piątek, 30 czerwca 2017

Młody Papież, czyli Hollywood nawrócony

          Myślę, że przynajmniej część z nas miała okazję, jeśli nie obejrzeć, to przynajmniej usłyszeć, o amerykańskim serialu telewizyjnym zatytułowanym „Young Pope”, czyli „Młody Papież”, a skoro usłyszeć, to z pewnością też być świadkiem pewnej związanej z tym filmem kontrowersji. Otóż problem polega na tym, że ów serial to z jednej strony klasyczna hollywoodzka produkcja, z takimi gwiazdami jak Jude Law, czy Diane Keaton w rolach głównych, a z drugiej, że jej pierwszym pozytywnym bohaterem jest, jak najbardziej autentyczny, katolicki papież, kolejny z całego szeregu tych, którzy byli przed nim, a jednocześnie człowiek pod każdym względem idealny. Mało tego, wartość owego papieża nie polega na tym, że za nim stoi całe zepsucie współczesnego świata, a on, jako jego zwiastun, wprowadza ów z dawna przez neoliberalną kulturę wyczekiwany nowy porządek. Wręcz przeciwnie, ów papież, grany przez aktorsko zupełnie niezwykłego Jude’a Law, reprezentuje tę część współczesnego Kościoła, przy którym nawet papież Benedykt XVI poczułby się taaaaki malutkl. Jako młody papież, Jude Law, to z punktu widzenia emocji wyrażanych przez najbardziej konserwatywną część współczesnego Kościoła ktoś absolutnie doskonały, i, co najważniejsze, jako taki jest we wspomnianym filmie pokazany w sposób pełny i maksymalnie uczciwy.
     I kiedy wydawałoby się, że sprawę mamy, przynajmniej częściowo, załatwioną, pojawiają się schody. Otóż podczas gdy owa konserwatywna część Kościoła na emisję filmu zareagowała albo entuzjazmem (bloger Ochman, czy red. Adamski z tygodnika „W Sieci”) ewentualnie, jak choćby nasz znakomity komentator Betacool, który swoją drogą zainspirował mnie do napisania tej notki, zaczęła zachodzić w głowę, czy przypadkiem nie mamy do czynienia z jakąś ukrytą bardzo starannie prowokacją, odezwali się również zdeklarowani dotychczas wrogowie Kościoła, i tym razem o dziwo, już bardzo jednoznacznie, oświadczyli: „Choć wprawdzie moim zdaniem Bóg nie istnieje, a Kościół Katolicki to siedlisko wszelkiego zła, przyznaję, że ten papież jest okay”. Część zresztą poszła nawet dalej i zadeklarowała: „Gdyby papież był taki, jak ten tutaj, to kto wie, czy bym się nie nawrócił?”
       W tej kompletnie zatem schizofrenicznej sytuacji wypada mi zająć jakieś stanowisko. Wprawdzie ze wspomnianego filmu obejrzałem zaledwie jeden odcinek, jednak powiem tak. To jest faktycznie pierwszorzędna robota pod każdym możliwym względem, czyli scenariusza, gry aktorskiej, zdjęć, reżyserii, no i samej produkcji, która musiała kosztować niemało. Ogląda się to bardzo dobrze, każda kolejna minuta wypełniona jest po brzegi, sam papież, co potwierdzają niemal wszyscy, jest bez zarzutu, lepszy niż moglibysmy sobie zażyczyć, a ja mimo to nie widzę żadnego powodu, by oglądać odcinki pozostałe. Dlaczego?
       Odpowiedź jest prosta. Film „Młody papież”, zaczynając od tytułu, a kończąc na tych wszystkich grepsach pokazujących, jak to powinien wyglądać prawdziwy, uczciwy, katolicki integrysta, to czyste, niczym nie skażone kłamstwo, w dodatku kłamstwo w sposób oczywisty zamierzone i bardzo starannie opracowane. Przede wszystkim, każdy normalnie myślący człowiek wie, że to co widzimy na filmie to oczywista fikcja. Nie ma takiej możliwości, by – pomijając oczywiście moment, kiedy moce piekielne ową Skałę przemogą – Jude Law został papieżem. Po drugie, i jak najbardziej konsekwentnie, każdy szczerze wierzący katolik doskonale rozumie, że nie ma nic gorszego dla przyszłości Kościoła Powszechnego, by na Jego czele stanął ktoś kto będzie reprezentował zaledwie drobną Jego część. Ale jest jeszcze trzecia strona tego przekrętu. Otóż moim zdaniem, jedynym celem tego filmu było zniechęcenie jak największej liczby wiernych do uczestnictwa w Komunii. Celem owego projektu było wyłącznie pokazanie katolikom na całym świecie, że, może i oni mieli szczerą wiarę i dobre intencje, ale niech się już może przestaną oszukiwać: prawda istnieje wyłącznie na ekranie telewizora.
       Jaka nauka z tego płynie dla nas? Powiem szczerze, że żadna. Mamy fajny film, jeśli ktoś ma ochotę i okazję, może sobie go obejrzeć – osobiście nie zniechęcam – i się powzruszać, natomiast my, ludzie, którzy mężnie każdej niedzieli, wraz z naszymi braćmi w wierze, stajemy przed Najświętszym Sakramentem i prosimy Boga o to, by nam pozwolił któregoś dnia wziąć udział w Swojej Chwale, wiemy bardzo dobrze, że w tym całym, że tak to ujmę, „Planie”, chodzi o coś znacznie poważniejszego – a przy okazji i ważniejszego –  niż o to, byśmy mieli fajnego papieża, nawet gdyby się miało okazać, że on nie toleruje pedałów i imigrantów.

Zachęcam wszystkich do odwiedzania księgarni pod adresem www.basnjakniedzwiedz.pl, gdzie są do kupienia moje książki.

         

36 komentarzy:

  1. To tylko na początku tak dobrze wygląda. Już chyba od trzeciego odcinka zaczyna być ciągnięty wątek, że papież nie wierzy w Boga. Co wydaje się dziwne bo kilkukrotnie dokonuje cudów swoją modlitwą. Potem robi się strasznie i przez to nudno. Ciągłe koszmary, które prześladują papieża, orgie, zabójstwo, śledztwo pedofilskie w Ameryce, straszna wizyta w Afryce zakończona rzuceniem klątwy ze skutkiem śmiertelnym, w Watykanie każdy okazuje się homoseksualistą, nawet ten sympatyczny alkoholik. No i ostatni odcinek kiedy w końcu wygłasza cudowną homilię, na którą przychodzą jego rodzice, byli hipisi, którzy porzucili go aby być wolnymi i wyjechali do Wenecji. Ojciec wygląda jak śmieszny stary hipis ale matka to co innego, nowoczesna, super ubrana i uczesana jak szefowa jakiejś korporacji rzuca mu zimne pełne pogardy spojrzenie po którym upada bo już wie, że przegrał, że taki był plan aby tu trafił aby zniszczył Kościół.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @otto
      Przykro mi ale Pańska wejściówka straciła ważność.

      Usuń
  2. Witam,
    pewnie standardowo nie na temat ale jeśli miał bym dokonać wyboru i polecić swoim dzieciom a może kiedyś wnukom film jeden jedyny film który trzeba koniecznie zobaczyć nieodmiennie wychodzi mi "Lot nad kukułczym gniazdem" znakomita historia o POŚWIĘCENIU i wartości najwyższej jaką jest WOLNOŚĆ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @bazyl
      Przez wiele lat to był jeden z moich ulubionych filmów, ale ostatnio mam z nim związane pewne dość mocne obawy.

      Usuń
  3. Boję się wszystkiego co jest wzniosłe (a to przede wszystkim wiara) i pokazywane jest na ekranach, małych ,dużych.
    Prowadzi to do banalizacji spraw i rzeczy, które ze swojej istoty mogą być tylko przeżywane "osobowo/indywidualnie".
    Wszystko za co bierze się komercja, a film jest szczytem tej komercji, ulega spowszednieniu, degradacji i innych de...
    Dlatego też mam kłopot z Radiem Maryja, chociaż wiele rzeczy, które robi pochwalam.
    -szara_komórka-

    OdpowiedzUsuń
  4. Moim ulubionym filmem, stojącym najwyżej w hierarchii, (że się tak wyrażę) też przez całe lata, a nawet dziesięciolecia był "Lot nad kukułczym gniazdem", a teraz chyba "Forrest Gump". Pozdrawiam serdecznie Ciebie Toyahu i wszystkich czytelników dobrej woli. Nie odzywam się, ale w miarę uważnie czytam prawie wszystkie teksty

    OdpowiedzUsuń
  5. Poszukam i obejrzę, bo migawki, które widziałem, i te fragmenty kwestii wygłaszanych przez Jude'a Law ex cathedra, w ogóle mi nie pasowały do tzw. konserwatywnego katolicyzmu. Mam na myśli tę słynną naukę, że tak naprawdę "Bóg was nie kocha". No chyba że za konserwatywny katolicyzm bierzesz schizmatyków Lefebvre'a, ale nawet oni przecież też nauczają o Bożym miłosierdziu, tylko pod pewnymi warunkami. W zasadzie to nie są katole, to są super-katole, inne poprostu wyznanie, łudząco podobne do watykańskich zwolenników liturgii łacińskiej, ale z pewnymi "udoskonaleniami".
    Konserwa katolicka istnieje, śmiem twierdzić, tak naprawdę tylko w Watykanie, względnie pośród studiujących nieustannie duchownych, bo świeccy konserwowi są raczej niedoinformowani, łącznie z moją nieskromną osobą, bo to wymaga, niech mnie poprawi jakiś teolog lub duchowny, długoletnich studiów dogmatyki, filozofii i liturgii, i łaciny, która jak wiemy, jest w zaniku wśród cywilnych, ale osłabła również pośród koloratkowych i konsekrowanych. (I co my z tym niedouczeniem na temat Kościoła chcemy jednoczyć chrześcijan? A może chodzi po prostu o kolejne podziały?)
    Ta konserwa watykańska, oprócz Benedykta XVI i kard Bertone, u nas Ks. Guza, Abp Dzięgi, Abp Jędraszewskiego, Ks. Kneblewskiego i innych, to np. w Stolicy Apostolskiej jeszcze kard Sarah, Afrykańczyk. Ta konserwa inaczej niż bractwo Pius X akceptuje Sobór Watykański II, i wymaga akceptacji od całego duchowieństa, dlatego tak łatwo był abp Lefebvre'owi podpaść kard. Ratzingerowi i św. JPII, wystarczyło zakwestionować Vaticanum secundum, i ta konserwa wskazuje, tak jak nam to powiedział Ks. Kneblewski, że Vaticanum Secundum nigdy nie wycofał łaciny z liturgii, zarówno w postaci liturgii trydenckiej (Piusa V z 15 wieku, czyli z okresu przed Soborem Trydenckim, a nie Piusa X, jak to chcieli Lefebvryści) jak i w nowej liturgii (nowa też ma być po łacinie, przynajmniej z długimi fragmentami łacińskimi).
    Polecam artykuły Kard Sarah w sobotnim Naszym Dzienniku. Ten krótki donos na ich podstawie jak i tego, co usłyszeliśmy od Ks. Kneblewskiego. I na podst. długich kilku letnich obserwacji w necie bractwa Piusa X.
    Ps. Bractwo Piusa X podpadło mi na całego, kiedy dowiedziałem się, iż założyli swoją placówkę (nie wiem dokładnie czy parafię czy dom rekolekcyjny) w Oławie, pośród tych ogródków, gdzie miały miejsce te pseudo-objawienia maryjne. Czyli na miejscu spektakularnego nieposłuszeństwa wobec Kościoła, nieposłuszeństwa, które wyrosło na patologii (choroba tzw. pana Domańskiego, uporczywie spychana przez jego spowiednika, nierozpoznawana i nieleczona, podejrzenie o epilepsję, ale dokładnie trudno powiedzieć, bo żaden psychiatra nim się nie zajął) i pogłębiło ignorancję, niewiedzę pośród wierzących, a niektórym zaindukowało problemy lękowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @magazynier
      Zapomniał Pan o bp St. Wielgusie. Ten to jest konserwatysta!

      Usuń
    2. Magazynier,
      masz tu link do informacji o kaplicach i przeoratach Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X. Wskaż mi proszę kaplicę w Oławie....
      http://www.piusx.org.pl/kaplice

      Usuń
    3. @Ogrodniczka
      Nie zapomniałem, ale lista byłaby dług gdyby wszystkich.

      Usuń
    4. @Marek
      A to przepraszam. Mityguję się na miejscu, bez żartów. Wniosek taki wyciągnąłem, gdy usłyszałem od mojego znajomego, że przeszedł rekolekcje ignacjańskie prowadzone przez Bractwo Piusa X w Oławie, zapamiętałem również, być może mylnie, że miały one miejsce w kaplicy czy domu związanym z tymi ogródkami oławskimi. Wniosek pochopny, który niniejszym koryguję i przepraszam za brak dociekliwości. Nadto znalazłem bardzo ciekawy tekst Ks. Sthelina z Bractwa na temat objawień oławskich, który całkowicie podważa moją podejrzenie o instrumentalne potraktowanie objawień: http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/170
      Nie rozwiązuje to jednak innych kwestii, takich ważność sakramentów sprawowanych przez kapłanów wyświęconych przez ekskomunikowanych Biskupów. Proponuję jednak odłożyć tę dyskusję, żeby nie strollować bloga Toyaha, albo przenieść na mój blog http://magazynier.szkolanawigatorow.pl/w-moim-magazynie-cz-i-radiowe-debaty-rzeczpospolita-trzecia-i-po-radio-opole-01052017-15062017
      albo
      http://mmmagazynier.blogspot.com/2017/06/w-moim-magazynie-cz-i-radiowe-debaty.html
      Uprzedzam że nie toleruję wulgarnego języka na moim blogu ani chamstwa, którym wykazała się poniżej bloger papierz. Kasuję bez uprzedzenia.

      Usuń
    5. Też nie chcę trollować tego bloga, ale nie jest pan na bieżąco. Pope Franz uczynił wszystkie sakramenty ważnymi - z okazji Roku Miłosierdzia.
      Zarzut schizmy jest niepoważny - oto argumentacja.
      Ekskomunika została zdjęta z biskupów (i tylko z nich bo żaden inny kapłan nie był ekskomunikowany) przez Benedykta XVI w 2009 roku. W 2003 roku Komisja Ecclesia Dei stwierdziła, że katolicy mogą bez grzechu uczestniczyć w nabożeństwach sprawowanych przez kapłanów bractwa.

      Usuń
    6. @magazynier
      Nie piszemy o wszystkich, tylko o wybitnych - tak to zrozumiałam...

      Usuń
    7. @Marek
      Dziękuję. Sprawdzę to, ale według mojej wiedzy Benedykt XVI udzielił tylko rozgrzeszenia tym Biksupom, co nie oznacza automatycznej akceptacji ich jako Biskupów, list chyba z 2003 roku, z wielkim szacunkiem odnoszący się do kapłanów z Bractwa nazwał ich kapłanami pielgrzymami i potwierdził, że to co sprawują kapłani z Bractwa to tylko rytuały.

      Usuń
    8. @Ogrodniczka
      Nie. Piszę tylko o kilku jako reprezentacji tzw. konserwatywnego środowiska.

      Usuń
    9. @Marek
      W zasadzie już trollujemy Toyahowi. Zapraszam jednak na swój blog. Może pan odnosić się do tej sprawy u mnie, nawet jeśli to nie będzie miało nic wspólnego z moim tekstem. Ale potrzebuję czasu żeby tę sprawę przestudiować.

      Usuń
  6. Hipoteza robocza wyjściowa jest zatem taka, że najbliżej, ze względu na ten fragment, o tym że Bóg nas nie kocha, ten film jest z tzw. objawieniami (pseudo-objawieniami) oławskimi. Ale muszę to jeszcze sprawdzić.

    OdpowiedzUsuń
  7. Panie Krzysztofie, niech Pan spojrzy na stronę 11 tego raportu :-) https://drive.google.com/file/d/0B0VXZ_FIG6WfQUczMFg0TkhkbHc/view

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Rafał
      Spojrzałem. No i?

      Usuń
    2. Według tych badań Pana konto na Twitterze jest w czołówce (dokładnie 5 pozycja) popularności wśród polskich nauczycieli.

      Usuń
    3. @Rafał
      Miło mi oczywiście, ale to nie ma znaczenia. O czym tu gadać, jeśli Lubnauer jest tam gwiazdą?

      Usuń
  8. Mi wystarczy to „Choć wprawdzie moim zdaniem Bóg nie istnieje, a Kościół Katolicki to siedlisko wszelkiego zła, przyznaję, że ten papież jest okay”. I już sprawa śmierdzi na kilometr. A przy okazji, cóż za obleśne sformułowanie.

    A teza o walce z Sakramentem Eucharystii jest ciekawa. I moim zdaniem całkiem prawdopodobna. Przecież nie żartujmy, że centrum zła zrobiło nagle faktyczną propagandę dla Kościoła Katolickiego, swojego głównego wroga i wciąż (na całe szczęście) największego zagrożenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @marcin d.
      Musisz jednak przyznać, że są sprytni.

      Usuń
    2. Oczywiście. I wytrwali. Jak dotąd nigdy nie odpuszczają.

      Usuń
  9. Mam akurat z kablówki nagrane odcinki od 3 do 10. Co mam powiedzieć, że podobają mi się widoczki Rzymu i Watykanu? To jest kolejny serial w którym wpleceniu są księża, tutaj właściwie hierarchowie, którzy deklarują, że nie wierzą w Boga. Niby chcemy wierzyć, że jest inaczej, ale ten serial mówi, że kardynałowie rzucają "fuckami" i jest to taki sam zawód jak każdy inny. Jakoś nie widzę kard. Wyszyńskiego, Wojtyłę albo Gulbinowicza rzucającymi "qwami".

    To, ze papież nie pokazuje się publicznie, przez 9 miesięcy jest dla mnie niemożliwe po prostu. I jeszcze ten pusty z braku wiernych plac przed Bazyliką bo "katolicy się odwrócili od papieża".

    Papież przebiera się, dopasowywuje szaty i buty (w który mają go potem całować kardynałowie) i stroi w rytm muzyki "I'm sexy and I know it"
    https://www.youtube.com/watch?v=_nGIp2ODvbA

    Ja ten film obejrzę trochę z obowiązku ale generalnie odstręcza mnie. To nie jest serial do którego bym wrócił za jakiś czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @glicek
      Wciąż jednak chciałbym wiedzieć, dlaczego wielu bardzo pobożnym ludziom ten film się podoba.

      Usuń
    2. Aż mi się nie chce wierzyć, że podoba. Bloger Ochman i Adamski być może z racji zawodowych. Być może tak są zapracowani że nie mają czasu na pobożność. Betacoola trzeba zapytać po prostu. Zapytam ale najpierw obejrzę.

      Usuń
    3. @Magazynier
      O co Ty chcesz się pytać Betacoola?

      Usuń
    4. @Toyah
      Czy mu się podoba? Dobra, zapytam się jeśli, znajdę jego wpis na ten temat.

      Usuń
  10. @All
    Polecam wszystkim:
    http://valser.szkolanawigatorow.pl/relacje-filmowe-z-targow-ksiazki-w-bytomiu-2017

    OdpowiedzUsuń
  11. @Dariusz
    Cytat jak najbardziej na miejscu.

    OdpowiedzUsuń
  12. @Dariusz
    Ef 4, 6
    na pamięć przychodzi mi sylwetka włoskiego aktora Pietro Sarubbi

    OdpowiedzUsuń
  13. Obejrzałem właśnie kilka pierwszych minut 6 odcinka. Proszę zobaczyć, tam już nie ma żadnego "chyba" ani "raczej". Intencje zła stojące za tym są widoczne i oczywiste. A jeszcze do tego utwór na wejście. All along the watchtower... kto by pomyślał.

    OdpowiedzUsuń
  14. @marcin d.
    Mnie się wydaje, że "All ALong The Watchtower" jest tam momentem przewodnim. Bez znaczenia.

    OdpowiedzUsuń
  15. Utwór przewodni to remix z 2012 małolata z UK, który wplótł sample z 2 utworów: ww. Boba Dylana i riff gitarowy Jimmy'ego Hendrixa.
    https://en.wikipedia.org/wiki/Watchtower_(song)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...