piątek, 12 lutego 2021

O Latającym Cyrku Borysa Budki

 

Rzecz zupełnie niezwykła, ale nie minął tydzień, jak napisałem swój najnowszy felieton do „Warszawskiej Gazety”, który dziś akurat trafił do kiosków, a na Facebooku powstał drobny spór co do autorstwa owego niesławnego hasła „Schowaj babci dowód”, które, jak się okazuje, należy do jakiegoś przypadkowego przygłupa, a z którym Platforma Obywatelska, a tym bardziej Leszek Balcerowicz ze swoim FOR-em, nie mają nic wspólnego. Jak słyszę, wybory w roku 2007 Prawo i Sprawiedliwość niemal rzutem na taśmę przegrało, nie przez międzynarodową akcję, prowadzącą do tego, by do lokali wyborczych ściągnąć z najzwyklejszej łapanki  jakieś cztery miliony dzieciarni, ale dzięki dowcipnemu żarcikowi nikomu nie znanego internauty. Ponieważ ja jednak byłem na miejscu, ową akcję przeżyłem bardzo osobiście i pamiętam ją nadzwyczaj dobrze, bardzo chętnie przedstawiam wspomniany felieton i tutaj – z tą samą radosną nadzieją, że dziś to coś jest nie do powtórzenia. I Bogu dzięki.

 

 

        Szczerze powiedziawszy, pomijając informacje wskazujące na to, że wedle wszelkiej dostępnej wiedzy, kolejne wybory parlamentarne, jakie powinniśmy nam się wydarzyć za niespełna trzy lata, ponownie wygra Prawo i Sprawiedliwość i nie ma takiej siły, który by była w stanie to zmienić, niezbyt uważnie obserwuję to co się dzieje na naszej politycznej scenie. W związku z tym, kiedy się dowiedziałem, że Platforma Obywatelska przygotowuje tak zwane „wejście smoka” w postaci czy to ogólnopolskiej konwencji, czy może zaledwie relacjonowanego przez telewizję TVN24 wystąpienia Borysa Budki, które najpewniej zmieni układ naszej politycznej sceny, wzruszyłem na tę wiadomość ramionami i skupiłem się na informacjach związanych z „bestią ze wschodu”, czyli zapowiedzią zimy zimą.

     Tymczasem, jak się dowiaduję, ów „smok” faktycznie się pojawił i to w dodatku z dwiema głowami: głową Borysa Budki i głową Rafała Trzaskowskiego. Stanęli mianowicie obaj panowie na prowizorycznie skonstruowanej scenie i wygłosili na zmianę, każdy po jednym przemówieniu, transmitowaną przez wspomnianą telewizję informację na temat swoich planów na najbliższe kilka lat i w tym samym momencie wokół rozległ się szyderczy śmiech, który nie chce zamilknąć nawet teraz, kiedy piszę ten tekst.

         A ja się zastanawiam, jak to się dzieje, że od tylu lat, ludzie, jak by nie było profesjonalnie zajmujący się polityką i to na poziomie absolutnie najwyższym, walcząc – nie ukrywajmy przecież tego – o przeżycie, nie są w stanie wymyślić nic ponad coś aż tak nędznego. I nie chodzi mi tylko o to, co na temat owego wystąpienia sądzę ja, czy inni komentatorzy reprezentujący w ten czy inny sposób, nawet jeśli nie rządzące Prawo i Sprawiedliwość, to zwykłe prawo i jak najbardziej zwykłą sprawiedliwość, ale w ogóle cała praktycznie opinia publiczna. Patrzę na telewizyjne migawki z owej niezwykłej wprost prezentacji i przypominam sobie rok 2007, kiedy to zbliżały się przyspieszone wybory parlamentarne i walcząca o władzę Platforma Obywatelska wyprodukowała klip, gdzie na mniej więcej takiej samej jak dzisiejsza scenie, dwóch z jej pierwszoplanowych polityków, Aleksander Grad i  Cezary Grabarczyk, z kamiennymi minami przewrócili jeden stolik i dwa krzesła, zachęcając w ten sposób wyborców, by nie głosowali na PiS.  Jak wiemy, w tej sytuacji, prawdopodobnie w reakcji na dramatycznie spadające wyniki sondaży, prowadzenie kampanii wyborczej Platformy przejęło niemieckie Forum für Bürgerschaftliche Entwicklung in Warschau, zarejestrowane w Polsce przez Leszka Balcerowicza pod nazwą Forum Obywatelskiego Rozwoju, i startując z akcją „Schowaj babci dowód” w ciągu zaledwie kilku tygodni skutecznie doprowadziło do porażki Prawa i Sprawiedliwości i przejęcia na długie osiem lat władzy przez Donalda Tuska i tak zwany „Układ Trójmiejski”.

        Patrzę dziś na Borysa Budkę i Rafała Trzaskowskiego, jak ci, bez choćby nawet i tych głupich krzeseł, próbują powtórzyć tamten manewr i myślę sobie, że tu akurat stary Marx miał rację. Historia wraca w formie parodii.    



 

     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...