagle wpadł w najbardziej mroczne czasy III RP, kiedy to wydawało się,
że to już koniec i to tu to tam powstawały jakieś żałosne grupki szalenie
zaangażowanych patriotów, którzy wierzyli, że przez swoją pasję i zaangażowanie
stworzą ruch, który już wkrótce przekształci się w falę, a która całe to zło
zmiecie z powierzchni Ziemi, a to co z tego pozostanie postawi przed ludowymi
trybunałami, a następnie powsadza do więzienia. Tworzyli oni te swoje obłąkane
projekty, powoływali obywatelskie inicjatywy, tworzyli listy największych
zdrajców Ojczyzny, pisali odezwy, a kiedy już opadł ostateczny kurz, okazało
się, że i tak wszystko trzeba było oddać w ręce Jarosława Kaczyńskiego. A więc
tak, oni okazali się ostatecznie śmiechu warci, tyle że przed ostateczną
kompromitacją zostali szczęśliwie uchronieni. W tym wypadku sytuacja jest o
tyle inna, i to inna w sposób radykalny, że tych nieszczęśników już nic i nikt
nie uratuje. No bo powiedzmy sobie szczerze, kto by to miał być?
No więc nich im będzie. Niech
będzie, że faktycznie to co pojawia im się na twarzach to uśmiech.
Jak zawsze
zachęcam do kupowania moich książek. Tu u siebie mam kilka egzemplarzy „Marek,
dolarów…”, „39 wypraw”, oczywiście „Rock and Roll”, no i listy od prof.
Gilowskiej. Proszę pisać na adres k.osiejuk@gmail.com.
Według mojego gustu, wśród wskazanych w felietonie powyżej pierwszą nagrodę ma nauczycielka niejaka PISulak za wyzwisko PISdzielce.
OdpowiedzUsuńBestia z Bestwinki od botwinki.
@orjan
UsuńJa oczywiście wiem, że nauczyciele to najgorszy element, ona jednak mnie zaskoczyła.
"No bo powiedzmy sobie szczerze, kto by to miał być?"
OdpowiedzUsuńRuch narodowy?
Panthera podlikowała mi bardzo użyteczne narzędzie:
"https://rejestr.io/osoby/1177874/marcin-krol"
Znajdziesz tam Sadurskiego, a jak poklikasz kilka razy i Sramanowicza. Fundacja OKO jest b. ciekawa i żywo interesuje się dokonaniami chłopaków Winnickiego. W głębi jest Monika Płatek, gdziś tam Biedroń, Olechowski, Chałupniak i jego luterskie biznesy itp. Dobrej zabawy.
@Magazynier
UsuńNie gniewaj się, ale mam inne przyjemności.
A ja się nie gniewam. Ok. Własna metodologia sprawdzona liczy się najbardziej.
UsuńBiorąc pod uwagę, że oko.press to absolutny lider propagandy idiotycznej nie dziwi obecność tam Sadurskiego.
UsuńJest też Izba Handlowo-Przmysłowa w Toruniu.
OdpowiedzUsuńChodziło mi o Igora Chalupca, a nie Chałpnika.
OdpowiedzUsuńDaj Boże aby ten Saramonowicz dotrzymał słowa .Daj Boże.
OdpowiedzUsuń@Dariusz
UsuńOni i tak jeżdżą na wakacje wyłącznie do Toskanii.