niedziela, 9 stycznia 2011

Przepraszam, czy ktoś kogoś może chce wyeksmitować?

Gdyby ktoś mnie spytał, czy biorę pod uwagę ewentualność, że obecna władza, pod kierunkiem Donalda Tuska i Bronisława Komorowskiego – wraz z odpowiednim zapleczem w postaci Krzysztofa Bondaryka, czy kto to tam teraz ma oko na to, żeby się wszystko gładko kręciło – dla utrzymania władzy weźmie nas za mordę, powiedziałbym raczej, że pewnie nie. Obawiam się wprawdzie, że za tą odpowiedzią nie stoi jakiś szczególnie wnikliwy ogląd sytuacji, lecz mój wrodzony optymizm, jednak mimo to, wciąż myślę, że oni nie zdecydują się na użycie siły w takim stopniu, byśmy to musieli odczuć bardziej fizycznie. Mam podejrzenie, że nawet w przypadku ludzi tak bardzo bezideowych i zepsutych jak oni, trzy lata władzy, to trochę mimo wszystko za mało, by dojść do takiego poziomu pewności siebie, gdzie można tu nam urządzić Rosję. I nie ma tu nic do rzeczy kwestia demokracji, czy jej braku. Dla nich, jak wiemy, to jest bez znaczenia. Mam wyłącznie nadzieję, że skoro oni są zbyt gnuśni, zbyt tchórzliwi, a przez z to zbyt mało zdeterminowani, by spróbować się podlizać komuś takiemu jak Leszek Balcerowicz, to tym bardziej nie będzie ich stać na to, by sprawić przyjemność Pawłowi Śpiewakowi.
Skąd mi przyszedł nagle do głowy ten Śpiewak? Otóż stało się tak przez wywiad, jakiego w weekendowej Rzeczpospolitej ten mędrzec udzielił Robertowi Mazurkowi. W swojej wypowiedzi, poza kompleksowym – nawet nie tyle krytykowaniem, co krytycznym opisem – rządów Platformy Obywatelskiej i osobiście Donalda Tuska, Śpiewak podkreśla trzy kwestie. Pierwsza jest taka, że Donald Tusk, jako człowiek całkowicie bezideowy, w swojej publicznej działalności kieruje się wyłącznie wręcz histeryczną w wiarą w potęgę skutecznego oszustwa. Druga taka, że dla niego główną siłą napędową jest z jednej strony pragnienie władzy, a z drugiej nienawiść do Jarosława Kaczyńskiego. Trzecia natomiast, że owa nienawiść, jest jak najbardziej zrozumiała i uzasadniona. Dlaczego? Tego Śpiewak nie wyjaśnia. Widocznie w środowisku, w którym on się obraca, fakt że nienawiść do Jarosława Kaczyńskiego jest uzasadniona, stanowi aksjomat.
Jak mówię, poza tymi trzema uwagami, całość wypowiedzi Śpiewaka stanowi już tylko bardzo solidne dokumentowanie informacji, że dla Donalda Tuska jedynym sposobem na życie jest dążenie do władzy i traktowanie ludzi jak bezmyślnych durniów. Dopiero pod sam koniec, zresztą na wyraźnie powtarzane życzenie Mazurka, Paweł Śpiewak przedstawia swoją prognozę odnośnie tego, co się wydarzy, kiedy – co dla wszystkich oczywiste – Platforma Obywatelska po raz kolejny wygra wybory, a Donald Tusk zostanie ponownie premierem. Tu muszę skorzystać z cytatu:
Jeśli PO wygra jesienne wybory, to ma wszystko: parlament, rząd, prezydenta, swój Trybunał Konstytucyjny, rzecznika praw obywatelskich, wkrótce IPN. Ma telewizje, radia, swoje media. Będą mieli pod kontrolą wszystko, łącznie ze sportem”.
Tak oto bez mrugnięcia swoim profesorskim okiem, Paweł Śpiewak prognozuje przyszłość dla kraju, w którym przyszło mu mieszkać. Ktoś pewnie się teraz spodziewa, że ten obraz zostanie uzupełniony jakąś mocną oceną takiej sytuacji. I będzie miał rację. Na pytanie Mazurka, czy ta wizja go nie niepokoi, Śpiewak powiada:
Ja się tego nie boję, bo nie bardzo wierzę w despotyczne skłonności PO. Pocieszam się, że to byłby raczej miękki reżim. Dziennikarze będą się bali mocniej zaatakować Platformę, niezależni eksperci nie będą się tak wyrywać do krytykowania rządu, sędziowie będą brali pod uwagę to co powie prezydent Komorowski. Wszyscy będą wiedzieć, że z nimi trzeba się liczyć.[…] Ale będzie to wszystko jakieś miękkie, da się to przeżyć…”.
I to, moim zdaniem stanowi nową, niezwykle ciekawą jakość. Otóż Paweł Śpiewak, w tym swoim intelektualnym geście, przewiduje, że jeśli Platforma Obywatelska zdobędzie pełnię władzy, zapanuje powszechny strach już nawet nie na poziomie życia społecznego, lecz na poziomie samego państwa. Posuwa się on nawet do tego, że tego strachu nie sugeruje, lecz wręcz opisuje go przy pomocy konkretnych słów o bardzo konkretnych znaczeniach. Mówi Śpiewak, że kiedy Platforma Obywatelska przejmie całość władzy, całe polskie państwo padnie u jej stóp właśnie w strachu i poczuciu, że oto nastał czas liczenia się z każdym słowem, każdym gestem, każdym ruchem, jakie płyną z tamtej strony. Paweł Śpiewak wie, że kiedy następne wybory wygra Donald Tusk i jego ludzie, życie publiczne w Polsce zejdzie do poziomu Rosji. No, prawie Rosji. Zdaniem Pawła Śpiewaka, aż tak źle nie będzie, bo nikt nikogo nie będzie mordował. Skąd on to wie? Stąd, że tak myśli. On zna ludzi, którzy będą tworzyć przyszłą władzę, i jemu się nie wydaje, żeby to byli jacyś krwiopijcy. Mówiąc precyzyjnie, on w to nie wierzy. A ponieważ nie ma w nim tej wiary, to również nie ma w nim tego strachu. Będzie więc gites.
Tego akurat już Paweł Śpiewak nie mówi, ale z całości tej wypowiedzi, wynika też wyraźnie, że on osobiście w najbliższych parlamentarnych wyborach odda swój głos na Platformę Obywatelską. Z pewnością jednak nie na Prawo i Sprawiedliwość, bo jak to już zostało powiedziane na początku, nienawiść do „tej gorszej części PiS-u” ma swoje praktyczne uzasadnienie, a wraz z nim odpowiednie konsekwencje.
Jest jednak jeszcze jedna rzecz, która domaga się wyjaśnienia, właśnie w związku z tą „uzasadnioną nienawiścią”. Zapewnia nas Śpiewak, że z tego co mu wiadomo o ludziach Platformy, oni, kiedy już zastraszą całe państwo, można się spodziewać, że „powstrzymają się przed społecznie ryzykownymi decyzjami”. Nie bardzo jednak wiadomo, co Śpiewak ma na mysli, kiedy wspomina o tych „decyzjach”. O jakie to może chodzić decyzje? Czy o jakieś drastyczne podniesienie podatków, czy sprywatyzowanie służby zdrowia, lub szkół, czy może wprowadzenie ustawy, że Polacy powinni jedynie umieć się podpisać i liczyć w podstawowym zakresie. A może on nie wierzy w to, że Donald Tusk nagle postanowi wytłuc fizycznie jedną część społeczeństwa, bo mu tak wyjdzie taniej. Cokolwiek by to było, to jedno już wiemy. Można wierzyć, że ani to, ani to, ani tamto się nie wydarzy.
Jednak mnie osobiście, martwi bardzo ów przysłówek „społecznie”. No bo jeśli „społecznie”, to ja bym chciał wiedzieć, czy też „politycznie”. A na ten temat u Śpiewaka nie ma ani słowa. Więc ja wciąż nie wiem, czy kiedy już nastąpi czas owej miękkiej dyktatury, co się stanie na przykład z Jarosławem Kaczyńskim, czy choćby ze mną i z moimi dziećmi, które Kaczyńskiego lubią, a więc niewykluczone, że się kwalifikują do wspominanej „uzasadnionej nienawiści”
W innym miejscu wspomnianego wywiadu zapewnia nas Śpiewak, że Donald Tusk w swojej doktrynie rządzenia skupiony jest na realizowaniu społecznych oczekiwań, tak jak on je rozumie. A więc, nie należy się spodziewać, że on wprowadzi jakiekolwiek rozwiązania, które się ludziom nie spodobają. Ale czy Donald Tusk problem PiS-u, i w ogóle moherów, zakwalifikuje jako kwestię społeczną, czy polityczną? I z jakimi konsekwencjami? Jeśli polityczną, to, jak wnoszę ze słów Śpiewaka, droga wolna. Ale jeśli – na zasadzie, by do polityki się w ogóle nie mieszać, bo jest obrzydliwa – społeczną, to czy może w taki oto sposób, by społeczeństwu trzeba czasem w ramach igrzysk rzucić coś na ząb? No i coś co może jest jeszcze bardziej interesujące. Co Paweł Śpiewak i jego koledzy sądzą na temat obu rozwiązań? Stawiam sobie to pytanie, bo z takim Tuskiem, czy nawet z całym Systemem, jakoś sobie może poradzimy, ale dobrze by było wiedzieć, jaka jest aktualna kondycja tak zwanego społeczeństwa i jego elit. Bo, ze zacytuję poetę – dla was to igraszka; nam chodzi o życie.
Każdy kto czyta to co się pojawia na tym blogu już od lat, wie, że my tak tu sobie czasem gadamy, a tak naprawdę wiemy, że wszystkie słowa zostały już dawno wyczerpane. Że właściwie – jak to mówią starzy Polacy – nie ma o czym gadać. Że wszystko wiadomo. A my tylko powtarzamy te stare zaklęcia, żeby nie zapomnieć. A więc, te dzisiejsze uwagi na temat Pawła Śpiewaka i moralnego, intelektualnego i czysto ludzkiego stanu, w jakim on się znalazł, nie mają znaczenia poza tą naszą codzienną satysfakcją. Jest jednak coś, w tym samym wydaniu Rzeczpospolitej, czego nie można przegapić, zwłaszcza, że tkwi, jak ten bonus, tuż obok syku Pawła Śpiewaka. Dosłownie obok. Otóż Anne Applebaum publikuje tam swój felieton na temat sytuacji na Węgrzech. I, naturalnie, przede wszystkim oficjalnie potwierdzając fakt, że Węgry jak najbardziej zachowują podstawowy system europejskiej demokracji, pisze tak:
Jednak w ostatnich miesiącach Węgry stanowią przykład, jak krucha może być demokracja. Jeśli zmorą Białorusi jest nie dość popularny przywódca, na Węgrzech jest nią przywódca zbyt popularny – a w każdym razie mający za dużą większość – który może zmieniać prawo w celu zachowania władzy, bez uciekania się do przemocy”.
Applebaum nie pisze akurat, czy ta sytuacja ją martwi, ani tym bardziej, czy ją niepokoi. Może to wynikać z tego, że jej strach jest oczywisty, ale też może i z tego, że ona nie mieszka na Węgrzech, lecz w Polsce, pod opiekuńczymi skrzydłami miękkiej dyktatury dobrych ludzi z Sopotu i okolic. Z treści jednak całego artykułu, wynika, że to co się dzieje na Węgrzech Annie Applebaum się bardzo nie podoba. Z kolei – choć oczywiście on też nie opowiada nam o Węgrzech, lecz o Polsce, i w związku z tym nie wiemy, co o sytuacji demokracji na Węgrzech sądzi – mamy wiele powodów, by podejrzewać, że gdyby Paweł Śpiewak nie mieszkał dziś w Polsce, lecz własnie na Węgrzech, to nie byłby już aż tak nonszalancki. Powiem więcej. Możemy mieć wręcz pewność, że on by się tam posrał ze strachu. Zwyczajnie by się posrał. W sensie jak najbardziej dosłownym.
Wciąż, jak większość nas wie, my tak sobie tu rozmawiamy – bardziej sami ze sobą, niż z nadzieją, że ktoś nas usłyszy. Jest jednak coś, co trzeba powiedzieć głośno i z tą właśnie intencją, by te słowa dotarły gdzie trzeba. Jest mianowicie tak, że od pewnego czasu wielu z nas dostrzega, że wraca PRL, tyle że w wersji nieco sparodiowanej, co wcale przy tym nie oznacza, że weselszej. I nie chodzi o to tylko, że, podobnie jak w PRL-u, zaczynamy wsiadać i wysiadać z pociągów przez okna. Ten PRL czuć właściwie z każdej strony, dzień i noc. I teraz pojawia się problem społeczeństwa. Jak na tę szczególną reaktywację PRL-u reaguje społeczeństwo? Wydaje mi się, że dokładnie tak samo, jak w tamtych czasach – a zatem dokładnie tą samą rezygnacją i pozorną obojętnością. Ludzie, jak wiemy, są tylko ludźmi, a więc dziś są tacy, a jutro już nagle zupełnie odmienieni. I odwrotnie. W związku z tym, nie wiedząc oczywiście, jak będzie, możemy liczyć na to, że ten letarg nagle pęknie z hukiem.
A co jeśli idzie o elity, a więc ludzi pokroju Pawła Śpiewaka i Anny Applebaum? Oni się już nie zmienią. Oni, jak można się było przekonać już dawno, a dziś tylko tę wiedzę z każdym dniem tylko potwierdzać, są całkowicie zakleszczeni. Albo w swojej historii z tym ich całym kulturowym i cywilizacyjnym bagażem, albo w tym czymś, co tak trudno nazwać, ale co ich tak fatalnie determinuje, i z pewnej perspektywy, czyni z nich potwory. Na nich nie można już liczyć. Jeśli dojdzie do ostatecznych decyzji i ostatecznych rozwiązań, nie będziemy ich ani przekonywać, ani edukować, ani zmieniać. I gdybym, jeśli mogę się pokusić o refleksję już całkowicie osobistą, miał im życzyć czegoś dobrego, to być może tylko to, by – jak prognozuje Jarosław Maria Rymkiewicz – zanim Polacy zaczną odzyskiwać niepodległość, oni sobie spokojnie umarli. Żeby ta śmierć była łagodna i cicha, i żeby ich przyłapała jeszcze zanim to oszustwo, które oni tak aktywnie przez lata budowali, i z którego sa dziś tak bardzo zadowoleni, wyjdzie na wierzch.
I niech oni te moje życzenia potraktują jako ostatni dobry gest pod ich adresem z mojej strony. Więcej już nie będzie.

PS. I jeszcze jedno. Gdyby ktoś chciał skierować do mnie pretensję, że ja, podejmując dyskusję z kimś takim jak Śpiewak, go tylko dowartościowuję, pragnę zwrócić uwagę na fakt, że ja ze Śpiewakiem nie dyskutuję. Ja mu przekazuję pewną wiadomość. Jeśli natomiast dzięki temu, on się poczuje dowartościowany, to Bóg z nim.

38 komentarzy:

  1. Toyah
    Ciarki przechodzą!~!!1Zajrzyj do ostatniego komentu pod poprzednim wpisem.

    OdpowiedzUsuń
  2. @kryska
    Zrobione. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. @toyah

    Każde Twoje zdanie prawdziwe jak cholera, łącznie z tym, że już wszystko na tym blogu dawno napisaliśmy.

    Słusznie wychwyciłeś i analizujesz słowa Śpiewaka. Bo sytuacja doszła już do tego, że on sobie mówi, to co mówi, Mazurek coś tam podpytuje, ale tak naprawdę toczy się to wszystko swoim z dawna przetartym szlakiem. Nie widać na razie, żeby ta maszyneria miała się zaciąć. Wręcz przeciwnie.

    Czasem mam wrażenie, że takie wywiady jak Śpiewaka mają jeszcze jedno zadanie: patrzcie PiSowcy, patrzcie wy, którzy nie lubicie Platformy, robimy co chcemy, mamy wszystko, i mamy was wszystkich w nosie. Będziemy mieć jeszcze więcej i w twarz wam to mówimy. A co? Coś się wam nie podoba, hłe, hłe?

    Dopóki ludzie nie zrozumieją, że Platforma to nie tylko antyPiS, ale też najbardziej szkodliwa partia dla Polski w całej historii III RP, sytuacja się nie zmieni.

    Mówi więc sobie ten Śpiewak: „Jeśli PO wygra jesienne wybory, to ma wszystko: parlament, rząd, prezydenta, swój Trybunał Konstytucyjny, rzecznika praw obywatelskich, wkrótce IPN. Ma telewizje, radia, swoje media. Będą mieli pod kontrolą wszystko, łącznie ze sportem”.

    I śmieje się w nos, boć przecież pierwsza myśl jaka się pojawia po przeczytaniu jego słów jest jedna: przecież Platforma już ma wszystko. No może za wyjątkiem IPNu, ale wicie-rozumicie, jeszcze chwila...
    Więc co się niby zmieni po wyborach?
    Będą podejmowane decyzje "społeczne"? Ale będzie miękko?

    Śpiewak moim zdaniem uspokaja czytelników Rzepy, a także jej dziennikarzy. Bądźcie grzeczni, głosujcie na Donalda. Będzie miękko, będzie przyjemnie.

    Śpiewak występuje tu jako spin doktor Platformy. Czy zdaje sobie sprawę, że w rzeczywistości opowiada o "miękkim" totalitaryzmie, o powrocie do czasów PRLu? Czy zdaje sobie z tego sprawę Mazurek?

    Czy polskie społeczeństwo ma odnaleźć w sobie tę łagodność i przyzwolenie dla władzy jak w pierwszych latach Gierka? Czy nie w tę stronę zmierzają działania Ministerstwa Prawdy?

    OdpowiedzUsuń
  4. @kazef

    "…łagodność i przyzwolenie dla władzy jak w pierwszych latach Gierka…"

    Hmm...

    To chyba nie tak było. Wielki skok czerwonych złodziei na kasę, był. Tzw. "postawy roszczeniowe" (tow. miecio rakowski, znany spec od wyżywienia rządu) były.
    Nadzieje, rachuby (ludzie wtedy jeszcze oszczędzali na książeczkę w PKO) i nierzadko pierwsze wczasy poza domem, indywidualne, były.

    Niemniej to wszystko podszyte było jakąś atmosferą strachu i zaciętości. Nie wiem jak to opisać, bo ja wtedy maluch byłem, ale pazerność Gierkowej wyszła najpóźniej w 1972 roku (coś dla pań, które zawsze są dobrze poinformowane) a fakt że Gierek to ekonomiczny samobójca był jasny jeszcze wcześniej, bo na przełomie 1971 i 1972 roku.

    Tysiąc dni później widział to już każdy. A ludziom przeszedł strach, i zaczął się Radom. Ten czas już pamiętam, tu nie muszę opowiadać o tym, co Rodzice czy Dzadkowie przeżyli.

    kazefie,

    nie widzę dziś siły, która by mogła zgnieść współczesnych manipulantów społeczeństwem. Pozbawione głosu, nieuzbrojone, wyznaje jakieś dziwaczne teorie spiskowe (patrz poprzedni wpis toyaha, pod którym wpisałem dwie linijki, właśnie o spiskach tusko-ruskich), to społeczeństwo. A do tego zadufane jak cholera, to społeczeństwo. Jeśli jednak taka siła się pojawi, to nie napotka żadnego oporu. Nadęci karierowicze nie walczą, oni wieją.

    Odpowiedz mi: skąd brać sprawdzone kadry do kierowania odnową, restauracją Polski?

    Bo gdy przy pierwszym wystrzale czerwoni pomalują się na biało-czerwono i zaczną wznosić modły jak przechrzta porzucający talmud, to co wtedy?

    Węgierskie doświadczenie pomoże. Daj Boże.

    Pzdr,
    YBK

    OdpowiedzUsuń
  5. Tsunami nadchodzi - "jeszcze dzień, jeszcze dwa - wszystko się odmieni".

    Pozdr.
    -------------------
    GW nie kupuję.
    TVN nie oglądam.
    TOK FM nie słucham.
    Na Rysiów, Zbysiów i Mira nie głosuję

    OdpowiedzUsuń
  6. @YBK

    Widzisz, Gierek rządził w spokojności 10 lat. Radomia bym nie liczył, bo wówczas nikt o nim nie słyszał, dziś dopiero o nim ludzie się dowiedzieli. A wtedy? Nawet po zmianach w konstytucji, przewodniej sile i konstytucyjnej miłości do ZSRR, Gierek ludziom nie zbrzydł. Pamiętasz "Czterdziestolatka"? To film nieznośnie propagandowy, promujący gierkowski "sukces","wielkie budowy socjalizmu" i ekonomiczny, socjalistyczny rozwój. Pokazujący polskiego inżyniera jako nierozgarniętego matołka. Niezorientowanego w ówczesnych meandrach. Ale takich Karwowskich nie brakowało. Niestety...

    PRL trwał już wtedy 30 lat, dorosło pokolenie wychowane w PRL, które nie znało wolnej Polski. Prawdziwy opór społeczny, ten z pierwszych lat PRL-u juz dawno został zapomniany. Uogólniam, ale tak właśnie było.

    Dziś takich Karwowskich masowo się produkuje. Całe tabuny. "Czterdziestolatek" pod postacią "Klanu", "M jak Miłość", "Plebanii"; Karwowski jako "Niania", "Kiepski", "Majka".

    OdpowiedzUsuń
  7. @all

    Dwie sprawy najpierw odniosę się do poprzedniej notki...

    Droga Ginewro mnóż zawsze ilość komentarzy razy 5 by porównywać z s24, uważam że jak na blog indywidualny to jest miejsce gdzie powietrze pachnie poranną łąką.
    A tylko pewna specyfika systemu blogowego ogranicza aktywność-aktywację komentatorów.
    Ale to i tak kwestia techniczna, bo ważne jest to że i mnie Gospodarz odmienił i rozbudził politycznie. Bo ta polityczność i polityka to poszukiwanie wspólnych wartości dobra i prawdy, czyli pisząc krótko odczarował słowo polityka. Dziś wolę zatwardziałego komucha głosującego na SLD niż młodego "wykształconego" który mówi coś takiego "polityka to bagno, politycy to świnie, a ja głosuje na PO, bo jest fajnie"

    Ale ubiegły rok wszytko wywraca, nie to złe słowo - on wszytko potęguje
    Muszę przyznać, że Smoleńsk mnie autentycznie podciął, kiedyś pisałem, że byłem fanem koPOczy piłki, a Kaczyńskich (wtedy jeszcze liczba mnoga) uważałem za watażków... Pisa krew łapię się na tym, że wolałbym nadal uważać Ich za archaicznych watażków niech żeby Zdarzenia Smoleńskiego nie było. Ale widocznie taka cena...
    Każdy pewnie ma jakiś motyw, jakąś myśl, obraz, wspomnienie, osobę... Mnie podcięło wspomnienie Janusza Kurtyki, - poniżej podam linka... Od momentu kiedy to obejrzałem, dotarł do mnie ten nieodwracalny i ostateczny fakt, że to stało się na prawdę, że jak rano wstanę, zagonię się do pracy, zapomnę wyprę, to zniknie... Otóż nie zniknie... To już wiem... teraz będzie wszytko do potęgi, ale potęgować się będzie też Miłość i Nadzieja.


    Piszesz Gospodarzu o Śpiewaku & company, o ich mantrach i ich świecie, cóż tu dodać...

    Może tylko małe spostrzeżenie, otóż mój teść pracuje w firmie projektowej, ostatnio mi opowiadał, że jeszcze 3-4 lata temu raz projektowali halę produkcyjną, raz supermarket, a raz hurtownie. Dziś teść mówi, że projektują tylko centra handlowe i supermarkety... Więc plan sytemu był taki 1000 eurasów/osoba, supermarket , centrum handlowe w niedzielę, tv i banieczka no i przede wszystkim " morda w kubeł" a tu ten Smoleńsk!
    Podmiot upomina się o orzeczenie!


    link do filmu:
    http://www.youtube.com/watch?v=lA8SWmv-rnQ

    OdpowiedzUsuń
  8. @Toyah

    Piszesz o wersji softtotalnej i o tym że od brudnej roboty to mają gotowe kohorty, właśnie się dowiedziałem, że na fejsbuku zawiązała się grupa "zacnych" pedałów nawołujących do odebrania Terlikowskiemu dzieci, Terlikowski mi ni swat ni brat, ale widać że co jak co, ale kohorty systemu już gotowe...

    OdpowiedzUsuń
  9. @ kazef

    Co do tej spokojności, to musisz popytać jeszcze trochę. Tak jak napisałem, nie chcę się tu wymądrzać, ani serwować informacji z drugiej ręki, ale jednak przypominam sobie kiedy babcia mówiła z przyjaciółkami o apetytach Gierkowej (1972r.) i o tym, na co wtedy miała połowica Edzia te apetyty. Wszystko potwierdziło się, wprawdzie lata później, ale co do joty. Kradli na potęgę, on jak i ona. Między ich kumpanami w rozkradaniu pożyczek dla Polski dochodziło do wszystkiego, z nożownictwem i mordobiciami włącznie - w końcu to swojskie kadry były, kumuniści jak się patrzy, pozbierani od Hiszpanii przez Lille, Ruhrę, Mark-Brandenburg, Szląsk (autochton nie zawadzi jako dekoracja, dodatek do tej bandy) Szepietówkę, Donieck, aż po czort wie gdzie w Azji. Taka była ekipa Gierka.

    "Prawdziwy opór społeczny" - nie wiem, za mały byłem, a właściwie za malutki. Nie chcę więc powtarzać tego, co starsi mówili, choć to bardzo dobrze pamiętam.

    Co do masowej produkcji pasywnych reproduktorów "treści medialnej" pełna zgoda. Do tego jest dziś jeszcze telewizja publiczna używana; jak wcześniej radio czy kino.

    Nil novi.


    Spróbuj zamontować odbiornik TV skosem na ścianie, na suficie, albo do góry nogami. Oglądaj jeden kanał, ale dźwięk puść z innego. Odwróć kolory. Postaw przed ekranem akwarium, albo klatkę z kanarkami. Zainstaluj drzewko dla kota, takie ze sznurkami.

    Robiliśmy takie eksperymenty na studiach, po domach oczywiście. Wszyscy (W_S_Z_Y_S_C_Y) rodzice poddani tego typu terapii nasi przestali wtedy oglądać TV. O nas nie wspominając, bo to jasne jak 1000 słońc.

    Yeah!

    OdpowiedzUsuń
  10. @Cmentarny Dech

    Ja w żadnym wypadku nie porównuję liczby tutejszych komentarzy z Salonem, bo doskonale pamiętam, że jeżeli tam zdarzało się pod notkami Toyaha ponad sto komentarzy, to większość z nich stanowiły chamskie ataki. Mnie jest jedynie żal tych kilku, kilkunastu komentatorów, którzy kiedyś wspomagali Toyaha i współtworzyli tę niepowtarzalną atmosferę i poziom całego bloga.
    Większość z nich się nawet tutaj początkowo pojawiła, ale w okolicach lata (po wyborach prezydenckich?) coś się załamało.

    OdpowiedzUsuń
  11. @Toyah
    Cały tydzień byłam poza zasięgiem internetu, wiec miałam mnóstwo do czytania. Podpisuję się pod wszystkimi komplementami dla Twojego pisania. Cieszę się, że kilkoro milczących uczestników odezwało się. I bardzo mnie zaskoczyło, że kilku stałych komentatorów przyznało się do nawrócenia dzięki temu blogowi. Bo nie wierzyłam dotąd w nawrócenie. Wydawało mi się (wybaczcie!), że jeśli ktoś kiedykolwiek uwierzył w PO lub choćby dał mu szansę, to jest stracony na wieki. Toyahu, jesteś wielki!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. @Ginewra

    Pamiętaj, że to czas żałoby, zwyczajowo przyjmuje się czas jednego roku (podstawowego cyklu)
    10 kwietnia, kiedy słońce będzie górować pod tym samym kątem do zenitu co Wtedy, czas zatoczy koło, i już będzie lżej...

    Wybory to był okres jakby walki o Testament... no cóż Króla wykiwał zarządca,(rycerze dali ciała) ale uszy do góry...

    @Marylka
    Wydaje mi się, że chodzi tu o zwykłe pragnienie prawdy i pewnej pokory przede wszystkim w stosunku do siebie. Inna sprawa że bycie PIsiorem to nie jest łatwa sprawa.
    U mnie decydujące było też dawne pnukowanie, bo nie wyobrażam sobie dziś prawdziwego Punka, który nie jest za Pisem i nie słucha Radia Maryja.
    A jak powiedziałem kiedyś znajomej, że w aucie słucham RM i Radiofonii to zbaraniała...
    W RM brakuje mi muzyki odrobinę.
    Np: Chętnie bym posłuchał jakiejś audycji o pieśniach Krzyżowców...
    Albo zapomnianych bardów francuskich ...itd...
    A ta Radiofonia to czystej wody ekspozytura Systemu, ale czasami fajnie grają...
    I takie halo mam w aucie

    Lecę spać PA PA

    OdpowiedzUsuń
  13. @kazef
    Ja do Mazurka mam sentyment. W tym wypadku jednak chciałbym wiedzieć, dlaczego on Śpiewaka nie spytał, czy on zdaje sobie sprawę z tego, jak nisko upadł. Lub coś z tym stylu. Pewnie mu nie wypadało.

    OdpowiedzUsuń
  14. @Cmentarny Dech
    Niestety w RM muzyka okropnie kiepską jest.
    Milo mi poznać punka, nawet jeśli byłego. Zawsze podejrzewałam, że w punkowaniu coś tkwi.

    OdpowiedzUsuń
  15. @YBK
    Oczywiście że pomoże. Tak jak polskie doświadczenie pomogło Węgrom. Oni dziś już świetnie wiedzą, że z tą bandą nie wolno się patyczkować.

    OdpowiedzUsuń
  16. @YBK
    Pisząc, że Gierek rządził w spokoju nie miałem na myśli tego, że jego ekipa nie kradła, nie kręciła lodów itd. Bo kradła i kręciła. Chodziło mi o tumanione społeczeństwo, które pozwalało Gierkowi rządzić w spokoju.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  17. @Toyah
    Ja wcale nie jestem pewna, czy Śpiewak dobrze wiedział, co mówi. On nie jest zbyt błyskotliwy i mówi niezbyt składnie, a przy takim Mazurku chyba się zakałapućkał. Nie jestem też pewna, czy on ma zdanie na jakikolwiek temat, czy tylko tak sobie musi gadać.

    OdpowiedzUsuń
  18. @kazef
    Twoja diagnoza była nadzwyczaj trafna. Tamto społeczeństwo było bardzo podobne i podobnie reagowało do dzisiejszego. Wtedy rolę dzisiejszych Młodych wykształconych itd. pełnili młodzi inżynierowie, którzy dali wielkie fory Gierkowi za pozwolenie na wyjazdy zarobkowe na zachód i bogacenie się na ówczesną miarę. Wielu zapisywało się do partii. Część przez te wyjazdy na zachód przejrzała na oczy i potem stanowiła dużą siłę w "S".

    OdpowiedzUsuń
  19. @kazef
    Dyskusje z nimi były bardzo podobne do tych ze Studentem SGH...

    OdpowiedzUsuń
  20. @toyah

    Jesteśmy z Węgrami. Ja na pewno, mam nawet zaprzyjaźnionego Węgra który przepięknie mówi po polsku.

    Komunizm strasznie się z nimi obszedł, podzielił, przygnębił. Najwyższy procent samobójstw w EU to właśnie młodzi Węgrzy, nawet przed młodymi Finami.

    Debreczyn po dywanowych nalotach rosyjskich odbudowali, to i przebudową budapeszteńskich mediów sobie poradzą. Silne Węgry to gwarancja bezpieczeństwa dla wszystkich tak obecnych sąsiadów, jak i tych dawnych sąsiadów Madziarów. Którzy to, być może, kiedyś w przyszłości znowu będą dobrymi sąsiadami do wybitki i do wypitki, jak ten "mój" Węgier i ja?

    Pomarzyć…

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie wiem czy mogę się wtrącić, ale myślę, że ze względu na wiek - mam coś do powiedzenia o Gierku i jego czasach - a taki wątek się tutaj w rozmowie pojawił.
    Myślę, że społeczeństwo, o którym piszecie czyli ludzie w swojej zbiorowości w swojej codzienności podstawową rzeczą jakiej pragną - to spokoju. W imię tego spokoju są w stanie zrezygnować z wielu pragnień. Nawet z części swojej wolności. Chcą po prostu żyć, pracować, wracać po tej pracy do domu, do swoich żon, swoich kochanek, swojego krupniku, telewizora, kapci. Przez pewien czas Gierek im tę skromną stabilizację zapewniał. Ale oprócz tej stabilizacji dał ludziom też małą, skromną nadzieję. Po okresie niezwykle ascetycznego Gomułki dał nadzieję na tego malucha, na tę nowoczesność w postaci telewizora kolorowego Jowisz, na dumę ze zbudowanych dróg. Przypomnijcie sobie - pierwszą tzw. "drogą szybkiego ruchu" była szosa Warszawa - Katowice. Jedyna od początku do końca "czteropasmówka". Dawał też - mimo wiernopoddańczych zmian w Konstytucji jakąś tam realną niezależność od ZSRR. Gdyby nie było naftoportu wybudowanego w tamtym czasie mielibyśmy ten sam problem z uzależnieniem od rosyjskiej ropy jak w przypadku rosyjskiego gazu. Być może gdyby wybudował gazoport (a ś.p. prof. Wieczorkiewicz wspominał, że takie plany były) nie meilibyśmy teraz problemów z rurociągiem po dnie Bałtyku.
    Nie chcę tu wychwalać Gierka, bo w gruncie rzeczy rządził jednak bezrozumnie, choć w systemie, w którym funkcjonował i był jego częścią starał się zachowywać jak ta żona, która schlebia mężowi, coś tam mu pod nos podtyka, ale przy okazji stara się coś zrobić swojego.
    Nie chodzi też o Gierka ale o stan ludzkiej świadomości.
    Mogę tylko przypuszczać, bo obserwuję polskie sprawy z daleka. Być może stan umysłów ludzi w kraju jest podobny. Ludzie chcą spokoju. Są w stanie godzić się na mniej, zatykać nos, przymykać oczy. Nie zauważać, że są okradani. Jakoś przecież da się żyć.
    Myślę jednak, że ten spokój jego cena ma swoje granice. Nikt nie wie kiedy to się stanie, gdy ludzie w pewnym momencie mówią - dość! Czasami przyczyną buntu jest rzecz drobna i... rządzący, a później historycy nie mogą się nadziwić - przecież znieśli tyle ciężarów, upokorzeń, kpin, szykan - i nic. Aż tu nagle...
    Przypomnijmy sobie - powstanie Solidarności zaczęło się od zwolnienia jakiejś tam starszej, mało znaczącej suwnicowej!
    Być może w tym wszystkim maczały również swoje paluchy służby, może to była walka o władzę wewnątrz aparatu - czego świadectwem mógł być udział TW Bolka w tym co się stało. Ale powstała sytuacja, której nikt - żadne służby nie mogły już opanować.
    I ma rację Toyah - taki dzień przyjdzie. Nie wiem kiedy, może już nie za mojego życia - jestem po którymś tam pobycie w szpitalu - ale przyjdzie. I wtedy Tusk, Graś i cała ta banda będzie drżała i modliła się, by gniew nie zaprowadził ich na uliczne latarnie.
    Bo na taki koniec sobie ciężko zapracowują.

    OdpowiedzUsuń
  22. I jeszcze mała korekta. Napisałem, że ruch Solidarności zaczął się od usunięcia z pracy mało znaczącej, jakiejś tam suwnicowej.
    Powinno być - Suwnicowej - bo o Annnie Walentynowicz powinno się pisać tylko z dużej litery.
    Przepraszam.

    OdpowiedzUsuń
  23. Moim zdaniem te porównania do czasów Gierka są zupełnie nietrafione.
    W tamtym czasie traktowano - przynajmniej lwia część społeczeństwa traktowała - PZPR i rząd, jako dopust Boży i obcy twór, na który nie można nic poradzić.
    Nie było możliwe zorganizowanie przez władze czegoś takiego, jak akcja atakująca obrońców Krzyża. Pamiętam, jak w 1976 poszliśmy z kolegą w celach rozrywkowcyh na wiec z udziałem Gierka, Jaroszewicz et comp. na Długim Targu w Gdańsku. Tam był tłum spędzonych z pracy ludzi i my byliśmy jednymi z niewielu, którzy przyszli całkiem dobrowolnie. I ci ludzie w swojej masie, po prostu, obojętnie przesuwali się do wyjścia tuż obok trybun. Z przodu mieli niewielką grupkę zawodowych krzykaczy wożonych z wiecu na wiec. I oni o tym wiedzieli, i ten tłum o tym wiedział.
    Nie było też osób tak żarliwie broniących władzy, w sytuacjach towarzyskich, na gruncie prywatnym, jak to ma miejsce obecnie.
    To był inny "święty spokój".
    Faktem natomiast jest, że udało się propagandzistom PO urobić w ludziach obraz Prezydenta, jako osoby kłótliwej i złośliwie torpedującej wszystko, co tylko rząd PO robi. Sam słyszałem ludzi, którzy tłumaczyli, że trzeba głosować na Komorowskiego "bo przynajmniej będzie spokój i skończą się te ciągłe kłótnie".
    Muszę wyjeżdżać do pracy i nie mogę więcej napisać, ale myślę, że jednak różnice między "wczesnym Gierkiem", a tym co jest obecnie są kolosalne.

    OdpowiedzUsuń
  24. @Cmentarny Dech
    Ten Facebook to zaraza. Szkoda słów. Ciekawy jestem tylko, czy tam wciąż działają ci fani Krzywonos. A może to oni się dziś zajmują Terlikowskim?

    OdpowiedzUsuń
  25. @kazef & YBK
    Jak idzie o czasy Gierka, nie sądzę żeby świadomość publiczna była tu znacznie rożna od czasów wcześniejszych i późniejszych. I to niezależnie od tego, czy był rok 1972, czy 79. I nieważne czy chodziło m Gierka czy o Gierkową. Ci co mieli wiedzieć - wiedzieli wszystko i zawsze. Ci co nie wiedzieli, często i dziś nie mają pojęcia.

    OdpowiedzUsuń
  26. @Marylka
    Wielcy to chyba jednak ci co się nawrócili. Nawracać to nie sztuka. Sztuka się nawrócić.

    OdpowiedzUsuń
  27. @Cmentarny Dech
    Ależ oczywiście. Prawdziwy punk nie może mieć tu wątpliwości. Oczywiście on może kontestować politykę w całości. Ale jeśli ma wybierać, to wybór jest prosty.

    OdpowiedzUsuń
  28. @Marylka
    Jeśli jest coś co może Śpiewaka ratować, to w żaden sposób to, że on się pogubił. Jego przekaz był jasny. Platforma to bandą bezideowych oszustów. Tyle że po PiS-ie, on się zgadza na każde rozwiązanie.
    Ja jeszcze biorę pod uwagę, że dla niego, jak dla każdego prawdziwego intelektualisty, słowa wyłącznie narzędziem do prowadzenia intelektualnej debaty. A sama debata to wyłącznie intelektualny trening, który niczemu nie służy. A więc z jego punktu widzenia to co on gada, może być równie dobrze kłamstwem jak i prawdą. Bez znaczenia.
    Tyle że nawet przy tym stanie rzeczy on przyjmuje władzę tyrana. A więc jest kolaborantem. I to decyduje o jego losie.

    OdpowiedzUsuń
  29. @Jan
    Oczywiście że ludzie nie lubią awantur i chcą spokojnego życia bez niepotrzebnej presji. Poza tym, tak długo jak trzeba będzie unikać ryzyka, będą go unikać. I to wszystko jest zrozumiałe. Ja natomiast nie umiem zrozumieć, jak się im udało tak znaczną część społeczeństwa, z istoty rzeczy biernego, doprowadzić do takiego zaangażowania w nienawiści do jednego Bogu ducha winnego człowieka.

    OdpowiedzUsuń
  30. @Toyah
    Nie usprawiedliwiam Śpiewaka. Myślę, że wykluło mu się w głowie coś takiego jak tyrania oświecona. Wiecznie powracające marzenie intelektualistów.

    OdpowiedzUsuń
  31. Tak trochę na boku, ale nie do końca, przypomniała mi się pewna historia z Panem Piotrem Śmiłowiczem. Otóż w okresie Obamomani, która też rykoszetem dotarła nad Wisłę, przez wyborami w Stanach. Tenże wielki dziennikarz III RP był zaproszony na rozmowę do Trójki w charakterze eksperta. Tam sobie gaworzyli trzej dziennikarze, rozmowa jak rozmowa, pogadanka jak w tych ośrodkach, nic wielkiego. W pewnym momencie prowadzący zapytał, jak myślą, który Prezydent byłby lepszy dla Polski i tu Śmiłowicz powiedział, że chyba McCain i dalej sobie gadają. Aż wreszcie na końcu padło takie rozluźniające pytanie: że gdyby mieli możliwość zagłosowania to na kogo by zagłosowali. I tu nasz bohater bez zastanowienia powiedział, ze oczywiście na Obamę.
    Tak więc ja nie wiem, może oni już tak po prostu mają?

    OdpowiedzUsuń
  32. @Marylka
    To ja już chyba wiem o co chodzi. To prawie coś takiego jak oświecona demokracja. Wybiera lud, ale lud oświecony, czyli my. Czyli demokracja socjalistyczna. A więc komunizm.
    Super! Ja nawet podejrzewałem, że Śpiewak to po prostu komunista.

    OdpowiedzUsuń
  33. @JSW
    To myślisz, że jest możliwe, że Śpiewak wie, że dla Polski lepszy byłby PiS, ale wybiera Platformę, bo PiS-u nienawidzi?
    Myślę, że jeszcze sobie trochę pogadamy, to tego mędrca zrozumiemy do końca. I dobrze. Bo kiedy przyjdzie czas, że przyjdziemy zgotować mu jego los - jak to pięknie formułuje Cybulski w Pingwinie - będzie nam dużo łatwiej.

    OdpowiedzUsuń
  34. @Toyah
    Jest taka ciągłość postawy klasy zwanej intelektualistami wobec władzy. Zaczęło się od uwielbienia dla absolutyzmu oświeconego, potem rozmiłowali się w Stalinie. Potem nie było takiego prawdziwego pana do miłowania, to się rozkochali w anarchiźmie albo zostali dziećmi-kwiatami. Aż tu nagle jawi się nowa perspektywa. Może Śpiewak nie jest tak marny, jak nam się wydaje. Może jego idea przyciągnie do naszej ojczyzny wszystkich intelektualistów świata, i będą wspólnie radzić nad nowym modelem tyranii oświeconej.

    OdpowiedzUsuń
  35. @Marylka

    Gdy latałem po poligonach z armatą, mawiało się, że wojsko i logika to pojęcia rozbieżne.

    Takaż i jest relacja między PO i oświeceniem rządzenia.

    Co dzień nadchodzą nowe dowody!

    Te głąby i moralne męty? Na miłość Boską!!!

    OdpowiedzUsuń
  36. @Orjan
    Jak to, uważasz że te głąby są mniej oświecone niż Wielki Językoznawca, logik, filozof, poeta, matematyk etc., Józef S.? Ja myślę, że śmiało mogą się z nim równać. I takich pragną intelektualiści.

    OdpowiedzUsuń
  37. @Marylka
    Mam nadzieje, że nie zdążą.

    OdpowiedzUsuń
  38. @Marylka

    Że niby ciągnie swój do swego? Jak zawsze.

    Istota obawy polega na tym, że jak ktoś się już stacza, to prędzej, czy później, rozpłaszczy za sobą kupę trupów, aż sam na nich legnie kupą gnoju.

    Totalitaryzmu nikt nie projektuje. Totalitaryzm sam powstaje w trybie staczania się ludzi powszechnie uchodzących za dobrych.

    Pierwszą zaś oznaką jest przejmowanie realnej władzy przez trzeciorzędne adwokaciny i inne najmigęby. Te, by się wybić, muszą zaoferować, że pójdą na wszystko.
    Lepszych od siebie muszą eliminować, bo od nich zbyt kontrastują. I tak to leci i pewnie tu też POleci.*/.

    Platforma teraz już wkracza na ten etap, co ładnie wychwycił Toyah.

    -------------------
    */ Ja taki mądry nie jestem, to Jasienica w "Rozważaniach o wojnie domowej" (sic!)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...