piątek, 16 czerwca 2017

Ziko i Koko, czyli o życiu na haczyku

             Kto miał okazję czytać książkę z listami od Zyty, zapewne pamięta, że pewna ich część dotyczyła poruszanych na tym blogu wcześniej kwestii związanych z tak zwanym „przemysłem farmaceutycznym” i że przesłanie owej wymiany świadczyło jednoznacznie i bezwzględnie przeciwko owemu przekrętowi. Powiedziałbym nawet, że Pani Profesor w tym temacie utrzymywała się na pozycji znacznie bardziej radykalnej niż ja, a która, co należy podkreslić, zawsze była wysoce krytyczna.
     Każdy kto zna treść książki „O samotnej wyspie, zapomnianej łodzi i oceanie bez kresu”, czy choćby miał wcześniej okazję czytać ten blog, ten wie, że od wielu już lat, ze względu i na wiek, ale też na różne życiowe zaniedbania, zmuszony jestem dożywać swoich dni, zażywając szereg tabletek, które w ten czy inny sposób podtrzymują mnie przy życiu.  Czy to mi przeszkadza? Nie. W końcu nie do takich rzeczy musimy się stale przyzwyczajać. Stało się jednak ostatnio tak, że mój lekarz, z czystej dbałości o zdrowie swojego pacjenta, zapisał mi kolejny lek, który mam brać codziennie rano, a który nosi dość zabawną nazwą Amlozek. Biorę więc ów Amlozek od kilku miesięcy, a ponieważ od pewnego czasu zaobserwowałem, że niebezpiecznie zaczęły mi puchnąć kostki, pomyślałem sobie, że nie byłoby źle sprawdzić, czy przypadkiem owo puchnięcie kostek nie jest jednym z tak zwanych „niepożądanych działań” stosowania owego leku. Sprawdziłem i proszę sobie wyobrazić, że w obliczu listy, która się przed nami otwiera, owe kostki stają się nagle równie trywialne jak na przykład chroniczne ziewanie. A więc po kolei:
- obrzęk powiek, twarzy, lub warg
- obrzęk języka oraz gardła powodujący znaczne trudności w oddychaniu
- zawał serca (tu producent, trzeba przyznać, stanowczo zaleca wizytę u lekarza)
- zapalenie trzustki
- lęk, depresja, bezsenność
- drżenie, zaburzenia smaku,omdlenie, osłabienie
- zaburzenia widzenia, podwójne widzenie
- wymioty
- utrata włosów
- zaburzenia oddawania moczu
- powiększenie piersi u mężczyzn
      A jeśli ktoś spyta, co o z tymi spuchniętymi kostkami, już odpowiadam: też są, jak najbardziej, wśród wielu innych, niewymienionych tu zdarzeń. Kostki mi spuchły z powodu dbałości o ciśnienie. A więc to już wiemy na sto procent: zażywamy lek pod nazwą Amlozek i musimy być przygotowani na to, że spuchną nam kostki. W tej sytuacji jednak, módlmy się zatem już tylko o to, byśmy z dbałości o nasze serce nie dostali przy okazji owego serca zawału, ani choćby głupiego zapalenia trzustki, bo jak wiemy, z trzustką nie ma żartów jeszcze bardziej, niż z sercem.
      Ponieważ, jak się domyślam, zrobiła nam się tu atmosfera lekko zabawowa, chciałbym ją nieco zepsuć. Rzecz bowiem w tym, że zostaliśmy złapani w sieć i nie wydaje mi się, byśmy dali radę się z niej wyplątać, a to w żaden sposób nie jest powód do śmiechu. Cierpimy na nadciśnienie, idziemy do lekarza, lekarz przepisuje nam lekarstwo o nazwie Amlozek, my je zaczynamy grzecznie zażywać i nagle się okazuje, że umieramy na zawał serca, lub raka trzustki, ewentualnie przeżywamy, tyle że z nieco powiększonymi piersiami. Bo taki mamy klimat.
     Jestem pewien, że czytelnicy tego bloga mają swój rozum i nie potrzebują ani jednego słowa więcej, ja jednak nie mogę się powstrzymać przed odpowiednim zamknięciem tematu. Proszę się zastanowić, co byśmy powiedzieli, gdybyśmy zaszli nie do sieci aptek „Ziko”, by kupić lek na nadciśnienie, ale do sklepu sieci „Media Markt” w celu zakupienia telewizora, i podczas zakupu otrzymalibyśmy informację, że wybrany przez nas telewizor jest wprawdzie naprawdę bardzo dobry, tyle że może się zdarzyć, że podczas oglądania programu „Jaka to melodia” on wybuchnie i nas zabije, albo wcześniej jeszcze spowoduje u nas raka trzustki. Chyba byśmy się zadumali na figlami, jakie nam płata Nowy Wspaniały Świat, czyż nie? Ciekawe, prawda?


Gdyby ktoś był zainteresowany, moje książki są do kupienia w ksiegarni na stronie www.basnjakniedzwiedz.pl. Szczerze zachęcam. 

39 komentarzy:

  1. Jesienią miałem problem z zatokami. Poszedłem do lekarza, który wypisał mi jakieś cuda na recepcie, które w dobrej wierze zakupiłem. Po zapoznaniu się z ulotką uczciwie informującą o możliwości zgonu odmówiłem sobie tej przyjemności i zastosowałem klasyczne napary i ziółka. Wygląda na to że spora część aptecznego syfu jest poza jakąkolwiek kontrolą. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. @BINOKLE
    No tak. Głupio byłoby umierać ze zdrowymi zatokami.

    OdpowiedzUsuń
  3. No dobra - świadoma farmaceutycznych przekrętów jednostka, dociera do takiej prawdy i co?
    Piguły do kosza, czy nadal je łyka monitorując kostki i trzustkę?

    OdpowiedzUsuń
  4. Temat rzeka. I bliski mi od lat z różnych względów. My z żoną jesteśmy jeszcze bardziej radykalni w swojej ocenie niż ś.p. pani Zyta Gilowska. Ale żeby nie pisać książki o swoich przemyśleniach i wnioskach przypomnę tylko, jaką rolę wg mojej wiedzy pełnili lekarze w starożytnych Chinach. Otóż nie byli w ogóle lekarzami, tzn. ich zadaniem nie było leczenie tylko utrzymywanie ludzi w dobrym zdrowiu. I dopóki tak było, dostawali za to pieniądze. Jak musieli leczyć, nie dostawali dopóki człowiek znowu nie był zdrowy. I tyle w temacie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przede wszystkim trzeba wiedzieć jak pisane są ulotki, i co to znaczy, że jakieś działanie niepożądane jest częste (albo rzadkie). Inaczej będziemy wyglądać jak ci antyszyszkowcy, co na tle monokulturowej uprawy leśnej krzyczą: "stop wycince pierwotnej puszczy".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Jarosław Zolopa
      Ja świetnie wiem co i jak. Stąd mój przykład z telewizorem.

      Usuń
  6. No właśnie nie, stąd przykład nieadekwatny. W kwestii leków nie masz wolnego wyboru, nie jesteś też w stanie ocenić, jaka jest per saldo korzyść z ich przyjmowania. Telewizor kupujesz nie tylko w sposób bardziej swiadomy, ale i nikt ci nie każe w ogóle go kupować, ani nie mówi, który model masz kupić, a którego kupować Ci nie wolno.

    OdpowiedzUsuń
  7. @Jarosław Zolopa
    Owszem, to jest przykład nieadekwatny choćby z tego względu, że tam działań niepożądanych, częstych, rzadkich i bardzo rzadkich sa dziesiątki. Gdy chodzi o telewizor podałem zaledwie jeden.
    A co do korzyści per saldo, to sytuacja jest podobna. Tu i tu nie mamy wiedzy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Gdyby telewizor byl w adekwatnej sytuacji handlowej do leku, miałbyś w instrukcji, że może porazić prądem, zepsuć słuch i wzrok, negatywnie wpływać na kondycję i płodność, itp.,itd. Generalnie odpowiadać za mnóstwo stanów prowadzących do śmierci lub trwałego kalectwa. Ale ponieważ kupujeszbgo sobie sam, na własną wyłączną odpowiedzialność (czyli jak leki w Indiach) nikt nie ma powodu, żeby takie rzeczy pisać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Jarosław Zolopa
      Ale tym co mnie zastanawia nie jest to, że oni piszą, albo nie piszą, ale to, że coś co ma Cię leczyć, równie dobrze może zabić. A może Ty uważasz, że to nie jest w ogóle problem?

      Usuń
    2. Nie jest, bo to dla mnie oczywistość. Różnica między lekiem, a trucizną jest wyłącznie ilościowa. Inaczej mówiąc: coś, co nie może Cię zabić, nie ma prawa wyleczyć. Leczenie polega na przerywaniu lub modyfikowaniu całkowicie naturalnych mechanizmów, które inaczej prowadzą do śmierci lub uszkodzeń organów. Oczywiście można tu używać sposobów mniej lub bardziej brutalnych. Jakbyś np.zarządził sobie post Daniela (czyli dietę dr.Dąbrowskiej) a potem pozostał wegetarianinem, to pewnie nie musiałbyś brać Amlozeku.

      Usuń
    3. @Jarosław Zolopa
      Post Daniela, czyli dieta dr Dąbrowskiej? Jestem pod wrażeniem.

      Usuń
    4. Post Daniela to jest dieta Dąbrowskiej plus modlitwa. Ja bym wolał.
      Generalnie to jesteśmy tak skonstruowani, że starzejemy się i umieramy. Mniej więcej połowa z nas umrze przed 75 r.ż. Leki pozwalają zwiększyć szansę na przesunięcie tego nieco nieprzyjemnego momentu na lata późniejsze. Zdrowy tryb życia też, ale to droga zdecydowanie trudniejsza. Zarówno dieta, jak i leki mogą zabić jeśli stosuje się je nieprawidłowo, ale leki są szybsze w tej kwestii (podobnie jak w leczeniu).

      Usuń
    5. Zgadzam się z p. Jarkiem w 100%. Polecam spróbować diety dr Dąbrowskiej. W wersji z modlitwą jeszcze lepiej. Generalnie nadciśnienie można się pozbyć na kilka naturalnych sposobów, nie trzeba brać tabletek do końca życia. Polecam też poczytać o protokołach witaminowych, głównie wit. C i D. Np w Ukrytych Terapiach albo na kilku sensownych blogach w internecie, jak Akademia Witalności.

      Usuń
    6. Nie ma żadnej gwarancji, że tzw.zmiana stylu życia pozwoli odstawić wszystkie leki (to zależy od tego, jak zaawansowane są zmiany w naczyniach np.). Ale często tak jest, a zmniejszenie koniecznych dawek i ilości potrzebnych leków da się uzyskać prawie zawsze. I nie ma żadnych "cudownych" metod, tu działa tylko czas i konsekwencja - można, oczywiście łykać końskie suplementy diety, ale to gorzej i drożej. A najprostszą i "ortodoksyjnie" poprawną wersją postu jest copiątkowy post o chlebie i wodzie (ew. wersja light, to znaczy każdy piątek jak Wielki Piątek).

      Usuń
    7. @Jarosław Zolopa
      Post i modlitwa brzmią przekonująco.

      Usuń
    8. @toyah
      A przy okazji niezłe rekolekcje. Pallotyni to organizują.

      Usuń
  9. Na stronie Ziko jest "ZIKO APTEKI
    Znajdź Aptekę ZIKO APTEKIOpowieść o ZIKO
    Ziko Apteka

    ZIKO Apteka jest polską firmą rodzinną. Pochodzimy z Krakowa i tutaj w 2005 roku powstała pierwsza nasza apteka. Na polskim rynku aptecznym jesteśmy dziś największą niezależną od hurtowni, funduszy inwestycyjnych i obcego kapitału, siecią apteczną. Naszym hasłem przewodnim jest motto ” Pacjent jest najważniejszy”."

    A Pan napisal, ze to niemiecka siec aptek.

    To jak to jest?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Krzysztof
      Możliwe, że byłem niedoinformowany. Pewien znajomy lekarz powiedział mi, że to jest sieć niemiecka.

      Usuń
  10. Ponieważ, jak widać, jest możliwość, że apteki Ziko są przedsięwzięciem czysto polskim, dopóki tego nie sprawdzę, postanowiłem usunąć z powyższego tekstu informację o narodowości obu wspomnianych sieci, swoją droga informacji dla głównego przesłania mojej notki zupełnie nieistotnej .

    OdpowiedzUsuń
  11. Panowie są naprawdę zbyt uprzejmi. Po pierwsze nie wiemy wcale czy telewizor nam szkodzi i jak bardzo. Wiemy, że można na nim oglądać obrazy i słuchać dźwięków i to właściwie chyba wszystko. Także nie kupujemy go tak w pełni świadomie moim zdaniem. A co do leków to per saldo wygrywa zawsze jedna strona i nie jesteśmy to my. Bo leki chemiczne nawet jeśli leczą jedną chorobę, wpływają na organizm w negatywny sposób na 3 inne sposoby. Ja się zgadzam z opinią, że nowoczesnej medycyny potrzebujemy głównie a może i wyłącznie do chirurgii. I to faktycznie jest zmiana, teraz można dzięki temu ludziom przedłużyć/poprawić życie w stosunku do 200-500-1000 lat temu.

    Myślę że kiedyś ktoś wpadł na pomysł, że jeśli przejmie kontrolę nad naszymi finansami a potem naszym zdrowiem, to już nas ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale chirurgia też potrzebuje leków. Jest okrutnym trywializowaniem problemu sugerować, że leki jako takie są zbędne. Ok, część z nich jest zbędna (lista leków niezbędnych WHO liczy jakieś 40 pozycji), część efektów ich stosowania da się uzyskać w inny sposób (np.ruchem), ale bez nich wrócilibysmy do średniej długości zycia na poziomie 50 lat. Dochodzi jeszcze kwestia, że ludzie są leniwi (ja też) i wolą łykać tabletki niż ćwiczyć i trzymać dietę.

      Usuń
    2. @Jarosław Zolopa
      Może Ty mi wytłumaczysz, w jaki sposób trzymanie diety jest obiektywnie korzystniejsze od brania leków? Żyje się dłużej? Odnosi się większe sukcesy w pracy? Twoje dzieci są grzeczniejsze? Życie jest weselsze? O co w tym chodzi?

      Usuń
    3. Efekt jest trwalszy. I mniej działań niepożądanych. Zwyczajnie masz wybór - trzymać dietę, albo brać leki. Większość woli brać leki. Żadna z metod nie daje nieśmiertelności i nie chroni przed starzeniem się. Ale jeśli nie zastosujesz któreś z nich, umrzesz szybciej.

      Usuń
    4. @Jarosław Zolopa
      Biorąc pod uwagę fakt, że tych diet jest prawie tak samo dużo jak lekarstw, a większość z nich się wzajemnie wyklucza, jedynym ich praktycznym skutkiem jest to, że sobie nie popijesz i nie pojesz.

      Usuń
    5. Dieta mądra jest tylko jedna, ale szkopuł w tym, że dla każdego człowieka musi być trochę inna (po prostu mamy różne geny i rożne bakterie w jelicie). Ale ogólne zasady są z grubsza takie same dla każdego (mało mięsa, mało cukrów, dużo warzyw).

      Usuń
    6. @Jarosław Zolopa
      A propos warzyw, zauważyłeś, że od wielu już lat rzodkiewka nie parzy w pysk?

      Usuń
    7. Nie parzy. A rabarbar nie ma smaku. Ale to kwestia odmian - te handlowe są wysoko wydajne, ale bez smaku. Te z ogródka albo wiejskiego targu smakują jak dawniej.

      Usuń
  12. Panie Krzysztofie, jeszcze jedno dopiszę dzisiaj. Pamięta Pan jednego z ostatnich trolli tego bloga pod nazwą "Maciej Aleksander Nowakowski". Ten człowiek wpisuje rewolucyjne i antykatolickie opinie pod wieloma różnymi filmami na YT, takimi które pokazują trochę prawdy o świecie. Zatruwa je gdzie się da. Także ja bym go stąd usunął trwale.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @marcin d.
      Muszę jednak przyznać, że jego film na youtubie "Za czym kolejka ta stoi" poraża. Zwłaszcza z tą satanistyczną muzyką:
      https://www.youtube.com/watch?v=Wb-ZAQO9cl4

      Usuń
  13. @marcin d.
    Oczywiście że go pamiętam. On od lat zalewa mnie mailami. Blogger nie pozwala na usuwanie komentatorów. Freedom of speech.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to ciekawe. No cóż, pozostaje dać mu odpowiedni odpór i żeby było jasne o co tu chodzi.

      Usuń
    2. @marcin d.
      Moim zdaniem to jest wariat. Politycznie gdzieś w okolicach Leszka Bubla.

      Usuń
    3. To też jest możliwe. W końcu wariatów nie brakuje.

      Usuń
  14. Z nadciśnieniem tak właśnie jest. Leki obniżające ciśnienie zwalczają tylko objawy, a często pogarszają stan chorego, stąd tyle groźnych skutków ubocznych. Przyczyny nadciśnienia to w pierwszej kolejności nadwaga, która powoduje, że układ krwionośny jest przeciążony, wysokie ciśnienie jest niezbędne do prawidłowego ukrwienia ponadnormatywnej masy ciała. Jeśli to ciśnienie farmakologicznie się obniży, wóączas będzie niedokrwienie i powikłania. Druga przyczyna, to tryb życia, emocje i używki, przede wszystkim alkohol.

    Leki na nadciśnienie mają jeszcze taką wadę, że jak się je odstawi, to ciśnienie od razu wraca do wcześniejszego poziomu i idzie w górę dalej, po kuracji z reguły jest gorzej, niż przed nią. Jak się zaczęło brać, to w zasadzie nie ma odwrotu.

    W Twojej sytuacji poszukałbym prędzej mądrzejszego lekarza, a i bez niego wiadomo, co robić, zadbać o prawidłową wagę, o dietę, odstawić używki i zbędne emocje. Wiadomo, łatwiej brać tabletki, ale już wiesz, czym to grozi.

    OdpowiedzUsuń
  15. No dobra, nie szkodzi, w każdym razie pozdrawiam.

    rp

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i to jest bardzo dobry przykład na to, jak działa opcja "Anonimowy". Skąd ja do ciężkiej cholery mogę wiedzieć kto, co i w związku z czym?

      Usuń
    2. No ja, w związku z tym wywalonym komentarzem.

      Usuń
    3. @redpill
      Nie wygłupiaj się. Ja nic Ci nie wywaliłem.

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Gdy Ruch Ośmiu Gwiazdek zamawia świeżą dostawę pieluch

      Pewnie nie tylko ja to zauważyłem, ale gdybym to jednak tylko ja był taki spostrzegawczy, pragnąłbym zwrócić naszą uwagę na pewien zup...