Możliwe, że część z nas uzna to za dowód
mojej słabości, ale trudno, będę się musiał z tym jakoś zmierzyć i przyznaję
bez bicia, że, owszem, obejrzałem film Tomasza Sekielskiego o pedofilii w
Kościele. Mało tego. Mimo że te ponad dwie godziny skróciłem do, powiedzmy,
jednej czwartej, mam tu swoje refleksje i zamierzam się nimi tu podzielić. Jednak
zacznijmy od początku.
Otóż film Sekielskiego jest dokładnie
tak samo beznadziejny jak każdy inny obecnie kręcony polski film i, gdy chodzi
o mnie, gdyby nie zobowiązanie wobec Czytelników, ja bym go przestał oglądać po
pierwszych dwóch minutach. To coś bowiem nie zasługuje nawet na splunięcie i
gdyby nie wspomniane zobowiązania, ja bym zdecydowanie bardziej wolał spędzić
ten wieczór na słuchaniu zespołu zespołu Bayer Full śpiewającego w kółko swój
wielki przebój „Majteczki w kropeczki”. I zapewniam, że ja tu nie żartuję. Aby
wytrzymać te dwie godziny, trzeba być albo kompletnym idiotą, albo kimś, kto ma
poczucie misji. Jak ja.
A zatem stoję tu przed Wami i informuję, że z
filmu Sekielskiego, który w tych dniach dominuje naszą publiczną przestrzeń,
pozostaje tylko jedna informacja, która ma znaczenie dla naszej świadomości:
wieloletni kapelan prezydenta Wałęsy, ksiądz Franciszek Cybula był człowiekiem
moralnie kompletnie zdegenerowanym i cała odpowiedzialność za to nieszczęście
spoczywa na nikim innym jak na samym Lechu Wałęsie. To jest jedyny realny efekt
wieloletniej pracy Tomasza Sekielskiego. W jej efekcie przeciętny
zainteresowany polityką obywatel dowie się jedynie tego, że Lech Wałęsa,
zabójcza broń Koalicji Europejskiej, to ktoś, kto w swoim otoczeniu tolerował
kogoś takiego jak Franciszek Cybula. Cała reszta spotka się wyłącznie ze
wzruszeniem ramion.
No ale pozostaje też sam film, jak mówię,
odsłaniający pedofilię stanowiącą rzekomo esencję Kościoła Katolickiego. Zanim
jednak przejdę do rzeczy, muszę wrócić do dość zamierzchłych czasów i
przypomnieć pewien incydent dotyczący samego Sekielskiego. Otóż w czasie kiedy
jeszcze jeździliśmy z Coryllusem na katowickie targi książki, zdarzyło mi się
spotkać go osobiście, a nawet przeprowadzić z nim krótką rozmowę. Otóż
zapytałem Sekielskiego, jak to się stało, że Onet przyznał mi w roku 2009 swoją
nagrodę dla blogera roku, i proszę sobie wyobrazić, że Sekielski, niemal
otwartym tekstem, przyznał, że chodziło wyłącznie o to, by dając mi tę nagrodę
zniszczyć mnie w oczach prawicowej części Internetu, i że to im się niemal
udało.
Ja oczywiście od lat wiem, że cały ten
system oparty jest wyłącznie na wymyślaniu, a następnie wprowadzaniu w życie
najbardziej podłych intryg, a więc nic mnie nie zaskakuje. A zatem i tu
dzisiaj, obejrzawszy fragmenty filmu Sekielskiego, widzę, że główne przesłanie
owej produkcji nie jest wbrew pozorom skierowane przeciwko księżom pedofilom,
którzy dziś albo już nie żyją, albo dogorywają gdzieś w prowadzonych przez
Kościół domach opieki dla księży emerytów, lecz przeciwko św. Janowi Pawłowi
II. Jak się uważnie przyjrzeć, to nikt inny jak Jan Paweł II jest pierwszym
negatywnym bohaterem owego filmu. To dla niego Tomasz Sekielski w pierwszej
kolejności postanowił nakręcić swój film i to z myślą o tym, by pamięć o Janie
Pawle II spróbować skutecznie zniszczyć, ów film jest dziś tak powszechnie
propagowany.
Owych księży pedofilów pokazuje się
tam przez te dwie godziny zaledwie trzech czy czterech, włączając to oczywiście
księdza Cybulę, natomiast głównym bohaterem owej produkcji jest właśnie Jan
Paweł II. Prawdziwą intencję – ale też intelektualne możliwości – autorów owej
prezentacji pokazuje zresztą sama jej końcówka. Oto, próbując wbić ostatni gwóźdź
do trumny polskiego papieża, jakichś dwóch obcych mi kompletnie mężczyzn
pojawia się późnym wieczorem pod siedzibą krakowskiej Kurii, dzwoni dzwonkiem i
zaczyna się wymiana:
- Szczęść
Boże, mam takie pytanie, czy mógłbym się zobaczyć z księdzem Dziwiszem?
- Nie ma księdza Kardynała.
- Hmmm, nie ma księdza Kardynała? A dzisiaj jeszcze będzie, czy nie?
- Nie, nie będzie.
- Nie będzie? No nic. Dziękuję pani bardzo.
W tym momencie nasi bohaterowie odchodzą w
krakowski mrok i zaczynają teatralnie pomrukiwać:
- Co
zrobisz.
- Co zrobisz.
I oto widzimy zdjęcie
młodego księdza Wojtyły.
Mam nadzieję, że wszyscy widzimy ten
poziom. Jakichś dwóch żuli jakąś ciemną godziną pojawia się przed budynkiem
krakowskiej kurii, dzwoni dzwonkiem i pyta: „Czy mógłbym się zobaczyć z
księdzem Dziwiszem?” Przepraszam za dosadność, ale co ten cały Sekielski ma,
kurwa, w łbie? Czego ci debile się spodziewali? Że za chwilę ktoś ich tam
poczęstuje kawą i ciasteczkami, a kardynał Dziwisz założy wyjściowy strój i do
nich wyjdzie ciekawy nowych znajomości?
To już jest niemal koniec filmu
Sekielskiego, ale po końcowych już napisach, informujący widza, że nikt z władz
kościelnych nie chciał z nim rozmawiać, pokazuje się nam jeszcze jedna,
kluczowa wręcz, informacja:
„Z
Biura Prasowego Konferencji Episkopatu Polski otrzymaliśmy następujący e-mail:
Szanowny Panie Redaktorze,
Dziękując za nadesłaną korespondencję, informujemy, że Kościół w Polsce
od lat podejmuje działania mające na celu ochronę osób małoletnich, o czym
informujemy bezpośrednio opinię publiczną. Ze względu na to, że otrzymujemy
informacje o braku bezstronności ze strony Pana Redaktora w przygotowywaniu
materiału, korzystamy z prawa do niekomentowania. Dziękujemy za uszanowanie
tego.
Z wyrazami szacunku”.
Ja się oczywiście do tego dopisuję,
powtarzam przy tym jednak coś dla mnie nadzwyczaj ważnego. To że Tomasz Sekielski
ujawnił prawdziwe oblicze Lecha Wałęsy i ludzi, którzy go do dziś otaczają, to
wybryk na miarę występu Donalda Tuska na Uniwersytecie Warszawskim, kiedy to
okazało się, że dziś jego pozycja polityczna tak naprawdę jest podtrzymywana
już tylko przez jakiegoś Jażdżewskiego.
Niech więc moja dzisiejsza notka zostawi
nas w pewności, że ostatnie tygodnie to dla nas wszystkich zaledwie – ale i aż
– dwie informacje. Po pierwsze, kapelan Lecha Wałęsy ksiądz Franciszek Cybula
to ciężki homoseksualista i pedofil, no i kwestia podstawowa: Dobra Zmiana
zwyczajnie nie ma konkurencji. Trochę szkoda, ale jakoś damy radę.
Jak zawsze zachęcam do kupowania
moich książek. Można tu kliknąć w okładkę obok, ewentualnie skontaktować się
ze mną mailowo pod adresem k.osiejuk@gmail.com. Zapraszam.
Toyahu oni wcale nie chcieli być przyjęci przez ks.kard. Dziwisza. Byliby mocno zakłopotani, gdyby ktoś jednak ich przyjął. Celowo ustawili tak sytuację, aby mogli nakręcić właśnie taką scenę, do której wstawili swój pokrętny komentarz.
OdpowiedzUsuńTa scena właśnie ich demaskuje.
@mniszysko
UsuńTo jest oczywiste. Nawet oni nie są tak głupi, żeby sobie wyobrażać, że Kardynał ich przyjmie w tym trybie. Ale najwyraźniej są na tyle głupi, by uwierzyć, że ktokolwiek ten przekręt kupi.
Zawsze współczułem wszystkim tym, którzy z powodów zawodowych muszą oglądać TVN, czytać Wyborczą, wysiedzieć na "Klerze", czy choćby tylko na "Planecie singli 2". No ale taki to już los. Proktolog też nie ma łatwo, ale to chyba trochę co innego.
OdpowiedzUsuńCały ten wrzaski i histeria mają tylko jeden, jedyny cel, zniszczyć Kościół Katolicki jako instytucję. Nikogo nie obchodzą żadne skrzywdzone przecież dzieci. To, że tych zboczonych grzeszników w sutannach jest garstka w masie wszystkich pedofili, to drobiazg. Na tłum działa starożytna, jedna z pierwszych socjotechnik - pars pro toto.
Stara ubecka recepta jak dopaść księdza - korek, worek i rozporek, uległa modyfikacji. Teraz jest pedofilia.
Tak dla przypomnienia i złapania dystansu przez tych z gorącymi głowami - http://www.radiomaryja.pl/informacje/polska-informacje/giulio-meotti-rok-1968-rok-pedofilow/
Pozdrawiam.
Moją uwagę przyciąga schemat, że wskazani księża podlegają zarazem wskazaniu o jakieś powiązania z bezpieką, albo przynajmniej są o takie posądzani.
OdpowiedzUsuńTen schemat łatwo zbagatelizować na gruncie przyczynowo-skutkowym: oj tam, oj tam, wzięli, wykryli pedała i już był ich. Albo chcieli go mieć i montowali mu opinię. Albo też już od do seminariów inwestycyjnie powsadzali swoich, odpowiednio zadaniowanych. Wszak mieli kilkadziesiąt lat a głupio wierzyć, że nie próbowali takich instalacji-kompromitacji.
My jednak zajmujemy się tutaj nie takimi akcjami, ale konkretnym filmem i z powyższej korelacji pedofil-ubek powinny powstawać pytania. Dlatego mianowicie, że o ile pedofila mogą ujawniać jego praktyki, to okoliczności tzw, współpracy ujawniane raczej nie są a co dopiero w danej korelacji obu skłonności na raz.
Gdyby nie dostał gotowego scenopisu od wiadomo kogo, to niby jakim węchem taki Sekielski dotrzeć do takich korelacji np. u ks. Cybuli, czy u tych kilku innych a jeszcze uzyskać ich skłonność do zwierzeń. Spowiednik się znalazł!
"Robota wykrywcza" demaskuje rzeczywiste pochodzenie tego filmu. Ex nihilo nihil fit. Ale smród i owszem.
Jaki stąd wniosek? Ano taki, że bez względu, czy w odniesieniu do konkretnych księży dane filmowe wykrycia są prawdziwe, czy nieprawdziwe, to film i tak jest nieprawdziwy. A niegodziwy jest na pewno.
https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/bedzie-kontynuacja-filmu-sekielskich-o-pedofilii-w-kosciele-mozemy-udzielic-telewizjom-bezplatnej-licencji
OdpowiedzUsuńfilm ma być dystrybuowany poprzez Netflix na całym świecie, w wielu wersjach językowych
także poprzez Hollywood
przez ogólnopolskie telewizje
także znowu chodzi o zrobienie Polski kraju gdzie kwitnie pedofilia w Kościele
a jeszcze następny film ma być o SKOK-ach
@prayboy
UsuńMoim zdaniem tego nikt nie kupi z tego prostego względu, że tego się nie da oglądać. Takie to słabe. A jedynym efektem spopularyzowania filmu na świecie, będzie to, że ludzie dowiedzą się, że kapelan Wałęsy to pedofil.
jak sfinansowano film?
OdpowiedzUsuńhttps://pl.wikipedia.org/wiki/Michał_Tober
Michał Tober (ur. 10 kwietnia 1975 w Warszawie) – polski polityk, radca prawny, poseł na Sejm IV i V kadencji, w latach 2001–2003 rzecznik prasowy rządu Leszka Millera, w latach 2003–2004 wiceminister kultury.
jego dyrektor biura poselskiego to:
https://www.goldenline.pl/michal-kanownik/
obecnie Michał Kanownik to - Dyrektor
Związek Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego Branży RTV i IT
https://www.forbes.pl/pierwszy-milion/patronite-platforma-do-wspierania-tworcow-kultury-i-sztuki/tr8wqlw
Patronite.pl - prezes i założyciel - Michał Kanownik
patronite.pl zebrał pieniądze na film Sekielskiego - 450 tys.
@prayboy
UsuńI to jest news!
Gratulacje! Tekst kapitalny. A jeśli go postawić obok starszego utworu o księdzu Gilu, dostajemy dyptyk niewysłowionej czarowności.
OdpowiedzUsuń@szescrazy
UsuńTo dobra wiadomość. Dziękuję.
Nie widziałem (jeszcze) tego "obrazka", może go obejrzę, choć nie mam ochoty. Czyli tak, znowu atak na Kościół, znowu atak na Jana Pawła II - przecież już nawet o dekanonizacji szczekają różni oszczercy. I znowu zasługuje to co najmniej na złotą malinę?
OdpowiedzUsuńZ jednej strony dobrze, że oni są tak beznadziejni w tym co robią, z drugiej gorzej, jeśli jakość dzieła odpowiada ich wyobrażeniu o poziomie umysłowym odbiorców. Ta pogarda jest stała. Ale najgorsze jest to, że to wszystko może nie mieć znaczenia, bo na fali pierwotnych emocji obrony niewinnych dzieci, znowu odsuną tym ludzi od wiary i Kościoła.