Jak ową wypowiedź zacytowała Gazeta Wyborcza, a za nią reszta mediów, Leszek Balcerowicz dziś ogłosił, że: „Polaków nie można traktować jak baranów”. Powyższa deklaracja była dla mnie tak szokująca, że, kiedy do mnie dotarła, najpierw zaniemówiłem, a później już tylko mogłem się drapać po głowie i bezmyślnie studiować zimę za oknem. Skąd to osłupienie? Oczywiście głównym jego sprawcą nie jest sama treść owej tezy, lecz jej autor. No bo proszę sobie wyobrazić. Przychodzi do nas człowiek, którego cała kariera, cały osobisty i zawodowy sukces, każdy zarobiony grosz są wyłączną zasługą tego, że Polaków nie dość że można, ale wręcz trzeba traktować jak stado baranów, i zaczyna nam wygłaszać umoralniające kazania. Człowiek, który gdyby nie to, że znaczna część naszych rodaków od 20 już niemal lat zgłasza nieustanny akces do bycia traktowanymi jak owe barany, byłby nikim. Człowiek wreszcie, który od 20 lat nie robi nic innego, jak tylko bardzo skutecznie dba o to, żeby broń Boże nikt z nas nie pomyślał choć przez chwilę, że ma własny rozum, serce i marzenia. Przepraszam bardzo, ale ten rodzaj absurdu przekracza nawet moją, starą schamialą już, wyobraźnię.
Cóż się takiego stało, że Leszek Balcerowicz, człowiek, który przez minione 20 lat nie poświęcił nawet jednego dnia na troskę o powodzenie Polski, nie mówiąc już o dobrej codzienności polskiego społeczeństwa, nagle, ni stąd ni z owąd, zaczyna się pochylać nad naszym życiem i sączyć nam do ucha te dyrdymały o baranieniu? Wszyscy oczywiście wiemy świetnie, że znajdzie się wielu takich, dla których jego słowa – nie tylko zresztą te, ale wszystkie – są wieczną i niekwestionowaną świętością, natomiast trudno mi sobie wyobrazić, żeby nawet ten rodzaj baraństwa był w stanie skutecznie się dać złapać na wieść o tym, że ów czcigodny profesor zapałał nagłą troską o dobro prostego człowieka, a w dodatku jeszcze Polaka. A jednak, to prawda. Leszek Balcerowicz, od pewnego czasu zaczyna się niebezpiecznie wtrącać w proces zarządzania polskim społeczeństwem i jego dobrami, a co gorsze, robi wrażenie, jakby ktoś go tu uczynił wręcz czymś na kształt rzecznika naszego interesu. Najpierw uruchomił ten zegar gdzieś w Warszawie, żeby się drażnić z ministrem Rostowskim i jego pryncypałem, potem zaczął się kręcić po salonach i judzić już bardziej otwarcie, a dziś apeluje, żeby Donald Tusk traktował mnie poważnie, na domiar złego sugerując bezczelnie, że ja na to poważne traktowanie jak najbardziej zasługuję.
Pytanie, o co chodzi jest w tej sytuacji w pełni zasadne. Jedno wiemy na pewno. Leszek Balcerowicz nigdy nie miał, i nie ma też dziś, żadnego interesu i powodu, żeby się autentycznie zamartwiać o los Kraju. Jego jedyna troska dotychczas, na poziomie gospodarczym, sprowadzała się do tego, żeby tak zwaną klasę średnią utrzymać skutecznie na poziomie, który można prosto opisać jako ‘żryć, bawić się, nie myśleć’, natomiast jak idzie o politykę, zadbać o to tylko, by całość władzy pozostała w rękach Systemu. Plan ten Leszek Balcerowicz realizował najpierw jako minister, potem jako prezes NBP, potem jako szef Unii Wolności – a więc politycznej delegacji Systemu – a wreszcie jako szef, a może i nawet i faktyczny twórca, tego upiornego tworu o nazwie Forum Obywatelskiego Rozwoju, o którym tu już parokrotnie wspominaliśmy i więcej nie planujemy. Wiemy to wszystko, a mimo to widzimy, jak on dziś staje przed nami i oferuje swoje usługi.
Już dawno, dawno temu, mądrzejsi od nas sformułowali tę piękną naukę, ze jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o władzę lub o pieniądze. Nie mam więc i ja zamiaru silić się na jakieś ekstra wyjaśnienia. Jeśli Leszek Balcerowicz nagle zaczyna się troszczyć o interes zwykłego Polaka, a w dodatku robi to używając tego baraniego argumentu, coś musi być na rzeczy. I przychodzą mi do głowy dwie możliwości. Albo chodzi o ową władzę, albo o te pieniądze. Może być więc tak, że rząd, którego Leszek Balcerowicz był jednym z głównych architektów, osiągnął już taki chaos na każdym możliwym poziomie swojego działania, stał się tak makabrycznie śliską plątaniną niekontrolowanych już przez nikogo interesów, że, jako przedstawiciel Systemu, Balcerowicz uznał za stosowne zaprotestować. Oczywiście, może się okazać, że przesadzam. Że to tylko chodzi o to, że minister Rostowski gdzieś w jakiejś sytuacji towarzyskiej Balcerowicza spostponował zawodowo, lub Donald Tusk nie odpowiedział mu na jakiś list, i ten się obraził. Chyba jednak nie. Forum Obywatelskiego Rozwoju i to wszystko co za tą instytucją stoi, to zbyt poważne rejony, żeby się przejmować tym, co tam sobie plotą jakiś Tusk z jakimś Rostowskim. Więc myślę, że mogło pójść o to, że ten rząd do tego stopnia stracił panowanie nad materią, że jego systemowe zaplecze odebrało to jako bezpośrednie zagrożenie dla własnych interesów. Że oni widzą, że ten rząd i wszystkie jego instytucje toną, i przy okazji ciągną za sobą wszystko to z czym są zlepione. I stąd te pomruki.
Ale, jeśli ktoś woli wyjaśnienia prostsze, to proszę – oto i one. Jest całkiem prawdopodobne, że Leszek Balcerowicz wyskoczył z tymi baranami, bo on się martwi o OFE. Od razu muszę tu po raz nie wiem który przypomnieć, że ja się nie znam ani na finansach, ani na rynkach, ani i na wszystkim tym, co się z nimi wiąże. Natomiast świetnie wiem, co to jest ZUS, co to jest OFE i jak te systemy mniej więcej działają. Nie trzeba być ekonomicznym ekspertem, żeby wiedzieć, że ZUS to ruina. ZUS był tą ruiną zawsze, a w ciągu ostatnich lat ów kierunek upadku jedynie zachował. To wiem z całą pewnością. ZUS jest w tym momencie już niemal trupem. Jeśli idzie o OFE natomiast, ja chętnie biorę pod uwagę taką możliwość, że tego typu system gwarantuje pewne bezpieczeństwo, jednak z całą pewnością nie wtedy, gdy państwo jest w rękach gangów. Kiedy bowiem państwo jest w rekach gangów, układ jest taki, że owe gangi kontrolują państwo dla zachowania władzy systemowej, natomiast pieniądze zarabiają na tym wszystkim co się znajduje w rękach prywatnych. W tej sytuacji, zbaraniałemu społeczeństwu jest dokładnie obojętne, czy ich mafia będzie łupić z tej strony, czy może z tamtej.
Jaką rolę w tym wszystkim może pełnić Leszek Balcerowicz? Otóż niewykluczone, że kiedy on – a przecież nie tylko on, bo wraz z nim cała masa innych autorytetów podnosi wrzawę o to, ze rząd sięga po pieniądze OFE –zaczyna się pieklić, to z całą pewnością nie chodzi mu o los przyszłych emerytów, ale o swoje dzisiejsze pieniądze. Ja nie mam i nie mogę mieć pojęcia, jakie on i jego kumple mają interesy i w samych Funduszach i w bankach i na giełdach i cholera wie, gdzie jeszcze, ale mogę się domyślać, że jakieś mają. Bo tak jest ten świat zbudowany, ze każdy ma jakieś interesy – nawet ja je mam – a czym kto wyżej, tym i te interesy sa wyższe. Może być więc też tak, że jeśli dziś ten dziwny człowiek popisuje się swoimi bon motami na temat robienia baranów z polskiego społeczeństwa, to tylko dlatego, że właśnie zauważył, że Donald Tusk – nie ze złej woli, bynajmniej, ale przez swoją gnuśność i tępotę – wyciął mu dziurę w spodniach i przez tę dziurę zaczynają mu się wysypywać jego cenne zdobycze. A no to on nie może pozwolić.
A więc mamy dwie wiadomości – dla nas obie złe. Natomiast dla Leszka Balcerowicza i jego trzody jedną dobrą i jedną złą. Dobra jest taka, że profesor Leszek Balcerowicz, to człowiek, jak by tego słowa nie traktować – ideowy. Druga natomiast taka, że to zwykły żyd. I wszystkich filosemitów – samych Żydów nie, bo oni, jako ludzie umysłowo bardzo zdolni, świetnie wiedzą, o co mi chodzi – uprzedzam, że słowa „żyd” użyłem tu wyłącznie w znaczeniu symbolicznym.
Bardzo ciekawy post Panie Krzysztofie. Przeczytałem dzisiaj rano ten artykuł z pierwszej strony Wyborczej i jakoś dziwnie nie jestem zaskoczony. W sprawie OFE jest od lat tak, że grupa tzw. szanowanych ekonomistów broni zażarcie funduszy emerytalnych, a wszelki publiczny dyskurs na ich temat jest wypaczony; ponadto każdy kto ma inne zdaniem niż mainstream jest nazywany "oszołem". Najsłynniejszym z nich jest R. Gwiazdowski. Polecam zresztą lekturę jego bloga i swoich przemyśleń też.
OdpowiedzUsuńTak do końca się z Panem nie zgodzę w ocenie Balcerowicza. O ile skutki transformacji i wszelkie efekty uboczne to temat długiej dyskusji, gdzie znalazłyby się plusy i minusy, to z tezą o tym, jakim Balcerowicz był złym prezesem NBP się nie zgodzę. Pan lub ktoś inny ze stałych (bo inni dają głos bardzo rzadko) komentatorów powie, że Balcerowicz sprzedał polski system bankowy zagranicznym korporacjom. Cena za jaką banki zostały sprzedane nie była pewnie godziwa, ale rozwój systemu bankowego nie byłby możliwy bez kapitału potrzebnego na inwestycje (chociażby rozwój infrastruktury rozliczeniowej). A co najważniejsze, za czasów Balcerowicza prowadzona była bardzo mądrze polityka pieniężna - inflacja została trwale zduszona, nie dopuszczono do nadmiernej ekspansji kredytowej banków, a między innymi dzięki temu Polska stała się "tzw. zieloną wyspą" (bo na pewno nie dzięki PO albo PiS). Poza tym to, że został prezesem NBP i siedział tam za "marne" kilkanaście tysięcy miesięcznie w przypadku kiedy mógł pracować w prywatnym banku lub innej firmie jak np. Rybiński i dostawać kilka razy więcej o czymś świadczy.
Zegar długu - bardzo dobra inicjatywa, niech będzie wyrzutem sumienia nie tylko dla rządzących, ale i dla tych, którzy zostawili finanse publiczne z takim deficytem po czasach kilkuletniego prosperity...
Forum Obywatelskiego Rozwoju - a co Pan do nich ma? Bo ja mam im za złe np. że jak organizują jakiekolwiek dyskusje to zapraszają tylko tych co mają takie samo zdanie jak oni, a w swoich publikacjach powołują się wybiórczo na fakty lub wypowiedzi.
Władza, pieniądze...? Może, ale na ile znam Balcerowicza najbardziej mu zależy, żeby jego było na wierzchu, poza tym to jak jest ceniony w wielu kręgach wzmocniło w nim tzw. complacency i już na zawsze będzie należał do ludzi zamkniętych na inne poglądy i argumenty. A ideowy jest, to fakt, jak chyba mało kto...
@toyah
OdpowiedzUsuńKłopot z Leszkiem B. jest tego samego rodzaju jak z Jerzym O., tutejszym bohaterem o szczebel niżej. Kłopot ten ma charakter firmowy.
Należy ocenić osobiste osiągnięcia firmujących wobec jawnego firmowania niejawnych firmantów zapewniających firmującym afirmację w zamian za konfirmację celów prowadzących do infirmerii.
Ot i całe firmware na polskim firmamencie.
PS. Język naukowy musi być precyzyjny! Studenci dadzą radę.
@Student SGH
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się Panu spodobało. Moje opinie na tematy finansowo-gospodarcze wynikają wyłącznie z intuicji. A więc miło mi, że ta intuicja nie jest jeszcze w takim złym stanie.
Co do Balcerowicza, ja go nigdy nie lubiłem i nigdy nie miałem jednego powodu, żeby mu ufać. I to też jest moja intuicja.
Jeśli natomiast idzie o to Forum, napisałem o nim trochę w tekście jeszcze z roku 2009: http://toyah1.blogspot.com/2009/04/coming-out-czyli-o-tych-co-wychodza.html
Jeśli są ludzie, których bym tępił jak zarazę, to ci, którzy budują demokrację wyłącznie po to, żeby się na niej utuczyć. Wyłącznie po to.
Balcerowicz wraz z "przyległościami" uważał, że owce nie po to się hoduje aby tylko zrobić z nich potrawkę z baraniny, ale po to aby je regularnie strzyc. Tusk odwrotnie. "Po co nam wełna, może zimy nie będzie, więc tu i teraz ją zjedzmy". Tuskowi marzy się kariera w eurokomunie, Balcerowicz zaś wie, że drugiego(innego)narodu nikt mu nie podaruje aby go złupił. Czyje będzie na wierzchu? Myślę, że Balcerowicza - Tusk i tak jest spisany na straty - stąd ta jego "pryncypialność".
OdpowiedzUsuń@Tadeusz
OdpowiedzUsuńKonflikt ma genezę w tym, że to ta sama owca.
@Toyah
OdpowiedzUsuńTu chodzi o kasę i wytłumaczenie jest banalnie proste (nie trzeba być studentem SGPiS-u): te 5%, które jest w obrocie w OFE daje im kasę a przyszłym emerytom ochłapy - ale przynajmniej jest, a po tuskowych zmianach będzie tylko na papierze bo ZUS je przepierdoli. I to jest zgodne z tuskowym, że liczy się "tu i teraz". Ten wałek będzie problemem dla dla tych przyszłych emerytów w tym "młodych wykształconych", którzy przyjdą do OFE po świadczenie i usłyszą: "diengi prapały u tusku" - czy jakoś tam.
@Student SGH
OdpowiedzUsuńKtoś napisał (o Toyahu ;) "Czucie i wiara silniej mówi do mnie, niż mędrca szkiełko i oko".
Ja wiem, że to są gadki w stylu "od Rymkiewicza", ale ile lat proffessorissimussowi*/ zajęło zorientowanie się, że Tusk to tombak, a nie złoto.
Toyah połapał się co najmniej 3 lata wcześniej!
-------
*/ sorki, z zaciśniętymi zębami mam tendencję do seplenienia.
Właśnie obejrzałam wiadomości w polsacie i w tvn, troche przez ramie bo prasowałam:) Ale to co mi utkwiło to pewna nowość w ich przekazie. Jedni i drudzy wydarzenia w kraju podsumowali że jest źle ale nie to tylko wina rządu ale i opozycji którą trzeba by wreszcie zreformować. I żeby nie było wątpliwości w tych materiałach brylowała lepsza "opozycja" z PJN i SLD. Może ten Balcerowicz to też nowa lepsza opozycja.
OdpowiedzUsuń@Tadeusz
OdpowiedzUsuńOczywiście że Balcerowicza. W końcu Tusk jest tu wyłącznie wykonawcą.
@JJSZ
OdpowiedzUsuńMasz rację. To jest banalnie proste. Tyle że my się tu nie zastanawiamy nad interesami Tuska, ale nad interesami Balcerowicza. Dałem to nawet w tytule, żeby było bardziej jasno.
@kwiecia
OdpowiedzUsuńO tak! To jest bardzo ciekawe. Mówili o tym wcześniej w ciągu dnia. Ten rząd jest taki beznadziejny, bo ma beznadziejną opozycję. Podobno jest nawet tak, że Platforma w tej desperacji już nawet jest gotowa przeznaczyć pozostałą część swoich budżetowych pieniędzy na dokształcanie PiS-u. Połowa pójdzie na budowę dróg, a połowa na zbudowanie w Polsce porządnej opozycji.
@Toyah
OdpowiedzUsuńnie kwestionuję, ale popieram opinię, że musi być z tym jakoś powiązany albo osobiście bądź reprezentuje tych zainteresowanych. Te 5% to niezła renta.....
Toyahu kochany!
OdpowiedzUsuńMiło Cię widzieć w tak doskonałej formie pisarskiej - dziś przeczytałam kilka wpisów na raz: SAM MIÓD. Dlatego też dam głos poparcia do komentarza jazgdyni (5 stycznia o świcie)
POMYŚL, PROSZĘ!, O WIĘKSZEJ FORMIE LITERACKIEJ (osobista, jak się rzekło, jest top)...
Serdeczności!
@Yo
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za dobre słowo. Nawet nie wiesz, jak w tych akurat dniach na nie liczyłem.
O dużej formie nie ma co gadać. Ja bym tam nie umiał zachować poziomu. A poziom jest niezwykle ważny.
Inna sprawa, że tego co ja tu piszę, nikt nie wyda. Mowy nie ma.
Zapomniałeś dodać: Leszek B. "W latach 1978-1980 pracował w Instytucie Podstawowych Problemów Marksizmu-Leninizmu przy KC PZPR."
OdpowiedzUsuń@Maciek
OdpowiedzUsuńTego akurat bym się nie. To były inne czasy. Nie każdy musiał być bohaterem. Jak idzie o Balcerowicza, jemu wystarczy pamiętać te ostatnie lata.
@Maciek
OdpowiedzUsuń... nie czepiał.
Witam
OdpowiedzUsuńMądre i ciekawe spojrzenie:
http://cogito.salon24.pl/265907,golem
Też często zastanawiam się, czy Toyah swoim pisaniem nie nobilituje tych różnych Owsiaków i Balcerowiczów.
@jazgdyni
OdpowiedzUsuńChyba jednak nie, bo Toyah nie podejmuje z nimi dyskusji, ale wskazuje ich odrzucanie, gdzie ich miejsce.
W prawo zwrot! Paszoł won!
Wyjaśnienie:
1. Stajemy twarzą do mapy i widzimy, że na prawo.
2. Nie dyskutuje się z tym "co od Złego pochodzi". Zło odrzuca się.
3. Zło rozpoznaje się w sercu i w sumieniu, a nie w rozumie. Dlatego dyskusja ze Złym jest niecelowa (jak z trollem).
@jazgdyni
OdpowiedzUsuńNo, nie bardzo. Ścios nie sugeruje że z nimi nie należy rozmawiać. On pisze tylko że jeśli z nimi rozmawiamy, to ich nobilitujemy, a jeśli nie - to się wycofujemy. A więc jest dylemat.
Uważam że on mnie nie dotyczy. Ten blog nie służy do dyskusji ze złem. Ja piszę po to tyko by dobrym ludziom nieść pociechę, a zbłąkanym wskazywać prawdę. Z ta nadzieją, ze oni ją zechcą dojrzeć.
Myślę że się nie mylisz i skłaniam się ku tej bardziej skomplikowanej wersji. Oni widzą że oprócz nas zaczynają również i inni dostrzegać. I widzą również że tamci, niedawno swoi, tego nie widzą. A najbardziej symbolicznym dowodem na to że tamci tego nie widzą były ostatnio te kwiaty dla Grabarczyka. Dorzucam ciekawy link w temacie >>> http://wpolityce.pl/view/5862/To_juz_nie_jest_oszolomstwem_mowienie_o_agencie_Turowskim_na_lotnisku_Siewiernyj_Mozna_twierdzic__ze_Rosjanie_nakarmili_nas_zalosna_parodia_sledztwa_.html <<<
OdpowiedzUsuńJako problem postrzegam jednak to że oni (Balcerowicz et consortes) mogą doprowadzić swoim zachowaniem do za szybkiego a zatem i za małego przesilenia. Ci co zaczynają dostrzegać, mogą nie ujrzeć pełnego przez Platforme tworzonego Majstersztyku. Konsekwencją tego byłyby następne 4 lata rządów jedynie słusznej parti, ponieważ wynik PiSu byłby za niski. A wtedy oni, tzn. ich publicznie głoszone poglądy znowu by się czarodziejsko przemieniły na jakiś okres, powiedzmy na 3 lata.
Mam jednak nadzieje że jak już dojdzie do przesilenia, a w tej kwestii pozostaje tylko nadzieja, to będzie to przesilenie konkretne i że oni teraz właśnie próbują ratować swoje marne dupska bo boją się że zostaną one skopane.
Gdyby tak było to życzę im z całego serca aby nie udał im się ten "Pull Up", niech poczują to co czuli pasażerowie TU 154M tego cholernego ranka 10.04.2010 tuż przed katastrofą. A jak im się ten "Pull Up" jednak uda to mam nadzieje że ci którzy zaczynają teraz dostrzegać jednak ich zapamiętają by sprowadzić ich kiedyś na ziemie.
@e.tytus
OdpowiedzUsuńTo przesilenie o nic innego jak wyeliminowanie stronnictwa pruskiego przez stronnictwo ruskie.
Nawet jeśli PO wygra najbliższe wybory, tzn. zdobędzie najwiecej mandatów, to jest to koniec tego ryżego sukinsyna. To jednak nie oznacza nic dobrego dla nas bo przewodniczącym PO zostanie jakiś ruski agent np. schetynescu, udający kocyliacyjnego i który będzie się starał utworzyć koalicje i pewnie mu się uda. Ale dla nas istotny będzie 2012 rok, bo wtedy wszystko pier....lnie, gdyż ekonomicznie już leżymy, ale jeszcze różnymi sztuczkami to bum zostanie odwleczone.
@Toyah.
OdpowiedzUsuńNie masz racji. Ludzie, którzy w JAKIKOLWIEK sposób uwikłanie byli w poprzedni system NIGDY nie będą dobrymi Polakami.
Pamiętam, ze kiedyś istniał pomysł wymordowania wszystkich członków PZPR z rodzinami ( taka noc długich noży ), śmialiśmy się z tego, a przecież to była racja teraz Polska by lepiej wyglądała, prawda ?
@Maciek
OdpowiedzUsuńNie. Nieprawda. Wyglądłaby znacznie gorzej.
@Maciek
OdpowiedzUsuńJa muszę stanowczo sprostować. Taki pomysł z wymordowniem PZPR był pomysłem PZPR, aby za pomocą sterroryzowania swoich strachem, zmusić ich do ścieśnienia szeregów. Słowem prowokacja.
Skoro już jesteśmy przy temacie, to nieodległa jest analogia z "terrorem lustracyjnym", którym pamiętamy kto straszył w celu mobilizacji antypisowej.
Tego typu prowokacje zawsze są kierowane do tych, którzy mają nieczyste sumienie skojarzone z nienawiścią. Trzeba ich jednak zmobilizować do pokonania własnego strachu i zatrzymać ich przed szczurzą ucieczką z pokładu: "Zostań, tam cię mochery zamordują. Morduj wspólnie z nami".
Strach jest mocnym spoiwem. Najłatwiej osiąga się je za pomocą wciągnięcia w sprawstwa zbrodni(ew. w pomocnictwo, podżegactwo, poplecznictwo, prowokacje, itd.) umieszczonych w błędnym kole ze strachem przed sprawiedliwością.