niedziela, 30 października 2016

Co Donald Trump ma wspólnego z Jarosławem Kaczyńskim?

      Ani się obejrzeliśmy, a nadszedł kolejny weekend, za chwilę już będziemy ubierać choinkę, a zatem zakładam, że nic nie zaszkodzi, jeśli przedstawię swój felieton, kolejny z wielu, jakie od lat już ukazują się w „Warszawskiej Gazecie”. Bardzo polecam. 
      
      Gościmy akurat u siebie kolegę z Niemiec, z którym jesteśmy bardzo zaprzyjaźnieni i którego towarzystwo jest nam zawsze bardzo miłe. Ile razy się tu pojawia, kolega przywozi każdemu z nas jakiś ładny prezent, a więc ja dostaję flaszkę, a reszta, co tam popadnie. Tym razem, jedno z naszych dzieci dostało t-shirt z karykaturą Donalda Trumpa i napisem „nope”, czyli – gdyby ktoś nie wiedział – „nie”. Ponieważ my tu amerykańskimi wyborami za bardzo nie żyjemy, a jeśli już, to tylko po to, by trochę podumać, jak tak wielki i demokratycznie rozwinięty naród nie potrafił wystawić w wyborach prezydenckich kogoś, kto nie budzi wyłącznie zażenowania, nie chcieliśmy dyskutować na temat Trumpa i tego, jaki to z niego kretyn. Kolega jednak rozmawiać chciał i opowiedział nam, jak to całkiem niedawno był w Stanach Zjednoczonych, i wśród wielu ludzi, z którymi rozmawiał, nie spotkał nikogo, kto by popierał Trumpa. Wedle relacji kolegi, wszystkie z tych dwóch tygodni opinie na temat Trumpa były jednoznacznie negatywne i to negatywne tak bardzo, że on osobiście czegoś takiego nie spotkał nigdy i nigdzie…
      No, prawie. Otóż jedyny wyjątek, jaki zaobserwował, gdy idzie o niechęć do konkretnego polityka, dotyczył Jarosława Kaczyńskiego. Powiedział nam nasz kolega, że kiedy on jest u siebie w Niemczech i czyta informacje na temat Polski, to wie, że jeśli jest na świecie ktoś, kto jest równie zły, głupi i podły, jak Donald Trump, to tylko Jarosław Kaczyński. Ale mało tego. Po przyjeździe do Polski, kiedy spotykał się z ludźmi, z którymi spotkać się mu przyszło, wszyscy – dosłownie wszyscy, bez jednego wyjątku – potwierdzali opinie, jakie na temat Jarosława Kaczyńskiego można usłyszeć z niemieckich mediów. Opowiedział nam, że jedna z osób, z którymi rozmawiał, powiedziała mu, że ona przeżyła komunę, ale czegoś takiego jak to co dzieje się w Polsce, jeszcze doświadczyć nie miała okazji.  Zapytał więc nas nasz kolega, co my o tym wszystkim sądzimy, no a ja powiem, że mimo iż po naszej stronie były aż cztery osoby, gapiliśmy się na niego bezradnie i nawet nie wiedzieliśmy, od czego zacząć, żeby to wszystko zabrzmiało z minimalnym sensem.
      Ostatecznie powiedzieliśmy mu, że wedle wszelkich dostępnych sondaży, poparcie dla rządu jest przygniatające i to wśród starych i młodych, ludzi wykształconych i prostych, w miastach i na wsiach, ale też wszystko wskazuje na to, że kolejne wybory PiS wygra z jeszcze większą przewagą, no a w kwestii Donalda Trumpa, niech nasz kolega się zastanowi, jak to się stało, że jemu podczas swojego pobytu w Kolorado nie udało się spotkać jednej osoby, która by na Trumpa chciała głosować. Czyżby problem był sztuczny, a histeria niczym nie usprawiedliwiona?
      Na tym rozmowa się skończyła. A skoro tak, to otworzyliśmy flaszkę i zajęliśmy się sprawami bardziej poważnymi.  

      
Moje książki są do kupienia w księgarni na stronie www.coryllus.pl. I tak naprawdę nigdzie więcej. Zachęcam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Gdy Ruch Ośmiu Gwiazdek zamawia świeżą dostawę pieluch

      Pewnie nie tylko ja to zauważyłem, ale gdybym to jednak tylko ja był taki spostrzegawczy, pragnąłbym zwrócić naszą uwagę na pewien zup...