poniedziałek, 4 czerwca 2018

Dlaczego osoby transpłciowe nie lubią tego bloga?


     Sam się bardzo zdziwiłem, kiedy nagle zajrzałem do statystyk tego bloga prowadzonego od ośmiu już chyba lat pod adresem toyah.pl i zobaczyłem, że całkowita liczba liczba odsłon wyniosła właśnie 3 987 573, co oznacza, że pewnie w ciągu najblizszych tygodni będziemy obchodzić okrągłe 4 miliony. Ja oczywiście mam świadomość, że owe cztery bańki to sukces bardzo umowny, zwłaszcza gdy się weźmie pod uwagę, że choćby taka córka Donalda Tuska osiąga tyle, jak się zdaje, w ciągu jednego dnia. Z drugiej strony jednak, jeśli tu z kolei weźmiemy pod uwagę fakt, że  jedyne praktycznie miejsce, gdzie można się dowiedzieć o istnieniu tego adresu, to właśnie tu na blogu i że jego czytelnicy, w zdecydowanej swojej większości, to nie są klasyczni internauci, którzy każdą wolną chwilę spędzają na blogach, głównie po to by sobie pogadać, ale osoby, które jeśli tu, choćby i nałogowo, zaglądają, to na ogół raz dziennie, aby przeczytać kolejny tekst i wrócić dopiero następnego dnia, to wspomniane 4 miliony robią pewne wrażenie.
      A więc dość dziwny jest ten blog, choćby przez to, że tu się nie toczy jakakolwiek debata, a liczba komentarzy z trudem przewyższa liczbę notek. Nie zawsze tak było. Jeszcze kilka lat temu zdarzały się tu naprawdę długie i poważne dyskusje, które z biegiem czasu stopniały do niemal zera, w zamian za co jednak – i to jest kolejna zagadka – wzrosła znacznie liczba odsłon. A więc jest jak jest. Mamy ten blog, który codziennie czyta jakieś 1000 do 2000 osób – i mam tu na myśli odsłony tak zwane unikalne, bo nie może być inaczej, skoro ze względu na to, że tu poza głównym tekstem najczęściej nie ma nic więcej – no i te dziś już niemal 4 miliony odsłon.
     Ale jest też coś jeszcze. Otóż napisałem wcześniej, że komentarzy tu praktycznie nie ma, jednak to jest nie do końca prawda. Otóż one są, jednak przede wszystkim w formie klasycznego spamu rozsyłanego przez jakieś automaty, no a obok tego od kilku stałych, wciąż tych samych hejterów, którzy piszą codziennie wyłącznie po to by mi powiedzieć, że jestem opasłym durniem. I to jest dla mnie bardzo ciekawy powód, dla którego postanowiłem dziś napisać ten tekst. Dlaczego mianowicie jest tak, że ci, którym to co ja piszę najwyraźniej bardzo się podoba, nie pojawiają się tu ze swoimi uwagami, choćby po to, by mi powiedzieć, jaki jestem zdolny, dowcipny i mądry, natomiast, owszem, ludzie, którzy mną gardzą i życzą mi wyłącznie zaawansowanego raka, nie mogą przeżyć dnia, jeśli nie będą tu przychodzić dzień w dzień i pisać, pisać, pisać, jaki ten blog jest beznadziejny.
      Wydaje mi się, że przynajmniej część odpowiedzi na to pytanie znalazłem niedawno przyglądając się relacjom ze spotkań, jakie ostanio w całej Polsce organizuje Prawo i Sprawiedliwość, gdzie znaczną część publiczności stanowią zorganizowane grupy antyrządowego protestu, których jedynym celem jest rozbijanie owych spotkań. Mamy jakąś wiejską salkę na powiedzmy pięćdziesiąt osób, stół prezydialny, za którym siedzi któryś z ministrów i próbuje coś powiedzieć, a przed nim, wśród ludzi, którzy zapragnęli przyjść i zobaczyć kogoś, kogo znali dotychczas z telewizji, stoi banda rozhisteryzowanych wariatek z transparentami, które drą mordy tak, by nikt niczego ani nie mógł powiedzieć, ani tym bardziej usłyszeć. Zastanówmy się więc teraz, dlaczego żaden z tych często twardych przecież wieśniaków nie wstanie, nie powyrywa im z rąk tych tabliczek i nie wyrzuci ich na drogę wraz z ich posiadaczami? Przecież popularna opinia jest taka, że to właśnie po stronie, którą oni zajmują, panuje dzika nienawiść i tępa agresja. Otóż moim zdaniem jest wręcz odwrotnie: dzika nienawiść i tępa agresja, a przy okazji nieprzytomne wręcz zainteresowanie tak zwana „bieżącą sytuacją polityczną w Polsce, w Europie i na świecie”, panuje po tamtej własnie stronie. To ludzie siedzący w tamtym kącie sali są dziś najbardziej społecznie aktywni. Popatrzmy na mnie. Gdybym się dziś dowiedział, że tu w knajpie obok już jutro odbędzie się otwarte spotkanie czy to z marszałkiem Kuchcińskim, czy z przewodniczącym Schetyną, to jeśli bym tam poszedł, to wyłącznie ze względu na Kuchcińskiego, który jest moim kolegą, a i w to wątpię, bo pewnie zwyczajnie nie chciałoby mi się ruszyć z domu. A to żeby pójść na spotkanie ze Schetyną i się tam wydzierać, że on jeżdzi na pasku Niemiec, w ogóle nie wchodzi w grę, bo by mi było wstyd, że jeszcze ktoś mnie tam zobaczy i się będę musiał do końca życia czerwienić.
      Na koniec polecam – niestety tylko tym, którzy potrafią zrozumieć przekaz w języku angielskim – wręcz fantastyczny program telewizji FOX, gdzie człowiek nazwiskiem Tucker Carlson rozmawia z przedstawicielami najbardziej głośnych lewackich ruchów w Stanach Zjednoczonych. Plan jest taki, że oto gdzieś w Stanach pojawia się profesor któregoś z uniwersytetów i na przykład ogłasza, że należy karać więzieniem każdego, kto o tak zwanej osobie transgender mówi „on” lub „ona”, Tucker go natychmiast zaprasza i każe mu gadać, a widzowie mają zabawę; oto nagle jakiś inny profesor twierdzi, że należy zabijać policjantów, Tucker ma go natychmiast u siebie i jemu też każe gadać. A on oczywiście gada i karuzela się kręci. Naprawdę zachęcam do obejrzenia tych egzemplarzy. To wszystko jest na youtubie, gdzie dla ułatwienia można sobie włączyć napisy, a ja gwarantuję, że po kilku zaledwie prezentacjach, każdy normalnie myślący człowiek ujrzy kosmos w całej swojej nieskończoności. Bo tak to własnie wygląda. Po drugiej stronie mamy bowiem od zawsze ten sam typ człowieka. Albo nazistę, albo komunistę, albo tak zwanego intelektualistę. I nie miejmy złudzeń. Każdy z nich, gdyby tylko mógł, to by nam wyrwał z piersi serce i rzucił je na pożarcie krokodylom.  
      Tu na zachętę, jeden z nich. Jestem pewien, że on by nie chciał, by o nim mówić „jedna z nich”. No i jeszcze coś. Gdyby on jakimś cudem trafił na ten blog i zrozumiał, co tu jest napisane, to by z całą pewnością od razu mi powiedział, co myśli na temat mojej urody.


    
 Przypominam uprzejmie, ze moje książki mozna kupować w księgarni na stronie www.basnjakniedzwiedz.pl. Zapraszam.


2 komentarze:

  1. Przekazuję informację tak na marginesie wpisu
    https://gwarek.com.pl/gwarek/artykul/proboszczowie-przeciwko-koncertowi
    Pozdrawiam serdecznie Jacek

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny jest odcinek o karmieniu piersią - klasyka :)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...