Pogoda znów marna, niedziela nie zapowiada się
lepiej, a więc polecam coś weselszego. Mój najświeższy felieton z „Warszawskiej
Gazety”.
Jeszcze w liceum miałem koleżankę, bardzo
ładną i sympatyczną dziewczynę imieniem Bożena. Jak się jednak już po chwili okazało,
Bożena tak naprawdę nie miała na imię Bożena, lecz Jadwiga. Ponieważ byłem dzieckiem
naiwnym, nie miałem pojęcia, skąd ta sztuczka z zamianą imion, jednak już
wkrótce wyjaśniono mi, że poszło nie o Jadwigę, lecz o Jadzię. Bożena najpewniej
wstydziła się imienia Jadzia, które uważała za wieśniackie, no i się postarała,
by wołano na nią Bożena.
Ciekawa rzecz, że już po wielu latach
poznałem inną dziewczynę imieniem Jaga. No i tu też okazało się, że ona jest Jaga
tylko dlatego, by nikomu nie przyszło do głowy, że z niej jest zwykła, prosta
Jadzia. Ale przecież nie chodzi tylko o tę nieszczęsną Jadzię. Przecież każdy z
nas miał w życiu okazję poznać jakąś Majkę zamiast Marysi, czy Iris zamiast
Ireny, ale również jak najbardziej chłopców imieniem Waldy, czy Jaś, w
zastępstwie ogólnie pogardzanego Janusza. Tak to się bowiem dzieje, że dla
wielu z nas kluczykiem do sukcesu jest to, co najbardziej na wierzchu, a więc
albo wypasiony tatuaż, albo odpowiednia fryzura, względnie wspomniane imię.
Skąd mi przyszło do głowy, by –
zwłaszcza tu, a więc w miejscu zasługującym na tematy poważniejsze – pastwić
się nad imionami i kompleksami ich właścicieli. Otóż proszę sobie wyobrazić, że
powód tego jest znacznie ważniejszy, niż sam temat. Parę dni temu „Gazeta
Wyborcza” po raz kolejny przyznała swoją literacką nagrodę „Nike” i tym razem
otrzymała ją autorka przedstawiająca się jako Bronka Nowicka. Kim jest ta
Nowicka, co takiego napisała i na ile to jest słabe, tego nie wiem i jest mi to
obojętne. Rzecz w tym, że kiedy usłyszałem, że ona ma na imię Bronka, od razu
przypomniała mi się serdeczna przyjaciółka mojej mamy, niejaka Bronia, a już w
następnym momencie pomyślałem sobie, że ta biedna Bronisława Nowicka, jeśli
tylko miała jakieś ambicje, musiała się od dziecka zadręczać ową Bronią, a
kiedy uznała, że powinna zostać wybitną pisarką, to już na sto procent
wiedziała, że z tą Bronisławą, w dodatku Nowicką, daleko nie zajedzie. No i
stąd ta Bronka. Wiemy o co chodzi, prawda? To jest tak, jakbym ja uznał, że owo
-juk na końcu mojego nazwiska to obciach i przynajmniej imię zmieniłbym sobie
na Krzych.
Ale i to nie jest powodem dla powstania
tej niewielkiej i w sumie dość niepoważnej refleksji. Otóż, jak się
dowiadujemy, w tym roku rozdanie nagród Nike było transmitowane przez telewizję
TVN24, gdzie owa Bronka wygłosiła ściśle polityczne przemówienie, w którym
zaapelowała do polskiego rządu, by nie traktował kobiet jak bezmózgie płody.
Przepraszam bardzo, ale taki tekst w wykonaniu jakiejś Bronci by zwyczajnie nie
przeszedł. I to jest dla nas swego rodzaju pociechą. Dobrze widzieć, jak oni
się szamocą.
Zapraszam wszystkich do księgarni pod adresem www.coryllus.pl, gdzie można kupować moje
książki. Serdecznie polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.