No i znów kolejny tydzień minął nam jak z bicza strzelił, jutro znów środa, a wraz z nią kolejny numer „Polski Niepodległej”. Tradycyjnie więc, zachęcam do kupowania tego naprawdę mocnego tygodnika, choćby po to, by spobie poczytać kolejną porcję moich krótkich kawałków na tematy różne. Dziś, jeśli ktoś nie zdążył kupić numeru poprzedniego, owe „króciaki” z przed tygodnia. Zapraszam.
Trochę dla zasady, a trochę też ze zwykłego, mocą Bożą przykazanego nam szacunku dla osób duchownych, nie zajmowaliśmy się tu dotychczas księżmi. No dobra, zrobiliśmy przy jakiejś szczególnej okazji wyjątek dla księdza Sowy, no ale powiedzmy sobie szczerze – jeśli on któregoś dnia wreszcie się zachowa się jak mężczyzna, zrzuci tę krepującą go sutannę i zacznie handlować kubańskimi cygarami, to nikt nie powie, że jemu się tak porobiło zaledwie wczoraj. A zatem, ksiądz Sowa jest poza dyskusją. Dziś natomiast robimy kolejny wyjątek i słuchamy tego, co ma nam do powiedzenia sam biskup Tadeusz Pieronek. Proszę się skupić: „Wkrótce w każdym miasteczku będzie musiał być pomnik Lecha Kaczyńskiego, jak w Związku Sowieckim pomnik Stalina. Rosjanie, żeby podlizać się rządzącym, stawiali pomniki Stalina. Powstawały jak grzyby po deszczu od Moskwy po najmniejsze miasteczka. W każdym domu musiał wisieć portret Stalina. Można próbować wprowadzić taką religię, ale to będzie religia Kaczyńskiego, nie religia chrześcijańska. […] Jeszcze niech w każdym domu będzie portret Lecha Kaczyńskiego, przed którym trzeba będzie się kłaniać, jak w Korei Północnej”. Czy przypadkiem nie jest tak, że, jak powiedział ktoś bardzo mądry, najniższy krąg piekła zarezerwowany jest dla biskupów?
*
*
Swoją drogą, to bardzo ciekawe, że stacja TVN24 nie wypełnia całego swojego przekazu rozmowami z osobami duchownymi. Czyż to by nie podniosło im notowań? W końcu cóż może jeden ksiądz Sowa plus jakiś zbłąkany dominikanin, gdy walka trwa w najlepsze? Tymczasem tam wciąż na zmianę albo Cimoszewicz, albo Marcinkiewicz. Choć, przyznaję, ostatnio coś drgnęło, bo do łask wrócił Ludwik Dorn i od razu walnął z grubej rury: „Sam Błaszczak powiedział: lepiej płacić karę niż przyjmować uchodźców. Rząd PiS zdaje sobie sprawę z tego, że odmowa przyjęcia uchodźców ma swoje konsekwencje dla Polski, ale liczy na to, że dzięki temu wygra kolejne wybory, bo im gorzej dla Polski, tym lepiej dla PiS-u". A zatem, wygląda na to, że tak naprawdę to Kaczyński, wykorzystując swoje wpływy w europejskich instytucjach, naciska na to, by Polska wreszcie została obłożona jakimiś poważniejszymi sankcjami, a Tusk, Timmermans i cała reszta posłusznie realizują jego cwane plany. A wszystko po to, by PiS wygrał kolejne wybory i wprowadził regularny faszyzm. Pomyśleć tylko, że kiedyś zupełnie poważnie mówiono, że Dorn to człowiek prawie tak samo inteligentny jak Jan Maria Rokita. Szalenie.
*
*
Z tym Rokitą to w sumie jest bardzo ciekawa sprawa. Dziś czołowy publicysta rządowego tygodnika „W Sieci”, a w czasach gdy hartowała się III Rzeczpospolita, szef Urzędu Rady Ministrów w rządzie Hanny Suchockiej, człowiek, który w dniach, gdy służby fizycznie eliminowały kolejno, jednego po drugim, ludzi dla ówczesnego systemu niewygodnych, udzielił oficjalnej wypowiedzi dla mediów i zapowiedział, że Państwo z całą surowością będzie niszczyło jakiekolwiek próby zakłócania porządku publicznego. Oczywiście wszyscyśmy wtedy myśleli, że to chodzi tylko o tę kukłę Wałęsy, którą rzekomo chciał spalić Kaczyński, jednak historia naszą naiwność wyprostowała bardziej niż mogliśmy się tego spodziewać w najczarniejszych snach. Swoją drogą, ciekawe ile oni mu płacą. Ze źródeł zbliżonych dowiadujemy się, że on się ceni co najmniej tak samo, jak Zybertowicz z żoną. Co najmniej.
*
*
Ja wiem, że o pieniądzach w dobrym towarzystwie gadać jest bardzo niezręcznie, bo to i rodzą się podejrzenia o zwykłą zawiść, albo, co jeszcze gorsza, o lewicowe skrzywienie. Sam choćby autor tych kawałków został niedawno oskarżony przez Rafała Ziemkiewicza o to, że pracuje za darmo i wszystkich zachęca do tego samego. Tak czy inaczej, temat w sposób naturalny wraca, a wraz z nim osoba Piotra Ikonowicza, który nie znika z publicznej przestrzeni od niemal już 30 lat i najwyraźniej radzi sobie znakomicie. Kim jest Piotr Ikonowicz, poza tym, że bratem gwiazdy stacji TVN Magdy Gessler, tego nie wie nikt. Gdzieniegdzie pojawiają się informacje, że Ikonowicz to tak zwany „społecznik”, no ale nie oszukujmy się, ile można wyciągnąć miesięcznie z bycia społecznikiem? Niektórzy mówią, że on jest na utrzymaniu siostry, z drugiej jednak strony słychać, że Gesslerowie nie mają nic poza długami. No a w tej trudnej dla nas sytuacji pojawił się nie kto inny jak sam ojciec Rydzyk, który nam wszystko odpowiednio naświetlił, a całość jak trzeba zrelacjonował nie kto inny, jak sam pan Piotr. Otóż spotkał się on ostatnio z ojcem Rydzykiem, by załatwić jakieś obywatelskie sprawy Torunia i niestety spotkanie zakończyło się dla Ikonowicza porażką. Posłuchajmy samego Ikonowicza: „Do tego ciągle nazywał mnie komunistą. Myślę, że pewni ludzie Kościoła mają wciąż w sobie szacunek do komunistów, bo ci mieli realną władzę. Im się silna władza podobała. Podejrzewam więc, że ojciec Rydzyk nazywając mnie komunistą, chciał dać mi do zrozumienia, że jestem twardy i sprytny. Powiedziałem, że przyjmuję to jako komplement. Rozmowa z nim nie pozostawia wątpliwości, po czyjej jest stronie”. No tak. Po co nam komuniści, skoro mamy 500+? Panie Piotrze, zapraszamy. Swoją drogą, rozmowa z ojcem Rydzykiem to musiał być prawdziwy hit.
*
*
Ja tak tu rozdaje te zaproszenia, a nie wiadomo, czy się kolejka nie zablokuje i biedaczek będzie musiał się jednak zwrócić o autoryzację do swoich dawnych kumpli, w tym samego premiera Cimoszewicza. Ten z kolei wystąpił niedawno w zaprzyjaźnionym TVN24 i wygłosił wykład na temat wartości chrześcijańskich. Otóż Cimoszewicz nie jest w stanie pojąć, że „partia, która demonstracyjnie obnosi się zw swoją religijnością potrafiła doprowadzić do tego, że 70 procent chrześcijańskiego społeczeństwa godzi się na to, żeby naruszać elementarne zasady chrześcijaństwa”. Gdyby ktoś nie wiedział, o czym ten nieszczęścik mówi, jemu chodzi o to, żeby tam w tej jego Puszczy Białowieskiej pobudować obozy dla muzułmańskich uchodźców i ich pokochać. Ta empatia to zapewne po tacie. Nie ma jak rodzina.
*
*
Czy ktoś wie, kim byli rodzice plastyka Rafała Olbińskiego? A przyznać trzeba, że to by była wiedza cenna. Ów wybitny artysta udzielił bowiem wywiadu, dotychczas całkowice nam nieznanemu, portalowi o wdzięcznej nazwie koduj24.pl i wygłosił następującą opinię: "W Polsce są dwie klasy elit. Pierwsza, to arystokracja talentu i arystokracja osiągnięć, arystokracja intelektu i moralności. To są obecnie ci, którzy nie podobają się rządzącym. No i ta druga grupa, to elity z nadania, gdzie nie liczy się merytoryka, tylko jakaś ideologia, bardziej lub mniej fanatyczna. Te elity wywodzą się z tak zwanej bezmiernej miernoty i nie tworzą niczego pozytywnego w życiu narodu. One są wyłącznie destruktywne. Są po to, żeby zaistnieć, na dłuższą metę kompromitują, cofają nasz postęp cywilizacyjny. To jest fanatyzm uważający, że wszyscy inni są gorsi od nas i powinniśmy ich wszystkich zniszczyć. To jest obrzydliwe". Ktoś w miarę przytomy oczywiście zada pytanie, jak można autentycznie, wręcz fizycznie, nienawidzić, a jednocześnie apelowac o wzajemny szacunek, no ale za tego typu logiką stoją lata doświadczeń. A w tej sytuacji faktycznie nie pozostaje nam nic innego jak pytanie: kim byli rodzice Rafała Olbińskiego?
*
*
Pojawiła się tu na chwilę Puszcza Białowieska, a ponieważ wygląda na to, że nie było sposobu, by jako argument miało tu służyć coś tak nędznego jak Włodzimierz Cimoszewicz, temat musi wrócić. Oto, jak się dowiadujemy od zaprzyjaźnionej stacji TVN24, "ponad 200 aktorów, muzyków, pisarzy i naukowców pisze do najwyższych instancji w państwie, żeby ratować najstarszy w Polsce las - Puszczę Białowieską. Zaczyna ona przypominać pustkowie. - To jest pomnik przyrody, który można porównać do bazyliki na Wawelu - mówi Kamil Sipowicz, muzyk, jeden z sygnatariuszy". Ktoś powie, że tym razem to jednak ciężko przesadziłem. W końcu gdzie Cimoszewicz, a gdzie Sipowicz? Jakby nie patrzeć, Cimoszewicz to jednak były premier, a Sipowicz.. diabli go wiedzą... drobny ćpun, dealer, poeta? A mimo to, da się wyczuć te wibracje, które łączą się gdzieś w okolicach Wawelu. Ależ On tego miejsca nienawidzi!
Zapraszam wszystkich do naszej nowej księgarni pod adresem www.basnjakniedzwiedz.pl i do kupowania moich książek. To jest już ostatnia stacja.
Zapraszam wszystkich do naszej nowej księgarni pod adresem www.basnjakniedzwiedz.pl i do kupowania moich książek. To jest już ostatnia stacja.
Powtarzam się (każdemu wolno)- moja zaprzyjaźniona kuzynka już z 10 lat temu wyraziła przypuszczenie, że Bp. Pieronek jest agentem (TW).
OdpowiedzUsuńOsobiście (w mediach) nigdy nie widziałam Biskupa przed ołtarzem. Może jest coś na rzeczy?!
@Ogrodniczka
UsuńGdyby chodziło tylko o tego agenta, to pół biedy. On jest moim zdaniem zwyczajnie opętany.
Mszy przweodniczyl Bp Pieronek
Usuńhttp://gwiazdy.wp.pl/tlumy-zegnaja-zbigniewa-wodeckiego-6128182033107073a
@Tereska
UsuńCzyli potrafi odprawić Mszę Świętą. Wiedziałem.
@Tereska
UsuńTo rzeczywiście widzę pierwszy raz. Co nie wyklucza go z grona TW lub opętanych. Powiem o tym swojej kuzynce :-)
Muszę się też przyznać, że z czasów końca PRL-u utkwiła mi w głowie wiadomość o niezbyt chwalebnych epizodach z życia Wodeckiego. Nie chcę broń Boże pisać o szczegółach - bo przecież niesprawdzone mogą zranić i zniszczyć. Mogły to być zwykłe pomówienia systemu PRL na niepokornym artyście tylko - więc nie ma sensu tego wywlekać...
Podobno piekło jest wybrukowane księżmi i biskupami.Nie wiem,może i tak,nie byłem i nie chcę sprawdzać.Chociaż czasem odnoszę wrażenie,że niektórzy duchowni ,aż przebierają nogami,aby się o tym przekonać.
OdpowiedzUsuń@Dariusz
UsuńW końcu oni z nas. I nie chce być inaczej.
Duchowni mają znacznie wyżej niż my ustawioną poprzeczkę. Jest takie powiedzenie, że proboszcz może być zbawiony tylko razem z parafianami.
Usuń@dariusz
UsuńZgorszenie przyjdzie bo przyjść musi lecz biada temu przez kogo przyjdzie. A rachunek sumienia zaczynac nalezy od siebie, bo przy innej kolejności łatwo sie przejechac do tego miejsca jak Pan podejrzewa wybrukowanego biskupami.
Pozdrawiam
OT:
OdpowiedzUsuńNazywa się Jagiełło, Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP
"Na spotkaniu poruszona została również kwestia odwróconej hipoteki. - Kulturowo jeszcze Polska nie jest na to przygotowana - stwierdził Jagiełło. - Dopiero umiera pierwsze pokolenie, które coś ma. Naturalne jest więc wśród tych osób, by przekazać to swoim spadkobiercom. Dopiero pewnie za jakiś czas następna generacja będzie mogła z tego skorzystać. Łatwiej jest bowiem skorzystać z odwróconej hipoteki, gdy mamy swój dom i dziedziczymy drugi czy trzeci, który nie jest nam potrzebny do życia. W tej chwili jest po prostu tak, że jeżeli rodzic umiera i nie przekazuje swojego mieszkania dzieciom, to jest to kulturowo nieakceptowane"
To tylko kolejny przykład na to, że własność materialna bez zasobów ludzkich jest obciążeniem nie majątkiem.
UsuńAlbo że szczęście jest realne tylko wtedy, gdy jest wspólne.
Usuń@tpraw 14.34
UsuńTo kolejny z bandy bankowców, próbujący wywłaszczyć Polaków.
@Toyah
Usuńa to w sumie wszystko jest prawda, tylko interpretacja tej prawdy szwankuje.
@tpraw
OdpowiedzUsuńMick Jagger: "Song royalties are great, but even they can't match the guaranteed cash flow of a reverse mortgage".
Tak przy okazji, po drugim czytaniu: rozwody i robienie dzieci na boku zasadniczo wyklucza rozum.
OdpowiedzUsuńCo mi przypomina, jak kilka dni temu wpadłam na te słowa w Twojej książce o zespołach.
OdpowiedzUsuńCzytam ją sobie z wielką przyjemnością i pożytkiem kolejny raz. Mam ogromną nadzieję, że będzie część druga.
Mela
Mela
UsuńJakie słowa?
Cytat z Jaggera o tantiemach. Jest w rozdziale o Santanie. Powinnam kliknąć "odpowiedz" pod tym właściwym postem, ale ta weryfikacja obrazków odbiera mi zimną krew i klikam co popadnie.
UsuńMela
@toyah
OdpowiedzUsuńOlbiński jest chory z nienawiści do Polaków. Świetnie rozkminiła go PinkPanther, a i Ty w jednej poprzednich notek. Jego matka "kiedyś była żarliwą katoliczką". Kiedyś... http://www.gala.pl/artykul/rafal-olbinski-niczego-nie-musze-udowadniac