Dziś,
jak co tydzień, przedstawiam swój najnowszy felieton z „Warszawskiej Gazety”:
Znalazłem
w Internecie zdanie, które mną autentycznie poruszyło, a brzmi ono tak: „Kłamstwo
obiegnie cały świat, zanim prawda zdąży włożyć buty”. Jak ta zasada działa w
praktyce, mieliśmy okazję przekonać się przy okazji bieżącej debaty odnośnie ustawy
dotyczącej pełnej ochrony życia poczętego. Oto we wspomnianym Internecie
ukazała się informacja, że jeden z głównych animatorów owej ustawy, pani Joanna
Banasiuk, w powiedziała w telewizji, że w każdej chwili, w postaci uszkodzonego
płodu, na Ziemię może powrócić Jezus Chrystus, i jeśli my Go zabijemy, w ten
sposób nie dokona się boży plan zbawienia. Oczywiście, owa informacja
natychmiast wywołała salwy radosnego śmiechu przemieszane ze zdrowym szyderczym
rechotem, który z każdym dniem staje się coraz głośniejszy i coraz bardziej
powszechny, i mimo tego, że z każdej strony, w tym nawet zaangażowanej w owo
kłamstwo „Gazety Wyborczej”, nadeszło sprostowanie, wyjaśniające, że doszło do
pomyłki, bo Banasiuk nie dość, że czegoś takiego nie powiedziała, to w ogóle
nie odnosiła się do kwestii Wiary i nie wymieniała imienia Jezusa, owo kłamstwo
żyje już własnym życiem, podczas gdy prawda wciąż męczy się z tymi butami.
Oto jak najbardziej autentyczny dialog:
-
Słyszeliście? Nie będzie aborcji, bo Jezus ma nadejść
- Kto tak powiedział?
- Jakiś ku*wa pisowiec.
W tej sytuacji, pozostaje mi już tylko przytoczyć fragment
wypowiedzi posłanki Nowoczesnej Kamili Gasiuk-Pihowicz w tej samej sprawie
podczas niedawnego posiedzenia Sejmu:
„Prawo
do swobodnej aborcji do trzeciego roku życia winno być prawem ostatecznym. Wszyscy
tu zebrani mamy świadomość owych nieprzespanych nocy, owych zszarpanych nerwów,
owej nikomu niepotrzebnej nienawiści. Znamy choćby z medialnych doniesień te
wszystkie małe dzieci, bez odpowiednich warunków, bez odpowiedniej higieny, bez
odpowiedniego nadzoru, zabijane w najbardziej nieprzyjemny sposób tylko
dlatego, że wielu z nas, zostało w pewnym momencie naszego życia w wolnej i
wielkiej Europie, bez żadnego jasnego powodu i – powiem brutalnie – bez
litości, pozbawionych prawa do obrony przed niegrzecznym dzieckiem. Mało tego.
Nie dość, że zostaliśmy pozbawieni tego najbardziej oczywistego prawa
człowieka, to za próbę demonstrowania naszej godności i naszych najbardziej
szlachetnych pragnień, prawo państwowe wciąż stosuje wobec swoich obywateli
ciężkie i okrutne kary. Wspomniałam o nieprzespanych nocach, bo to przykład
szczególnie drastyczny. Ale to przecież nie wszystko. Czy my nie wiemy, co
czuje dorosły, odpowiedzialny, spragniony najprostszej rozrywki człowiek, który
nie może wyjść z domu się zabawić, albo czasem – tak, tak – pooglądać w spokoju
meczu w telewizji, bo dziecko się pochorowało i nie umie się powstrzymać od
płaczu? Nie wiemy, jak się czuje człowiek chcący w spokoju i w kulturalnych
warunkach uprawiać seks ze swoją partnerką, lub partnerem, gdy nagle trzeba
wstać i uspokoić marudzącego dwu, czy trzylatka?”
Że co? Że Pihowicz tego nie powiedziała?
Przepraszam bardzo, ale kogo to obchodzi? Mądrzejsi od nas wymyślili tak zwane
fakty prasowe.
Jeśli ktoś jeszcze nie miał
okazji, przypominam, że dziś w Międzynarodowym Centrum Konferencyjnym w
Katowicach trzeci i ostatni dzień targów książki. Zapraszam wszystkich, którzy
mogą przyjść, na stoisko nr 12.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.