Jak
już miałem okazję tu informować, z powodu niespodziewanych
technicznych komplikacji związanych z wklejaniem obrazków, najpierw
nie udało mi się przesłać tekstu, który sobie na dziś
zaplanowałem, a następnie, w całym tym zamieszaniu, jak ostatni
kretyn usunąłem sobotnią notkę o hyclach z ulicy Czerskiej. W
związku z tym oryginalne plany musiałem odłożyć na później i
zamiast przygotowanego tekstu, przedstawić swój najświeższy
felieton z „Warszawskiej Gazety”. Ponieważ jednak wszystko
wskazuje na to, ze technika się odbiesiła, zrobię tak, że z
wczorajszego oraz oryginalnego dzisiejszego tekstu uczynię jeden i go wrzucę
tak, byśmy tę niedzielę mieli wypełnioną aż trzema notkami
naraz. Proszę popatrzeć, co mi wyszło.
Jestem
pewien, że przynajmniej część z czytelników tego bloga pamięta,
jak to jeszcze w dawnych czasach, zanim w Smoleńsku doszło do
pamiętnej rzezi, w Austrii odbywały się Mistrzostwa Europy w piłce
nożnej. Przy okazji meczu między naszą drużyną, a gospodarzami,
który miał zdecydować o ewentualnym awansie polskich piłkarzy do
kolejnej rundy, na stadionie pojawili się prezydenci Austrii i
Polski i owa obecność została odpowiednio pokazana w telewizji. To
co z owego wydarzenia zapisało się w publicznej świadomości, to
dwie rzeczy. Przede wszystkim, podsumowując grę polskiej drużyny,
prezydent Kaczyński powiedział „dobry był Boruc bardzo”, z
czego antypisowska propaganda stworzyła frazę: „Dobry był
Borubar” i rozpropagowała ją na tyle skutecznie, że nikt już
nie miał wątpliwości, że Kaczyński to idiota, któremu nagle
wydało się, że polski bramkarz ma na nazwisko Borubar, no i od tej
chwili to co dziś powszechnie określamy przy pomocy słowa
„Smoleńsk” zaczęło przybierać bardzo realnych kształtów. To
był prawdziwy hit, natomiast nieco w cieniu owego kłamstwa pojawiło
się inne, w postaci rozpowszechnionego w Sieci przez „Agencję
Gazeta” zdjęcia, na którym prezydent Lech Kaczyński rozkłada
zwykły kibicowski szalik z napisem „Polska”, tyle że ów napis
jest prezentowany do góry nogami. Wprawdzie już po chwili okazało
się, że owo zdjęcie to zaledwie jedno z całej serii, wykonanej w
momencie, gdy Prezydent dopiero rozkładał ów szalik, który już w
kolejnej sekundzie znajdował się we właściwej pozycji, jednak ci
kłamcy uznali, że trzeba publiczności pokazać akurat to jedno,
tak by każdy raz już na zawsze wiedział, co to za nieszczęście z
tego Prezydenta. No i odpowiedni przekaz poszedł i konsekwentnie się
rozwijał i umacniał, aż doszło do ostatecznego rozwiązania,
kiedy to ktoś zdecydował, że trzeba jednak pokazać „temu
durniowi”, gdzie jego miejsce i ów pomysł, jak wiemy, został
zrealizowany nad wyraz skutecznie.
I
oto ledwo co wczoraj, z górą siedem lat po tamtej zbrodni,
dokładnie ci sami ludzie, którzy wówczas tworzyli odpowiednie dla
niej podstawy, opublikowali krótki film ze szczytu NATO w Brukseli,
na którym, z użyciem doskonale już sprawdzonych metod, spróbowali
ukazać prezydenta Andrzeja Dudę jako wiejskiego głupka. Przy
pomocy serii wyrwanych z kontekstu ujęć, odpowiedniego montażu,
oraz bardzo wyraźnego komentarza, wysłali w świat informację, że
prezydent Duda podczas szczytu był albo pijany, albo znajdował się
w stanie poważnego psychicznego kryzysu. Sam zresztą sposób, w
jaki redaktorzy „Wyborczej” zdecydowali się ową prezentację
zatytułować, nie pozostawiał jakichkolwiek wątpliwości, co do
ich zbrodniczych wręcz intencji: „Dziwne
gesty i śmiechy. Prezydent Andrzej Duda na szczycie NATO zachowywał
się bardzo specyficznie”.
Jak
mówię, ów klip stanowi serię bardzo prymitywnych manipulacji, na
omawianie których nie ma tu miejsca, natomiast warto zwrócić uwagę
na zdjęcie, które całość zapowiada. Widać część
brukselskiego towarzystwa, jak pozuje do wspólnego zdjęcia, Andrzej
Duda natomiast, w geście zwycięstwa, zupełnie bez sensu, unosi do
góry kciuki. I tu znów, jak się okazuje, reporter „Gazety
Wyborczej” wykonał całą serię zdjęć, na których zebrani
politycy przygotowują się do zajęcia swoich miejsc i przybrania
odpowiednich pozycji, i każdy z nich albo się śmieje, albo
gestykuluje, albo jeden drugiego poszturchuje, ewentualnie robi
jakieś miny, a prezydent Duda akurat wykonuje owo klasyczne „thumbs
up”. I to jest akurat ten ułamek sekundy, kiedy to stojący
obok niego Macron i Merkel już skończyli, ewentualnie jeszcze nie
zaczęli, Duda unosi te kciuki, a ów killer z
„Wyborczej” uznał, że to jest moment, by nacisnąć spust.
A więc, jak widzimy, wszystko tu stare, stare są hycle...
Oczywiście,
to wszystko jest bardzo smutne, czasem wręcz przerażające, ja
jednak mam dla tego cwaniaka, który to wszystko sobie tak sprytnie
obmyślił, wiadomość, która mu się raczej nie spodoba. Twój
czas już minął. Na wszystko jest już za późno. Jeszcze chwila i
nie pozostanie po tobie choćby i pierdnięcie. Już jest
po tobie. Mieliście zabić obu i gdybyście się tylko
odpowiednio spisali, dziś nie byłoby ani Dudy ani waszej
nienawiści. A tak, tę robotę zwyczajnie spapraliście.
Wszystko spieprzyliście, więc dziś możecie sobie te wasze grepsy
wsadzić w swoje brązowe dziurki. Choćby i wzajemnie.
I
tu bym mógł skończyć ten ponury dość tekst, gdyby nie coś co
mnie samego zaskoczyło i wprawiło w zupełnie nie najgorszy humor.
Oto właśnie znalazłem w sieci ujęcie, choć jeszcze z roku 2010,
to już po tym jak władzę przejęły władzy gangi, jak to wówczas
ani już Lech Kaczyński, ani jeszcze Andrzej Duda, lecz sam ledwo co
upieczony prezydent Bronisław Komorowski zadaje szyku na szczycie
NATO w Lizbonie.
Ja
wiem, że to jest chwila. Zdaję sobie sprawę z tego, co może
zrobić z człowiekiem współczesna technika. Ale czyż nie o tym
właśnie w ten czy inny sposób rozmawiamy od lat? Tym bardziej
jednak uważam, że powinniśmy dziś wszyscy rzucić okiem na to, do
czego tam w owym mgnieniu oka doszło. Czy słyszymy ten rechot, że
oto prezydent się nam posrał? Nie? Ciekawe. A cóż to się stało?
Czyżby kogoś zatkało?
Z
przyjemnością ponawiam apel o nawiedzanie naszej księgarni pod
adresem www.basnjakniedzwiedz.pl,
gdzie sprzedajemy nasze książki. Polecam.
No przeciez on sie rycersko klania przed pania prezydent Litwy :)
OdpowiedzUsuń@Jestnadzieja
OdpowiedzUsuńNo tak. Nie pomyślałem o tym. To jest ukłon w stylu Borata.
Były prezydent bardzo przypomina swoim zachowaniem detektywa Franka Drebina . Tyle ,że detektywa grał nieżyjący już aktor Lesslie Nielsen. Bronisław Komorowski taki jest jak na tych zdjęciach plus trochę czegoś co nazywamy chłopskim sprytem.
OdpowiedzUsuńTo chyba wynik zbytniego eksploatowania brązowej dziurki podczas odwiedzin redakcji GW.
OdpowiedzUsuń@Dariusz
UsuńTo może być.