Czemu to zrobiłem? Tak do końca nie
wiem, myślę jednak, że przyczyną tego był nasz czterodniowy pobyt w Zakopanem,
a tym samym kompletne oderwanie się od telewizji. I to, jak sądzę, sprawiło, że
wczoraj wieczorem wpadłem na sztandarową audycję odnowionej TVP „W tyle wizji”,
a w niej Marcina Wolskiego i Magdalenę Ogórek. Ponieważ Wolski działa na mnie
jak płachta na byka i przez to moja rodzina dostaje na mnie cholery, oglądałem
wspomniany program wprawdzie przez chwilę, niemniej to, co zobaczyłem
autentycznie mnie poruszyło, no i stąd ten tekst.
Otóż w pewnym momencie nasza parka zajęła
się wywiadem, jakiego hiszpańskiemu dziennikowi „El Pais” udzielił papież
Franciszek, a w którym powiedział co następuje: „Kryzys wywołuje u ludzi strach oraz panikę. Wszyscy pamiętamy, że
najbardziej skrajnym przejawem europejskiego populizmu były Niemcy w roku 1933.
Sytuacja była trudna, ludzie szukali swojej tożsamości, aż w końcu pojawił się
charyzmatyczny lider, który obiecał, że im ją zwróci. Dał im coś w rodzaju
utraconej tożsamości. O tym, jak to się skończyło, nie muszę przypominać”.
Ktoś pewnie zapyta, co te słowa obchodzą
nas tu w Polsce. Czy my tu może przeżywamy jakiś kryzys, który woła o
pojawienie się zbawiciela, a który zaprowadzi tu wreszcie podstawowy, ludzki
porządek? Mamy normalny demokratyczny rząd, prowadzący normalną, cywilizowaną
politykę, oczywiście atakowany przez różnego rodzaju wewnętrzne i zewnętrzne
lobby, których interesy nie zostały uwzględnione w jego planach, niemniej, jak
mówię, normalny demokratyczny rząd, gwarantujący pełnię demokratycznych praw
swoim obywatelom. A zatem, w jaki sposób mielibyśmy wyrażoną przez Franciszka
troskę brać do siebie? Przyznaję, że dla mnie jest to autentyczna zagadka.
Owe dylematy nie oznaczają jednak, że w
ogóle nie rozumiem, o co chodzi Papieżowi. Wręcz przeciwnie. Ja doskonale wiem, do kogo
on kieruje swoje słowa. One są przeznaczone dla tych wszystkich mieszkańców
Francji, Austrii, Niemiec, Holandii, Wielkiej Brytanii, Włoch, czy Hiszpanii,
którzy najpierw, przez te wszystkie lata, doprowadzili się do stanu, gdzie
przed sobą zobaczyli już tylko ścianę, a dziś wpadli w histerię i czekają na
kogoś, kto im obieca, że ich z tego nieszczęścia wyciągnie.
Przyznaję, że ani się nie znam, ani znać
nie potrzebuję, na wszystkich tych populistycznych ruchach, które z jednej
strony tak bardzo opanowały umysły mieszkańców zachodniej Europy, a z drugiej do
takiej histerii doprowadzili tych wszystkich, którzy tą nędzą się tak skutecznie
i przez tyle lat żywili. Mam natomiast kolegę w Wielkiej Brytanii, najbardziej
szczerego polskiego patriotę i narodowca, jakiego znam, a który o przywódczyni
brytyjskiego ruchu Britain First, niejakiej Jaydzie Fransen, nie wypowiada się
inaczej, jak przy użyciu słów „wywłoka”, lub „kurwiszon”. Przepraszam bardzo,
ale skoro takie jest moje doświadczenie, gdy chodzi o populistyczne aspiracje
Brytyjczyków, nie widzę najmniejszego powodu, by zastanawiać się nad tym, jak
się prezentuje ów populizm we Francji, Holandii, czy w Austrii. Ja wiem, że
znaczna część owych społeczeństw, zgotowawszy sobie swój los, nagle uznała, że
to nie było to, na co oni liczyli, ale proszę ode mnie nie wymagać, bym ja
uznał, że to jest też nagle i mój problem, no i że papież Franciszek ma i do
mnie dziś w tej sprawie jakiekolwiek uwagi.
Tymczasem oglądam Wolskiego z Ogórek, jak
z powodów, których nie rozumiem, i które mam ochotę opisać wyłącznie przy
pomocy słowa „głupota”, Wolski zaczyna coś pieprzyć na temat rzekomych
socjalistycznych skrzywień papieża Franciszka, a Ogórek kieruje do niego
pretensje, że ten lekceważy przyczyny owej rewolucji, i w tym momencie już
tylko myślę sobie, że objaśnianie im tego, czego oni i tak albo nie zrozumieją,
albo czym zwyczajnie nie są zainteresowani, nie ma najmniejszego sensu, a zatem
zwrócę uwagę na coś znacznie ciekawszego.
Otóż jest tak, że Marcin Wolski, w pełnym
kształcie, jaki mamy nieprzyjemność oglądać codziennie na początek i
zakończenie programu „W tyle wizji”, a czasem również w charakterze jego
pierwszej gwiazdy, pełni jednocześnie funkcję szefa telewizyjnej „Dwójki”. Jak
rozumiem, owo dyrektorowanie daje Wolskiemu odpowiednie utrzymanie, a mimo to uważa
on, że wypada mu się ustawiać w kolejce do kasy jeszcze z tytułu tych idiotycznych wierszyków, jakie
odczytuje na rozpoczęcie i zamknięcie każdego wspomnianego „W tyle wizji”. Mało
tego. On, mimo swojej zdecydowanie nieadekwatnej prezencji, zażyczył sobie, by
od czasu do czasu pozwolono mu przez pełną godzinę jeszcze osobiście na żywo
pożartować z Ryszarda Petru, no i, jak się okazuje, również z papieża
Franciszka, za to, że ten rzekomo ma coś do premier Szydło, ministra
Morawieckiego. No i do nas.
Zanim wyłączyłem telewizor, zdążyłem
jeszcze usłyszeć telefon od jednego z telewidzów, kiedy ten poskarżył się
Wolskiemu na to, że 26 lat po Wielkiej Zmianie szefem redakcji sportowej TVP
jest wciąż dyrektor Szaranowicz. Na to dyrektor Wolski odpowiedział, że on na
Szaranowicza nie da powiedzieć marnego słowa, bo dla nowej władzy liczy się
fachowość, a Szaranowicz jest fachowcem.
Przepraszam bardzo, ale dopóki oni nie
znikną, ja pozostaję w stosunku do nich pełen bardzo ciężkich podejrzeń.
Moje książki, jak zawsze,
pozostają do nabycia w księgarni pod adresem www.coryllus.pl. Polecam gorąco.
Nie oglądam, nie mam stresu. Obstawiam, że Wolski tego wywiadu nie przeczytał.
OdpowiedzUsuń@Jarosław Zolopa
UsuńTo że on go nie przeczytał, to mniejszy problem. Rzecz w tym, że on usłyszał to jedno zdanie i natychmiast przyjął narrację "Gazety Wyborczej", uznając, że Franciszek mówi do Polaków.
A to już chyba kwestia próżności.
Usuń"Ja doskonale wiem, do kogo on kieruje swoje słowa. One są przeznaczone dla tych wszystkich mieszkańców Francji, Austrii, Niemiec, Holandii, Wielkiej Brytanii, Włoch, czy Hiszpanii, którzy najpierw, przez te wszystkie lata, doprowadzili się do stanu, gdzie przed sobą zobaczyli już tylko ścianę, a dziś wpadli w histerię i czekają na kogoś, kto im obieca, że ich z tego nieszczęścia wyciągnie"
OdpowiedzUsuńTyle w temacie. I zagrożenie pewnie znowu na nich czyha, bo raczej nie są teraz w lepszej kondycji umysłowej niż Niemcy w 1933. Tamci wtedy czuli się upokorzeni po I Wojnie Światowej i wykorzystano wpojone im od lat ambicje bycia lepszym od innych. Dzisiejszy człowiek europejski jest chyba jeszcze bardziej podatny na "ratunek". A my cóż, pójdziemy sobie w niedzielę do kościoła, po mszy pogadamy z sąsiadami i pójdziemy z dziećmi na spacer.
Oczywiście, że zagrożenie czycha. Ale oni są ślepi i widzą je u nas. Gdzie go akurat nie ma, chwilowo przynajmniej.
Usuń@marcin d.
UsuńFranciszek doskonale to wie i swoje słowa kieruje w zupełnie inną stronę.
"Na to dyrektor Wolski odpowiedział, że on na Szaranowicza nie da powiedzieć marnego słowa, bo dla nowej władzy liczy się fachowość, a Szaranowicz jest fachowcem."
OdpowiedzUsuńOn z pewnością mówił to szczerze i z głębokim przekonaniem.
@marcin d.
UsuńZ pewnością szczerze i z przekonaniem. Szczególnie że sam jest wybitnym fachowcem.
No Wolski na pewno sam jest lepszym fachowcem, niz byl ostatni szef dwojki - kto tam - pani Terentjew.
OdpowiedzUsuńA co najmniej bardziej naszym ;)
@adorin
UsuńJa bym powiedział, że mniej więcej na poziomie Terentjew. Zwłaszcza z późniejszego okresu.
Na mnie wrażenie zrobiły zupełnie inne części tego wywiadu, niż te, które cytuje Wolski, na przykład to:
OdpowiedzUsuń" I don't watch television. I simply felt that God was asking that of me. On July 16, 1990 I made that promise, and I have not broken it. I have only been to the television center that was next to the archbishopric to watch a couple of films that I was interested in, which I thought would be appropriate for my message. I used to love the movies, I had studied a lot about cinema, most of all the Italian cinema of the postwar period, Italian realism, and the Polish director Wajda, and Kurosawa, and several French directors. But not watching TV didn't prevent me from communicating. Not watching TV was a personal decision, nothing more. Communication comes from God. God communicates. God has communicated with us throughout history. God doesn't exist in isolation. God communicates, and has spoken, and has accompanied us, and has challenged us, and has made us change course, and He is still with us. You cannot understand Catholic theology without God's communication. God is not static up there, watching how people have fun or ruin themselves. God gets involved, through the word and through his flesh. And that is my starting point. I feel a little afraid when mass media don't express themselves with an ethos of their own. For instance, there are ways of communicating that, instead of helping, weaken unity. A simple case in point: a family that is having dinner without conversation, because they are watching TV or the kids are with their phones, texting people who are somewhere else. When communication loses the flesh, the human element, and becomes liquid, it is dangerous. It is very important for families to communicate, for people to communicate, and also in the other way. Virtual communication is very rich, but there is a risk if it is lacking human, normal, person-to-person communication. The concrete element of communication is what will make the virtual element take the right course. We are no angels, we are concrete individuals. Communication is key and must go forward. I have spoken about the sins of communication in a lecture I gave in Buenos Aires at ADEPA, the association that bring together Argentinean publishers. The chairmen invited me to a dinner in which I gave this lecture. I signaled the sins of communication and said: don't commit them, because you have a great treasure in your hands. Today, communicating is divine, it always was, because God communicates, and it is also human, because God communicated in a human way. So, for functional purposes, there is a dicastery to channel all this. But it is a functional thing. Communication is essential to the human being, because it is essential to God."
Cały wywiad, w bardziej przystępnym narzeczu można znaleźć tutaj:
http://elpais.com/elpais/2017/01/21/inenglish/1485026427_223988.html
ps. Krzysztof, wiem, ale czasem nie mogę się powstrzymać.
@redpill
UsuńTo jest święty człowiek.
A co do myśli zawartej w tekście, to tak, ta przestroga jest skierowana do wszystkich, którzy cierpią z powodu kryzysu, nie tylko materialnego, również duchowego, tożsaościowego, a ponieważ jest to kryzys globalny, w równym stopniu dotyczy to Amerykanów, Włochów, Francuzów, Rosjan, Chińczyków, Brytyjczyków, co i nas. Warto wziąć ją sobie do serca.
OdpowiedzUsuńDotyczy wszystkich, ale nie w równym stopniu. I nie chodzi mi o ciężar tego kryzysu, tylko o jego cechy jakościowe. Ryzyko wyboru "Hitlera" u nas jest akurat zerowe, ale ryzyko zbudowania płotu kolczastego niemałe.
UsuńNie wiem, w czym jesteśmy lepsi od towarzysza Wolskiego i towarzyszki Ogórek, jeśli analizujemy jeden akapit z tego wywiadu, pomijając całą resztę. "Hitlera" nigdzie nie wybiorą, nie dlatego, że nie żyje, tylko dlatego, że nic dwa razy się nie powtarza. Hitler byłby nikim, gdyby nie potężne wsparcie, które otrzymał i za które musiał zapłacić.
UsuńCzyżby? Ja bym raczej powiedział, że historia lubi się powtarzać. I dotyczy to w szczególności rewolucji pod różnymi jej postaciami. A organizacje, które wyniosły Hitlera do władzy, bo potrzebowały wojny w Europie dzisiaj raczej nie są słabsze tylko dużo silniejsze. A od pana Wolskiego to ja się choćby lepiej ubieram publicznie. Nie mówiąc o poziomie wypowiedzi. A nie jestem szefem kanału telewizji publicznej w dużym kraju.
Usuń@marcin d.
UsuńO to mi chodzi, cele się nie zmieniają, ale środki do ich osiągnięcia mogą być dowolnie dostosowywane do aktualnych realiów. Nie warto szukać dokładnych analogii, bo ich się nie znajdzie, co wcale nie musi być powodem do zadowolenia.
Prawicowy populizm to chyba wymyślił Lis z Wielowieyską. W tym wywiadzie o populizmie jest sporo i jego odmianach lokalnych, bez podziału na lewicę/prawicę. I sporo o liberalizmie. A populizm Hitlera był lewicowy jak najbardziej.
Usuń@redpill
UsuńJa Cię bardzo dobrze rozumiem, natomiast ostrzeżenie przed prawicowym populizmem Polski nie dotyczy i kropka. Nas równie dobrze można by ostrzegać przed Czerwonymi Brygadami skupionymi wokół Krytyki Politycznej.
Dokładnie.
UsuńSzaranowicz - fachowiec, ale gdyby Wolski był przełożonym Franciszka, to rozumiem, że by go pogonił...
OdpowiedzUsuńDobrze, że ten Franciszek ma mniej wymagającego szefa niż Wolski.
Czyli... Pan Krzysztof odpowiedział, że on na Franciszka Papieża nie da powiedzieć marnego słowa, bo dla niego liczy się unikanie wszelkich ekstremizmów, a Franciszek Papież jest wzorem dojrzałości na każdym możliwym poziomie. Amen
OdpowiedzUsuńRozumiem, że wywiadu z papieżem Pan nie przeczytał, a tekst gospodarza nieuważnie?
UsuńTo jest jakiś kumpel towarzysza Wolskiego i on dla niego jest ważniejszy od papieża. Kiedyś napisałem o takich tekst, ale Bogna Janke usunęła mi bloga, więc nie zalinkuję.
Usuń@Jan Trzciński
UsuńNie. Mój tekst w ogóle nie dotyczył kwestii potrzeby unikania ekstremizmów.
Doskonale Pan wie, że nawiązałem też do poprzedniego. "Ostatnio doszło wręcz do tego, że paru czytelników wyraziło rozczarowanie moimi życzliwymi słowami pod adresem papieża Franciszka i jego nauk"... oraz "zdecydowanie i otwarcie deklaruję swoją niechęć do wszelkich ekstremizmów, (...) a które osobiście uważam za wyjątkowy objaw niedojrzałości, na każdym możliwym poziomie"... Według Pana Krzysztofa bowiem obrona każdego kroku Franciszka Papieża jest objawem dojrzałości na każdym możliwym poziomie, Amen. I tak jak szopkarz Wolski nie da marnego słowa powiedzieć o "fachowości" dyrektora od sportu, tak "fachowość" Franciszka Papieża nie podlega dyskusji. Ostatnio do ekstremistów dołączyli biskupi Kazachstanu: "zaniechanie tego kroku byłoby poważnym zaniedbaniem. Chrystus, Prawda i Najwyższy Pasterz, osądzi nas, kiedy powtórnie przyjdzie". Bo ich Bóg to ekstremista: Nie przyszedł przynieść pokoju, ale miecz. Przyszedł poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową. I powiedział, że kto kocha rodziców lub dzieci swoje bardziej niż Jego nie jest Go godzien. I kto nie weźmie krzyża, nie pójdzie za nim, nie jest Go godzien. (Mt 10,34-39) Ekstremista! A Franciszek Papież jest lepszy, mówi łagodniej: unikajmy ekstremizmu, populizmu, nie róbmy polityki, budujmy mosty. A Franciszek Papież jest wzorem dojrzałości na każdym możliwym poziomie. Amen
Usuń@toyah
OdpowiedzUsuńWitam, z rana Panie Krzysztofie od kiedy to już nie przyświeca nam to sentencja z gównem? Mario Vargas Llosa nie na czasie?
@bazyl
UsuńNie umiem powiedzieć, od kiedy. Po prostu w pewnym momencie się zdezaktualizowała. No i to nie był Llosa, lecz Marquez.
@toyah25 stycznia 2017 11:36
Usuń100 lat samotności?
@bazyl
Usuń"Nie ma kto pisać do pułkownika".
@Jan Trzciński
UsuńOczywiście że wiem, i stąd moja reakcja. To są dwa różne teksty, dotyczące dwóch różnych kwestii i komentowanie jednego pod drugim jest nieuczciwe.
@toyah
OdpowiedzUsuńPanie Krzysztofie kiedy wpis o tytule
"Ile pokojowych nagród Nobla odbierze Donald Trump?"
...– Administracja Trumpa będzie realizować działania, które obniżą koszty ciężko pracujących Amerykanów i zmaksymalizują wykorzystanie amerykańskich zasobów, uwalniając nas od zależności od ropy naftowej – czytamy na stronie Białego Domu, na której nowa administracja zapewnia, że w kwestii energetyki skupi się na wykorzystaniu „amerykańskich zasobów”, zwiększając wydobycie gazu, a także wykorzystując technologie „czystego węgla” i ożywiając amerykański przemysł węglowy...
Jak to jeszcze zestawić z odcięciem finansowania dla organizacji promorderczych to robi się ciekawie... i tylko niepokoi to stare chińskie przekleństwo Obyś żył w ciekawych czasach!
@bazyl
UsuńMyslę, że nigdy, no ale może Pan coś takiego napisze?
"..niemniej, jak mówię, normalny demokratyczny rząd, gwarantujący pełnię demokratycznych praw swoim obywatelom."
OdpowiedzUsuńMógłby Pan podać, jak wykorzystując - tę podobno posiadaną "pełnię demokratycznych praw" - mogę nabyć hektar ziemi i parę sztuk skutecznej broni palnej, do ew. samoobrony tych posiadanych "pełnych praw", no i jeszcze jako mały bonus, czy mogę dopisać się na listę w najbliższych wyborach parlamentarnych?
@Anonimowy
UsuńTo prawda. Podobno też nie wolno mi u siebie pod chałupą postawić bez zezwolenia dźwigu do skoków bungie, a jeśli Kaczyński nie przyjmie mnie do swojej partii na stanowisko wiceprezesa, wleźć na samą górę i zeskoczyć z niej prosto komuś na łeb. Nie ma wolności bez solidarności!
@Anonimowy25 stycznia 2017 09:41
OdpowiedzUsuńCzy Pan/Pani potrafi czytać ze zrozumieniem?
-normalny demokratyczny rząd
pokazuje i objaśniam
-oznacza wybrany bez oszustwa większością głosów
-gwarantujący pełnię demokratycznych praw swoim obywatelom
pokazuje i objaśniam
przeprowadzonych bez oszustw z honorowaniem głosu większości
Jako przykład może posłużyć przypadek Lubrańca z 2016r. w woj. kujawsko-pomorskie, wygrał kandydat nie związany z obozem władzy. Proszę spać spokojnie w Pana/Pani okręgu wyborczym może być tylko tak samo. W Polsce mamy wreszcie rządy dobrej zmiany a nie zdrady i zaprzaństwa. Czasami organizm najbardziej potrzebuje kuracji przeczyszczającej.
Jak Pan nie rozumie tekstu czytanego, proszę sobie darować próbę odpowiedzi.
Usuń