Wspominany tu niejednokrotnie Bob
Greene opisał swego czasu historię pewnej starszej pani nazwiskiem Charlotte Hybl
z Illinois, której numer telefonu nieszczęśliwie był identyczny z numerem agencji
świadczącej tak zwany „seks przez telefon”, z tą różnicą, że owa agencja miała
siedzibę w Kalifornii i od pierwszego
dnia, gdy rozpoczęła swoją działalność, na numer pani Hybl, głównie porach
nocnych, zaczęła wydzwaniać banda zboczeńców, dla których nie było żadnej
różnicy między sekwencją „213” i „312”, gdy ich naczelnym pragnieniem było się
– pardon me french – spuścić. Pani Hybl, chcąc się dowiedzieć kim jest
agencja, która przyczyniła się do jej kłopotów, i podjąć odpowiednie kroki, przeprowadziła
odpowiednie śledztwo, w wyniku którego dowiedziała się, że ów nieszczęsny numer
telefonu jest zamieszczany w magazynie „Hustler”. Udała się więc do
najbliższego kiosku, wzięła z półki egzemplarz pisma, otworzyła, ale, jak pisze
Greene, natychmiast musiała go zamknąć, ponieważ nie była w stanie znieść tego,
co tam zobaczyła.
Co było dalej, jest oczywiście szalenie
ciekawe, ale ponieważ dla tematu dzisiejszej notki nie ma najmniejszego
znaczenia, powiem tylko , że kiedy wczoraj chciałem włączyć sobie mecz Igi
Świątek, z nieznanego mi powodu przed moimi oczyma pojawił się aktualnie
nadawany program telewizji TVN24, a ja po zaledwie minucie wsłuchiwania się w
to co mnie z tamtej strony zaatakowało, musiałem, podobnie jak pani Hybl przed
laty, natychmiast przełączyć ów kanał na teraz już nie pamiętam co, ale daję
słowo, że to mógł być nawet któryś z oferowanych przez NC+ kanałów
pornograficznych. A teraz mogę jedynie zapewnić wszystkich, że nawet wtedy gorzej
by nie było.
Czemu w ów dziwny sposób zaczynam
dzisiejszy felieton? Rzecz mianowicie w tym, że to co ujrzałem i usłyszałem,
gdy na moim ekranie pojawiła się telewizja TVN24, w jednej chwili kazało mi się
zadumać nad tym, co nam dziś daje publiczna telewizja oraz prezes Kurski
osobiście, a już w następnej chwili uznać za stosowne, by powrócić do spraw
poruszonych w notce wczorajszej i problem tam ledwie skromnie zaznaczony, nieco
poszerzyć. A sprawa, co powinniśmy w tym momencie przyjąć do wiadomości, jest
nadzwyczaj poważna. Otóż chodzi o to, że w takim roku 2007, wspomniana
telewizja publiczna, rządzona przez śp. Andrzeja Urbańskiego, człowieka jak
najbardziej związanego z PiS-em oraz przede wszystkim z jeszcze żyjącym
prezydentem Kaczyńskim, nie miała żadnej praktycznej możliwości by nie wziąć
udziału w akcji „Schowaj babci dowód”, która w ciągu zaledwie kilku tygodni
doprowadziła do upadku rządu Prawa i Sprawiedliwości. Dziś, jak czytam tu i
ówdzie, owa czarna akcja była indywidualną inicjatywą pewnego skromnego
człowieka, który tak naprawdę miał na sercu wyłącznie zachęcenie nas wszystkich
do tego byśmy porozmawiali z naszymi babciami, opowiedzieli im kto jest kim na
politycznej scenie i namówił je do udziału w wyborach, i w związku z tym
rozesłał on drogą esemesową owo hasło, powodując, że ono stało się bardzo
popularne i doprowadziło do społecznego przebudzenia i odsunięcia PiS-u od
władzy. Rzecz jednak ma się zupełnie inaczej, a ja, jeśli twierdzę, że to wiem,
to dlatego, że byłem wówczas na miejscu i doskonale pamiętam co się wówczas
działo.
Otóż w momencie gdy Jarosław Kaczyński
złożył dymisję swojego rządu, a prezydent rozpisał przyspieszone wybory,
pozycja Prawa i Sprawiedliwości jako zwycięzcy była niekwestionowana. Wedle
wszystkich sondaży, Platforma Obywatelska nie miała najmniejszych szans, by
przejąć władzę, no i w tym momencie do akcji wkroczył Leszek Balcerowicz z
projektem Forum Obywatelskiego Rozwoju – jak dziś już wiemy, o oryginalnej
nazwie Forum für Bürgerschaftliche Entwicklung in Warschau – i w ciągu
wspomnianych paru tygodni uruchomił ruch, który w sposób absolutnie
bezprecedensowy zmienił kształt polskiej sceny politycznej. Na czym owa akcja
polegała? Otóż plan był taki, by w obliczu nadchodzącej nieuchronnie
kompromitującej porażki Platformy Obywatelskiej, niemal rzutem na taśmę,
zachęcić do udziału w wyborach ludzi młodych, polityką kompletnie
niezainteresowanych, nie mających pojęcia kto jest kim, ale za to lubiących
Internet i dobrą zabawę, i namówić ich do głosowania przeciwko PiS-owi.
Dziś czytam tu i ówdzie, że ani Leszek
Balcerowicz, ani jego Forum, ani tym bardziej ogólnopolskie media, w tym
publiczna telewizja, nie miały z tym nic wspólnego, ale ja doskonale pamiętam –
bo byłem tam i wszystko z dużą uwagą obserwowałem – jak w październiku roku
2007 ruszyła akcja „Zmień kraj – idź na wybory” i przez kolejne tygodnie, gdy
chodzi o tak zwaną kampanię wyborczą, nie istniało nic innego. Owa akcja –
zachowując wszelkie pozory wyłącznie profrekwencyjnej – zdominowała cała przestrzeń
publiczną, włącznie z Internetem oraz jak najbardziej wszelkimi innymi mediami,
do tego stopnia, że nawet w czasie ciszy wyborczej każdy zainteresowany mógł
usłyszeć wezwanie „Schowaj babci dowód”.
Jak mówię, dziś prawie nikt już tego nie
pamięta, ale ja mam wciąż mam przed oczyma choćby ową internetową stronę
koalicja21pazdziernika.pl – po której dziś już wyłącznie pozostał link do
firmy, którą ja wyprodukowała, o nazwie pzl.pl – która wedle wszelkich znanych
nam estetycznych wzorów dostarczanych przez Wielką Orkiestrę Świątecznej
Pomocy, przy wsparciu wszelkich możliwych organizacji, w tym jak najbardziej
Forum Obywatelskiego Rozwoju, prowadziła nie tylko akcję „Zmień kraj, idź na
wybory”, „Parlament – zrób to sam”, ale jak najbardziej również „Schowaj babci
dowód”. Gdy chodzi o Internet, wówczas nie było nic innego. Owa strona – ta
pstrokacizna, te kolory, ta zabawa, te jaja wreszcie – to był hit, którego nie
było w stanie przebić nic.
Córka moja, wówczas jeszcze studentka,
powiedziała mi, że jej koleżanki i koledzy nie mówią o niczym innych jak o
wyborach, a ich zainteresowanie ogranicza się jedynie do dwóch kwestii: trzeba
iść na wybory i trzeba głosować na wszystkich tylko nie na PiS, bo to są jacyś
komuniści, ewentualnie faszyści, albo po prostu banda wariatów. No i w końcu
doszło do owych wyborów, w których, jak się następnie dowiedzieliśmy z tych czy
innych sondaży, wzięło udział o trzy czy cztery miliony więcej osób poniżej
trzydziestego roku życia niż zwykle, i Prawo i Sprawiedliwość sromotnie owo
starcie przegrało.
W tym momencie proponuję, już na
zakończenie, wrócić do kwestii owego hasła „Schowaj babci dowód”. Dziś słyszę,
że z tym nic do czynienia nie miał ani Leszek Balcerowicz, ani ogólnopolskie
media, w tym publiczna telewizja, ale był to zaledwie projekt jednego skromnego
internauty, który je wymyślił i uruchomił całą akcję. Otóż, przepraszam bardzo
ale trzeba być kompletnym idiotą, by uwierzyć, że takie rzeczy się dzieją. Owo
hasło dziś pozostaje praktycznie jedynym wspomnieniem po tamtym przekręcie. Dziś
nikt z nas nie pamięta ani hasła „Zmień kraj idź na wybory”, ani „Parlament –
zrób to sam”, ani nawet owej nazwy „Koalicja 21 października”, natomiast
chowanie dowodu osobistego babci jak najbardziej. I czy naprawdę jest tu
jeszcze ktoś, kto uwierzy, że za tym stał jakiś jeden biedaczek, który tylko
chciał sobie zażartować?
Telewizja. Staram się dziś znaleźć
jakieś ślady owej akcji sprzed lat i przyznaję, że jest ciężko. Wszystko na co
udało mi się trafić, już jakoś tam przedstawiłem, natomiast faktycznie
pozostaje telewizja – telewzja państwowa jak najbardziej. Otóż, jak dziś czytam
tam gdzie jeszcze cokolwiek przeczytać można, pojawiła się wówczas kwestia
ukarania owej telewizji za to, że do samego końca kampanii, a nawet o dwa dni
dłużej, zachęcała ona nie tyle do samego uczestnictwa wyborach, ale do
odsunięcia od władzy Prawa i Sprawiedliwości. Oczywiście, nic z tego nie
wyszło, wszyscy zainteresowani poza nie liczącym sie już PiS-em ogłosili, że
żadnych zakłóceń nie było i na kolejne osiem lat Polska wpadła w łapy mafii.
Telewzja. Oglądałem wczoraj Wiadomości
TVP i przyznaję, że gdy idzie o propagandę, było to już mistrzostwo świata.
Szczególnie podobał mi się fragment gdy wyszydzono jakąś bidulę z TVN24, która swego
czasu informowała widzów, że piłkarz Ronaldo strzelił dwa gole i w ten sposób
jako jedyny piłkarz w historii zdobył dwa „tak zwane hat-tricki”, zwłaszcza gdy
ja wciąż pamiętam tekst z portalu wpolityce.pl braci Karnowskich, gdzie wciąż
jak najbardziej aktywny dziennikarz portalu, Aleksander Majewski podał co
następuje:
„Znany
portorykański śpiewak, gitarzysta i kompozytor, Jose Feliciano nie żyje. Jak
poinformowała policja i lokalne media, w czwartek w wypadku samochodowym . Muzyk
miał 78 lat. Pozostawił żonę i czterech synów. Według informacji
podanych przez policję i prasę do wypadku doszło przed świtem w czwartek.
Samochód, którym Feliciano jechał sam, uderzył w słup wysokiego napięcia. Jose
Feliciano urodził się w 1945 roku. Ociemniały od urodzenia, już od najmłodszych
lat grał i śpiewał w klubach Harlemu i Greenwich Village. Jego właściwa kariera
rozpoczęła się występem na Newport Folk Festival w 1964 r. Tam został po raz
pierwszy zauważony przez szeroką publiczność, krytyków i wydawnictwa płytowe.
Jego bogaty repertuar tworzyły piosenki…”.
A zatem, jak widzimy,
tak zwane zidiocenie rozkłada się zasadniczo równo. Ja jednak chciałbym dziś
zadeklarować, że w obliczu tego z czym mamy do czynienia dziś, oraz w związku z
zagrożeniami jakie przed nami, chciałbym oświadczyć, że w moim przekonaniu, jedyna
nadzieja jaka obecnej chwili stoi przed Polską leży w publicznej telewizji.
Jeśli ją stracimy, stracimy wszystko i nikt tego nie wie lepiej niż choćby
Leszek Balcerowicz ze swoim FOR-em. Przyszedł czas gdy media są wszystkim, a
poza nimi nie ma nic, o czym znakomicie świadczy choćby fakt dożywotniego
zakazu zamieszczania przez Donalda Trumpa jakichkolwiek komentarzy na
Twitterze. Powiem zupełnie szczerze, że dziś jestem w takim nastroju, że gotów
jestem uznać, że TVP to dziś jest już ów Ostatni Kowboj. Z Kirkiem Douglasem
jak najbardziej.
A ja sobie już na sam
koniec przypominam przepiękny film „Marsjanie atakują”, gdzie na sam koniec
okazuje się że ostatnią bronią ludzkości przed ową dziczą jest Tom Jones i jego
piosenki. My wprawdzie Toma Jonesa nie mamy i mieć nie będziemy, ale mam
nadzieję, że Zenek na to akurat wyzwanie nam wystarczy. Bo jeśli nie, to
jesteśmy w czarnej dupie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.