Stało się i do akcji #Hot16Challenge2, o
której tu niedawno wspominałem dołączył sam prezydent Duda i, podobnie jak
wcześniej Marcin Matczak, Janusz Korwin Mikke, czy sam Zbigniew Stonoga,
zarapował nam na cześć lekarzy i pielęgniarek walczących z epidemią
koronawirusa. Kto wie, o co w niej chodzi i jak się owa akcja realizuje, ten
wie, a kto nie wie, powiem szczerze, że nawet nie szczególnie wiedzieć musi. Ważne
jest to, że prawdopodobnie tak jak żadne państwo nie było w stanie postawić się
okoniem wobec owej, przede wszystkim propagandowej, pandemii, dziś choćby i – a
kto wie, czy nie szczególnie – ktoś taki jak Prezydent RP, czy, jak słyszę, już
stojący w kolejce premier Morawiecki, nie mogli na to zaproszenie wzruszyć
ramionami.
Powiem szczerze, że pisząc ten tekst,
nie wiem, jak powszechnie jest oceniany występ Prezydenta, jednak sądząc po
reakcji Twittera, domyślam się, że dominującą reakcją jest ciężkie i bezlitosne
szyderstwo. Nawet moja młodsza córka i drogi kumpel Kozik uznali, że nasz
prezydent się zwyczajnie skompromitował, nawet nie przez to, że wziął udział w
tej zabawie, ale samym poziomem występu. W tej sytuacji nie pozostaje mi nic
innego jak na te głosy zareagować i stanąć w jego obronie. Przede wszystkim,
moim zdaniem – choć przyznaję, że obawy miałem poważne – uważam, że wcale nie
jest tak źle. Uważam, że on się z tego wywinął całkiem zgrabnie, bez
niepotrzebnych min, głupich uśmiechów i niezręcznych żartów. W sumie zrobił co
miał zrobić i tyle wszystkiego.
Ale jest jeszcze coś, co tak naprawdę
jest pierwszym powodem, dla którego ten tekst powstaje. Otóż, o ile się
orientuję, główny celem wspomnianych szyderstw jest w sumie podstawowy, by nie
powiedzieć, że jedyny motyw owych wersów:
„Nie
pytają Cię o imię, walcząc z ostrym cieniem mgły”.
Ogólnie rzecz biorąc, jak rozumiem,
chodzi o to, że ten fragment jest jeszcze głupszy od pamiętnego: „A kiedy
przyjdzie także po mnie zegarmistrz światła purpurowy”. Przyznaję, że kiedy po
raz pierwszy wysłuchałem tego czegoś, to również poczułem niepokój i nie
osłabiło go nawet to, że tu może chodzić o mgłę Smoleńską i w tym mógłby być
jakiś ukryty sens. Jednak oto, proszę sobie wyobrazić, w tym momencie
wyjaśnienie przyszło ze strony najbardziej dziś dla nas niespodziewanej, a przy
tym, jak sądzę, kompetentnej, czyli samego Jana Hartmana – wprawdzie Żyda, ale tym bardziej kogoś dobrze poinformowanego.
Otóż ów Hartman, uznając widocznie, że są wartości ważniejsze od potrzeby
zniszczenia „tego faszysty Dudy”, przedstawił na swoim Twitterze następującą
informację:
„Uprzejmie
informuję (choć każdy powinien to wiedzieć), że słowa prezydenta ‘Nie pytają
Cię o imię, kiedy walczysz z ostrym cieniem mgły’, to cytat z Talmudu (Miszny).
To nie jest najlepsze tłumaczenie, ale chodzi tam o to, że Szatan nie chce znać
Pana (nie pyta o imię)”.
Oczywiście nie mogło w tym momencie
zabraknąć tak zwanych patrioidiotów, którzy natychmiast to objaśnienie
wykorzystali albo do ataku na Hartmana, by się Żyd zamknął i wypieprzał z
Polski, albo już bezpośrednio na prezydenta Dudę, że ten, cytując Talmud, po
raz kolejny przyznaje, że jest sterowany przez światowe żydostwo. Jest więc
szansa, że już niedługo okaże się, ze może faktycznie tekst tych strof nie był aż
tak głupi, ale to tym bardziej wskazuje na to, że nikt jak tylko Krzysztof
Bosak zasługuje na to, by zostać Prezydentem RP.
Nie wiem, co tam aktualnie u nich
słychać, ale uważam, że jeśli mam rację, to muszę tu Hartmanowi oddać swego
rodzaju szacunek. On jest już chyba jedynym z tej całej bandy, po obu stronach
sceny zresztą, który uważa, że doprowadzenie do śmierci Prezydenta nie jest
wcale rzeczą najważniejszą.
@toyah
OdpowiedzUsuńTen występ jest nie do obrony. Muszę przyznać, że zrobił na mnie bardziej przygnębiające wrażenie niż zamieszczony przez Ciebie wczoraj deliryczny pląs menela Kazika. O ile po tym osobniku zbyt wiele się nie spodziewałam (nie podzielam wysokiej oceny jego dotychczasowej twórczości), o tyle po prezydencie oczekiwałabym, że nie da się wkręcić w takie "gówno". To jest na każdym poziomie słabe: od treści, wykonania aż po końcowe tłumaczenie, skąd pochodzą cytaty. Cechą dobrego tekstu kultury jest to, że odbiorcy sami są w stanie odczytać aluzje. Jeżeli autor (wykonawca) sam tłumaczy odniesienia do innych tekstów, to znaczy, że uważa odbiorców za kretynów. To jest tak jak z tłumaczeniem dowcipów.
Forma językowa tego czegoś, to jest jeden wielki skandal. To zdanie przewodnie całego tekstu jest dla odbiorcy polskiego nie do zrozumienia. To zdanie talmudyczne zacytowane przez Harmana ma już jakiś sens, bo jest przynajmniej zbudowane poprawnie gramatycznie, chociaż metafora bardzo gęsta i trzeba tutaj nie lada umiejętności, żeby ją wytłumaczyć. Zastosowany w drugiej części zdania imiesłowowy równoważnik to najbardziej piętnowany błąd gramatyczny, typu "Idąc ulicą padał deszcz".
Jestem zdruzgotana, że Prezydent w tak ważnym czasie daje się wmanewrować w coś takiego. Naraża się nie tylko na zasłużoną szyderę, ale też na obniżenie poparcia.
@Ginewra
UsuńPozostaje inna kwestia, jak na ewentualną szyderę oraz obniżenie poparcia wpłynęłaby odmowa Prezydenta wzięcia udziału w tym projekcie. Przypominam: projekcie skierowanym na wsparcie walki z zarazą.
@Ginewra
UsuńNo i jeszcze jedno, gdzie Ty tam widzisz ten niewłaściwie skierowany imiesłów?
@Ginewra
UsuńNo jak to? Ulicą szedł deszcz i padał ... o ile nie pomyliłem samogłosek :)
Deszcz najpierw idzie, a potem pada. Górale to wiedzą: idzie dysc, idzie dysc, idzie sikawica. Nareszcie ujawniły się głębokie źródła inspiracji ludowej hip-hopu i wpływy tej karczmy przy wsi polskiej.
@orjan
UsuńU Górali to chyba ten dysc idzie górami (i lasami).
Ale, gdy
UsuńGóral na góry spoziera
I łzy rękawem ociera,
I góry porzucić trzeba,
Dla chleba, panie dla chleba.
to już mu dysc idzie ulicą na dzielni.
Ktoś go tu wyraźnie wkręcił, ale Prezydent teraz przede wszystkim powinien unikać sytuacji, w których może zostać ośmieszony. Inteligencji mu nie brakuje, mógłby powiedzieć, że tak słabego tekstu nie wygłosi.
OdpowiedzUsuńJego słabą stroną jest to, że czasami na siłę chce się przypodobać. To prawie zawsze wypada źle.
Oczywiście swoje zdanie podtrzymuję. Co chwila celebryci wymyślają jakieś durne akcje w zbożnym celu, niedawno, kojarzę, polewali się wodą z wiadra, nie pamiętam po co, ale też chodziło o to, żeby pokazać, jak bardzo są wrażliwi, empatyczni i mają cudowne serduszka.
OdpowiedzUsuńPo co w tej hucpie bierze udział Prezydent RP, nie wiem.
Obejrzałem, wbrew zamierzeniom występ jeszcze raz. I fakt, tekst to bełkot nie do obrony.
@Kozik
Usuń100% "Co chwila celebryci wymyślają jakieś durne akcje w zbożnym celu ..."
Pana Hartmana mam w bardzo głębokim poważaniu. Naprawdę. On mnie na pewno też. Nic nie jesteśmy sobie winni. A co do Pana Prezydenta, to się nie wypowiadam. Jeśli kiedyś zostanę Głową Państwa, to na pewno zajmę się zajmowaniem "stosownego stanowiska". Póki co, nie musiał. Chciał być fajny? Nie musiał. Co człowiek, to inne zdanie. Ja pozostanę przy swoim.
OdpowiedzUsuńJak już chcesz takiego belferskiego wykładu, to proszę:
OdpowiedzUsuń"Nie pytają Cię o imię, walcząc z ostrym cieniem mgły"
- czasownik ukryty w formie imiesłowu przysłówkowego odnosi się zawsze do podmiotu zdania poprzedniego;
- a co tam jest podmiotem? Jacyś nieokreśleni oni, którzy nie pytają o imię; to sugeruje, że oni walczą z cieniem;
- zdanie ma sens jedynie wtedy, kiedy walczy z cieniem ten, do którego skierowany jest przekaz: nie pytają cię o imię, kiedy walczysz... (taki zresztą cytat podał Hartman). To znaczy, że zdanie w oryginale ma sens, a w tym badziewiu jest kompletnie nielogiczne.
Ale przecież, gdy ktoś walczy z ostrym cieniem mgły, to jest nieco zajęty i nie ma wtedy czasu na takie pierdoły jak dopytywanie się o czyjeś imię.
UsuńMuszę jednak przyznać, że walka z ostrym cieniem mgły wygląda na całkiem epicką, wręcz kosmiczną. Tu już potrzebne są badania porównawcze literatury. W Polsce na przykład mało jest wiatraków, a przy gorzałce mgła gwarantowana.
@Ginewra
UsuńAleż nie musisz mi tłumaczyć, czym jest misrelated participle. Ja sądziłem, że nie pytają ci co walczą. Nie zastanawiałem się nad sensem tego zdania. Podobnie ja w ogóle nie zastanawiam się nad gramatyką popu.
Ja trochę nie w temacie, ale nie mogę się powstrzymać. Ten tekst o mgle wcale nie jest taki ostatni, nawet jeśli się nie wie, że to cytat z Talmudu.
OdpowiedzUsuńW polskich piosenkach pop jest dopiero jazda i to taka, że "zegarmistrz światła purpurowy" to wysokich lotów poezja. W absurdalności przoduje zdecydowanie Piasek (jesteśmy nadzy w świetle dnia, nie ukryjesz nic na morzach lądach" - to jeden z mnóstwa przykładów). Moim ulubionym tekstem jest fragment Traperów znad Wisły "Lepimy z gliny uczuć ponadczasowy dzban".
Kiedyś może opublikuję gdzieś wersy z polskich wykonawców.
A co do meritum, nie umiem jakoś się do tego ustosunkować Czasy takie, że zły pieniądz wypiera dobry, prezydent musi pajacować, żeby nie oskarżono go o brak empatii. Czy można inaczej? Pewnie można, ale to zawsze duże ryzyko.
Gdyby to był jakiś samoistny pomysł Andrzeja Dudy i jego sztabu pijarowców to by nie było tak źle. Problem w tym jest taki, że jak wejdziesz na YT to tam jest cała pandemia freaków biorąca w tym udział, duża część to bluzgi albo hejt na obecną władzę a między nimi Prezydent. Po co? Samo wykonanie jest ok ale kontekst wieje grozą. Co daje Prezydentowi wchodzenie w jasnym garniturze do bagna? Nenufary zbiera jak Tolibowski w serialu "Noce i dnie"? Czy te 5mln odsłon zrobi lepszy wynik wyborczy?
OdpowiedzUsuń