środa, 17 lutego 2021

Wielki Post, czyli jeszcze o mieszaniu fizyki z matematyką

 

      Gdy mijała kolejna niedziela owego trąbienia pod wezwaniem Wielkiej Orkiestry Świątecznej pomocy, do studia Radia Zet zaproszony został Stanisław Karczewski, i prowadząca rozmowę dziennikarka zapytała Marszałka, czy już „dał na Orkiestrę”. Nie zapamiętałem dokładnie, co Karczewski na ową bezczelność odpowiedział, ale było to jakieś żałosne wykręcanie się, że chciał, ale nie miał okazji, czy że da później, czy jeszcze coś innego. A ja sobie pomyślałem, że on akurat, czyli było nie było osoba publiczna, miał naprawdę dużo czasu, by przygotować sobie na tę okoliczność odpowiednią odpowiedź i odpowiedzieć tej dziwnej kobiecie cytatem z Ewangelii: „Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili” i ewentualnie dołożyć do tego jakiś krótki komentarz. Tymczasem on nie powiedział nic i również tym razem zło odniosło swoje kolejne zwycięstwo.

        Przeżywamy dziś dzień Środy Popielcowej i po raz kolejny możemy usłyszeć całość owej niezwykłej nauki Pana Jezusa, a ja sobie myślę, że to naprawdę nieczęsto się zdarza, byśmy mieli okazję stanąć wobec zjawiska w sposób tak oczywisty złego, jakim jest Jerzy Owsiak ze swoim projektem, zjawiska tak w gruncie rzeczy kompletnie bezradnego wobec słów tak jednoznacznych i oczywistych, i pozostawać wobec tego wszystkiego w stanie aż takiej bezradności. Mówi do nas Jezus byśmy „nie trąbili”, a kiedy nas atakują owe trąby, w dodatku występujące pod w sposób oczywiście szyderczy nazwą „wielkiej orkiestry”, my nie jesteśmy w stanie stanąć w prawdzie i przynajmniej wzruszyć ramionami.

        Kiedy jeszcze widziałem sens dzielenia się takimi czy innymi refleksjami na temat Jerzego Owsiaka i owego corocznego szaleństwa, przedstawiłem tu tekst zatytułowany "O Jurku, któremu zabrakło atomów”, gdzie wspomniałem o pewnej matematyczno-fizycznej zabawie. Krótko mówiąc chodziło o to, żeby zgadnąć jak gruba będzie zwykła chusteczka higieniczna jeśli złożymy ją 50 razy i dowiedzieć się, że nie wolno mieszać fizyki z matematyką, z tego choćby względu, że w chusteczce nie ma wystarczającej liczby atomów, by były one w stanie utworzyć ciąg od Ziemi do Słońca. Opowiedziałem tę historię, ponieważ wydało mi się, że ona doskonale pokazuje kłopot, jaki mamy kiedy z jednej strony wiemy, że nie należy „trąbić”, „rozdzierać szat”, „wystawać na rogach ulic”, czy wreszcie „przyjmować posępnej miny”, a z drugiej, gdy ktoś nas pyta, czemu tego nie robimy, nie jesteśmy w stanie wydusić z siebie słowa w obawie, że ktoś nam pokaże dziecko, które już miało umrzeć, ale nie umarło, bo ów dźwięk trąb je uzdrowił.

        Mamy dziś początek Wielkiego Postu i ową naukę, którą zostawił nam Jezus. On tego wprawdzie nie powiedział, ale myślę, że nie zaszkodzi, jeśli zapamiętamy tę prawdę, że mieszanie matematyki z fizyką nie ma najmniejszego sensu. I właściwie to by wystarczyło. Czuję dreszcz podniecenia, kiedy sobie wyobrażam jak któryś z dziennikarzy pyta marszałka Karczewskiego, czy kogokolwiek innego, o to, czemu nie przykleił sobie do klapy czerwonego serduszka, a on odpowiada, że nie chciał mieszać matematyki z fizyką. I już słyszę słowa: „Przepraszam, nie zrozumiałam” i kolejne: „To już nie mój problem”.

        


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...