niedziela, 2 października 2016

Kłamiemy? Kłamiemy.

      Dziś, jak co tydzień, przedstawiam swój najnowszy felieton z „Warszawskiej Gazety”:      


Znalazłem w Internecie zdanie, które mną autentycznie poruszyło, a brzmi ono tak: „Kłamstwo obiegnie cały świat, zanim prawda zdąży włożyć buty”. Jak ta zasada działa w praktyce, mieliśmy okazję przekonać się przy okazji bieżącej debaty odnośnie ustawy dotyczącej pełnej ochrony życia poczętego. Oto we wspomnianym Internecie ukazała się informacja, że jeden z głównych animatorów owej ustawy, pani Joanna Banasiuk, w powiedziała w telewizji, że w każdej chwili, w postaci uszkodzonego płodu, na Ziemię może powrócić Jezus Chrystus, i jeśli my Go zabijemy, w ten sposób nie dokona się boży plan zbawienia. Oczywiście, owa informacja natychmiast wywołała salwy radosnego śmiechu przemieszane ze zdrowym szyderczym rechotem, który z każdym dniem staje się coraz głośniejszy i coraz bardziej powszechny, i mimo tego, że z każdej strony, w tym nawet zaangażowanej w owo kłamstwo „Gazety Wyborczej”, nadeszło sprostowanie, wyjaśniające, że doszło do pomyłki, bo Banasiuk nie dość, że czegoś takiego nie powiedziała, to w ogóle nie odnosiła się do kwestii Wiary i nie wymieniała imienia Jezusa, owo kłamstwo żyje już własnym życiem, podczas gdy prawda wciąż męczy się z tymi butami.
      Oto jak najbardziej autentyczny dialog:
      - Słyszeliście? Nie będzie aborcji, bo Jezus ma nadejść
      - Kto tak powiedział?
      - Jakiś ku*wa pisowiec.
     W tej sytuacji, pozostaje mi już tylko przytoczyć fragment wypowiedzi posłanki Nowoczesnej Kamili Gasiuk-Pihowicz w tej samej sprawie podczas niedawnego posiedzenia Sejmu:
      „Prawo do swobodnej aborcji do trzeciego roku życia winno być prawem ostatecznym. Wszyscy tu zebrani mamy świadomość owych nieprzespanych nocy, owych zszarpanych nerwów, owej nikomu niepotrzebnej nienawiści. Znamy choćby z medialnych doniesień te wszystkie małe dzieci, bez odpowiednich warunków, bez odpowiedniej higieny, bez odpowiedniego nadzoru, zabijane w najbardziej nieprzyjemny sposób tylko dlatego, że wielu z nas, zostało w pewnym momencie naszego życia w wolnej i wielkiej Europie, bez żadnego jasnego powodu i – powiem brutalnie – bez litości, pozbawionych prawa do obrony przed niegrzecznym dzieckiem. Mało tego. Nie dość, że zostaliśmy pozbawieni tego najbardziej oczywistego prawa człowieka, to za próbę demonstrowania naszej godności i naszych najbardziej szlachetnych pragnień, prawo państwowe wciąż stosuje wobec swoich obywateli ciężkie i okrutne kary. Wspomniałam o nieprzespanych nocach, bo to przykład szczególnie drastyczny. Ale to przecież nie wszystko. Czy my nie wiemy, co czuje dorosły, odpowiedzialny, spragniony najprostszej rozrywki człowiek, który nie może wyjść z domu się zabawić, albo czasem – tak, tak – pooglądać w spokoju meczu w telewizji, bo dziecko się pochorowało i nie umie się powstrzymać od płaczu? Nie wiemy, jak się czuje człowiek chcący w spokoju i w kulturalnych warunkach uprawiać seks ze swoją partnerką, lub partnerem, gdy nagle trzeba wstać i uspokoić marudzącego dwu, czy trzylatka?
      Że co? Że Pihowicz tego nie powiedziała? Przepraszam bardzo, ale kogo to obchodzi? Mądrzejsi od nas wymyślili tak zwane fakty prasowe.


Jeśli ktoś jeszcze nie miał okazji, przypominam, że dziś w Międzynarodowym Centrum Konferencyjnym w Katowicach trzeci i ostatni dzień targów książki. Zapraszam wszystkich, którzy mogą przyjść, na stoisko nr 12.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...